Już najdawniejsi ludzie zadawali sobie pytania, na które nie potrafili w prosty sposób odpowiedzieć: skąd pochodzą, dokąd zmierzają, po co istnieją, kto ich stworzył… Odpowiedzi na te pytania szukano w zewnętrznym świecie, pełnym niewytłumaczalnych zjawisk. Sfera metafizyczna była dla ludzi antycznych niezrozumiała, stąd też wzięły się uczucia strachu i respektu, które odczuwano wobec natury. Aby obłaskawić potężne siły, ludzie zaczęli oddawać im cześć. W taki sposób powstali pierwotni bogowie, władający przyrodą i naturą. Do wielobóstwa, takiego jak grecki politeizm, od tej idei niedaleko. Niedługo później pojawiła się jednak myśl: może to jedna istota stworzyła świat i człowieka? Tak w umysłach ludzkich pojawił się Bóg, czczony przez wyznawców religii monoteistycznych, między innymi chrześcijaństwa, które trwa po dziś dzień. Początki tej religii podaje Biblia.

Genesis - Księga rodzaju to pierwsza księga Pisma Świętego, zawierająca wizję stworzenia świata. Według tej księgi świat powstał, go tak chciał Bóg, stojący poza przestrzenią i czasem. To On go stworzył z niczego, postępując jak konstruktor, świadomy swoich celów. Najpierw tworząc ogół - światło i ciemność, ziemię i niebo, lądy oraz oceany - później tworzy szczegóły, takie jak słońce, gwiazdy, zwierzęta i rośliny. Zwieńczeniem boskiego dzieła jest człowiek, stworzony na Jego obraz i podobieństwo. Człowiek ma władać światem, stworzonym przez Boga, ponieważ został przez Niego wywyższony jako istota nadrzędna. Według Biblii najważniejszym dziełem, które stworzył Bóg, jest człowiek, zaś świat ostał stworzony specjalnie dla niego. Nie jest więc człowiek według tego opisu niewolnikiem Boga, ale jego partnerem. Adam i Ewa - pierwsi ludzie - mają prawo dokonywać wyborów, ponieważ Bóg obdarzył ich, jako równych sobie, wolną wolą. Mogą wybrać pomiędzy dobrem i złem. Czy nie po to Bóg stworzył drzewo poznania dobra i zła i zostawił je w Raju?

W chrześcijańskim średniowieczu Bóg był najwyższą wartością i wszystkie swoje działania człowiek kierował ku niemu. Teocentryzm stał się panującym poglądem. Według tej postawy światopoglądowej wszystkie ludzkie dążenia mają koncentrować się wokół Boga. Taką postawę wyznawał święty Aleksy, bohater wielu średniowiecznych legend. Średniowieczną popularność legendy tłumaczy żywy od X wieku rozkwit kultu św. Aleksego oraz swego rodzaju "egzotyka", która ma pewne podstawy. Legenda ta bowiem powstała w Syrii już w V wieku i najprawdopodobniej była adaptacją chrześcijańską opowieści dalekowschodniej, której bohaterem był książę - asceta, zwany Mężem Bożym. Dopiero w greckich i łacińskich przeróbkach zyskał on imię Aleksy (gr. alexsis - opieka). Bohater tej opowieści jest więc postacią legendarną. To asceta, który wyrzeka się wszystkiego, co ma: bogactwa, rodziny, pozycji społecznej, żony oraz ciała. Zaczyna wieść życie żebraka, bo wierzy, że tylko tak może osiągnąć zbawienie i życie wieczne. Pozwala cały czas się upokarzać i czyni z głodu i ubóstwa swoją drogę życia. Modli się cały czas, kontempluje i rozmyśla. Chce zostać świętym, taki jest jego cel. Chce zyskać uznanie od Boga i nie liczy się dla niego to, co myślą ludzie. Odrzuca wszystko, co nie ma związku z osiągnięciem świętości. Bohater jednak dąży do świętości "za wszelką cenę", wręcz egoistycznie. Sprawia ból swoim najbliższym, ale się tym nie przejmuje. Mógł przecież, tak jak ojciec, być dobrym chrześcijaninem i jednocześnie "wielkim panem". Aleksy wybrał jednak drogę inną, skrajną. Nie obchodzą go losy świata, chce jedynie własnego zbawienia i świętości. Inny typ świętości prezentuje św. Franciszek i jego uczniowie, którzy głoszą miłość do świata i wszelkich stworzeń.

