Starożytni mawiali: " homo est animal socialae", co oznacza, że "człowiek jest 'zwierzęciem' społecznym". Jest w tej sentencji wiele racji. Człowiek do odpowiedniego rozwoju potrzebuje współżycia z innymi ludźmi. Życie w społeczeństwie zapewnia człowiekowi właściwy rozwój psychiczny. Wsparcie innych ludzi często pomaga przetrwać najtrudniejsze chwile. Jednak to współżycie z innymi nie zawsze jest proste i przyjemne. Często wynikają między ludźmi konflikty, które mają bardzo różne przyczyny. Po prostu jesteśmy bardzo różni i nie zawsze potrafimy zgodzić się z poglądami innych osób.

Literatura, która jest odzwierciedlaniem życia i opowiada o wielu aspektach naszej egzystencji, poruszała także i ten problem.

Często w tekstach literackich widzimy, jak ścierają się ze sobą różne poglądy, koncepcje, idee, pomysły. Najlepiej widać to, śledząc spory kolejnych pokoleń literackich następujących po sobie. Obrazowym przykładem może tu być polemika klasyków z romantykami. Spór rozegrał się w latach 1818- 1820. Była to polemika między zwolennikami klasycyzmu ( reprezentowali to ,stronnictwo' m. in.: Jan Śniadecki, K. Koźmian, F. Dmochowski ) a reprezentantami młodego romantycznego pokolenia (M. Mochnacki, A. Mickiewicz, K. Brodziński).

Najważniejszymi tekstami w tej dyskusji były: " O klasyczności i romantyczności" K. Brodzińskiego i " O pismach klasycznych i romantycznych" Jana Śniadeckiego. Klasycy zarzucali romantykom: łamanie klasycznych reguł tworzenia, zabobon i nieuctwo oraz brak dobrego smaku.

Romantycy z kolei odpowiadali, że właśnie taką poezję, wolną od klasycznych wzorów, chcą tworzyć. Według nich to nie reguły a prostota i uczucie powinny stanowić najwyższą wartość w poezji. Według nich ważne jest odwoływanie się do ludowych wierzeń, gdyż tam ukryta jest prawda o narodzie oraz właściwy kodeks postępowania. Ważniejsza od reguł jest improwizacja, gra wyobraźni. Od gustów ważniejsze jest czucie. Spór romantyków z klasykami z tekstów teoretycznych szybko przeniósł się do utworów literackich.

Już w "Odzie do młodości" A. Mickiewicz krytykował klasyków. Zarzucał im ciasnotę horyzontów, przestarzałe poglądy, krótkowzroczność. Nazywał ich "płazami w skorupie". Uważał, że oni myślą tylko o sobie, są egoistyczni i zapatrzeni w siebie. Klasykom przeciwstawiał młodych romantyków, których siłą jest młodość, przyjaźń, wspólna walka. Młodzi pokonują własne słabości i ograniczenia. Są pełni zapału i entuzjazmu. Chcą ruszyć "bryłę z posad świata i na nowe pchnąć ją tory". Młodzi walczą o nowy świat i nowe wartości.

Echa sporu klasyczno- romantycznego można znaleźć w "Balladach i romansach" A. Mickiewicza, a szczególnie w pochodzącej z tego zbioru balladzie "Romantyczność", która stała się manifestem romantyzmu. Mickiewicz ostro przeciwstawia się w tym utworze klasykom. Krytykuje ich bezkrytyczne i pełne zawierzenie nauce i posługiwanie się tylko rozumem. Dla niego ważniejsze od " szkiełka i oka" jest " czucie". Mówi o tym w słowach:

"Czucie i wiara bardziej mówi do mnie

niż mędrca szkiełko i oko".

Tak podsumowuje postawę klasyka:

" Martwe znasz prawdy, nieznane dla ludu,

Widzisz świat w proszku, w każdej gwiazd iskierce.

Nie znasz prawd żywych, nie obaczysz cudu!

Miej serce i patrzaj w serce!"

Temat konfliktu klasyków z romantykami pojawia się także w IV części " Dziadów". Gustaw przychodzi do swego dawnego nauczyciela - księdza i toczy z nim klasyczno- polemiczną dyskusję.

