Każdy człowiek, idąc przez życie, kieruje się pewnymi zasadami. Nieważne, czy postę­puje dobrze, czy źle, zawsze ma ściśle określony cel i zasady, które wyznaje i których stara się przestrzegać mimo wszystko. W okresie dorastania każdy z nas, młodych ludzi, tworzy sobie indywidualną hierarchię wartości. Dla jednych najważniejsze w życiu będzie szczęście, dla drugich miłość, bogactwo, zdrowie, itd. To, w jakiej kolejności, będą one ułożone, zależy tylko i wyłącznie od danej osoby. Ludziom dopiero wkraczającym w dorosłość w odnalezie­niu tych wartości pomaga (a przynajmniej powinna pomagać) m.in. literatura. Jest ona skar­bnicą wiedzy na temat ludzkich charakterów, sposobów postępowania w przeróżnych sytua­cjach i ich skutków. Niejednokrotnie czytelnik, poznając losy danego bohatera, sam zastana­wia się nad tym, co uczyniłby, będąc na jego miejscu. Literatura daje nam odpowiedzi na wie­le pytań. Jest swoistym autorytetem, którego można zapytać jak żyć i jakimi wartościami się w tym życiu kierować.

Jedną z najważniejszych ksiąg dla wielu stała się Biblia. Chrześcijanie traktują ją jako świętą księgę, w której zawarta jest prawda o świecie i człowieku. Jej księgi (Stary i Nowy Testament) wyjaśniają wiele nurtujących kwestii, m.in. jak powstał świat i człowiek, czym jest zło, jak się przed nim bronić, itp. W Biblii zawarty jest ogólnoludzki kodeks moralny i wszystkie prawdy wiary obowiązujące chrześcijan, Wiele osób bierze sobie to do serca i sta­ra się tak żyć, aby po śmierci dostąpić zbawienia. To jest cel każdego katolika. Pismo Święte wiele miejsca poświęca człowiekowi, złożoności jego natury, walce z pokusami i jego

na­miętnościami, itp. Wprost mówi, że miarą wartości człowieczeństwa nie są bogactwa ziem­skie, czy pozycja społeczna, lecz sposób traktowania drugiego stworzenia. Z "Listu Św. Paw­ła do Koryntian" dowiadujemy się, że najważniejszą wartością w życiu każdego człowieka powinna być miłość do bliźniego. Na niej wszystko można zbudować, a bez niej nie ma nic. Szereg przypowieści zawartych w czterech Ewangeliach ilustruje tę prawdę i pokazuje, w jaki sposób powinno miłować drugiego człowieka. Szkoda tylko, że tak rzadko ludzie z tego

ko­rzystają.

W dzisiejszym świecie - świecie XXI wieku wszędzie szerzy się nienawiść i okrucień­stwo. Ludzie walczą ze sobą, bo chcą dominować, chcą mieć władzę nad innymi. Jak to się dzieje, że ktoś mówi o miłości bliźniego, a za chwilę myśli o tym, jak by innym dokuczyć? Takie zachowanie pokazuje, jak szybko człowiek zmienia swoje priorytety. Jego hierarchia wartości ewoluuje bardzo szybko w najrozmaitszych kierunkach. Jednym z powodów takiego stanu rzeczy jest ogromna podatność człowieka na wpływy innych osób. Przypomnijmy sobie chociażby losy szekspirowskich bohaterów. Historia Makbeta - tytułowego bohatera jednej z najbardziej znanych tragedii angielskiego dramatopisarza pokazuje, w jaki sposób różne okoliczności i wpływ najbliższych osób mogą zmienić system wartości człowieka. Dla wiernego rycerza króla Duncana zbrodnia zawsze była czymś abstrakcyjnym i niemożliwym do po­pełnienia. Makbet był dzielny, mężny, odważny i ambitny. Wystarczyła jednak tylko jedna przepowiednia i namowy żony, aby tak inteligentny człowiek zszedł na drogę zła. Zabił swo­jego króla, by przyśpieszyć wypełnienie się proroctwa. Miał być to jednorazowy, wyjątkowy czyn, który już nigdy miał się nie powtórzyć. Okazało się jednak, że zbrodnia zmieniła wew­nęt­rznie winowajcę. Raz jej zakosztowawszy, Makbet stał się człowiekiem żądnym krwi i władzy. Zło opanowało go z całą swoją siłą. W oczach swoich poddanych zaczął się jawić jako tyran i niesprawiedliwy władca. To, czym się wcześniej kierował w życiu, przestało mieć jakiekolwiek znaczenie. Teraz liczyło się już tylko utrzymanie lub powiększenie władzy - za wszelką cenę. Losy Makbeta pokazują, jak słaby jest człowiek w obliczu różnych wpływów i pokus i jakie są tego konsekwencje. Zejść na złą drogę jest bardzo łatwo, ale powrócić z niej wprost przeciwnie.

