"Gloria victis", nowela Elizy Orzeszkowej i powieść Tadeusza Konwickiego pod tytułem "Kompleks polski" to utwory, które dzieli niemal wszystko. Po pierwsze różnią się czasem powstania, po drugie czerpią z różnych tradycji i powstały z różnych przyczyn. Łączy je jednak pewna postać, która stała się pierwowzorem kreowanego w obu utworach bohatera jest to generał Romuald Traugutt.

Jest on znany w polskiej historii jako ostatni przywódca powstania styczniowego. Urodził się w tysiąc osiemset dwudziesty szóstym roku a zmarł w roku tysiąc osiemset sześćdziesiątym czwartym. Władzę nad powstaniem objął siedemnastego stycznia. Generał to postać tragiczna. Mimo, iż stanowił ostatnią szansę ocalenia powstania przed upadkiem jego rządy nie znalazły zrozumienia po żadnej ze strony ówczesnej politycznej areny. Krytykowali go zarówno obóz demokratyczny, jak również zwolennicy ziemiaństwa i burżuazji. W nocy z dziesiątego na jedenastego stycznia tysiąc osiemset sześćdziesiątego roku został aresztowany, po śledztwie na którym został wydany przez współpracownika, skazano o na śmierć i stracono.

Eliza Orzeszkowa znała generała, sama zaangażowana była w działania ruchu patriotycznego. Stąd śmierć Traugutta była dla niej zapewne ciosem a wszystkich, którzy zginęli w obronie ojczyzny obdarzała szacunkiem i kultem. W takim duchu napisana jest nowela "Gloria victis" stanowiąca hołd dla powstańców. Jest także hołdem dla generała, stąd Traugutt ukazany jest tu jako bohater, człowiek niezwykły, który powinien być otoczony chwałą. Świadczyć mogą o tym między innymi takie słowa autorki, opisujące generała: "Wodzem ich był człowiek świętego imienia, które brzmiało Romuald Traugutt." Autorka stylizuje biografię generała niemal na wzór romantycznych bohaterów na przykład Konrada Wallenroda, stąd jak czytamy Traugutt "(...) według przykazania Pana opuścił żonę i dzieci, dostatek i spokój, wszystko, co pieści, wszystko, co raduje i jest życia puentą, czarem, skarbem, szczęściem (...)". ale także Konrada opisanego w "dziadach" III części, świadczyć mogą o tym takie o to fragmenty; "(...) wziąwszy na ramiona krzyż narodu swego poszedł za idącym ziemią tą słupem ognistym i w nim zgorzał". Traugutt w jej opowiadaniu to nie tylko heroiczny bohater, ale także mądry, prawy i odważny wódz. Człowiek, który poświęca się dla idei, bowiem wierzy, ze nawet, jeśli zginie jego praca nie zostanie zaprzepaszczona. Ja czytamy: "Ci, co zginą, będą siewcami, którzy samych siebie rzucą w ziemię, jako ziarno przyszłych plonów. Bo nic nie ginie. Z dziś zwyciężonych dla jutrzejszych zwycięzców powstają oręża i tarcze". Bohatera reprezentuje postawę optymizmu wobec losów kraju i uwielbienia dla generała. Porównuje go nawet do Leonidasa legendarnego Spartańskiego króla, który poległa w Termopilach. Porównaniu towarzyszy refleksja dotycząca tego, czy ów legendarny wódz zdawał obie sprawę z niebezpieczeństwa i nieuchronności nadchodzącej klęski, jak czytamy: "Czy Leonidas wiedział, że gdy wąwóz termopilski trupami hufca swego zasypie, stopa niewoli ziemi greckiej nie dosiężne! Jeżeli wiedział, błogo mu było uściełać tę krwawą zaporę i jako pieczęć składać na niej siebie." Nie rozstrzygając antycznych zagadek Orzeszkowa pisze o Traugutcie:"Ten nie wiedział." Jak czytamy dalej, nie wiedział, ale to nie zrażało go chciał nadal prowadzić Polskę ku niepodległości, do zwycięstwa: "W orężnych sprawach ludzkich biegłym był, biegłość ta w dalekowidztwo wzrok mu zaostrzała, spostrzegał wyłaniającą się zza dnia ofiar i boju potworną czarną noc. Jednak szedł i prowadził, bo taką była moc słupa ognistego, który wówczas na ziemię wzbił się, taką tęsknotą za obiecaną krainą wolności i takim był krzyż narodu jego, ciężki, nieznośny..."

Postawy tej próżno szukać w powieści Konwickiego. Tutaj nie ma już śladów uwielbienia dla powstańców ani również heroicznych postaci. Romuald Traugutt w porównaniu z generałem z noweli Orzeszkowej, to szary, zwykły człowiek. Nie jest wzorem odwagi dla swych podwładnych, nie jest mężem stanu. Całkowicie także nie ma charyzmy ani woli walki, która pomogłaby uratować powstanie zamiast tego widać bierność i zgodę na wszystko, co przyniesie los, co wyrażają jego słowa, iż: "Trzeba wstać i ruszyć naprzeciw śmierci." Próżno także szukać w opisach Konwickiego nawiązań do romantycznej legendy. Bohater walce nie idzie śladami Konrada Wallenroda, który porzuca dom, miłość, żonę, ponieważ cały czas spotyka się ze swą żoną. Śmierć generała to nie odejście w chwale wielkiego wodza, ale smutny i żałosny koniec prostego człowieka.

Tak niezwykle różne ukazanie tej samej historycznej przecież postaci nasuwa szereg pytań o to, kim tak naprawdę był generał? Na ile stanowił wzór heroizmu i bohaterstwa a na ile był jedynie zwykłym człowiekiem uwikłanym w polityczne należności? Trudno to dziś ocenić, zapewne wymagałoby t wielu źródeł i świadectw ludzi, którzy go znali. Jednak prócz pytań dotyczących postaci generała powstają także pytania o to, jak fikcja pozwala kreować postać bohatera. Tak ogromne różnice w obu utworach nie wynikają wszak z osobistej oceny pisarza, ale są także efektem przeznaczenia utworu a także społecznego dyskursu, który towarzyszy powstaniu prozy. Mimo iż fakt, tak jak upadek powstania pozostaje niezmiennym faktem a generał realnym jego dowódcą kolejne pokolenia, rozważania, epoki przynosić będą coraz to nową ocenę przeszłych zdarzeń.