Na kolejnych dwóch lekcjach języka polskiego wraz z całą klasą i nasza polonistką obejrzeliśmy filmową adaptację niezwykle ważnej i poczytnej powieści Stefana Żeromskiego pod tytułem: "Syzyfowe prace" w reżyserii Pawła Komorowskiego. Wydaje mi się, że biorąc pod uwagę istotność tego dzieła w polskiej literaturze nie ma większej potrzeby przytaczania jej treści i fabuły, dlatego napomknę tylko, tak dla przypomnienia, że wszystkie ukazywane w powieści wydarzenia rozgrywają się podczas trwającego od jakiegoś już czasu zaboru ruskiego, którego głównym celem działania jest wykrzywienie z Polaków poczucia ich narodowości, obrzydzenie im patriotyzmu i wszelkich działań uderzających w Związek Radziecki i okupanta. Kluczowym bohaterem jest tutaj Marcin Borowicz, któremu wraz ze swoimi przyjaciółmi i rówieśnikami przyszło żyć w okupowanej Polsce.
W ekranizacji powieści Żeromskiego wzięło udział wielu świetnych, jak się okazuje aktorów, mimo, że większość z nich należało do grona debiutantów. W postać tytułową "Syzyfowych prac" wcielił się: Łukasz Garlicki, Andrzeja Radka odtworzył Bartek Kasprzykowski, Bernarda Zygiera zagrał Tomasz Pietkowski a Annę Stogowską odegrała debiutująca w "Panu Tadeuszu" Andrzeja Wajdy- Alicja Bachleda- Curuś.
Całej rozgrywanej akcji towarzyszy nastrojowa, spokojna, bardzo cicha, tak, że można wręcz o niej w ogóle zapomnieć muzyka, która tylko w jakiś ważniejszych momentach podkreśla ważność wydarzeń, ich wymiar, czy też dramatyczność sytuacji, która została skomponowana przez Jerzego Matuszkiewicza. Kostiumy, które założyli na siebie młodzi aktorzy były dziełem Marii Wiłuń, zgrywały się one doskonale z czasami, w których akcja filmu się rozgrywała, gdyż wówczas w każdej szkole państwowej wychowankowie musieli nosić mundurki. Scenografią zajął się Bogdan Sole i ona również była trafna, sugestywna, wpływała na widza, podkreślała sytuacje, jakie są pokazywane.
Ukazywane wydarzenia przypadają na wiek dziewiętnasty, wszystko rozgrywa się w okolicach Kielc, które znajdują się w strefie wpływów rosyjskich. Przedstawione jest tutaj miejskie gimnazjum, w którym pobiera naukę między innymi: Michał Borowicz- szesnastolatek należący do zacnego polskiego rodu, posiadającego nawet szlacheckie korzenie. Oczywiście gimnazjum to jest poddane podstawowym zasadom rusyfikacji, więc jest zakaz używania w nim języka narodowego, a wszystkie lekcje odbywają się po rosyjsku. Dzieciaki najczęściej podporządkowują się zasadom panującym w placówce i w pewnym momencie i Borowicz odkrywa, że bardzo prosto dał omamić się władzom gimnazjum, że całkiem podświadomie, ale jednak wykonuje nakazy, przestrzega zakazów, a tym samym poddaje się w jakiś sposób procesowi rusyfikacji. Dużą rolę w odkryciu tej bolesnej dla niego prawdy odegrał Bernard Zygier, który nie dawno przyszedł do ich szkoły, gdyż wcześniej został usunięty z warszawskiego gimnazjum pod zarzutem brania udziału w działaniach konspiracyjnych, czytaniu "zakazanych" pozycji i buntowaniu młodzieży przeciwko Rosji. Zygier był bardzo ambitny, odważny a przede wszystkim nie wahał się manifestować swego patriotyzmu, braku poparcia dla działań okupacyjnych, co od pierwszego dnia w kieleckiej szkole udowadniał swoim zachowaniem. Poprzez wzruszającą, pełną namiętności i pasji recytację wiersza patriotycznego pod tytułem "Reduta Ordona" wprawił w osłupienie wszystkich kolegów i samego polonistę, ale Borowiczowi pokazał, jak wielką wartością jest patriotyzm, ile daje siły i energii, a jak on sam- Polak, dodatku o szlacheckim rodowodzie, dał wmanipulować się w proces rusyfikacji, jak mocno odsunął się od Polski i jej spraw.
