Treny to pieśni żałobne, które popularne były w starożytności. Wyrażały żal z powodu czyjejś śmierci, napisane były na cześć zmarłego, rozpamiętujące jego zalety i czyny. Tren miał ścisły układ wewnętrzny:
- pochwała cnót i zalet zmarłego,
- rozpamiętywanie wielkości poniesionej straty,
- demonstracja żalu,
- pocieszenie,
- napomnienie.
"Treny" Kochanowskiego różniły się w sposób zasadniczy od wierszy starożytnych, wyrażały bowiem prawdziwą rozpacz ojca po stracie ukochanego dziecka. Cykl liryków posiada wyraźną kompozycję. "Treny" Jana z Czarnolasu traktujemy całościowo. Po raz pierwszy w literaturze bohaterem trenu jest dziecko, nie zaś zasłużona osoba. Oprócz Urszulki, równie ważnym bohaterem jest sam ojciec- jego cierpienie i rozterki duchowe. Drukarz renesansowy, przyjaciel Kochanowskiego, Jan Januszewski pisał w przedmowie do pośmiertnego wydania dzieł poety:
" Ten tedy wielki i zacny Poeta Polski (…) zostawił po sobie, choć niewiele, jednak tyle, ile wszystkim dosyć, a podobno i rzec mogę: więcej niż owi, co pisali wiele (…) zostawił "Treny", lekkie, rzeką podobno, ja nie wiem, afektu ojcowskiego przeciw dziatkom w tej mierze upatruję, którego nie widzę, by kiedy kto lepiej wyrazić mógł i umiał." (cyt. Za J. Pelc, "Treny " Jana Kochanowskiego).
Franciszek Dmochowski w "Sztuce rymotwórczej" podkreślił osobistą motywację "Trenów":
"Czuj sam dobrze twą nędzę- i my będziem czuli,
Jak ten, najukochańszej co płakał Urszuli". (F. K. Dmochowski, "Sztuka rymotwórcza")
"Treny" ocenił następująco:
"Treny " Jana Kochanowskiego na śmierć Urszuli, córki, są najpiękniejszą pamiątką, którą kiedy żałość rodzicielska dla kochanych dziatek wystawić mogła." ( Tamże, s.64)
Cykl "Trenów" rozpoczyna dedykacja adresowana do Urszulki:
"Orszuli Kochanowskiej, wdzięcznej, ucieszonej, niepospolitej dziecinie, która cnót wszystkich i dzielności panieńskich początki wielkie pokazawszy, nagle, nieodpowiednie, w niedoszłym wieku swoim, z wielkim a nieznośnym rodziców swym żalem zgasła. Jan Kochanowski, niefortunny ojciec, swojej najmilszej dziewce z łzami napisał. Nie masz Cię, Orszulo moja !"
Całość zamyka epitafium poświecone Hannie, siostrze Urszuli, która zmarła niedługo później.
"Tren I" to rodzaj wstępu. Poeta informuje czytelnika o śmierci ukochanej córki:
"Wszytki a wszytki za raz w dom się mój noście,
A mnie płakać mej wdzięcznej dziewki pomożcie,
Z którą mię niepobożna śmierć rozdzieliła
I wszytkich moich pociech nagle zbawiła !"
W "Trenie II" Kochanowski wzbogaca informację o niedojrzały wiek Urszulki:
"Tak li Orszula, jeszcze żyć na świecie
Nie umiawszy, musiała w rannym umrzeć lecie ?
I nie napatrzywszy się jasności słonecznej
Poszła nieboga widzieć krajów nocy wiecznej."
W "Trenie V" poeta ukazuje córkę jako młodą oliwkę nieoczekiwanie razem z chwastami przypadkowo ściętą przez nieostrożnego ogrodnika:
"Jako oliwka mała pod wysokim sadem
Idzie ku górze macierzyńskim szladem,
Jeszcze ani gałązek, ani listków rodząc,
Sama tylko dopiro szczupłym prątkiem wschodząc;
Tę jełki , ostre ciernie lub rodne pokrzywy,
Uprzątając, sadownik podciął ukwapliwy."
W "Trenie VI" ojciec porównuje Urszulkę do greckiej poetki Safony:
"Ucieszna moja śpiewaczko ! Safo słowieńska !"
Poeta pragnął, by córka odziedziczyła po nim "lutnię"- jego talent poetycki.
"Tren VII" składa się na przemian z wersów trzynasto- i siedmiozgłoskowych. Kochanowski spogląda na ubrania dziecka, co wzmaga jego żal. Śmierć nazywa "snem żelaznym, twardym, nieprzespanym". Rodzice mogli Urszulce ofiarować tylko sukienkę i koszulkę oraz bryłkę ziemi. Tren kończy się stwierdzeniem : "Niestety, i posag i ona / W jednej skrzynce zackniona".