Inną postacią, w której życiu Bóg odegrał wielką rolę, jest Roland, bohater francuskiego eposu Pieśń o Rolandzie. Kiedy umiera, żegna się ze swoimi towarzyszami oraz królem Karolem, ale najwyższy dla niego pozostaje Bóg. Roland to człowiek pokorny, który godzi się z losem i spokojnie oddaje swoje życie Bogu wierząc, że zasłużył na zbawienie. Był dobrym chrześcijaninem, bronił wyznawanej wiary oraz ojczyzny, którą kochał, Bóg więc wynagradza go za to. Kiedy Roland umiera, na ziemię schodzą aniołowie, by zabrać jego duszę do raju. W utworze, a konkretnie w stosunkach, które panują między Bogiem i ludźmi, można odnaleźć odbicie świata feudalnego i jego hierarchii. Bóg mianowicie jest najwyższym władcą, panem, a ludzie na ziemi są Jego lennikami. Lennem, jest życie, które Bóg może ludziom podarować, ale może również odebrać.

Renesans przedstawia Boga w zupełnie inny sposób. Jak wiadomo, teocentryzm znika, a na jego miejscu pojawia się antropocentryzm - światopogląd, według którego centralne miejsce zainteresowań człowieka zajmuje on sam. Jan Kochanowski napisał Hymn, wydany w 1962, zaczynając go słowami: "Czego chcesz od nas Panie, za twe hojne dary? / Czego za dobrodziejstwa, którym nie masz miary? / Kościół cię nie ogarnie, wszędy pełno Ciebie, / I w otchłaniach, i w morzu, na ziemi, na niebie". Bóg jest tu ukazany jako wszechmocny Stwórca, obecny w każdym miejscu Ziemi. Bóg przenika cały świat widzialny. Jest przy tym bardzo hojny dla człowieka. Bóg, ukazany w Hymnie Jana Kochanowskiego to Deus artifex - Bóg-Artysta, który stworzył świat i urządził go z wielką doskonałością: "Tyś pan wszystkiego świata, Tyś niebo zbudował / I złotymi gwiazdami ślicznie haftował". Podmiot liryczny to człowiek, który względem Boga czuje się mały i niewiele znaczący. Jednak jest Mu wdzięczny, że świat, na którym żyje, jest pełen harmonii i ładu, a wszystkie istoty żyjące na nim mogą się czuć bezpiecznie. Bóg jest dobry i hojny. Człowiek zdaje sobie sprawę z Jego obecności w świecie, ponieważ Idzi harmonię, która w nim panuje i wierzy, że nie może ona być dziełem przypadku. Utwór ten wyraża typową dla optymizmu renesansowego wiarę w porządek świata, który Bóg stworzył dla człowieka i sens jego istnienia.

