Człowiek już od czasów najbardziej pierwotnych, starożytnych dążył do objęcia władzy nad innymi ludźmi. Do dziś nie brak osób, które pragną za wszelką cenę osiągnąć pełnię władzy. Prawdopodobnie w każdym z nas znajduje się mniejsza bądź większa chęć rządzenia. Zagadnienie władzy jest zatem tematem poniższej prezentacji.
Warto się najpierw zastanowić czym właściwie jest władza, jakie są jej granice i czy w ogóle są?
Władza wyznacza relacje między poszczególnymi jednostkami, bądź pomiędzy jednostką a ogółem. Osoba sprawująca władzę ma moc wydawania wszelkiego rodzaju poleceń drugiej stronie, które nie zawsze mogą przynosić korzyści. Czasem (a może zazwyczaj) zdarza się, że rządy przynoszą więcej szkody niż pożytku. Władza może mieć kilka odmian, może być dyktatorska i autorytatywna, charyzmatyczna, a także państwowa. Niekiedy te rodzaje władzy występują wspólnie, mieszając się ze sobą. Istnieje również władza o charakterze totalitarnym, oparta na bezwzględnych, dyktatorskich rządach, wymagająca całkowitego podporządkowania się społeczeństwa panującemu władcy. W takim państwie życie podlega nieustannej, obowiązkowej kontroli, wolność jednostki jest ograniczona do minimum (bądź tez w ogóle jej nie ma), ludzie żyją w ciągłym strachu o zdrowie, a nawet życie swoje i swoich bliskich. Każdy ruch człowieka jest ciągle obserwowany. Mając na uwadze tego typu rządy warto się zastanowić, czy człowiek w ogóle potrzebuje władzy, czy potrzebuje tego, by ktoś nim rządził?
Na początek pragnę odwołać się do "Folwarku zwierzęcego" Georga Orwella. Autor w swojej powieści przedstawia Folwark dworski zarządzany przez Jonesa. Nieoczekiwanie zwierzęta buntują się, doprowadzając do powstania na skutek wyczerpującej pracy, braku pożywienia i nieustannego zagrożenia życia. Zwierzęta zatem przejmują władzę sprawowaną dotychczas przez rzeźnika i wprowadzają rządy na nowych, własnych zasadach.
Orwell w niezwykle ciekawy sposób wprowadził tutaj metaforę państwa o charakterze totalitarnym. Zwierzęcy folwark ukazał proces rodzenia się systemu dyktatorskiego. Władcą staje się świnia o znaczącym imieniu - Napoleon. Swoje rządy traktuje bardzo poważnie, ma jednak na względzie jedynie dobro świń. Napoleon nie znosi i nie toleruje sprzeciwu. Przy pomocy swoich poddanych rozprawia się z tymi, którzy w jakikolwiek sposób próbują się uchylić i wyzwolić spod władzy bezwzględnego tyrana. Opór społeczeństwa zostaje zawsze skutecznie stłumiony. Przypomina on swoim postępowaniem i formą władzy realnego dyktatora - Stalina. Orwell bardzo wnikliwie ukazał w swej powieści moment formowania się rządów totalitarnych, ukazał przy tym bardzo sugestywnie ewentualne konsekwencje sprawowania tego typu władzy. System totalitarny bazuje na realizacji własnych celów, nie licząc się zupełnie ze zdaniem społeczeństwa, z opinią jednostki. Dominuje kłamstwo traktowane przez władcę jako prawda, wprowadza się propagandę, organizuje wystawne pochody i procesje, trzymając jednocześnie gotowe do ataku psy, omija się w końcu tematy "niewygodne" dla władcy.
Również w polskiej literaturze nie brak przykładów na ukazanie działania mechanizmu państwa totalitarnego. Takie swoiste pomniejszone państwo powstało paradoksalnie na terenie niemieckich obozów zagłady, o czym pisze w swoich opowiadaniach Tadeusz Borowski. Pisarz opisuje władzę, jaką dysponowali Niemcy wobec podwładnych im więźniów. Mieli oni niemal władzę całkowitą, bowiem na terenie obozów decydowali o cudzym życiu, o cudzym istnieniu bądź nieistnieniu. Przetrwanie w takim miejscu było jak loteria, nikt nie wiedział, co może za chwile się zdarzyć. Każdy krok więźniów był kontrolowany, a za najmniejsze przewinienie groziła kara śmierci. Dominującym uczuciem w lagrze był paniczny strach. Borowski w "Dniu na Harmenzach" opowiada historię młodej dziewczyny, która została przyłapana na spotkaniu z ukochanym, a wkrótce została zabita, bowiem nie była w stanie unieść ciężkiej belki. Ta dziewczyna była dla Niemców jedynie tania siłą roboczą, pozbawioną atrybutów człowieczeństwa. W opowiadaniu "U nas w Auschwitzu" Borowski przedstawia człowieka obozowego jako narzędzie do wykonywania ciężkiej pracy, jako kolejny numer, który dziś jest, a jutro już może nieistnieć. Ludzie w takich warunkach przestają racjonalnie myśleć, ich celem jest przede wszystkim zaspokojenie nieustannego głodu, pracują mechanicznie, nie zastanawiając się nad sensem wykonywanych czynności. Wydawać by się mogło, że Niemcy wprowadzają elementy normalnego życia przez grę orkiestry, przez udostępniane biblioteki, ale to właśnie tylko pozory. W rzeczywistości mają oni nieograniczoną władzę nad więźniami. Tortury fizyczne i psychiczne zdają się nie mieć końca. Kłamstwo jest już codziennością. Ludzie przybywający na teren obozu nie mają pojęcia, co za chwilę ich czeka, nie wiedza, że to już ich ostatnie chwile życia.
Okazuje się jednak, że władzę nad człowiekiem może nie tylko sprawować drugi człowiek. Zdarza się
(i to nierzadko), że nieograniczona władzę mają wszelkiego rodzaju śmiertelne używki, w tym narkotyki. Sugestywnym opisem takiej sytuacji jest pamiętnik nastoletniej narkomanki z Berlina Zachodniego
Christiane F., zatytułowany "My dzieci z dworca ZOO". Wszystko zaczęło się na pozór niewinnie, najpierw sporadyczna próba narkotyków, która bardzo szybka skończyła się śmiertelnie niebezpiecznym nałogiem. Od tej pory to właśnie narkotyk miał nad Christiane nieograniczona władzę. Dla jego zdobycia była zdolna zrobić niemal wszystko. Kiedy udało się jej pokonać uzależnienie fizyczne, pozostawało jeszcze psychiczne, z którego ciężko było się wyzwolić - wracała więc do dawnych używek. Każdy dzień tej nastolatki zaczynał się i kończył myślą o zdobyciu kolejnej porcji narkotyku, każdy dzień był walką o przetrwanie. Aby mieć potrzebne na to pieniądze Christiane sprzedawała kosztowności z własnego domu, potem kradła, aż skończyła jako prostytutka, a wszystko przez tragiczny nałóg.
Jak widać władza może przyjmować bardzo różnorodne oblicza. Może całkowicie kierować życiem człowieka, nie licząc się zupełnie z jego potrzebami i będąc dla niego dużym zagrożeniem. Z pewnością bez władzy w państwie zapanowałaby anarchia, lecz niezwykle istotne jest, by rządy sprawował człowiek pełen mądrości i rozwagi, który przedkłada dobro cudze nad swoje własne.