Każdy z narodów europejskich wytwarzał i wytwarza mity na temat własnej przeszłości. Także Polacy. Początki "mitomanii" sięgają XVI wieku, gdy zaczęto poszukiwać chwalebnych i starożytnych przodków, żeby móc udowodnić innym, że "nie wypadło się sroce spod ogona". Wtedy to w Rzeczypospolitej zainteresowano się Sarmatami - według ówczesnych historyków i ludzi nauki - było to starożytne plemię, zamieszkujące dawne ziemie polskie, niektórzy umieszczali ich nawet na wschodnich kresach państwa, czyli na przyłączonych po unii lubelskiej w 1569 roku ziemiach litewskich. Sarmaci mieli odznaczać się niezwykłymi przymiotami ciała i ducha - np. walecznością, wiernością, prostotą i surowością.
W XVII wieku następuje modyfikacja poglądów na Sarmatów. Nie są już oni przodkami wszystkich stanów, lecz tylko szlachty, która coraz bardziej oddziela się od reszty narodu, wywalczając sobie kolejne przywileje.
Początkowo sarmatyzm wiązał się tylko z pozytywnymi cechami, później pojawiła się ciemniejsza jego strona. Sarmaci, utożsamiani ze szlachtą, zaczęli być postrzegani jako pieniacze, awanturnicy, utracjusze majątków, dewoci, nietolerancyjni dla innych wyznań. A także jako hulacy i ludzie o ciasnych horyzontach intelektualnych, wrogowie wszystkiego, co pochodzi z zagranicy. Okazali się także przeciwnikami nabywania wiedzy - za wystarczającą edukację uznawali pobyt w kolegiach jezuickich.
To stopniowe przeobrażanie się znaczenia terminu było odzwierciedleniem sytuacji w kraju. Szlachta coraz bardziej odchodziła od ideałów dawnego rycerstwa. Zaczęły się odzywać pierwsze słowa krytyki.
Już w XVI wieku Mikołaj Rej w Krótkiej rozprawie między trzema osobami Panem Wójtem i Plebanem ocenia trzy stany Rzeczpospolitej - szlachtę, kler i chłopstwo. Panów krytykuje za prywatę, kłótnie w sejmie, łapówkarstwo w sądownictwie, obojętność na losy państwa.
"Każdy na swe skrzydło goni(...)
Pewnie Pospolitej Rzeczy
Żadny tam nie ma na pieczy."
Rejowi wtóruje Jan Kochanowski w Pieśni o spustoszeniu Podola i w Odprawie posłów greckich. W pierwszym utworze zarzuca Polakom prywatę i krótkowzroczność polityczną. Uważa, że pozwalając Turkom na bezkarne niszczenie Rzeczypospolitej, okryli się hańbą, tym bardziej, że podboju dokonali barbarzyńcy, którzy nie budują ani wsi, ani miast. Kochanowski przestrzega także przed zezwalaniem Turcji na ingerowanie w sprawy polskie. Nie podoba mu się też rośnięcie tureckiej potęgi. Radzi, by zaczęto myśleć o obronie, zamiast o własnych rozrywkach i wygodach. Nawołuje:
"Skujmy talerze na talary, skujmy,
A żołnierzowi pieniądze gotujmy!"
W drugim utworze pod maską stosunków w dawnej Troi Kochanowski ukazuje rzeczywistość polską. Krytykuje w nim również prywatę, stawianie własnych interesów nad ogólne. I tu, podobnie jak Rej, piętnuje przekupstwo. Pokazuje też wady polskiej młodzieży, takie jak pijaństwo, lenistwo, obżeranie się, doprowadzające ciała do otyłości, a co za tym idzie uniemożliwiające aktywne działanie ( żołnierz powinien być sprawny, żeby bronić ojczyzny).
Również i później dostrzegano problemy związane z pogarszającą się obronnością kraju. Na przykład barokowy poeta, Wacław Potocki, w Pospolitym ruszeniu. Jest on przeciwnikiem takiego sposobu walki. Żołnierz powinien być zawodowcem. O braku przygotowania takiego dorywczego wojska świadczy opisany przez niego epizod obozowy. Szlachcice dostają rozkaz od rotmistrza, by zajęli wyznaczone stanowiska. Spodziewał się on bowiem nocnego ataku wroga. Jego "bezczelne" zachowanie wzbudza oburzenie, gdyż przerwał "obrońcom" pierwszy sen.
Innym barokowym twórcą, któremu zależało na wzmocnieniu polskiego wojska i żałującemu, że odeszły dawne, wielkie czasy, był Wacław Potocki. W Wojnie chocimskiej. Porusza tu między innymi kwestię przemiany szlachcica-rycerza w szlachcica-gospodarza. I on jest wrogiem obżarstwa i lenistwa, powodującego zgnuśnienie.
"Patrzmy też, co za ludzie miały tamte wieki,
Którzy nam tę ojczyznę dali do opieki! (...)
Przebóg! Cóż nas w tak drobne przerobiło mrówki?
Zbytkami nieszczęsnymi, łakomymi garły
Samiśmy się w pigmejów postrzygli i w karły."
