Człowiek od początku swojego istnienia jest istotą społeczną. Żyje w społeczeństwie i w gruncie rzeczy to ono właśnie go kształtuje. Poglądy i idee głoszone przez innych oraz problemy ich dotykające w znacznym stopniu wpływają na jego zachowania i przekonania. Nie sposób się od tego uwolnić. To społeczeństwo kształtuje jednostkę, a nie na odwrót. Najlepiej widać to na przykładzie epok historycznych i literackich. Na przestrzeni wieków było ich kilka. Zmieniały się w zależności od przeróżnych wydarzeń historycznych i politycznych, które w mgnieniu oka potrafiły gruntownie przewartościować hierarchię ludzkich wartości. Epoki różniły się od siebie czasami wręcz diametralnie, ponieważ każda z nich miała inne założenia, a żyjącym w nich ludziom przyświecały odmienne cele. Toczące się wokół życie dostarczało pisarzom przeróżne tematy, które oni uwieczniali na białych kartach. Ich twórczość wymuszona była przez szereg czynników zewnętrznych (otoczenie, sytuacje, wydarzenia), które wpływały na życie literatów. Podobnie rzecz się miała z innymi ludźmi. Sądzę, że słuszne są słowa Tomasza Manna, który twierdził, że człowiek nie żyje wyłącznie swoim życiem osobistym, ale też życiem swojej epoki i pokolenia. Postaram się przywołać kilka przykładów zaczerpniętych z literatury różnych epok, aby dowieść słuszności tej wypowiedzi.
Żyjąc w społeczeństwie człowiek czuje się odpowiedzialny nie tylko za siebie, ale także za innych. Często dobrem nadrzędnym jest dla niego dobro kraju, którego jest obywatelem. Jak wielkie to ma dla niego znaczenie, Polakom dowiódł m.in. wiek XIX. W tym okresie Polska była państwem zniewolonym, które tak naprawdę nie istniało na żadnej mapie ówczesnej Europy. Nigdy natomiast nie znikło ono z serc Polaków. w ciągu 123-letniej niewoli robili oni, co tylko mogli, aby ratować swoją ojczyznę. To był cel nadrzędny w ich życiu, któremu wszystko inne zostało podporządkowane. Jednocząc siły, wspólnie próbowano występować przeciwko zaborcom. Nie innego wówczas się nie liczyło. Młode pokolenie u boku starego przygotowywały liczne powstania i wystąpienia zbrojne. Starano się nie zrażać kolejnymi porażkami i walczyć dalej, choć sytuacja z roku na rok się pogarszała. Również literaci próbowali mobilizować rodaków do działania, aby nie odnosili się oni do swojej ojczyzny z obojętnością. Przykładem takiego poety może być m.in. Adam Mickiewicz. W "Dziadach cz. III" kreuje on bohatera, który za wszelka cenę chce żyć w wolnym i szczęśliwym kraju. Losy i postawa Konrada mają się stać wzorem do naśladowania dla wielu młodych Polaków, którzy zaczynają się z nim identyfikować. Główny bohater "Dziadów" w swoim słynnym monologu ("Wielka Improwizacja") uświadamia ludziom ogrom tragedii, jak ich dotknęła oraz występuje przeciwko Bogu, oskarżając go o obojętność. Mimo ciągłych przeszkód nie poddaje się jednak i jest w stanie poświęcić własne życie dla ratowania ojczyzny. Porównując Polskę do Mesjasza, który cierpiał za wszystkich ludzi, Mickiewicz daje Polakom nadzieję pozwalającą im przetrwać i tłumaczącą sens ich cierpienia. A nadzieja, jak wszyscy doskonale wiemy, jest w życiu każdego człowieka rzeczą najważniejszą, bo to właśnie ona popycha go do działania.
Klęska kolejnego wielkiego wystąpienia zbrojnego, czyli powstania styczniowego, spowodowała utratę tego jedynego czynnika, który trzymał ludzi przy życiu i zmuszał ich do walki. Romantyczna idea "wybicia się Polski na niepodległość" upadła całkowicie w 1864 roku. Polacy zaczęli szukać innego rozwiązania pozwalającego im przetrwać te trudne chwile. Pojawiały się różne propozycje. Skoro walka do niczego nie prowadziła, postanowiono ratować państwo "od środka", czyli od samych siebie. Przewartościowano trochę swoją hierarchię wartości. Rzucono się w wir pracy organicznej i pracy u podstaw. Teraz to się głównie liczyło (należy tu jednak podkreślić, że nadal pamiętano o odzyskaniu niepodległości - tego nie zarzucono). Epokę pozytywizmu kreślił heroizm pracy. Przykładem takiej postawy mogą być tutaj losy założycieli rodu Bohatyrowiczów, których opisała Eliza Orzeszkowa w "Nad Niemnem". Jan i Cecylia zostali docenieni i nagrodzeni tytułem szlacheckim za wieloletnią, ciężką własnoręczną pracę przyczyniającą się do założenia osady na terenach do tej pory nie zamieszkiwanych (tereny puszczy). Legenda wspólna mogiła uświadamiały ludziom, że walka o niepodległość to nie tylko czyn zbrojny, że można też inaczej, np. poprzez naprawianie i odbudowywanie państwa od środka.
