Kiedyś zwyczajne, dziś słyszane coraz rzadziej, czasem uznawane za humorystyczne - powiedzenie "Ach, ta dzisiejsza młodzież". Jak tak naprawdę charakteryzować młodych ludzi w dzisiejszych czasach? Pod względem roku urodzenia, poglądów, stosunku do przeszłości czy może stosunku do PRL - u? Czy istnieje jakaś szczególna wartość wyróżniająca to konkretne pokolenie spośród innych? Wielu ludzi zastanawiało się nad kwestią pokoleniowości: Lech Szczegóła, Tadeusz Bodio, Krzysztof Wielecki, Anna Potocka-Hoser, Jan Garewicz. Oto autorzy tekstów, które mogą pomoc rzucić światło na omawiana kwestię. Jednak aby omawiać ideologię, jaka kieruje się młodzież, trzeba zastanowić się najpierw, czym kierowali się młodzi ludzie w bliższej i dalszej historii. Jakie były cele młodych, jakie przyczyny ich działań, w imię czego się buntowali i przeciw czemu?

Poniższa definicja pochodzi z Wielkiej Encyklopedii PWN wydanej w 1999 roku:

"POKOLENIE, (termin socjologiczny) Część populacji wyróżniona ze względu na wiek: młodsza lub starsza od innych mniej więcej o czas, jaki upływa od narodzin rodziców do narodzin dzieci. Najprostszym przykładem pokolenia są grupy wieku w obrębie rodziny: dzieci, rodzice, dziadkowie itd. O ile jednak w rodzinie poszczególne pokolenia łatwo na ogół wyróżnić, o tyle w grupach większych jest to niemożliwe tak długo, jak długo operuje się jedynie kryteriami biologicznymi czy metrykalnymi. Pokolenia w znaczeniu socjologicznym Różni nie wiek biologiczny, lecz przede wszystkim to, że grupy określane jako starzy i młodzi w widoczny sposób różnią się od siebie postawami, poglądami, uznawanymi wartościami, aspiracjami, sposobem życia itd. Chodzi przy tym mniej o różnice wynikające z odmienności trwałych ról społecznych czy też biologicznie uwarunkowanych dyspozycji psychologicznych, bardziej natomiast o takie, których źródłem są odmienne doświadczenia (tzw. wspólne przeżycie pokoleniowe) i perspektywy życiowe. Różnice między pokoleniami występują we wszystkich społeczeństwach, w takich jednak, w których zachodzą szybkie i głębokie zmiany lub, które przechodzą przez kataklizmy (wojny, rewolucje) dotykające w niejednakowym stopniu różne grupy wieku, stają się one niekiedy bardzo drastyczne i miewają doniosłe konsekwencje (zjawiska przepaści międzypokoleniowej, konfliktu pokoleń itp.). Dzieje się tak zwłaszcza w społeczeństwach, w których znacznemu osłabieniu ulega autorytet tradycji, a wartościowane pozytywnie zaczynają być młodość i nowość. Mimo trudności precyzyjnego zdefiniowania pokolenia kategoria ta jest często stosowana przez badaczy społeczeństw nowoczesnych w wyjaśnieniach zjawisk zachowania się zbiorowego, ruchów rewolucyjnych, nowych zjawisk w sztuce, przemian obyczajowych itd."

Trudno mówić o dzisiejszej polskiej młodzieży jako o pokoleniu w sensie socjologicznym tego słowa. Trudno także mówić w ten sposób o poprzednich "rocznikach" ubiegłych pięćdziesięciu lat. Z naukowego punktu widzenia nie posiadają one cech wyróżniających socjologicznie pojmowane pokolenie spośród zwyczajnego następstwa narodzin. Przez wiele lat (dokładniej przez sto dwadzieścia trzy lata oraz jeszcze kilka później) podstawową ideą łączącą młodych ludzi w pokolenia było pragnienie odzyskania niepodległości - czy to z powodu rozbiorów, czy hitlerowskiej okupacji. Podstawą procesu pokoleniotwórczego były ważne, wręcz krytyczne, polityczne i militarne wydarzenia w historii. Właśnie tego rodzaju wstrząsy jednoczyły młodych ludzi, ujednolicały ich poglądy i tworzyły to, co tradycyjnie nazywamy dziś pokoleniem. Młodzież początków dwudziestego pierwszego stulecia nie doświadczyła podobnej "terapii wstrząsowej" jak choćby najsłynniejsze pokolenie - tak zwani Kolumbowie, urodzeni około 1920 roku. Jedynie opinia publiczna może próbować tworzyć definicje i naginać je do młodzieży, ale chyba częściej robi na odwrót - usiłuje dogiąć ludzi do definicji. Nikt oczywiście nie twierdzi, że dla ukształtowania jednolitego światopoglądu konieczna jest wojna czy przewrót. Stąd wynika pytanie - czy młodzi ludzie, którzy urodzili się w końcu dwudziestego wieku i są tuż przed uzyskaniem pełnoletniości tworzą jakieś pokolenie? W erze Polski socjalistycznej ludzi, niezależnie od wieku, łączył opór przeciwko niechcianej władzy "ludowej". Młodzież przeznaczona była na buntowników - podobnie jak w czasach zaborów czy Drugiej Wojny Światowej. Jednak i ludzi lat pięćdziesiątych, sześćdziesiątych czy siedemdziesiątych również trudno zamknąć w obrębie jednego pokolenia (w znaczeniu socjologicznym). Czasem u niektórych badaczy pojawiają się wzmianki na temat "pokolenia '56", "pokolenia '68" czy "pokolenia '80", ale zdaje się to dzieleniem włosa na czworo. Kolejną bolączką jest fakt, że współczesna kultura, polityka i ekonomia kładzie nacisk raczej na różnicowanie i rywalizację, niż unifikację i współpracę. Proces pokoleniotworczy jest długotrwały, wymaga także perspektywy historycznej dla ukazania swoich efektów, stąd nie można jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, czy dzisiejsza młodzież jest lub będzie jakimś pokoleniem.

