Młodzież była szczególnie bliska sercu Jana Pawła II, któremu zależało na tym, by przekazać jej wartości decydujące o człowieczeństwie. Jednym z przesłań papieża były słowa: "Lepiej być niż mieć". Podkreślają one wartość ludzkiego życia, jego przewagę nad wszystkimi innymi wartościami. Słowa Jana Pawła II pomagają podjąć decyzję młodzieży, która gubi się w stylu i tempie życia narzuconym przez współczesny świat. Wielu ludzi opętanych żądzą posiadania, swój czas poświęca na zdobywanie: pracy zapewniającej dobrobyt, sławy, popularność. Posiadanie pewnych rzeczy rodzi kolejne pragnienia, człowiek staje się nienasycony. Jego dążenia do posiadania motywowane są przez przekonanie, że rzeczy materialne zapewnią mu szczęście, dostarczą mu przyjemności. Myślenie człowieka o przyszłości ogranicza się jedynie do planów dotyczących posiadania: dobre wykształcenie, lepsza praca, nowszy samochód, ładniejszy dom, ciekawsze podróże - to dla tych rzeczy żyją ludzie. Człowiek oceniany jest dzisiaj w kategoriach bogactwa i luksusu, czyli posiadania. Wielu ludzi nie przywiązuje wagi do tego, kim stają się, gdy angażują się bez reszty w wyścig szczurów, w walkę o to, kto będzie mieć więcej. Skutki życia nastawionego na posiadanie przedstawiała literatura. To ona ukazywała, co dzieje się z człowiekiem, gdy zdobędzie władzę, pieniądze, dobra materialne, ale były również postacie, które odrzucały "mieć" by "być".
Adamowi i Ewie, pierwszym ludziom, w dodatku mieszkańcom raju niczego nie brakowało. Dobry Bóg stwarzając pierwszych ludzi, obdarował ich hojnie. Łatwo sobie wyobrazić życie w krainie mlekiem i miodem płynącej, gdzie nie trzeba o nic się martwić. Okazało się jednak, że Adamowi i Ewie spokojne rajskie życie nie wystarczyło. Pierwsi ludzie ulegli pokusie posiadania wiedzy jak smakuje zakazany owoc, okazując tym samym nieposłuszeństwo Bogu. Spotkała ich za to kara - zostali wygnani z raju, utracili to, co mieli. Historia Adama i Ewy uczy, że nadmierne pragnienia prowadzą do złych skutków, a ponadto ukazuje, że wartości materialne są niestałe i łatwo można je utracić, zostać z niczym.
Jeśli jednak dobra materialne nie przedstawiają dla człowieka żadnej wartości, to po ich stracie, można zachować choćby swoją godność. Tak było z Hiobem, którego Bóg poddał ciężkiej próbie. Hiob stracił wszystko, co posiadał: rodzinę, majątek, zdrowie, odsunęli się od niego przyjaciele, dla których człowiek, który nic nie miał, nic nie znaczył. Dla Hioba najważniejsze były godność i zaufanie do Boga. Bez bliskich osób i środków do życia nie utracił wiary w Boga ani w sens swojego życia. Hiob dał przykład, że nieważne, co mamy, lecz kim jesteśmy i jacy chcemy być. Pomimo trudności i cierpienia Hiob opowiedział się za "byciem" i do końca był przekonany o słuszności swoich poglądów.
By zdobyć upragniony cel człowiek zdolny jest poświęcić wiele, a nawet posunąć się do zbrodni. Wyboru pomiędzy "być czy mieć" musiał dokonać Makbet tytułowy bohater dramatu Williama Szekspira. Przepowiednia wiedźm wzbudziła w bohaterze uśpione dotąd pragnienie posiadania władzy. Makbet nie rozumiał dlaczego taki sławny rycerz jak on nie mógłby zostać królem? Chęć zdobycia władzy była tak silna, że Makbet dopuścił się nawet zbrodni. Zabił prawowitego króla Dunkana i zajął jego miejsce. Gdy osiągnął już swój cel i został królem, zabijał nadal swoich przeciwników w obawie o ujawnienie morderstwa Dunkana. Makbet stał się tyranem, zaprzepaścił swoje człowieczeństwo, poświęcił "być" dla "mieć". Dla zdobycia władzy nie cofnął się przed niczym. Żądza posiadania, która owładnęła Makbetem stała się przyczyną jego klęski a nie triumfu. Pojawiły się wyrzuty sumienia, których nie można było zagłuszyć. Życie ze świadomością, że władzę zawdzięcza się popełnionym zbrodniom okazało się niemożliwe. Makbet stracił żonę, która popełniła samobójstwo. Sam również zginął.
Okazuje się, że "mieć" nie idzie w parze z "być". Człowiek owładnięty władzą posiadania traci ludzkie cechy takie jak uczciwość, solidarność z innymi, chęć spełniania dobrych uczynków. Najważniejsze stają się jego własne pragnienia, plany, które musi za wszelką cenę zrealizować.