Drugą istotną postacią w żuciu młodego Marcina stał się Andrzej Radek, który pochodził z zupełnie innego świata niż on, był synem chłopów i dla niego możliwość zdobycia wiedzy stanowiła szansę na lepsze, w porównaniu ze swoimi bliskimi, życie, dlatego nauce oddaje całego siebie, poświęca jej każdą wolną chwilę, chce chłonąć wiedzę ze wszystkich sił. Borowicz i Radek szybko znajdują ze sobą jakiś wspólny język, przeżywają podobne problemy i trudności i to sprawia, że zostają wielkimi przyjaciółmi, którzy wspólnie będą walczyć z rusyfikacją, będą próbować podtrzymywał narodowe wartości i tradycje, kultywować polskość.
Paweł Komorowski stanął według mnie na wysokości postawionego przed nim zadania, doskonale przełożył obraz książkowy na adaptację filmową, zachował wierność wobec literackiego pierwowzoru. Ekranizacja jest pełna wzruszających momentów, jest wiernym ukazanie sytuacji tej części Polski, która znajdowała się pod zaborem rosyjskim, bardzo rzetelnie przedstawia życie dorastającej w takim otoczeniu młodzieży, której jednym z problemów staje się konieczność określenia własnej tożsamości, swojego jestestwa, stopnia patriotyzmu. Jest świetnym ukazaniem dojrzewania tych młodzieńców, którzy odkrywają, że wpadli w zasadzkę rusyfikatorów, że bezwiednie i mimowolnie poddają się ich polityce, że powoli zatracają poczucie swojej polskości. Jednakże, kiedy już zrozumieją, co się dzieje, będą chcieli przeciwstawić się temu procesowi, zamanifestować swój bunt, a przynajmniej pokazać, że polskość nie została z nich wypleniona, że nadal czują się Polakami, mimo, że nawet nie mogą posługiwać się rodzimym językiem.
Kiedy w nich budzi się narodowość, władze gimnazjum jak najszybciej postanawiają ją "uciszyć"- powiększając listę lektur zakazanych o kolejne najświetniejsze pozycje polskich wieszczów. To oczywiście daje zupełnie przeciwny od zamierzonego przez rusyfikatorów efekt. Ambitna młodzież samodzielnie zaczyna je czytać, przeżywać, kontemplować, poznaje wielkie postawy buntowników i gorących patriotów, co jeszcze mocniej podkreśla słuszność ich wyboru, proklamowania miłości ojczyzny, patriotyzmu. Gimnazjaliści zyskują coraz nowszych sympatyków, grono tych, którzy decydują się na opór i bunt powiększa się, zakładają różnorakie stowarzyszenia, na których samodzielnie poznają zakazane teksty, następnie decydują się na mowę polską, którą zaczynają się posługiwać również w murach gimnazjum. To obraz wspaniałej walki młodego pokolenia o swą suwerenność, wolność, prawo do normalnego życia.
Tytuł: "Syzyfowe prace" odnosi się do działań rusyfikatorów, którym wydawało się, że wyplenienie polskości z młodych ludzi poprzez szereg zakazów, nakazów i gróźb kar będzie proste i szybkie, a tu okazało się, że ich zabiegi były bezsensowne, tak jak praca mitologicznego Syzyfa. Okazało się, bowiem, że ta młodzież jest w pełni świadoma swoich korzeni, rozumie, czym jest patriotyzm i miłość do wszystkiego, co polskie, i pomimo wielu długich lat próby zmożenia Polaków swym działaniem, kiedy zdawało się, że władze gimnazjum niemalże dotarły do celu, prawie wytoczyły głaz na szczyt góry, nagle wszystko przepadło, musieli rozpocząć swój trud i wysiłek od początku, gdyż poprzednie starania do niczego nie doprowadziły, były bezowocne.