Podróż, wędrówka to częste terminy, które odnaleźć możemy w literaturze romantyzmu. Pojawiają się one bardzo często, zarówno w wierszach, jak i dramatach. Poeci chętnie układają losy bohaterów w ten sposób, aby zmuszeni byli wybrać się w jakąś daleką podróż, która z pewnością zainteresuje czytelników. Często też jednak wydaje się nam, kiedy czytamy jakieś dzieło, że ta podróż bohatera to coś więcej niżeli samo przemieszczenie się z miejsca na miejsce. Poeci nadają przeważnie takim podróżom ukryty sens. Jest to zarazem wyprawa w jakieś nowe miejsce, ale jest to również "wewnętrzna" podróż bohatera, podczas której ma zrozumieć coś, czegoś się nauczać, poznać. Jest to rzecz, która ma go wewnętrznie odmienić, albo pokazać jego prawdziwe "ja". Bohater ma poznać nie tylko miejsce, do którego wyjechał, ale i samego siebie, swoje wnętrze. Tak też jest chyba w przypadku "Kordiana" Juliusza Słowackiego.

Autor przedstawia nam Kordiana jako młodego, piętnastoletniego chłopca w akcie I. Widzimy, że jest on zauroczony i zakochany w Laurze. Szybko też dowiadujemy się, że jest on przedwcześnie dojrzałym młodzieńcem, który kocha literaturę, poezję i jest ona jego jedynym światem. Wciąż rozmyśla o sensie istnienia i swego życia, którego nie może odkryć. W dodatku jest, jak przystało na romantyka, owładnięty romantyczną miłością do Laury, która nie traktuje go jednak poważnie, bo uważa go jeszcze za chłopca, który musi dorosnąć, bujającego w literackich obłokach. Nie potrafił zauważyć, że Laura nie jest kobietą dla niego. Była od niego starsza i nie widziała w nim kochanka dla siebie, bawiła się jego uczuciem, a on był nie świadomym jej igraszek. Niepowodzenia miłosne spowodował, że postanowił popełnić samobójstwo, nie powiodły się jednak jego plany i wyruszył w podróż po Europie.

Kiedy przystępujemy do lektury aktu II. znajdujemy się w Londynie i widzimy Kordiana, który płaci dozorcy za miejsce w parku. Ten wspomina wtedy o swoich braciach, którzy handlują miejscami w parlamencie lub na cmentarzu. Za pieniądze są w stanie załatwić wszystko. Kordian poznaje wtedy wartość pieniądza. Zrozumiał, że za odpowiednią kwotę może spełnić się każde jego marzenie. Teraz już wie, że światem nie rządzą uczucia i sprawiedliwość, ale pieniądze i ci, którzy mają ich najwięcej. Jest rozczarowany tym co odkrywa. To nie zgadza się z jego dotychczasowymi poglądami.

Podobnego zawodu doświadcza podczas kiedy przebywa we Włoszech. Tam poznaje piękną Włoszkę, która przysięga mu wielką i dozgonną miłość. Robi to wtedy, kiedy Kordian mówi jej, że jest bogaty a swoje złoto ma ukryte w kopytach swego konia, aby nie odebrali go mu jego wierzyciele. Kiedy Wioletta dowiaduje się, że tak na prawdę jest on bankrutem, jej miłość nagle słabnie i opuszcza swego niedawnego ukochanego. To kolejna nauka, którą wynosi Kordian ze swej podróży - moc pieniądza jest tak wielka, że można za nie kupić nawet miłość i uczucia.

Kolejne ważne wydarzenie ma miejsce w pałacu papieskim. Młody żołnierz, podchorąży przychodzi do papieża z prośbą, by ten zechciał pobłogosławić polską ziemię, z którą przybył. Niestety, prośba młodego Polaka nie zostaje spełniona, a on jest zmuszone rozsypać ziemię swych ojców, za którą przelewali krew. Do pełni tego ironicznego obrazu dodany jest głos papugi papieża, która powtarza słowa z psalmu Dawida śpiewanego za zmarłych: "De profundis clamavi! clamavi!" - "z otchłani wzywałem, z ciemności wołałem". Kordian nie spodziewał się takiej reakcji papieża, który nakazuje zaakceptować zwierzchność prawosławnego cara. Kordian widzi teraz, że najważniejsze na świecie są pieniądze i polityka - władza, a nie zwykły prosty człowiek, czy dobro ludzi

Decydująca sceną w dramacie jest sławne wystąpienie Kordiana na górze Mont Blank. Jest to szczyt wędrówki bohatera, ale i również najważniejszy punkt jego przemiany, jakiej doznał podczas podróży. Najwyższa góra Europy, na której się znajduje pozwala mu poczuć się jak na szczycie świata. Wydaje mu się, że jest już bardzo blisko Boga, widzi otaczające go morze i przestworza niebios. Jak pisze poeta: "Gdyby niebo miało runąć, on pierwszy by zginął". Konrad kreuje się tu na postać szwajcarskiego bohatera narodowego, który umożliwił zwycięstwo swym kompanom nad wrogiem, gdyż poświęcił swe życie i przyjął włócznie wroga na siebie. Na górze Kordian odnajduje sens życia i postanawia wzorować się na postaci Winkelrieda. Postanawia, że jego celem będzie teraz walka o dobro ojczyzny w imię hasła: "Polska Winkelriedem narodów." Polska ma się stać ostoją i wzorem walki o wolność dla innych uciśnionych krajów Europy. Doprowadzić ma do tego właśnie Kordian , który postanawia, że zabije w zamachu cara. Z góry, na której Kordian doszedł do takich wniosków i przeszedł metamorfozę, zabiera go wielka chmura, na której szybuje ku swej ukochanej Polsce. Tam ukazany jest podczas organizowania spisku na życie cara Mikołaja. Nie uzyskuje on jednak większego poparcia ze strony współspiskowców, dlatego Kordian musi sam ruszyć w niebezpieczna misję. Kiedy zbliża się do komnaty cara wzmaga się w nim strach i przerażenie przed tym, co ma za chwile zrobić. Czuje niespodziewany napływ strachu, który go paraliżuje. Kiedy już ma wejść ze sztyletem do pomieszczenia gdzie przebywa car, nie wytrzymuje napięcia i pada zemdlony przed drzwiami. Jego zuchwały cel nie mógł być zwieńczony sukcesem, poza tym jak się okazało, był on za słabą jednostką, która nie mogła poradzić sobie z takim obciążeniem psychicznym.

Na podstawie tej postaci widzimy, że nie podróż w literaturze romantycznej ma często ukryte znaczenie. Prócz tego, że jest przemieszczaniem się bohatera w inne miejsce, jest też wyprawą po poznanie siebie, świata, życia. Taką lekcję otrzymał Kordian. Zobaczył jak co tak naprawdę rządzi światem. Odnalazł też sens swojego życia, zrozumiał co jest dla niego najważniejsze w życiu.