Przepych krytykuje także w satyrze Zbytki polskie. Szlachta prowadziła bowiem bardzo wystawne życie. Niejednokrotnie ponad stan. Do nich można by odnieść przysłowie: "Postaw się a zastaw się". Niejeden szlachcic, żeby udowodnić innym, że mu na niczym nie zbywa, sprzedawał część własnego dobytku (przeważnie w postaci wsi - o ile posiadał) lub popadał w długi. Jeszcze innym sposobem na "zarobkowanie" było zwiększanie pańszczyzny chłopom.
"O czymże Polska myśli i we dnie i w nocy?
Żeby sześć zaprzęgano koni do karocy;(...)
Żeby na paniej perły albo dyjamenty,
A po służbach złociste świeciły się sprzęty;(...)
Żeby pyszne aksamit puszyły sobole;
Żeby im grały trąby, skrzypce i wijole;
Żeby po stołach w cukrze piramidy stały
O tym szlachta, panowie, o tym myślą księża,
Choć się co rok w granicach swych ojczyzna zwęża(...)"
Szlachty nie tylko nie obchodził coraz trudniejszy los chłopa, ale byli też obojętni na to, co się stanie z ojczyzną. Liczyły się tylko własne korzyści i pomnażany majątek. Autor nie rozumie, skąd się brała ta ograniczoność myślowa polskiej szlachty, nie dostrzegającej w potencjalnej utracie niepodległości zagrożenia dla własnych interesów. Potocki zwraca jej na to uwagę, grozi, że wraz niepodległością stracą także bogactwo.
Kolejne wieki również przyniosły krytykę szlachty. W Oświeceniu z upodobaniem wytykano jej wady, po to, żeby pouczyć społeczeństwo jak nie należy postępować.
Krasicki jeden z wybitnych twórców tej epoki, napisał wiele takich utworów. Szczególnie satyry obfitują w krytykę.
W satyrze Do króla Krasicki zachowuje się przewrotnie. Oddaje głos ciemnej i zacofanej szlachcie, która wyraża swoje opinie na temat władcy. Każde słowo przeciwko "wadom" króla jest zarazem jego pochwałą. Rzeczy, które nie podobają się u niego szlachcicom, to: jego polskie pochodzenie, jego światłe poglądy, mecenat nad artystami, nowoczesne sposoby rządzenia państwem itp. Okazuje się jednak, że to właśnie ich zachowanie i poglądy są przestarzałe i godne potępienia.
Kolejną satyrą przeciwko szlachcie jest Świat zepsuty. Już sam tytuł sygnalizuje problematykę. Krasicki pokazuje, w jaki sposób zepsucie obywateli może wpłynąć na cały kraj, który porównuje do tonącego okrętu. Przyczyną tego stanu są mnożące się przywary współrządzącej Polską szlachty - egoizm, prywata, bezprawie, brak poczucia patriotyzmu i odpowiedzialności za ojczyznę.
W Żonie modnej (również satyra) Krasicki konflikt małżeński na gruncie poglądowym. On - jest zwolennikiem tradycji, starych zasad, ona - wszelkich nowoczesnych, zagranicznych nowinek. Dodatkowo jest przy tym osobą rozrzutną i niepraktyczną. Na przykład, kiedy wyjeżdżają na wieś zabiera do angielskiej karety (koniecznie na resorach) mnóstwo niepotrzebnych drobiazgów. Zaś stary, skromny dworek zamieniła w pałac, pełen wystawnych rzeczy, w którym urządza huczne zabawy. Wszystkie te wydatki przekraczają ich budżet, nawet gdy wliczy się cztery wsie z jej posagu. Mąż może jedynie żałować swojej decyzji.
Również Julian Ursyn Niemcewicz w komedii Powrót posła dołącza się do tych krytycznych głosów. Ośmiesza w niej obóz konserwatywny, którego reprezentantami są m.in. starosta Gadulski i Szarmancki. Gadulski jest przeciwnikiem reform, popiera liberum veto, jego horyzonty myślowe są bardzo ograniczone - "ja co nie czytam lub przynajmniej mało". Ze wzruszeniem wspomina czasy saskie, gdy "człek jadł, pił, nic nie robił i suto w kieszeni". Dodatkowymi wadami Gadulskiego jest chciwość - chce ożenić córkę z mężczyzną, który nie będzie chciał posagu, a w dodatku ciągle mówi bez ładu i składu.
Szarmancki jest przedstawicielem młodego pokolenia kosmopolitów. Nie obchodzą go sprawy poważne, dotyczące państwa, za to interesuje się balami, spotkaniami towarzyskimi i najnowszą modą. Uwielbia podróżować. Z Gadulskim łączy go chciwość - stara się o rękę jego córki sądząc, że dostanie duży posag. Dowiedziawszy się prawdy - rezygnuje z zalotów.
Mit Sarmatów trwał bardzo długo w świadomości Polaków, bo przez kilka stuleci. Potem, po utracie niepodległości pojawiły się inne. Lecz czasami, patrząc na polską rzeczywistość można się zastanowić - ile w ludziach współczesnych pozostało z dawnych Sarmatów? Bo chyba coś pozostało?