Sytuacje zagrożenia od zawsze mobilizowały ludzi do współpracy i działania. Wówczas wszystko inne, w tym osobiste szczęście, przestawało mieć znaczenie. Poświęcano własne marzenia i własne życie dla nadrzędnego celu. To, że człowiek nie żyje tylko życiem osobistym, ale też epoki i swojego pokolenia, doskonale obrazują losy pokolenia Kolumbów (Baczyńskiego, Gajcego itp.). Gdy wybuchła II wojna światowa mieli oni około dwudziestu lat. Całe życie stało przed nimi otworem. Dopiero zaczynali wchodzić w dorosłość. Zaledwie w ciągu kilku dni wszystko nagle odwróciło się o 180 stopni. Zamiast realizować własne cele i spełniać własne marzenia, młodzież dostała karabiny w dłoń i musiała iść walczyć zabijać. Często ginęli w pierwszych latach wojny. A przecież to nie tak miało być. Młodość to najpiękniejszy okres w życiu człowieka. Kolumbom towarzyszyła krew, łzy i katastroficzne obrazy oglądanej rzeczywistości. Nie było miejsca na beztroskę i zabawę. To wszystko im odebrano, decydując za nich.
II wojna światowa pokazała człowiekowi, w jak wielkim stopniu potrafi być on okrutny i do czego może się posunąć. Nigdy wcześniej jednostka nie okazała się taką bestią jak wówczas, bestią, dla której nie istnieją żadne wartości. Wraz z 1945 rokiem wydawało się, że nareszcie wszyscy będą żyć szczęśliwie, że sytuacja się ustabilizuje i każdy będzie zadowolony. Ludzie bali się dyktatury, pamiętając rządy Hitlera. Z tego też powodu zachłysnęli się programem socjalistycznym. Wydawało się im, że wizja powszechnej wspólnoty jest najlepszym rozwiązaniem. Wprawdzie pojawiały się jednostki, które zdawały sobie sprawę z tego, iż jest to ogromne niebezpieczeństwo, ale tłum nie zwracał na to najmniejszej uwagi. Społeczeństwo wiedziało lepiej, jak mu się wydawało. Trzeba było się więc podporządkować ogółowi. O zagrożeniu indywidualności człowieka w systemie socjalistycznym mówił wówczas m.in. Georgie Orwell. W "Roku 1984" ku przestrodze innych kreślił on wizję świata, w którym panuje "Wielki Brat". Znowu pojawia się władza absolutna, a wszelkie zachowania ludzi są poddawane gruntownej kontroli. Orwell chciał ostrzec współobywateli przed socjalizmem. Niestety nikt go nie słuchał. Jak wielki to był błąd, pokazały późniejsze lata, ale wówczas było już za późno.
Powyższe przykłady doskonale pokazują, jak wielki wpływ ma na jednostkę społeczeństwo. Człowiek niby żyje własnym życiem, ale w rzeczywistości jest on zależny od wielu czynników zewnętrznych. Jego postawy i zachowania są uwarunkowane czasami, w jakich przyszło mu żyć i osobami, które go otaczają. Tego nie da się zmienić. Czasem taka sytuacja jest dla niego mobilizująca i popycha go to dobrego działania, lecz zdarzają się i takie sytuacje, kiedy tłum się myli, a wtedy głos jednostki (nawet jeśli jest słuszny) nie ma siły przebicia i pozostaje zagłuszony. Wtedy nic nie można zrobić. Uważam, że każdy z nas powinien kiedyś znaleźć chwilę w swoim zabieganym życiu (znów wpływ otoczenia - dzisiaj wszyscy ciągle się śpieszą, żyją w biegu) i zastanowić się nad słowami Tomasza Manna. Odpowiedzmy sami sobie, na ile żyjemy własnym życiem, a na ile życiem innych, a wtedy z pewnością przekonamy się, ze to nie jest tylko nasze życie.