Słowa, które otwierają Konrada Wallenroda Mickiewicz zaczerpnął z twórczości Machiavellego i są one swoistą definicją problematyki, którą zechciał pisać największy poeta polskiego romantyzmu. Pozwolę sobie zacytować je w całości: Macie bowiem wiedzieć, że dwa są sposoby walczenia. Trzeba być lisem i lwem. To wykładnia postępowania a jednocześnie próba usprawiedliwienia drogi, którą obrał w swoim postępowaniu tytułowy bohater. Mickiewicz wiedział, że taka właśnie propozycja, będąca wciąż przecież metaforą zrywu o charakterze narodowo - wyzwoleńczym, może się spotkać się z wyraźnym potępieniem społecznym, które przecież tak bardzo zapatrzone było w ideę walki o przywrócenie wolności. Dlatego właśnie początek poświęcił, aby dokładnie nakreślić tło wydarzeń fabularnych oraz zapoznać czytelników z poszczególnymi postaciami oraz pokrótce przedstawić nam historię, która bezpośrednio poprzedzała opisywane czasy. Dalsza część utworu wypełniona jest przez właściwą akcję powiązaną w sposób niezwykle ścisły z mottem utworu i dlatego bez trudu rozpoznajemy, co to znaczy według Mickiewicza być lwem , a co to znaczy być lisem. Wreszcie odkrywamy właściwe cele utworu i zaczynamy znów z wielkim uznaniem spoglądać na geniusz poetycki autora Pana Tadeusza oraz po raz kolejny analizować siłę jego imperatywu moralnego, bowiem czytając Konrada Wallenroda, nie możemy mieć żadnych wątpliwości, co było pierwotną motywacją do spisania tej historii.

Właściwe zrozumienie sensów przedstawionych w utworze wymaga od czytelnika niemałych umiejętności interpretacyjnych, bowiem nie wystarczy w tym przypadku proste utożsamienie alegorii lisa i lwa pojawiających się w tekście motta. Oczywiście wniosek, że lew stanowi metaforę dzielności, dążenia do potęgi tak ciała jak i ducha, zaś lisa powinniśmy utożsamiać ze sprytem i… czasem nie do końca uczciwą grą, będzie bardzo przydatny, jednak o wiele ważniejsze jest sięgnięcie tam, gdzie wzrok nie sięga. Doskonale pamiętamy, że Polska, w czasie kiedy powstawał Konrad Wallenrod, nie miała zaszczytu gościć na mapach Europy a wszelkie próby przejawiania tęsknoty za polskością czy próby podejmowania tematyki związanej już choćby z myślą o odzyskaniu niepodległości na drodze walki zbrojnej, były niezwykle surowo karane. Dlatego właśnie potrzebna była forma, która pozwoliła wypowiedzieć tak wiele, tak ważnych słów, które trafiłyby do narodu w niezmienionej przez cenzurę formie a autorowi dawały gwarancję, że nie spotkają za swoje przekonania ciężkie konsekwencje. I bez wątpienia ten zamysł udało się Mickiewiczowi zrealizować, bowiem czymże jest historia Konrada Wallenroda, jeśli nie opowieścią o tajnych spiskach, które niczym rak toczą carską machinę zaborców, jeśli nie zachętą, by pozostać póki co lisem i prowadzić swoją walkę w ukryciu, z wielkim sprytem wykradając kolejne dni, które pozostały do szczęśliwego końca, jeśli nie obietnicą, że nadejdzie wkrótce ten dzień, że lisie futro zamieni się we wspaniałą lwią grzywę, która rozbłyśnie w promieniach wstającej wraz ze świtem wolności? Oczywiście pozostaje dyskusyjną kwestia - czy oto godzi się tak okrywać płaszczem skrytobójcy i pozostać w zastygłej formie w oczach wroga, by po tygodniach, miesiącach czy nawet latach kłamstw, trwania w obłudzie, postępowania ścieżką ciągłej walki z własnym sumieniem i godnością, nagle zrzucać maskę i wyzywać do uczciwej walki na śmierć i życie? Czy godzi się więc być tym lisem? Wreszcie czy honor jest tym, co cechowało zaborców, kiedy z dziką satysfakcją wymazywali Polskę z map świata i tym samym czy powinniśmy upadać tak nisko jak oni? To wszystko pytania, na które nie ma łatwych odpowiedzi, to pytania które z pewnością spędzały sen z powiek i samemu Mickiewiczowi, kiedy kończył redakcję Konrada Wallenroda. Mnie jednak wydaje się, że każde nasze zachowanie i każda nasza decyzja jest w sposób indywidualny zdeterminowana poprzez sytuację, w której zaistnieje możliwość wyboru. Jak powiedziałem we wstępie - utwór ten jest wielką metaforą sytuacji, w której znalazła się Polska, co więcej jest tytułowy bohater jest symbolem tych wszystkich poetów, którzy zdecydowali się nie podążać śladami Wielkiej Emigracji i pozostać w ojczyźnie. Jak wielkie zagrożenia czekały na nich każdego dnia - chyba nie muszę nikomu tłumaczyć, wystarczy że powiem iż Katarzyna II doskonale zdawała sobie sprawę, iż kultura i tradycja narodowa to ten aspekt funkcjonowania każdego narodu, który najtrudniej jest wyplenić ze świadomości. Dlatego właśnie Mickiewicz musiał odwołać się do tak skomplikowanego semantycznie obrazu - był lisem, bowiem wiedział, że bycie w tych czasach lwem oznaczało pewną śmierć i do tego samego zachęcał swój ukochany naród - przecież historia Konrada to nic innego jak próba podtrzymania wiary w końcowy sukces, jak jedna z pierwszych odezw do narodu, jak "pieśń" śpiewana ku pokrzepieniu serc.

Podsumowując, wydaje mi się, że Konrad Wallenrod zawiera szereg bardzo ważnych myśli, ważnych szczególnie dla ludzi żyjących w czasie, kiedy Polska nie była obecna na mapach. Mickiewicz postanowił wskazać drogę, którą przyjął za swoją. Oczywiście miał świadomość, jak trudną jest i jak wielkiego wyrzeczenia wymagał każdy krok poczyniony jej szlakiem, jednak starł się prze cały czas pamiętać, że przyświecają mu znacznie wyższe cele, że czeka na niego coś znacznie ważniejszego, wreszcie, że dobro ojczyzny jest znacznie cenniejsze niż dobro indywidualne, dlatego właśnie postanowił być lisem - by móc kiedyś być wspomnianym jako lew wśród lisów a przede wszystkim by móc być wspominanym w Polsce wolnej i szlachetnej…