Ksiądz reprezentuje postawę uczonego. Jest to człowiek, który kieruje się rozumem. Próbuje w sposób racjonalny wytłumaczyć Gustawowi, że jego cierpienie ma sens, a czas zagoi jego rany. Jego argumentacja jest czysto racjonalna, spokojna i wyważona. Ksiądz nie bierze pod uwagę tego, że Gustawa te argumenty nie przekonują i w żaden sposób nie pomagają mu uporać się z bólem.

Gustaw jest romantykiem. Bardzo przeżywa swój zawód miłosny. Nie potrafi sobie poradzić z cierpieniem. Ogarnia go wielka rozpacz, której nic nie jest w stanie ukoić. Zrozpaczony młodzieniec nie widzi dla siebie żadnej nadziei. Przebija się sztyletem. Wtedy okazuje się, że jest on duchem, bo mimo zadanej rany dalej żyje.

Mickiewicz pokazuje, że z pomocą rozumu nie da się wyjaśnić ludzkiego cierpienia. Tylko serce jest w stanie pojąć cierpienie drugiego serca, ale takie argumenty z kolei nie docierają do księdza.

Mniej burzliwy przebieg miała polemika romantyczno- pozytywistyczna. Pozytywiści nie akceptowali idei romantycznych. Zarażani klęską kolejnego powstania narodowego odrzucili romantyczne hasła zbrojnej walki o wolność, a także spiski i konspiracyjne działania. Wybrali inną drogę. Ich hasłami była ziemia i praca. Uważali, że ziemia jest symbolem ich ojczyzny. Dbając o ziemię, w pewien sposób walczyli z zaborcą. Pozytywiści głosili tez ideał pracy organicznej i pracy u podstaw. Odrzucili romantyczny bunt, indywidualizm. Byli społecznikami, którzy działali dla dobra całego społeczeństwa i wspólnymi siłami walczyli o poprawę bytu. Zamiast wybujałej wyobraźni i pisanych pod natchnieniem tekstów, wybrali zdroworozsądkowy realizm i pisanie utworów, które spełniałyby jaką określoną funkcję społeczną.

Jednak nie tylko spory programowo- ideowe znalazły swoje odzwierciedlenie w literaturze. Pisarze opisywali też wiele innych rodzajów konfliktów międzyludzkich. Częstym tematem jest konflikt pokoleń. Niejednokrotnie zdarza się tak, że młodzi nie mogą porozumieć się ze starszymi. Dzieli ich nie tylko różnica wieku, ale też sposób patrzenia na świat, inna hierarchia wartości i inne doświadczenia życiowe. Problem takiego właśnie nieporozumienia pokazała Eliza Orzeszkowa w " Nad Niemnem". Pisarka ukazała konflikt między Benedyktem Korczyńskim a jego synem Witoldem.

Benedykt to człowiek ciężko pracujący. Bardzo się stara, by utrzymać majątek. Jest mu bardzo trudno, ponieważ po upadku powstania styczniowego władze zaborcze nałożyły na szlachtę wiele kar i dodatkowych opłat. Benedykt jest sfrustrowany ciągłą walką o ziemię oraz coraz częstszymi sporami z sąsiadami. W dodatku nie znajduje on wsparcia ze strony rodziny. Żona zupełnie go nie rozumie.

Właśnie wtedy ze szkoły przyjeżdża Witold. Jest on młody, pełen zapału i entuzjazmu. Na studiach nauczył się wielu pożytecznych rzeczy i chce to wszystko wprowadzić w gospodarstwie ojca. Proponuje ojcu szereg zmian i ulepszeń, ale Benedykt nie chce go słuchać. Witold nie rozumie postępowania ojca, nie potrafi zaakceptować jego decyzji. Na tym tle dochodzi do wielu kłótni i sprzeczek.

Benedykt nie chce też zaakceptować pomysłów syna. Drażnią go nie tylko jego koncepcje, ale przede wszystkim zapał Witolda. Entuzjazm syna przypomina mu własną młodość, własne plany i marzenia. Zostały one bardzo szybko zweryfikowane przez życie i Benedykt boi się, że taki sam los czeka Witolda. Spór między ojcem i synem zaostrza się, gdy Witold staje po stronie Bohatyrowiczów i namawia ojca, by pogodził się z sąsiadami i odstąpił im w dzierżawę część ziem.

