Kiedy czyta się stwierdzenie Conrada, które mówi o tym, jak zdumiewającym tworem jest istota ludzka, na myśl przychodzą różne interpretacje. Ciekawe, czy autor tych słów miał na myśli wspaniałość wynalazków powstałych dzięki człowiekowi, piękno niezliczonych dzieł sztuki, czy odkrycia, które pchnęły do przodu całą cywilizację. Możliwe jest także to, że Conrad wcale nie wyraził tych słów z wielką dumą, ale był świadomy tego, że istoty ludzkie mogą dać życie, ale często postępują także w sposób, który prowadzi do odebrania go. Jednym z odwiecznych pytań ludzkości jest to, które dotyczy istoty człowieczeństwa. Wielcy filozofowie od wieków starają się dojść do tego, czym tak naprawdę jest ta dziwna istota zwana człowiekiem. Próby kończą się jednak niepowodzeniem, nie ma bowiem możliwości, by przyjąć jedną koncepcję i ściśle się jej trzymać. Dzieje się tak, ponieważ zbyt często można oglądać, jak bardzo zmienny jest człowiek - to znaczy, że raz potrafi bezinteresownie pomagać, innym razem zaś staje się narzędziem zła. Spotykamy tak straszliwe przykłady ludzkiej bezmyślności i okrucieństwa, że ciężko sobie nawet wyobrazić, że ktoś może popełnić takie czyny. Ale słyszymy także o niezwykłych, niewiarygodnych wprost aktach heroizmu i odwagi, które sprawiają, że na chwilę wraca dobra myśl o naszym gatunku.

Jak podaje Biblia, ród ludzki miał być obrazem samego Boga. Dlatego pierwsi ludzie przepełnieni byli dobrem - nie wiedzieli, czym jest zło i nie spotykali się z nim pod żadną postacią. Aż do pewnego momentu. Wtedy postanowili zerwać owoc z drzewa, z którego nie wolno było im jeść. W ten sposób, skuszeni przez szatana, poznali także mroczną stronę świata. Za karę zostali wypędzeni z cudownego miejsca, a przekleństwo dotyczące ich zachowania i nieposłuszeństwa zostało rozszerzone na cały ludzki rodzaj. Od tego czasu każdy człowiek przychodzi na świat nie tylko z możliwością poznawania dobra i zła, ale także z zaszczepionym we własnym wnętrzu grzechem, spowodowanym przez pierwszych rodziców.

Moim zdaniem, najbardziej interesującymi pozycjami dotyczącymi człowieka, są te, w których spotykamy się z przedstawieniami dotyczącymi cech typowo ludzkich, takich jak okrucieństwo, ignorancja, egoizm, brutalność. Wedle słów starożytnego filozofa, Sokratesa, po to dana została człowiekowi możliwość odróżniania dobra i zła, by mógł zawsze zwracać się w kierunku tego pierwszego. Te słowa przemawiają do mnie, ale myślę też, że pomocne w rozpoznaniu prawidłowego zachowania może być uświadomienie sobie, że tak naprawdę w każdym z nas jest gdzieś na dnie to zło, które popełnili prarodzice. Pamięć o naszych słabościach i grzesznym postępowaniu pomoże walczyć z tymi cechami. To właśnie chcąc przypomnieć o złej stronie natury człowieka, chcę zająć się dzisiaj utworami mówiącymi o tym, co w człowieku nie należy do jasnej strony.

Zacznę od Biblii, gdzie, śledząc treści zawarte w Genesis, napotykamy się na pierwsze opisy mordu, dokonanego na jednym człowieku przez drugiego. Dotyczy to zabicia Abla przez Kaina. Ten drugi, zły i zazdrosny o to, że ofiara jego brata okazała się milsza sercu Pana, wywabił brata na pole. Tam też postanowił go zabić. Gdy zwrócił się do niego Bóg z pytaniem o rodzeństwo, Kain zaprzeczał temu, że wie, co się działo z Ablem...

To straszne, ale okazało się, że pierwszy z potomstwa prarodziców juz okazał się mordercą. Potrafił pozbawić życia własnego brata. Ta straszliwa zbrodnia wydarzyła się w obrębie rodziny. Najgorszym faktem jest jednak to, że do dziś dnia musimy spotykać się z takimi aktami przemocy. Mordowani są niewinni ludzie, często powodem jest rabunek jakiejś marnej kwoty. Trudno byłoby policzyć, ilu ludzi zginęło z powodu czyichś zachcianek. Nie ma żadnych ograniczeń, jeżeli chodzi o ludzi, którzy popełnili zbrodnię - zdarza się nawet, że to nastoletni potrafią odebrać ludzkie życie. Jednym z tekstów dzisiejszej kultury, dotyczącym takich zachowań, jest utwór wykonywany przez Krzysztofa Grabowskiego. Mówi on tak, jak tłumaczy się zbrodniarz ze swojego czynu. Okazuje się, że sam nie wie, dlaczego właściwie zrobił to, co zrobił. Dodatkowo nie czuje z tego powodu żadnych wyrzutów sumienia - zachowuje się tak, jak gdyby nic się nie stało, a człowiek, którego pozbawił życia nie był taką samą istotą żyjącą jak on.