Istotne wydaje się także inne zagadnienie. Jan Garewicz proponuje dwa terminy na określenie podobnych zjawisk społecznych - rozgranicza "pokolenie" od "formacji intelektualnej". Definicja pokolenia jest podobna, warto przyjrzeć się bliżej pojęciu formacji intelektualnej. Za członka jakiejś formacji intelektualnej może być uznany właściwie każdy. Z drugiej strony - każdy człowiek należy do jakiejś formacji intelektualnej. Czym zatem jest formacja intelektualna? Autor definiuje formację jako jednorazowy zryw intelektualny, który wystąpił i wpływał na społeczeństwo w ramach określonych i dość wąskich ramach czasowych. Pokolenia występują kolejno - pokolenie zastępuje pokolenie, zaś formacje o różnym charakterze mogą istnieć równocześnie lub nawet powtórzyć się. Do definicji formacji pasują wspomniane wyżej teorie na temat roku '56 czy '68.

Jeszcze jeden czynnik przeszkadza współcześnie w uformowaniu się zjawiska społecznego zwanego pokoleniem. Chodzi tu o postępujące rozwarstwianie się społeczeństwa. Nie chodzi jedynie o wymiar materialny - dawniej różnice na tym polu mogły być jeszcze większe, lecz pojęcia typu "wyższa klasa średnia" to już wymysł ostatnich lat. Podziały we współczesnym społeczeństwie, które uniemożliwiają ujednolicenia się światopoglądu wynikają z rozdrobnienia społeczeństwa na rozmaite kultury, subkultury czy wspak - kultury. Na przyjęcia czy obchody, które zarezerwowane są dla "towarzystwa", przeciętni śmiertelnicy nie mają wstępu. Z drugiej strony gangi chuliganów nie tolerują na swoich terytoriach nikogo spoza swoich szeregów. Politycy i ich potomstwo żyją w zupełnie innej Polsce, niż dzieci i ich biedne lub rozbite rodziny z bokowisk. Zapomina się coraz częściej o tolerancji dla innego człowieka czy przysłowiu "nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe". Ludzie zajmują się staraniem o przetrwania, a nie poszukiwaniem jedności pokoleniowej. Kilkadziesiąt lat wcześniej, przed najazdem Niemiec na Polskę, młodzi ludzie wierzyli w to samo niezależnie, czy byli biedni czy bogaci. To oczywiście pewne uogólnienie, ale dziś potomkowie bogaczy i władyków chodzą do prywatnych szkół i nie przejmują się swymi rówieśnikami, którym państwo odbiera kolejne możliwości. W wychowaniu i kształceniu promowane są różne strategie. Niektóre ekipy rządzące starają się utrzymać młodych ludzi w ryzach, inni z kolei pozwalają niemal na wszystko. Stagnacja przeciwstawia się rozwojowi, konserwatyzm - liberalizmowi a prawica - lewicy. Cierpią zaś tylko młodzi. Także programy wychowawcze w szkołach nie tworzą zwartego frontu - wahają się od bezstresowego liberalizmu prowadzącego do chaosu do wtłaczania każdego w pudełko "Polak - katolik". To oczywiście przypadki ekstremalne i większość działań wobec młodzieży jest bardziej wyśrodkowała, lecz panuje wystarczająca różnorodność, by niemożliwe stało się utworzenie jednolitej grupy pod tytułem "młode pokolenie", której dałoby się przypisać określone cechy. Oczywiście to, do jakiej subkultury czy grupy przyłączy się młody człowiek zależy głównie od niego samego, ale podstawowe znaczenie ma tu także informacja, której dostarcza mu środowisko. Taka sytuacja - podziały i podgrupy - jest z pewnością efektem przemian politycznych, gospodarczych i społecznych, które mają miejsce w naszym kraju. Nie jest to najlepszy okres dla młodych ludzi przede wszystkim dlatego, że wszystkie poglądy są względne - nie można jasno powiedzieć "tak jest źle, a tak dobrze". Tego nie wiedzą nawet dorośli, więc w jaki sposób mogli by przekazać dobre odpowiedzi swoim dzieciom?