Inne poglądy wyraża Kochanowskie po stracie ukochanej córeczki, Urszulki. Zmieniło to bowiem jego światopogląd. Tren X to utwór, w którym rozpacz Kochanowskiego sięga zenitu. Znajduje to wyraz w bluźnierczej wątpliwości, dotyczącej istnienia świata pozaziemskiego. Słowa "gdziekolwiek jest, jeśliś jest" wyrażają jeśli nie brak wiary w boga, to wątpliwość w Jego istnienie. Nie ufa Mu już tak bardzo. Podmiot liryczny jest ojcem, który bardzo cierpi po śmierci córeczki. Winą za tragedię obarcza Boga, który wydał wyrok na dwuletnią Urszulkę. Kochanowski cierpi, ponieważ bardzo brakuje mu córki. W Trenach przez poetę przemawia rozgoryczenie - kiedyś Bóg był jego przyjacielem, teraz - przyniósł mu cierpienie. Ostatnie treny przynoszą jednak ukojenie w rozpaczy, poeta znów zaczyna ufać bogu i Jego wyrokom. W Trenie XIX do poety zwraca się jego matka, mówiąc mu: "ludzkie przygody / Ludzkie noś; jeden jest Pan smutku i nagrody". W trenie tym poeta stwierdza, że "on też się ocknął"; oznacza to, że ego równowaga duchowa została odzyskana.

Mikołaj Sęp Szarzyński to poeta tworzący w okresie rozwoju renesansu, ale jego twórczość zaliczamy do baroku. Nic dziwnego, bo jego twórczość znacząco różni się od twórczości takich poetów jak Jan Kochanowski. Jego wizja Boga również jest inna. Bóg dla Szarzyńskiego oznacza majestat. Podmiotem lirycznym utworu O wojnie naszej, którą wiedziemy z szatanem, światem i ciałem jest człowiek, który znajduje się w sytuacji tragicznej, samotny i odczuwający ból istnienia. Człowiek musi wybierać pomiędzy Bogiem i szatanem, dobrem i złem. Życie ludzkie jest krótkie i ma niewielką wartość, należy więc dbać przede wszystkim o życie wieczne. Człowiek według Szarzyńskiego jest "wątły, niebaczny, rozdwojony w sobie", odczuwający swą małość i znikomość. Nie dziwi więc, że człowiek, który zwraca się do Boga, pozostaje pokorny i przerażony, brak mu odwagi, by prosić o łaskę. Życie człowieka na ziemi to ciągła walka, którą wiedzie z "szatanem, światem i ciałem". Los ludzki Sęp Szarzyński często ukazuje jako wojnę, używając z nią związanych słów (bój, bojowanie, wojować). Wieczne zbawienie można osiągnąć jedynie przezwyciężając pokusy tego świata, czyli "łakome marności". W tym działaniu jednak przeszkadza "srogi hetman ciemności", czyli szatan. Człowiek mocno odczuwa swoje rozdarcie pomiędzy duchowością i cielesnością. W poezji Sępa Szarzyńskiego i jego koncepcji Boga można dostrzec nawiązania do średniowiecza.

Według filozofii oświecenia Bóg uznawany był a Wielkiego Konstruktora, kogoś, kto urządził świat wedle określonego porządku i nadał mu prawa, które zapewniały ład i stabilność. Świat został przez Boga tak zorganizowany, że człowiek jest na nim bezpieczny i może się nie bać. Boga pojmowano również jako Wielką Mądrość. To właśnie on zapewnia porządek na świecie i człowiek powinien to docenić, oddając Bogu wyrazy czci i chwały. Wybitny filozof tej epoki, Baruch Spinowa, twierdził, że "człowiek poznaje, że wszystko w sposób konieczny ma postawę w Bogu, i staje się wolny, jeśli podda się określonemu przez Boga biegowi świata". Stosunki pomiędzy Bogiem i człowiekiem są harmonijne i pełne ładu. To przekonanie zmieniło się po historycznych zawirowaniach w XVIII- i XIX-wiecznej Europie. Świat zmienił swe oblicze. Przestał być pełen harmonii i ładu, zaczynają w nim panować chaos, żywioły i przypadek, którego nie da się przewidzieć. Człowiek rozczarowuje się: dlaczego Bóg się nim nie opiekuje? Wielu ludzi doszło to wniosku, że Boga po prostu nie ma, bądź jest, ale nie obchodzą Go losy świata. Tak powstały ateizm oraz deizm. Kto więc jest odpowiedzialny za nieszczęścia, które spadają na świat? Bóg, szatan czy człowiek? To pytanie pozostało i dręczyło ludzi kolejnej epoki, czyli romantyzmu. Stąd kryzys światopoglądowy, dotyczący autorytetu Boga. Wielu twórców odrzuciło etykę, która w poprzednich epokach kierowała ludzkimi działaniami.

