Maria Molicka zaprezentowała "Bajki terapeutyczne dla dzieci" jako szczególnie dobrą metodę zmniejszania bądź usuwania lęku i wzbogacania osobowości dziecka. W jej książce uważny dorosły czytelnik może dopatrzyć się pewnych niekonsekwencji wynikających z nie zapoznania się z literaturą, która wnikliwie traktuje o psychice dziecka oraz lekturami, które mają wpływ na jej rozwój. Molicka nie zna dobrze psychologii, o czym świadczy dość pobieżne ujęcie tematu, jakim są lęki dziecka.

Szereg niekonsekwencji zaczyna tworzyć autorka już w komponowaniu tytułu: zaadoptowała pojęcie "bajka", aby nazwać krótkie opowiadanie. Utwory Molickiej nie są bowiem bajkami z ich historyczno-literackiej tradycji, używa raczej języka potocznego w odniesieniu do nich.

W zamyśle Molickiej przeznaczeniem utworów było wyjaśnienie i zrozumienie reguł, jakie rządzą światem, a także uzyskanie odpowiedzi na pytanie, jak poradzić sobie z zagrożeniem. Jednak kardynalne pomyłki w komponowaniu treści opowiadań, konstrukcji bohaterów i sytuacji uniemożliwiły odegranie takiej roli.

W swojej recepcji oddziaływania bajki na psychikę dziecka nie uwzględniła Molicka interpretacji baśni czarodziejskich Bruna Bettelheima, mających korzenie w psychoanalizie Freuda. Chodzi tutaj mianowicie o okoliczności, w których znajduje się bohater oraz o sposób odczytania przez dziecko. Według Bettelheima baśnie przyjmują psychoanalityczny model osobowości ludzkiej, kierując doniosłe przekazy do świadomej, przed świadomej i nieświadomej sfery umysłu. Jego zdaniem forma i struktura baśni poddają dziecku obrazy, z których może korzystać, kształtując własne fantazje na jawie. Dlatego baśnie można interpretować, ale nigdy wyciągać z nich wnioski. Dziecko samo odczyta, dokona identyfikacji, w zależności od tego, jaki jest w danym momencie główny problem dziecka.

Molicka działa niejako na przekór. Jej opowiadania nie kreują spójnego systemu, w którym elementy realne i nierealne tworzą jednolitą całość. Fantastyka przekracza granice terapii.

Nie spełnia się również najważniejsza rola bajki, jaka tkwi w uwalnianiu od lęku poprzez oswojenie z zagrożeniem, poprzez danie wsparcia za sprawą świadomości, że uporamy się z problemami.

Dzieje się tak dlatego, że bohaterowie Molickiej są niesamodzielni, to nie oni powodują szczęśliwe zakończenie, obniżające poziom leku. Postacie z baśni magicznych osiągają świadomość, dorastają, tylko dzięki temu, ze same zmagają się z problemami i przeciwnościami, kreują swoją osobowość. Molicka wprowadza inne postacie, które pomagają głównemu bohaterowi, wyręczając go z samodzielnego działania, bądź zmieniania rzeczywistości. Pozoruje tylko taka sytuacja redukuje lęk u małego czytelnika. Aby skutecznie pokonywać przeciwności, które przed dzieckiem stawia życie, musi ono się z nimi skonfrontować. Samo nauczy się oceniać sytuację i wybierać takie rozwiązania, które pozwolą osiągnąć mu zamierzony cel. Lęki są zakorzenione głęboko w psychice dziecka i tylko samodzielne ich rozpoznanie i odniesienie do swojej indywidualnej sytuacji może wzmocnić wewnętrznie, dać siłę do szukania rozwiązań w konkretnych zmaganiach z życiem. Molicka tworzy bohaterów, którymi są dzieci bezradne wobec strachu. Utożsamienie, czy upodobnienie się czytelnika do takich postaci, sprawi, że przyjmie on ich wzorce moralne, sposoby myślenia i "nie-działanie". Autorka uczy bowiem konformizmu: rodzice lub przyjaciele rozwiążą za mnie kolejne napotkane problemy.

Autorka, jako słuszne, stawia swoje założenie o poprawności zastosowania w opowiadaniu terapeutycznym konkretyzacji doznawanych lęków. Tutaj popełnia błąd w kreowaniu bajkowej przestrzeni, gdyż przedstawia ona miejsca znane dziecku, odnoszące się do jednostkowych skojarzeń -szpital, dom. Przywołują one jedynie momentalne doznania: lek przed ciemnością, czy bólem, nie dosięgają jednak głębi problemu.

Konkretyzacja leku dokonana przez pokazanie dziecku jakie osoby, przedmioty, czy sytuacje go wywołują, uniemożliwia wypracowanie strategii zapobiegania lękowi. Dziecko nie ma możliwości rozpoznania i dookreślenia bajkowej przestrzeni.

Molicka daje konkretne rozwiązania jednostkowych problemów, których w żaden sposób dziecko nie może przenieść na inne okoliczności. Jej opowiadania są jednowymiarowe, ograniczają się do jednej przestrzeni, o której aktualne jest mowa. Proponowano przez nią rozwiązania problemów nie mogą być uniwersalne, dlatego, ze tracą aktualność w konfrontacji z inna sytuacją lękową.

Zdaniem Molickiej mechanizmem powodującym obniżanie leku u dziecka jest wzbudzanie niepokoju poprzez opis niebezpiecznej sytuacji, w jakiej bohater się znajduje. I tutaj jej kolejna niekonsekwencja, gdyż nie pozwala dziecku przeżywać swoistego catharsis poprzez wejście w przestrzeń strachu, tylko racjonalizuje ją, wprowadza szereg pobocznych postaci, które same rozwiązują problem dziecka.

Uświadomienie przyczyn i skutków strachu dziecka nie może być aż tak dosłowne, jak to czyni Molicka, nie może pochodzić z zewnątrz. Młody czytelnik sam musi dokonać identyfikacji, w zależności od tego jaki jest w danym momencie główny problem dziecka. Wydobędzie ono rozmaite znaczenia z tej samej baśni zależnie od swoich zainteresowań i potrzeb w konkretnej fazie rozwoju.

Jednowymiarowość w postrzeganiu lęku dziecka i przedstawieniu w bajkach terapeutycznych Molickiej skutecznie uniemożliwia dokonanie przedstawionych wyżej zabiegów. Przez taka kreacje bajkowej rzeczywistości nie pozwala się na jakąkolwiek uniwersalizację.

Przytoczone wyżej uwagi wykazały kilka prawidłowości. Schematycznie buduje Molicka bohaterów i sytuacje problemowe, które nie dotykają głębi rzeczywistych lęków dziecka związanych z rozwojem. Nie dają czytelnikowi siły do samodzielnego szukania rozwiązań, gdyż nie przedstawiają żadnych symboli. Baśnie magiczne uczą jak dorastać, żyć, dlatego ich lektura jest wielokrotna. Bez trudu mogą stać się księga dla dzieci w różnym wieku. Bajki terapeutyczne natomiast nastawiają na oczekiwanie pomocy z zewnątrz, nie dają odpowiednich wzorów bohaterów, którzy mogliby budzić podziw. Tak wiec nie spełniają dostatecznie dobrze swej terapeutycznej i wychowawczej roli.