Józef Chałasiński w następujący sposób przedstawił swój pogląd na kwestię pokoleniową: "(…) młodzież to nie jest naturalny stan fizjologiczny i hormonalny, lecz element kultury, >>instytucja społeczna<< (...) Dorośli stwarzają młodość dla swoich dzieci taką, jakiej sami potrzebują (...) Młodzież nie odczuwa potrzeby >>młodości<<, lecz szuka pola do działania, do swobody i realnego życia, które starzy krępują w imię swoich ideałów (...)". Dominuje dziś wśród młodzieży chęć bycia postrzeganymi na równi z ludźmi dorosłymi. Młodzi chcą stać się samodzielni i zbudować sobie dorosłe życie. To jednak nie reguła, czasem to właśnie dorośli starają się na siłę wprowadzić swoje dzieci w dorosłość. Takie działanie jest zbędne, a często nawet szkodliwe - między innymi odbiera młodym prawo do stworzenia własnego światopoglądu. Właściwie, to młodzi nie chcą wydorośleć ze względu na samą dorosłość - pożądają zwiększenia możliwości, odrzucenia doskwierających im ograniczeń, możliwości decydowania o swoich własnych sprawach. Dorastanie do życia w społeczeństwie jest procesem kluczowym w rozwoju człowieka, i jako takie nie powinno być zakłócane przez nadopiekuńczych dorosłych. Z drugiej strony konieczne są jakieś granice - prawa rządzące społeczeństwem - pełna wolność jest dla młodego człowieka równie groźna, co brak wolności. Konieczne jest błądzenie - warto uczyć się na cudzych błędach, ale chroniony przez rodziców przed popełnianiem błędów młody człowiek nie osiągnie pełnej dorosłości - nie będzie potrafił naprawiać swoich błędów, a rodzice nie będą przecież chronić go wiecznie. Być może to właśnie nadmiar wolności, którą niedawno wszyscy się zachłystywali, doprowadził do wzrostu agresji, rozprzestrzenienia narkomanii czy upadku moralności w najmłodszym pokoleniu? W końcu nikt nie powiedział nam, co jest dobre, a co złe.

Pojecie pokolenia, tak znakomicie sprawdzające się w przypadku Podchorążych z roku 1830 czy Kolumbów rocznik dwudziesty, dziś nie jest już właściwym sposobem klasyfikowania. Powyżej wspomniani ludzie mieli wspólne, często tragiczne, doświadczenia oraz zbieżne cele i światopogląd. Może jednak pojęcie pokolenia ma jakiś sens? Jan Garewicz napisał: "pokoleniem będę nazywał zespół ludzi, na których sposobie myślenia zaważyło decydująco to samo przeżycie, nazywane dalej przeżyciem pokoleniowym. Jeśli mówię: zaważyło decydująco, to nie wypowiadam się bynajmniej, co do kierunku owego wpływu. Więcej nawet, zakładam z góry, że jest on różny". Z perspektywy historii można więc mówić o pokoleniu. W perspektywie współczesności - nie.

Stworzenie pokolenia wiązało się jednocześnie ze szczęściem, jak i nieszczęściem. Wspólnota światopoglądu i świadomość przynależności do jakiejś grupy jest z pewnością powodem do zadowolenia, jednak takie wspólnoty powstawały jedynie przy okazji nieszczęśliwych i poważnych wydarzeń historycznych. Czy więc warto "być w pokoleniu"? Trudno orzec. Dla ówczesnych młodych ludzi było to doświadczenie, które zaważyło na ich losach. My, dzisiaj? Obecnie młodzież jest zbyt podzielona by ujednolicić światopogląd, poza tym brakuje historycznego przełomu. Chyba nawet z tego ostatniego względu lepiej, ze nie tworzy się teraz pokolenie.

BIBLIOGRAFIA:

- Wielka Encyklopedia PWN, wydanie 1999.

- Antoni Sułek - "Trzy pokolenia".

- Tadeusz Boido - "Pokolenia: tradycje i nowe wyzwania".

- Anna Potocka-Hoser - "Złożoność i integracja poznawcza wobec spraw konfliktowych a postawy negocjacyjne".

- Jan Garewicz - "Pokolenie jako kategoria socjofizyczna".

- Krzysztof Wielecki - "Czynniki tożsamości pokoleniowej młodzieży".