Całe okrucieństwo tego czyn tkwi w fakcie, że tak straszliwe czyny zostają popełniane właściwie przez dzieci i są one w stanie zrobić właśnie to, co robią. Jednak nie potrafią sobie w pełni zdać sprawy z wagi czynu, jakiego się dopuszczają. To straszliwy absurd, ale tak właśnie wygląda ten świat.

Moim zdaniem powinno się bardzo dużo dyskutować z młodzieżą na ten temat i spróbować dotrzeć do niej. Może jeśli więcej czasu poświęci się na tłumaczenie i uświadamianie pewnych rzeczy, można będzie zapobiec paru tragediom. A wtedy naprawdę warto.

W porównaniu z takimi lekturami, dużo mniej zła i okropieństw niosą ze sobą dzieła Moliera. Chociaż są to komedie - mam tu na myśli "Skąpca" i "Świętoszka" - to zawarte w nich uwagi niezmiernie dużo mówią o człowieku i jego charakterze. Spotykamy w nich bohaterów opętanych fałszem, obłudą, fanatyzmem religijnym i kultem pieniądza. Autor tychże sztuk ukazuje, jak pewne ludzkie zachowania mogą wpłynąć na całe rodziny i niszczyć więzi, które powinny być najsilniejsze. W każdej z tych sztuk mamy do czynienia z wielkim konfliktem na łonie rodziny. To, co pokazane zostało kilka wieków temu, okazuje się być nadal aktualnym problemem, ponieważ charakterystyka dzisiejszych czasów sprzyja niestety zachowaniom, które nie wpływają dobrze na relacje międzyludzkie. Nie istnieją już silne przyjaźnie tam, gdzie trzeba myśleć pod kontem własnych korzyści. Nie trzeba nawet wielkich wojen, by ludzkość sama doprowadziła się do stanu, z którego niemożliwe będzie już wyjście bez poniesienia całkowitej klęski.

O tym, jaki jest człowiek i co kieruje jego postępowaniem, mówi także wiele Zofia Nałkowska w "Granicy". Głównym bohaterem tej powieści uczyniła pisarka niejakiego Zenona Ziembiewicza, który, chociaż chce żyć inaczej, niż jego własny ojciec, to znaczy sprawiedliwie i w sposób prawy, to zarówno na gruncie prywatnym, jak i zawodowym ponosi całkowitą klęskę. Jest łatwym obiektem cudzych manipulacji, ale postawa taka w jego wypadku wydaje się przynosić duże korzyści. Zenon wprawdzie traci resztki swego honoru, ale dochodzi na najwyższe stanowiska. Nie martwi się tym, że coś dzieje się niezgodnie z jego zapatrywaniami, a jedynie martwi się o to, by utrzymać swą ciepłą posadkę. Takie postępowanie zostaje przez bohatera przeniesione też na grunt życia prywatnego. Człowiek ten nawiązuje romans i nie potrafi go zakończyć, chociaż doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że nigdy nie będzie dłużej z kobietą, którą zwodzi. Nie potrafi z niej zrezygnować nawet wówczas, gdy ma już kochającą i kochaną przez siebie żonę. Sam zaczyna mówić sobie, że to, co robi nie jest takie złe, ale chyba także sam w to nie wierzy. Wolałby, aby wszystko, co się dzieje, rozgrywało się gdzieś poza nim. Jest człowiekiem na tyle niedojrzałym, że nie potrafi zdecydować się na wzięcie odpowiedzialności za swe własne czyny. Ziembiewicz niszczył cudze szczęście, aż w końcu doprowadził do największej tragedii.

Wszystkie przywołane przeze mnie dzieła literackie dokładnie wskazują na to, jakim potrafi być w swoim życiu człowiek. Myślę, że jeżeli każdy z nas postara się zapamiętać to, że zawsze mamy wybór, a czyniąc zło, podpisujemy w pewnym sensie wyrok na samych siebie, to będziemy sprawowali większą kontrolę nad całym swoim życiem. Lektury wskazują nam na to, co może się stać, jeżeli przestaniemy zauważać w swoim życiu drugiego człowieka, a zajmować się będziemy wyłącznie sobą. Świadomość takich skutków otrzeźwia i uczy czegoś o człowieku - zaś tylko wtedy możliwa jest walka ze złem, kiedy jesteśmy go świadomi. Może niektórzy z nas zaczną więc prowadzić swą prywatną walkę, która tak naprawdę pomoże całemu światu. Od czegoś trzeba przecież zacząć - zacznijmy więc od siebie, ponieważ nie ma innej możliwości, by pomóc innym, jak tylko zacząć w końcu świadomie i systematycznie działać.