Pojawiali się również ludzie, którzy uważali się za równych bogu. Takim człowiekiem był bohater trzeciej części Dziadów Adama Mickiewicza - Konrad. Uważa siebie za geniusza, najwyższego spośród ludzi i równego Bogu. Dlatego dyskutuje z nim, chcąc uzyskać władzę nad ludźmi. Posuwa się nawet do bluźnierstwa, twierdząc, że Bóg nie kocha ludzi i jest wobec nich obojętny, jest jedynie mądrością: "Kłamcą, kto Cię nazwał miłością, Ty jesteś tylko mądrością". Konrad natomiast kocha ludzi i odczuwa niezwykłą moc, dzięki której może ocalić swój naród. Wystarczy, że Bóg odda mu "rząd dusz", a on, rządząc w sposób uczuciowy, uszczęśliwi je. Konrad sugeruje również, że Bóg jest nieczułym tyranem, takim, jakim jest car. W tekście pojawia się również idea prometeizmu. Konrad, tak jak mitologiczny Prometeusz, pragnie samotnie walczyć z Bogiem i poświęcić się, by uszczęśliwić ludzkość. Bohater ten w swoim buncie kierował się patriotyzmem i miłością, którą obdarzał ojczyznę. Nie udało mu się jednak odnieść sukcesu, ponieważ siły, które odczuwał, były jedynie iluzją.

Renesansowy Bóg był przyjacielem człowieka, któremu można było zwierzyć się ze wszystkich zmartwień o zostać wysłuchanym. Juliusz Słowacki, tworząc Hymn, wykorzystał tę koncepcję. Jednak Hymn Słowackiego różni się bardzo od renesansowego Hymnu Kochanowskiego. Jedyne, co je łączy, to zwrócenie wypowiedzi do Boga. W utworze Juliusza Słowackiego podmiot liryczny uskarża się na smutny los człowieka wygnanego z ojczyzny, powtarzając jako refren zwrot "Smutno mi, Boże!". Podmiot liryczne tego utworu to człowiek, który tęskni za ojczyzną, a nie może do niej powrócić. Jest niepewny swojej przyszłości, a świat i ludzi, którzy go otaczają, uważa za obcych. Uczucia, które pojawiają się w jego sercu, to nostalgia i przygnębienie. Podmiot liryczny otwiera przed Bogiem duszę, mówiąc Mu o wszystkim, co go dręczy. Jest samotny i opuszczony, jego bliscy zostali daleko, natomiast on sam płynie po bezkresnym morzu. Jednak skargi, które wypowiada podmiot liryczny, nie są rodzajem buntu, ale wyrażają smutne pogodzenie z losem i melancholijną rezygnację. Osoba mówiąca w wierszu nie chce od Boga przebaczenia, ale współczucia i zrozumienia.

Bóg to istota, która istniała w ludzkich umysłach już od początku dziejów. Każdy człowiek przecież potrzebuje kogoś, przed kim będzie odczuwał szacunek i kogo będzie podwładnym. W przeciwnym wypadku świat mógłby pogrążyć się w chaosie. Bóg jest jednak postrzegany przez ludzi w bardzo różny sposób. Czasami traktują Go jako swojego przyjaciela, któremu mogą powierzyć radości i smutki i wyżalić się w trudnych chwilach. Kiedy indziej znów ludzie traktują Boga jako wroga, który jest winien nieszczęściu spadającemu na świat i ludzkiej śmierci. Natomiast nie zmienia się pogląd, według którego Bóg jest istotą wszechmocną i wszechobecną w świecie, ponieważ to On go stworzył.