Innym przykładem bohatera literackiego, którego kodeks zasad również zastał wystawiony na próbę jest Lord Jim - tytułowa postać powieści Josepha Conrada. Był on synem prowincjonalnego pastora. Od dzieciństwa chłonął opowieści o przygodach i romantycznych ideałach. Został tak wychowany, że za najważniejsze wartości w życiu człowieka uważał uczciwość, wierność, odwagę i współczucie dla krzywdy innych ludzi. Dziecięce lektury znacząco wpłynęły na jego późniejsze życie. Pragnął zostać marynarzem, by wykazać się bohaterstwem. Żył wyobraźnią i marzył o bohaterskiej sławie, wielkich czynach i chwalebnej śmierci. Rzeczywistość szybko jednak rozwiała jego marzenia. Gdy dowodzona przez niego "Patna" idzie na dno, Jim jako kapitan powinien zejść ze statku ostatni. Tymczasem pod wpływem impulsu skacze do wody, nie dbając o resztę załogi oraz pasażerów i pozostawiając wszystkich na pewną śmierć. Wprawdzie ratuje własne życie, ale w istocie okazuje się zwykłym tchórzem. Wyznawane przez niego ideały w ułamku sekundy gdzieś odeszły. Tragedia "Patny" spowodowała, że okrył się hańbą. Od tej pory przez resztę życia uciekał. Uciekał przed spojrzeniami ludzi, a przede wszystkim przed samym sobą. Za wszelką cenę próbował naprawić swój błąd. Udało mu się dokonać tego przynajmniej częściowo w czasie pobytu na Patusanie. Zyskał tam szacunek, zaufanie i spotkał miłość swojego życia - Jewel. Kolejne wydarzenia pokazały, że znowu poległ, gdyż za bardzo zaufał wrogom. Tym razem jednak, nauczony doświadczeniem, nie okazał się tchórzem i z godnością przyjął na siebie karę - śmierć. W przypadku Lorda Jima nie udało się zrealizować młodzieńczych marzeń. Popełnił w swoim życiu mnóstwo błędów, ale cały czas liczył się dla niego wpojony mu od dzieciństwa kodeks moralny i to powodowało, że był on człowiekiem zdumiewającym. Całe życie starał się postępować według tego, w co wierzył. Tragedia na "Patnie" znacząco przyczyniła się do jego upadku moralnego.

Joseph Conrad zapisał się w historii literatury jako jeden z najsurowszych moralistów. Uważał on, że tylko wierność kodeksowi najwyższych wartości, który składa się głównie z prawdomówności i prawości, zapewnia człowiekowi dobre życie. Jeżeli ktoś, tak jak Lord Jim, wyłamie się i sprzeniewierzy wyznawanym przez siebie zasadom, konsekwencje tego czynu będą go prześladować do końca życia. Powieść Conrada jest doskonałą nauką dla mło­dych ludzi szukających właściwej drogi życiowej.

Niejednokrotnie zdarza się też tak, że człowiek pozostaje bezwzględnie wierny tylko jednej wartości aż do tego stopnia, że zapomina o pozostałych, często równie podstawowych zasadach. Do czego prowadzi taka sytuacja, najlepiej pokazały losy głównego bohatera powieści Stefana Żeromskiego pt. "Ludzie bezdomni". Młody doktor Tomasz Judym był człowiekiem pełnym ideałów. Dostrzegając okropne traktowanie biednych chłopów i robotni­ków, postanowił za wszelką cenę zmienić tę sytuację. Niestety, każde kolejne podejmowane przez niego działanie kończyło się klęską. Idea poświęcania się i niesienia pomocy najuboż­szym tak nim zawładnęła, że zrezygnował nawet z możliwości założenia rodziny z kobietą, którą kochał i przez którą był kochany. Wydawało mu się, że przyjmując miłość Joasi, zakłóci realizowanie idei pomocy potrzebującym ludziom. Uważał, że osobiste szczęście nie służy te­mu i trzeba się go wyrzec. Jak twierdził: "Nie mogę mieć ani ojca, ani matki, ani żony, ani jednej rzeczy, którą bym przycisnął do serca z miłością dopóki z oblicza ziemi nie znikną te podłe zmory. Muszę wyrzec się szczęścia. Muszę być sam jedne". Postawa Judyma może i jest piękna i szlachetna, ale oddając się w zupełności realizowaniu jednej idei, nie można zapominać o pozostałych wartościach. Dlatego bohater "Ludzi bezdomnych" tak naprawdę przegrał swo­je życie. Odrzucił miłość Joasi i zrujnował jej życie. Nie zrobił także kariery. Ciągle sprzeczał się ze współpracownikami, którzy mieli odmienne poglądy na rzeczywistość. Uparte trwanie tyl­ko przy realizacji jednej wartości też nie jest dobre, bo okazuje się, że nasze życie traci przy tym sens.

Ukończony niedawno wiek był czasem wielkiej próby dla człowieka. W okrutny spo­sób pokazał, jak mało może być człowieka w człowieku. Przez tyle stuleci mówiło się o war­tościach, którymi powinno się w życiu kierować, a wystarczyło najpierw cztery, a później sześć strasz­liwych lat, by to wszystko przekreślić. II wojna światowa pokazała, jak straszną bestię czło­wiek w sobie kryje. Literatura, która daje świadectwo tego tragicznego czasu, przestrzega przed powtórzeniem się tego w przyszłości. Kreśli potworną prawdę o powstałych wówczas niemieckich obozach koncentracyjnych, rosyjskich łagrach, utworzonych przez Niemców ży­dowskich gettach i pyta: gdzie się podziała miłość do bliźniego. To, co przeżyli wtedy ludzie, jest dla nas niewyobrażalne, ale okrucieństwo tamtych lat zapadło w pamięć pokoleń i jest przestrogą przed podobnym popuszczaniem hamulców w przyszłości. Bo to my, młodzi lu­dzie, będziemy decydować o przyszłości. To, w co wierzymy i czym się będziemy kierować w życiu, pokaże, jacy jesteśmy. Stojąc u progu dorosłości, musimy określić, co jest dla nad najważniejsze i wówczas łatwiej będzie nam obrać właściwą drogę w labiryncie życia. Rodzi­ce od najmłodszych lat wpajali nam podstawowe zasady współżycia z innymi ludźmi i uczyli odróżniać dobro od zła. Potem pomagała im w tym edukacja szkolna i literatura. Nasze doros­łe życie pokaże, ile potrafiliśmy z tego wyciągnąć wniosków i jakie one były.