Filister to - jak czytamy w "Słowniku wyrazów obcych" pod red. Władysława Kopalińskiego - "człowiek ograniczony, małostkowy, prozaiczny materialista bez wyższych aspiracji, mieszczuch, kołtun". Filisterstwo oznacza zatem bezideowość, kołtuństwo. Filistyni - starożytny lud niesemickim z Kany byli wg "Biblii" wrogiem Izraela.

W języku potocznym słowo filister do dziś używane jest jako synonim człowieka o wąskich horyzontach myślowych, obłudnego, powierzchownego, niezdolnego do wyższych uczuć, obojętnego na los innych, dążącego jedynie do zaspokojenia potrzeb materialnych.

W literaturze młodopolskiej artyści zaznaczali wyraźnie swój sprzeciw wobec ograniczonych mieszczan. Na zasadzie kontrastu ukazywali swoje boskie posłannictwo i prozaiczność życia "pasibrzuchów". Pisze o tym m.in. Kazimierz Przerwa-Tetmajer w wierszu "Evviva l'arte" (tzn. "Niech żyje sztuka"):

"Niech pasie brzuchy, nędzny filistrów naród!

My, artyści, my, którym często na chleb braknie suchy ,

My, do jesiennych tak podobni liści,

I tak wykrzyknieniem: gdy wszystko nic warte,

Evviva l'arte!"

Artyści przymierają głodem, poddają się zwątpieniu, podczas gdy powierzchowni mieszczanie wiodę wygodne, choć tak bardzo ograniczone życie.

Taka sytuacja doprowadzić musiała modernistów do ostatecznej polemiki z takim stylem życi9a. Odnajdujemy ją w dramacie Gabrieli Zapolskiej "Moralność pani Dulskiej".

Napisana na zamówienie Ludwika Hellera, dyrektora teatru lwowskiego sztuk a powstała w ciągu zaledwie kilku dni. Główną ideę utworu określiła sama autorka w jednym z swoich prywatnych listów:

"Chciałam w tej tragifarsie kołtuńskiej dać obraz podłości burżuazyjnej". Swój zamiar zrealizował Nałkowska z mistrzostwem

Do stworzenia dramatu zainspirował pisarkę mąż (Stanisław Janowski), który po powrocie z pobytu u znajomych w Stanisławowie opowiedział o romansie syna państwa Pertaków ze służącą. Matka akceptowała ten związek w obawie o zdrowie syna. .

Obserwacja życia ówczesnych mieszczan krakowskich i opowieść męża doprowadziły do stworzenia tragifarsy kołtuńskiej.

Popularna wówczas książeczka dla dzieci "Pani Dulska, jej kotek i piesek" stała się źródłem nazwiska tytułowej bohaterki Nałkowskiej.

Aniela Dulska to właścicielka kamienicy, matka Hesi, Meli i Zbyszka, Żona urzędnika Felicjana. Pozornie jest to więc przyzwoita rodzina. Słowo "pozornie" oddaje cały dramat filisterstwa.

Tytułowa bohaterka jest kobietą apodyktyczną, bezkompromisową , zwymyślała nawet stróża za złe ustawienie miotły. Jest niechlujna, pozbawiona dobrego smaku, nie umie zadbać o porządek w domu, a nawet własny strój. W pierwszej scenie ukazuje się "w stroju niedbałym. Papiloty, z tyłu cienki kosmyk i kaftanik biały wątpliwej czystości, halka włóczkowa krótka, podarta na brzuchu".

To ona sprawuje w domu rządy. A jakimi zasadami się kieruje?

Najważniejsza z nich pada w rozmowie pani Anieli z lokatorką, która po próbie samobójczej powraca do kamienicy ze szpitala. Dulska obawiając się taniej publiki, wyrzuca kobietę, udzielając jej następującej życiowej rady:

"Moja pani! Na to mamy cztery ściany i sufit, aby brudy swoje prac w domu i aby nikt o nich nie wiedział. Rozwłóczyć je po świecie to ani moralne, ani uczciwe".

Za pieniądze nieszczęśliwej kobiety płaci jednak podatki. Obłuda, cynizm, tzw. podwójna moralność to główne cechy Anieli Dulskiej. Z powodzeniem stosuje na co dzień wobec najbliższych.

Felicjan to karykatura mężczyzny i męża. Jest zupełnie uległy, podporządkowany krzykliwej, energicznej, silniejszej żonie. Wobec jej fałszu i cynizmu nie zajmuje żadnego stanowiska. Przestał się nawet odzywać. Zarabia pieniądze, spaceruje na życzenie anieli wokół stołu, by wypełnić zalecenie lekarza o potrzebie codziennego ruchu, nie ma żadnego wpływu na wychowanie dzieci domową atmosferę. Jedyne słowa Dulskiego padają w momencie szczególnie dramatycznym, gdy rozstrzygają się losy syna, gdy zaczynają się chwiać zasady według których funkcjonuje dom. Wypowiada wówczas Dulski jedyne w utworze zdanie: "A niech was wszyscy diabli!"

Winni są i Dulska, i jej mąż. Ona wychowując dzieci według "kołtuńskich zasad", on - wygodnie się na to zgadzając.

Z panującym w rodzinie zepsuciem i obłudą walczy początkowo Zbyszko, syn Dulskiej. Chłopak dostrzega absurdalność matczynego wychowania. Jego nocne zabawy w towarzystwie "kokot" są wyrazem buntu wobec pozornej moralności matki. Przecież to ona wysyła Hesię i Melę na lekcje tańca, by z powodzeniem mogły później znaleźć odpowiednich mężów. W pełnych humoru i krytyki rozmowach, odsłania Zbyszko matczyne zakłamanie. Dostrzega nawet, ze zupełnie podporządkowała sobie męża, "wychowała go". Chłopak inaczej niż matka rozumie szczęśliwe życie.