"Tren VIII" przedstawia obraz domu, pełnego ciszy i marazmu. Odejście Urszulki odmieniło nastrój domu:
"Teraz wszystko umilkło, szczere pustki w domu,
Nie masz zabawki, nie masz rozśmiać się nikomu.
Z każdego kąta żałość człowieka ujmuje,
A serce swej pociechy darmo upatruje."
Wspomnienie dziecka jest okazją do analizowania przeżyć i przemyśleń ojca. W "Trenie IX" poeta przywołuje poglądy stoków, które okazały się niemożliwe do realizacji. W chwili osobistego nieszczęścia Kochanowski, przezywający tragedię, okazał się taki sam jak ludzie prości:
"I miedzy insze, jeden z wiela, policzony."
"Tren X" jest wyrazem zagubienia ojca. "Gdzieśkolwiek jest, jeśliś jest", prosi Kochanowski. Prosi Urszulkę o ukazanie się we śnie, jako mara lub cień by mógł być pewny, że córka gdzieś jednak żyje. W "Trenie XI" zagrożenie jest rezultatem kryzysu światopoglądowego. Poeta uświadamia sobie, jakich rozmiarów bluźnierstwa się dopuścił:
"Żałości ! co mi czynisz ? Owa już oboje
Mam stracić: i pociechę, i baczenie swoje ?"
Poeta stwierdza, że w ludzkie życie wmieszał się szatan lub fatum.
"Fraszka cnota !- powiedział Brutus porażony
Fraszka kto się przypatrzy, fraszka z każdej strony !"
Cnota jest fraszką, rzeczą bez wartości i znaczenia.
W "Trenie XII" poeta przypisuje rozliczne umiejętności i sprawność intelektualną, stwierdzając , że Urszulka potrafiła : "śpiewać, mówić, rymować". Kochanowski informuje o wieku Urszulki, porównuje córkę do kłosu:
"Że więcej nad trzydzieści miesięcy nie miała
Tak wiele cnót jej młodość i takich dzielności
Nie mogła znieść: upadła od siejże bujności,
Żniwa nie doczekawszy ! Kłosie mój jedyny (…)"
"Tren XIII" jest elegią o utraconych bezpowrotnie nadziejach:
"Moja wdzięczna Orszulo, bodaj ty mnie była
Albo nie umierała lub się nie rodziła !
Małe pociechy płacę wielkim żalem swoim
Za tym nieodpowiednim pożegnaniem twoim
(…) Takeś ty mnie , Orszulo droga, uczyniła :
Wielkieś nadzieje w moim sercu roznieciła,
Potymeś mię smutnego nagle odbieżała
I wszytki moje z sobą pociechy zabrała."
Dostrzeżono podobieństwa między Urszulką a Antygoną. W "Trenie XV" można dopatrzyć się poetyckiej parafrazy wypowiedzi Antygony:
"Dziatek płacząc Nijobe sama skamieniała
I stoi na Sipylu marmór nie przetrwany
Jednak i pod kamieniem żywią skryte rany.
Jej bowiem łzy serdeczne skałę przenikają,
I przeźroczystym z gory strumieniem spadają,
Skąd źwierz i ptastwo pije; a ta w wiecznym pęcie
Tkwi w rogu skały wiatrom szalonym na wstręcie."
Podmiot liryczny "Trenów" odniósł analogię losów Niobe i Antygony bezpośrednio do siebie. Pogranicze życia i śmierci, snu i jawy zostało zaznaczone w "Trenie XVI":
"Nieszczęście k'woli a swojej żałości,
Która mię prawie przejmuje do kości,
Lutnią i wdzięczny rym porzucić muszę,
Ledwie nie duszę".
Zakończenie "Trenu XVII" i "Tren XVIII" wskazują, że poeta szukał pocieszenia w Bogu:
"Wielkie przed Tobą są występy moje,
Lecz miłosierdzie Twoje
Przewyższa wszytki złości.
Użyj dziś, Panie, nade mną litości". ("Tren XVIII")
"Tren XIX" przywraca znaczenie rozumowi ludzkiemu i potwierdza wartość mądrości. Zachwiany światopogląd zostaje odbudowany. We śnie ukazuje się Kochanowskiemu zmarła matka z Urszulką na ręku i radzi synowi "ludzkie przygody / ludzkie noś". "Tren XIX" zamyka stwierdzenie o konieczności przygotowania się "na oboje fortunę". Ludzką rzeczą jest radość i cierpienie. Matka radzi jak należy postępować:
"Tego się, synu, trzymaj, a ludzkie przygody
Ludzkie noś ! Jeden jest Pan smutku i nagrody".