"Piękną Lucyndę" napisał Marian Hemar. Dorobek artystyczny tego utalentowanego twórcy obejmuje liczne dramaty, przekłady i tłumaczenia oraz teatralne adaptacje kilkunastu muzycznych komedii., Jest również autorem kilku scenariuszy filmowych. Podobno pisał także utwory poetyckie oraz piosenki, głównie ze względu na zamówienia z radia i telewizji. Posiadał wykształcenie medyczne i filozoficzne, w okresie dwudziestolecia międzywojennego był jednym z czołowych satyryków w kraju.

W czasach Polski peerelowskiej twórczość Mariana Hemara była zabroniona przez cenzurę. Znakomity artysta po zakończeniu drugiej wojny światowej pozostawał na Zachodzie, publikował w londyńskich pismach utwory o tematyce polityczno-satyrycznej, piętnujące działalność komunistycznych władz w Polsce. Zajmował się również pracą w Radiu Wolna Europa, podczas audycji wypowiadał się o różnych aspektach polskiej tradycji i historii.

Trzeba podkreślić fakt, że to dzięki Marianowi Hemarowi trafiła do świadomości społeczeństwa polskiego "Piękna Lucynda", wybitny utwór komediowy, do którego scenariusz napisał sam Hemar, w oparciu o sztukę Józefa Bielawskiego pt. "Natręci". Literacki pierwowzór powstał w XVIII wieku i nie zyskał sobie dużej popularności wśród widzów. Marian Hemar przetworzył dzieło w lekką i niezwykle efektowną opowieść, traktującą o wypadkach z życia pewnej arystokratycznej społeczności. Sztuka powstała w Londynie, została wystawiona po raz pierwszy na deskach Teatru ZASP, w 1967 roku. W Polsce, ze względu na panujące w kraju warunki, premiera odbyła się dopiero w 1992 roku. Sztukę wyreżyserował Eugeniusz Korin, została wystawiona w Teatrze Nowym w Poznaniu. Spektakl zakończył się sukcesem.

Rzecz dzieje się w XVIII wieku, w Warszawie. Przedstawia historię młodej wdowy, imieniem Lucynda (w rolę wcieliła się Maria Rybarczyk), która ma dwóch adoratorów - podupadającego finansowo Hrabiego Adama ( Mariusz Sabiniewicz ) oraz bogatego Magnata Faforskiego (Witold Dębicki). Mężczyźni starają się o rękę Lucyndy, prześcigają się w uwodzeniu jej i obdarzają licznymi podarunkami. Kobieta popada w wielkie rozterki i nie może się zdecydować, którego z panów ma poślubić. Z jednej strony zachwyca ją niezwykle sympatyczne usposobienie przystojnego Hrabiego Adama, z drugiej kusi olbrzymi majątek Faforskiego. Watek jest pozornie banalny, jednak w istocie sztuka Hemara jest niesamowicie bogatą kompozycją sceniczną. Autor swobodnie czerpał z różnych gatunków w historii teatru i znakomicie zestawiał ze sobą charakterystyczne dla odmiennych stylów elementy konstrukcyjne i językowe, np. w trywialną treść sztuki wprowadza nas bardzo patetyczne wystąpienie chóru, który w początkach sztuki (podobnie jak to było w greckich tragediach antycznych), uświadamia widzów jakie zdarzenia rozegrają się podczas trwania spektaklu. Dzieło jest żywe, pełne ciekawych rozwiązań stylistycznych. Do budowy dialogów postaci, artysta wykorzystał język codzienny, prosty i zrozumiały dla przeciętnego widza. Bardzo ciekawym rozwiązaniem, okazało się uczynienie z suflera narratora sztuki. Komentuje on przedstawiane wydarzenia i podpowiada widzom ich możliwe rozwiązania. Przerwy w trwaniu spektaklu zapowiadała znakomita aktorka, cechująca się ogromnym poczuciem humoru, słynna Katarzyna Feldman. Bohaterowie przedstawienia to postaci dysponujące wielką siłą uwodzenia i kochania. Dwaj zalotni panowie są bardzo wyrafinowani, obiektem ich pożądań jest kokieteryjna trzpiotka. Utwór drwi z ludzkich namiętności i popędów, zawiera liczne podteksty erotyczne, zwraca uwagę na seksualizm, który zdominował współczesną obyczajowość i kulturę masową.

Reżyser bardzo dobrze dobrał do swojego spektaklu obsadę aktorską. Odtwórcy głównych wykazali się ogromnym talentem, nie da się ukryć, że w swoje role włożyli niesamowicie dużo wysiłku i poświęcenia. Ich gra obejmowała nie tylko świetną inscenizację tekstu - postaci sztuki prezentowały się w sposób bardzo żywy i realistyczny. Wykorzystywali różne techniki aktorskie, polegające na odpowiednim dobieraniu gestów, które podkreślały warstwę emocjonalna wypowiedzi. Ponadto posługiwali się bardzo rozbudowaną mimiką. Największe wrażenie na widzach zrobiła rola Janusza Andrzejewskiego, który na stałe współpracuje z poznańskim Teatrem Nowym. Aktor mistrzowsko zagrał Hrabiego Poufalskiego, będącego najlepszym przyjacielem a zarazem doradcą Hrabiego Adama. Najbardziej efektownie zaprezentował się w scenie, w której przedrzeźniał Lucyndę, był bardzo dowcipny, wzbudził wielki śmiech wśród odbiorców. Bardzo dobrze w swoją rolę wcielił się Aleksander Machalica, wywodzący się ze znanego, aktorskiego rodu. Przedstawił widzom postać gadatliwego Skarbnika, nieustannie poszukującego sensacji w środowisku znanych mu osób. Niekiedy jawił się on jako człowiek niemalże groteskowy - obłudny i ciekawski aż do granic dobrego smaku.

Autorką dekoracji, stworzonych specjalnie na potrzeby przedstawienia, była Irena Biegańska. Zbudowane były w sposób niezwykle oszczędny i prosty, składały się z rusztowań, na których zawieszone były prześcieradła, z namalowanymi miejscami akcji. Zmieniały się w czasie trwania spektaklu. Uważam, że taki zabieg scenograficzny, miał na celu skoncentrowanie uwagi widzów przede wszystkim na rewelacyjnej grze aktorów.