Z czasem jednak staje się jednym z Dulskich. Pomaga w tym intryga matki. Kobieta, by zatrzymać go w domu - stara się go zainteresować młodą służąca. Później spokojnie toleruje romans Zbyszka i Hanki Do kuzynki Juliasiewiczowej mówi:

"A, niech tam! Byle się nie włóczył i nie tracił zdrowia...Trzeba być matką, aby rozumieć, jaki to ból patrzeć, jak syn marnieje".

Kiedy Hanka zachodzi w ciążę, Dulska zwalnia ją z pracy, opłacając wcześniej (za niewygórowaną sumę) jej milczenie.

Zbyszko nie umie przeciwstawić się decyzji matki, ulega jej decyzji. Dlaczego? Jak sam mówi - jest jednym z Dulskich:

"Bom się urodził po kołtuńsku, aniele! Bo w łonie matki już nim byłem (...) Ale ja wiem, że to do czasu, że ten kołtun rodzinny weźmie mnie za łeb, ze przyjdzie czas, gdy ja będę Felicjanem, będę odbierał czynsze, będę ...no...Dulskim, pra-dulskim, ober-Dulskim, że będę rodził Dulskich, całe legiony Dulskich, ...I nie będę zielony, ale nalany tłuszczem i nalany teoriami, i będę mówił dużo o Bogu".

Przerażająca wizja, a jednak jak prawdziwa. Doskonałą kontynuatorką matczynych zasad będzie dorastająca Hesia. Najtragiczniejszy jest w tym filisterskim domu los wrażliwej i uczciwej Meli.

Nałkowska z mistrzostwem scharakteryzowała typowe filisterskie postawy: obłudę, cynizm, hipokryzję, ograniczeni intelektualne. Ukazał, że nie tylko tytułowa bohaterka, ale i jej mąż, syn, Hesia, Juliasiewiczowa współtworzą te kołtuńską tragedię.

Krytyka mieszczańskiej moralności i stylu życia obecna jest w literaturze do dzisiaj. To, co krytykowali tak wyraźnie moderniści - nurtuje artystów późniejszych epok.

Obserwacje Zapolskiej powtórzył w wierszu "Mieszkańcy" Skamandryta, Julian Tuwim.

Przedstawiając typowy dzień filistra, wskazał na "bełkot" (mówienie godzinami o niczym), ciągłą konsumpcję, pospieszną, nieszczerą modlitwę.:

"Od rana bełkot. Bełkocą, bredzą,

Że deszcz, że drogo, że to, że tamto",

"Jak ciasto biorą gazety w palce

I żują, żują na papkę pulchną,

Wypchane głowy grubo im puchnął".

Jest to "straszne życie" w "strasznych mieszkaniach". "Ciemne konanie" nie znaczy tu jedynie śmierci fizycznej, lecz moralny, duchowy, intelektualny upadek człowieka, którym charakteryzuje się filisterska postawa życiowa. Pleśń pokrywa nie tylko ściany, lecz umysły i serca mieszkańców "strasznych mieszkań". "Zapięci szczelnie", zatem wrodzy wszelkim nowościom, reformom całe dnie spędzają na niczym. Chodzą nawet do kina, do teatru, dyskutują o filmie, sporcie. Ale to wszystko jest powierzchowne, spowodowane tym, by być, "pokazać się". Ludzie ci mają "wszystko oddzielnie", ich życiu brakuje więc prawdy, sensu, celu. To "ciemne konanie".

Mieszczański materializm, dążenie do pomnażania pieniędzy i wygodnego, powierzchownego życia krytykują nawet Bolesław Prus w "lalce" i Stefan Żeromski w "Ludziach bezdomnych". Zgromadzeni na spotkaniu w salonach doktora Czernisza lekarze - to jak mówi Tomasz Judym lekarze ludzi bogatych. Zatracili swoje powołanie, zarabiają jedynie na życie:

Również społeczność cisowska swoją dwulicowością i zakłamaniem przypomina typowo filisterskie cechy. Kiedy Judym chce pomóc chorym na malarię chłopom z okolicznych czworaków i przedstawia w tym celu projekt osuszenia (melioracji) bagien i leczenia chorych, dyrektor Węglichowski radzi mu nie dostrzegać takich problemów, omijać je.

Witold Gombrowicz w "Ferdydurke" również przedstawił mieszczańskie zniewolenie, już nie pieniądzem, lecz nowoczesnością. To ona staje się podstawową zasadą w domu Młodziaków, gdzie rządzi córka Ziuta.

Tak jak Dulska pełniła rolę "moralnej strażniczki" w rodzinie Dulskich, tak bohaterka Gombrowicza terroryzuje wszystkich nowoczesnością, kultem młodości, aktywności. "Nowoczesność" to przejaw snobizmu, jedna z masek tak chętnie zakładanych przez mieszczan. Dulszczyzna przybiera tutaj nową,. Inną formę, mechanizm pozostaje ten sam - powierzchowny, zakłamany styl życia, unikanie prawdy, przeżywania, uczuć, szczerości, właściwych kontaktów w rodzinie.

Filisterstwo ma długą historię, a obecne jest w naszym życiu społecznym i dzisiaj. Warto pamiętać o obserwacjach Gabrieli Zapolskiej, Juliana Tuwima czy Witolda Gombrowicza, by samemu nie poddać się mechanizmowi kołtuństwa. Kult pieniądza i chorobliwe dążenie do kariery - to przecież współczesne formy spłycania, ograniczania życia, obojętności na potrzeby innych.

Zaprezentowane modele życia …śmieszą, ale przede wszystkim przerażają.