Mówiąc o Konradzie Wallenrodzie, nie sposób ominąć problematyki związanej z trudnymi wyborami. Metoda działania, na której oparł swoją misję przeciwko Krzyżakom, także dostarczała takich dylematów moralnych. Bohater dramatu Mickiewicza - dorastający wśród Krzyżaków, znający potęgę tej formacji zakonnej, był świadomy, że tradycyjne sposoby walki, oparte na rycerskich zasadach nie poskutkują w tym przypadku. Obrał więc w swoim boju "lisią" drogę- wiedział, że tylko zdradliwe, podstępne działanie mogło przynieść upragnione efekty.

Tak więc, czy autor chciał przez ten utwór hołdować takim postawom, stworzyć ich swoistą apoteozę?

Apoteoza to swego rodzaje wywyższenie i uświęcenie jakiejś jednostki, grupy, zdarzenia czy też pojęcia. Czy o to chodziło Adamowi Mickiewiczowi, kiedy kreował postać Waltera Alfa i jego czyny? Według mnie odpowiedź brzmi - nie. Zatem można by wnioskować, że poeta krytykuje takie postępowanie, ale taka teza również mija się z rzeczywistymi założeniami autora. W omawianym przeze mnie utworze przedstawia on bowiem dramat człowieka, który musi postępować wbrew sobie posługując się zdradą i fałszem. Bohater powieści, z powodu zdrady stracił wszystko, co posiadał, zyskał za to śmierć, ale także bezpieczeństwo kraju. Bez względu na to, że z obiektywnego punktu widzenia, jego jednak haniebny czyn, poświęcony był słusznej sprawie - obronie przed krzyżackim najeźdźcą ojczyzny Konrada - Litwy- on sam zginął nieszczęśliwy.

Zdradliwa misja, którą bohater realizował zgodnie ze ścisłymi założeniami już od czasu, gdy był młodzieńcem, stała się bolesnym brzemieniem całego jego istnienia. Kiedy był jeszcze chłopcem, mieszkając wśród Krzyżaków, musiał strzec tajemnicy swojej narodowości i rozbudzonych przez Wajdelotę uczuć do kraju rodzinnego- Litwy. Po pewnym czasie dostrzegł, że nie znajduje dość sił, aby prowadzić życie podwójne, obłudne. Kiedy więc tylko pojawiła się szansa, powrócił na ziemie litewską. Niestety krótkie były chwile szczęścia Konrada. Obserwując, jak z dnia na dzień Krzyżacy rosną w siłę, postanowił zacząć działać, wiedział jaką metodę musi obrać by ratować zagrożoną Litwę. Powrócił w krzyżackie szeregi i znów musiał grać rolę prawego rycerza oraz zakonnika, który w tak na prawdę planuje straszliwą zemstę.

Istnienie dwóch wartości o takiej samej randze, z których jedną trzeba bezwzględnie odrzucić - oto definicja konfliktu tragicznego, który warunkował niejako węzeł tragedii antycznej. Wydaje się, że właśnie w odniesieniu do dziejów Mickiewiczowskiego bohatera, zawikłanego w ów konflikt, przytoczenie definicji w tym miejscu jest uprawnione. Decyzje Waltera Alfa - Konrada Wallenroda prowadzą różnymi wprawdzie drogami, ale jednak, do ostatecznego upadku. Jeśli wybrałby życie u boku ukochanej, poczucie winy, że nie zrobił dla kraju tego, co powinien byłoby skazą na jego sumieniu (niedopełnienie patriotycznej powinności). Natomiast przyjęcie metody lwa i zgodne z sumieniem postępowanie oparte na zasadach honoru, oznaczałoby skazanie siebie a co ważniejsze ojczyzny na druzgocącą klęską. Ostatecznie jaką drogą zmierza bohater?

W celu osiągnięcia najwyższej władzy w Zakonie Krzyżackim, bohater pokonywał kolejne stopnie do uzyskania najwyższej rangi wojskowej, pod zmienionym nazwiskiem Konrad Wallenrod. Porzucił wszystko, co było związane z jego dawnym życiem, zostawił ukochaną żonę na Litwie. Najbardziej dotknęło go jednakże to, iż musiał złamać swe zasady moralne, a tym samym kodeks honorowy. Konrad Wallenrod, szlachetny i prawy wojownik, tak bardzo kochający swą ojczyznę, był zmuszony działać w sposób właściwy dla przebiegłego lisa, ukrywając rzeczywistą walkę wewnętrzną. Tak wysokie stanowisko, jak pozycja Wielkiego Mistrza Zakonu bynajmniej nie ukoiło jego wewnętrznej burzy. Podobnie klęska Zakonu - nie przyniosła mu satysfakcji, tylko jeszcze większe rozterki. Pojął wtedy jak okrutna była jego misja dla drugiej strony, po której przecież także byli ludzie. Pomimo szczytnych intencji, realizacja obranych zamierzeń doprowadziła do tego, że Konrad Wallenrod zatracił siebie samego - swoją rycerską sławę, dobre imię, miłość i coś najcenniejszego - własne życie. Oto cena , jaką przyszło zapłacić bohaterowi. Dla Wallenroda nadchodząca śmierć nie wydawała się już straszna. Jego egzystencja wypełniona fałszem i przymusem zdradzieckiego działania zdawała się dla niego całkowicie stracona. Na drodze podstępu zgubił gdzieś istotę życia, stało się ono dla niego bezwartościowe. Jedyną ucieczką zdawała się śmierć, w niej chciał znaleźć ukojenie swego duchowego rozdarcia. Czy znalazł?

Historia Waltera Alfa - Konrada Wallenroda- jest dowodem na to, że cel nie uświęca środków. Choćby najszczytniejsze idee, nie są w stanie wymazać z ludzkiej duszy goryczy po złamaniu własnych zasad. Postępowanie wbrew sobie zawsze kończy się rozpaczą. Taką właśnie tragedię przeżył mickiewiczowski bohater- Konrad Wallenrod. Zrobił to, co dyktował mu jego patriotyzm, wypełnił swą misję, zwyciężył Krzyżaków, aby potem stwierdzić, że przegrał życie. Jego dramat dotyka do dziś i czyni go najsmutniejszym ze znanych mi bohaterów.