Bohaterem, który miał dużo marzeń i planów nie związanych jednak z posiadaniem był doktor Tomasz Judym z powieści Stefana Żeromskiego "Ludzie bezdomni". Judym nie żył po to, by gromadzić, zdobywać i mieć, lecz po to, by nieść pomoc, służyć potrzebującym. Został lekarzem, nie oczekiwał jednak sławy i bogactw związanych z tym prestiżowym zawodem. Najlepszym dowodem na to był fakt, że leczył za darmo ludzi, którzy byli biedni, a potrzebowali lekarskiej pomocy. Judym nie odrzucał takich ludzi, właśnie ubogim chciał służyć. Swój zawód traktował jak misję, a nie jako drogę do zrobienia oszałamiającej kariery i wzbogacenia się. Judym był tak pochłonięty ideą niesienia pomocy ubogim, że nie zadbał o własne szczęście, postanowił nie wiązać się z kochającą go Joasią i nie zakładać rodziny. Uważał, że nie ma prawa do szczęścia rodzinnego, podczas gdy na świecie jest tyle potrzebujących pomocy ludzi. Judym czuł się odpowiedzialny jako lekarz za zdrowie i warunki życia leczonych przez niego ludzi. Założenie rodziny byłoby dla niego obciążeniem, nie mógłby w pełni poświęcić się pracy. Decyzja o rozstaniu z Joasią Podborską nie była jednak łatwa, bohater wiedział, że skazuje siebie na jeszcze większe osamotnienie.
Dla Tomasza Judyma okazała się najważniejsza idea pomagania i służenia ludziom. Judymowi zależało na rozwoju własnej osobowości niż na wartościach materialnych. Bohater powieści Żeromskiego chciał być po prostu lekarzem, człowiekiem wrażliwym na ludzką krzywdę.
Podobnie szlachetne założenia miał Zenon Ziembiewicz z "Granicy" Zofii Nałkowskiej. Zenon pochodził z ubogiej rodziny, która utrzymywała się z pracy we dworze państwa Tczewskich w Boleborzy. Ojciec Zenona miał słabość do dziewcząt, które również służyły we dworze, wdawał się w liczne romanse, które jego żona tolerowała. Z postępowaniem ojca nie zgadzał się Zenon, obiecywał sobie, że nie stanie się takim człowiekiem jak jego ojciec. Młody Ziembiewicz zapragnął innego życia, zdobył wykształcenie, ożenił się z odpowiednią kobietą, zaczął robić karierę. Jednak za zawodowy sukces zapłacił cenę zbyt wygórowaną: Zenon rezygnował z młodzieńczych ideałów, które nie miały szans na realizację, ponieważ wymagały poparcia wpływowych osób, którym jednak zależało tylko na własnej karierze. Ziembiewicz uległ środowisku oraz własnym słabościom, już nie kierowała nim chęć czynienia dobra, lecz żądza posiadania. Im lepiej powodziło się Zenonowi w życiu zawodowym, tym więcej pragnął. Marzył o sławie i zaszczytach, a najłatwiej było to osiągnąć politykowi. Zenon odniósł sukces - został prezydentem miasta, lecz prowadzone przez niego rządy nie przyniosły mu chwały. Odkąd zawładnęła nim chęć robienia kariery Zenon zmienił swój światopogląd, rezygnował z wartości, które były dla niego jeszcze nie tak dawno ważne. Zenon nie zdołał zmienić swojego życia tak jak sobie obiecywał - popełnił ten sam błąd, co jego ojciec, zdradził swoją żonę Elżbietę. To nie była chwilowa słabość, Zenon ciągnął swoją znajomość z Justyną dopóki nie zaszła w ciążę. Bohater "Granicy" skrzywdził żonę i zrujnował swoje życie. Było to spowodowane jego decyzją, że kariera jest dla niego ważniejsza od życia według norm moralnych. Zenon Ziembiewicz jest kolejnym bohaterem, dla którego "mieć" stało się ważniejsze niż "być".
Człowiek bywa istotą słabą i ulega pokusie posiadania. W pewnym sensie przyczyną takiego stanu rzeczy jest dzisiejszy styl życia, który promuje ludzi bogatych, wykształconych, czyli tych, którzy "mają". Dlatego życie ludzi, którzy chcą "być" jest trudniejsze, bo muszą oni zmagać się nie tylko z przeciwnościami losu, ale również ze światem, który ich niechętnie akceptuje. Wybór "mieć" czy "być" dotyczy każdego człowieka, a szczególnie młodych ludzi. Decydując o swoim przyszłym życiu warto posłuchać ludzi posiadających niekwestionowany autorytet, właśnie takich jak Jan Paweł II.