"Póki piłka w grze wszystko może się zdarzyć". To słynne piłkarskie przysłowie najlepiej odzwierciedla to, co działo się na stadionie Realu Madryt , Santiago Bernabeu, podczas ćwierćfinałów piłkarskiej Ligi Mistrzów z Manchesterem United (sezon 2002/2003). Było o co walczyć, stawką były mecze półfinałowe. Poprzedni mecz wygrał Manchester 2:1, dlatego piłkarze Realu chcąc zakwalifikować się dalej musieli odrobić straty. I trzeba przyznać, że zabrali się bardzo ofensywnie do dzieła. Jednak "Czerwone Diabły" Aleksa Fergusona również nastawieni byli na zwycięstwo. Od początku wiadomo było, ze nie będzie to łatwy mecz.
Zarówno piłkarze Realu jak i Manchesteru popisywali się wyszkoleniem technicznym i sztuczkami piłkarskimi. W 12 minucie szala zwycięstwa przechyliła się na stronę "Królewskich". Francuski napastnik, Zinedine Zidane podał piłkę na wolne pole do Brazylijczyka Ronaldo, ten zaś pewnie pokonał bramkarza gości, Fabiena Bartheza. Od tego momentu mecz zaczął się na nowo. Entuzjazm "Czerwonych Diabłów" nieco opadł, gra toczyła się głównie w środku pola, piłkarze obu zespołów nie przeprowadzili w tym czasie żadnych groźniejszych akcji. W 43 minucie losy meczu uległy zmianie na korzyść Manchesteru. Walijski pomocnik gości Ryan Giggs pięknym strzałem podał piłkę do Ole Gunnara Solskjaera, ten wyminął interweniującego bramkarza Realu Ikera Casillasa i obrońcę Ivana Helguerę, podał do Ruuda van Nisterlooya, a Holender umieścił piłkę w siatce rywala. Wynik do przerwy, 1:1.
Druga połowa przyniosła kolejne dynamiczne akcje piłkarzy zarówno jednej jak i drugiej drużyny. . Portugalski pomocnik Luis Figo mocnym uderzeniem z 16 metrów trafił w poprzeczkę (podobnie jak Argentyńczyk Diego Maradona w meczu z Niemcami). Dezorientację w polu bramkowym Manchesteru wykorzystał niezawodny w takich sytuacjach Ronaldo. Kolejny gol dla Realu, i wydawać by się mogło, że "Czerwone Diabły" już się poddały. Nic bardziej mylnego. Manchester zaciekle atakował szukając odpowiednich pozycji strzeleckich. Mecz zakończył się wynikiem 2:1 dla Realu i to "Królewscy" awansowali do dalszej części rozgrywek.