Benedykt długo nie może się na to zgodzić. Potrzebuje czasu, by poukładać sobie wszystkie sprawy. W końcu jednak przystaje na propozycje syna. Obaj wyjaśniają sobie nieporozumienia i dochodzi między nimi do pojednania. Miłość ojca do syna i syna do ojca była tak wielka, że przezwyciężyła wszelkie nieporozumienia. Potrzeba było czasu by młody Korczyński i jego ojciec dotarli się i wzajemnie zaakceptowali. Jednak najważniejsze jest to, że udało im się dojść do porozumienia.

Podobny konflikt pokoleń przedstawił Władysław Reymont w "Chłopach". Przyczyną sporu między Boryną a Antkiem byłą ziemia. Stary Boryna nie chciał dać synowi ziemi na własność, ponieważ obawiał się tego, że dzieci wyrzucą go z domu i będzie zmuszony iść na żebry. W domu Boryny ciągle wybuchają spory o ziemię. W końcu rozgniewany Maciej wyrzuca Antka z domu wraz z całą jego rodziną.

Jednak konflikt w rodzinie Borynów ma jeszcze inne przyczyny. Chodzi o kobietę. Antek ma za złe ojcu ,że ożenił się z Jagną, którą on ,mimo iż jest mężem Hanki, namiętnie kocha. Po ożenku Jangny nie rezygnuje ze spotkań z nią. Spotykają się na potajemnych schadzkach. Gdy Maciej odkrywa prawdę, konflikt jeszcze bardziej pogłębia się.

Jednak między Antkiem a Maciejem dochodzi wreszcie do pojednania. W czasie bitwy o las, Antek ratuje ojcu życie, zbijając jednego z ludzi dworu. Trafia za to do więzienia. Ciężko chory Maciej przebacza synowi i daje Hance pieniądze na uwolnienie Antka.

W " Chłopach" Reymont przedstawił też inne konflikty i spory. Również w domu Dominikowej dochodzi do wiecznych kłótni. Matka bowiem faworyzuje wyraźnie Jagnę, synami zaś pomiata i nie pozwala im się usamodzielnić. Kiedy Szymek oświadcza, że poślubi Nastkę, matka nie chce wyrazić na ten ślub zgody ( bo dziewczyna jest biedna), wreszcie po którejś z kolei kłótni, wyrzuca syna z domu. Szymek jednak stawia na swoim. Żeni się z ukochaną i razem z nią buduje swoje życie, mimo iż jest im bardzo ciężko.

W Lipcach między gospodarzami często dochodzi do różnych konfliktów. Na przykład Dominikowa oskarża Bartka Kozioła o kradzież świni. Wiejska dziewczyna Ewka pomawia Macieja Borynę o to, że jest on ojcem jej dziecka. Te spory są mało istotne i zawsze kończą się dobrze.

Jednak opisane są też znacznie poważniejsze konflikty. Chłopi z Lipiec raz po raz popadają w konflikty z dworem. Między innymi nie zgadzają się na wyrąb lasu. Dochodzi nawet do bitwy między Lipczanami a przedstawicielami dworu. Lipczanie walczą też z osiedlonymi w sąsiedztwie Niemcami. Wspólnie występują też przeciw budowie rosyjskiej szkoły. Mimo wewnętrznych waśni i kłótni gromada Lipiecka trzyma się razem i w gdy niebezpieczeństwo grozi całej wsi, potrafią przełamać się i wspólnie stawić czoła zagrożeniu.

Również Stefan Żeromski w "Ludziach bezdomnych" podejmuje problem konfliktów międzyludzkich. Człowiekiem, który ciągle popadał w konflikt z toczeniem był Tomasz Judym. Był to młody lekarz, który miał mnóstwo planów, marzeń i ideałów, które chciał realizować. Niestety otoczenie nie pozwalało mu na to.

Po raz pierwszy Judym popada w kłopoty, gdy na zebraniu u doktora Czernisza w Warszawie porusza drażliwy problem złej sytuacji, w jakiej żyje biedota miejska. Zwraca uwagę na fatalne warunki sanitarne i stwierdza, że to one są przyczyną wielu chorób tych ludzi. Nawołuje też do tego, by lekarze wspólnie z nim przeciwstawili się temu problemowi. Zarzuca kolegom po fachu, że leczą tylko bogatych pacjentów, a biednych ludzi pozostawiają samych sobie.

Starsi lekarze są oburzeni postawą Judyma. Wyśmiewają jego zapał, krytykują go i odrzucają jego pomysły. Od razu uprzedzają go, że nie będą mu pomagać i że musi sobie radzić sam. Wtedy zdenerwowany Judym zarzuca im materializm i egoizm i wybiega ze spotkania. Jednocześnie postanawia, że sam będzie leczyć. Wkrótce jednak okazuje się, że obrażani lekarze spowodowali, iż pacjenci nie przychodzą do jego przychodni. Po pół roku młody lekarza musiał zamknąć swój gabinet. Poniósł więc Judym pierwszą porażkę.

Kolejny raz popadł w kłopoty, gdy próbował w Cisach przeciwdziałać szerzącej się wśród biedoty malarii. Odkrył, że przyczyną takiego stanu rzeczy były zalegające dno stawu liście, które rozkładając się powodowały nie tylko nieprzyjemny zapach, ale również wyzwalały niebezpieczne dla zdrowia wyziewy. Kiedy Judym przedstawił zarządcy Cisów sytuację i zalecił oczyszczenie sadzawek, Krzywosąd nie zgodził się. W przypływie gniewu Judym wrzucił go do stawu. To doprowadziło do natychmiastowego zwolnienia lekarza. W ten sposób poniósł kolejną porażę.

Przyczyną konfliktów Judyma z otoczeniem były nie tylko jego ideały, które nie były na rękę reprezentantom wyższych warstw społeczeństwa. Myślę, że problem tkwił też w samym Judymie i jego porywczości. Zamiast stosować wyważone, racjonalne argumenty, szybko popadał w gniew, co kończyło się katastrofą. Powodem jego ciągłych konfliktów z innymi ludźmi była też bezkompromisowość Judyma.

Inny rodzaj konfliktu przedstawił Gombrowicz w "Ferdydurke". Tu Józio cały czas próbuje przełamać i uwolnić się od Formy. Przez to ciągle popada w konflikty z otoczeniem, które zawsze chce mu narzucić jakąś gębę. W szkole nauczyciele chcą go upupić i nałożyć mu "gębę" grzecznego, podporządkowanego szkolnej machinie ucznia.

W domu Młodziaków Józio buntuje się przeciw zakłamaniu mieszczańskiego domu i pensjonarskiej postawie Młodziakówny. Tu też wywołuje konflikt i musi wraz z Miętusem uciekać na wieś.

Z kolei u swej rodziny na wsi Józio demaskuje szlachecko -ziemiańskie zakłamanie, Miętus zaś burzy hierarchię społeczną, "bratając" się z parobkiem Walkiem. Kolejny konflikt doprowadza do następnej ucieczki. Józio ucieka, porywając kuzynkę Zosię i znów przyjmuje, wbrew swej woli, gębę zakochanego młodzika, który porywa swoją ukochaną.

Józio cały czas jest w konflikcie z otoczeniem. Buntuje się przeciw nakładanym mu gębom, demaskuje kolejne fałsze i zakłamania: pełen schematyczności układ szkolny, postępowość Młodziaków, przywiązanie do istniejącej hierarchii społecznej w dworku szlacheckim. Jednak paradoksalnie Józio, uciekając przed jedną formą, cały czas wpada w inną.

Gombrowicz pokazuje, że człowiek nie jest w stanie uwolnić się od formy. Za każdym razem przybiera jakąś maskę i popada w fałsz. Czyżby walka z formę była niemożliwa?

Jak wspomniałam na początku, żyjemy w społeczeństwie, wśród ludzi. Każdy z nas jest inny, ma inne poglądy, inny system wartości. Niemożliwe jest przejście przez życie bezkonfliktowo. Jeśli tak jest, to znaczy, że człowiek jest bardzo ugodowy i tak naprawdę nie ma własnego zdania, biernie poddaje się innym. Taka postawa jest niewłaściwa. Trzeba umieć bronić swego zdania i własnych przekonań nawet za cenę popadania w konflikty z innymi. Oczywiście sporo racji jest w stwierdzeniu, że spory i kłótnie są złe, niebezpieczne i mogą prowadzić do bardzo poważnych zatargów. Jednak uważam, że kłótnie wcale nie muszą być destrukcyjne. Nieraz ścieranie się różnych stanowisk doprowadza do bardzo ciekawych dyskusji i do znalezienia nowych, lepszych rozwiązań. Myślę, że mądra kłótnia, czy spór może przynieść wiele pożytku. Trzeba tylko umieć słuchać się wzajemnie i być zdolnym do kompromisów.