Człowiek w swojej naturze ma dobro i zło. Czasem zło, zepchnięte do podświadomości zostaje wywołane na skutek jakieś ideologii lub straszliwego przeżycia i wtedy ujawnia się z całą swoją siłą. Ziemia jest pełna przemocy, gwałtów, morderstw. Ludzie ciągle zadają sobie ból i cierpienie. Jak pisała Zofia Nałkowska: "ludzie ludziom zgotowali ten los". Zło ma w sobie ogromną niszczycielską potęgę: zabiera ludziom nadzieje a potem wysysa z nich życie. Zło zawsze żąda ofiar. Ludzie, którzy są osaczeni przez zło najpierw tracą nadzieję a potem przyzwyczają się do jego obecności. Nie zauważają go obok siebie, sami zaczynają postępować zgodnie z regułami zła. O złowrogim obliczu świata literaci pisali od wieków. Czasem ich wizje wydawały się nie realne, mało prawdopodobne a potem spełniały się dokładnie.
Franz Kafka, genialny czeski pisarz, w swojej głośnej powieści Proces zawarł niepokojącą wizję świata, w którym człowiek podlega dziwnym, niezrozumiałym prawom. Świat według Kafki to sąd, w którym człowiek nie ma prawa do obrony. Główny bohater powieści, Józef K. - trzydziestoletni urzędnik budzi się w swoim pokoju i zostaje zaaresztowany przez dwóch strażników. Informują oni Józefa, że od tej pory jest uznawany za oskarżonego i jego obowiązkiem jest stawianie się na rozprawy. Dotąd prowadził monotonne życie, miał swoje nawyki, codziennie chodził do pracy. Nie wyróżniał się niczym szczególnym. Dopiero proces wytrącił go z jego monotonnego życia. Jednak nigdy nie dowiedział się, za co go oskarżono. W trakcie procesu zostaje uświadomiony, że w tym systemie, nie ma niewinnych ludzi. Malarz sądowy mówi Józefowi, że: "nigdy nie da się odwieść sądu od tego przekonania [o winie oskarżonego]. Jeżeli namaluję tu jednego przy drugim wszystkich sędziów i pan będzie się przed tym płótnem bronił, więcej pan wskóra niż przed prawdziwym sądem."
Kafka ukazując obraz sądu przedstawił funkcjonowanie systemu totalitarnego, który niszczy jednostkę. Sąd coraz wyraźniej ingeruje w życie człowieka, stopniowo go zniewala, aż w końcu żąda ceny życia. Sąd, jaki opisuje Kafka to dziwny monstrualny budynek, o którym nikt nic nie wie. "Porządek rang i stopniowanie w hierarchii sądu są nieskończone i nawet wtajemniczony nie może ich ogarnąć. Postępowanie sądowe przed trybunałami jest na ogół tajne także dla niższych urzędników, akt oskarżenia jest niedostępny oskarżonemu i jego obronie, obrona nie jest właściwie przez ustawę dozwolona, tylko tolerowana, dlatego ściśle biorąc nie ma żadnych uznanych przez sąd adwokatów, wszyscy, którzy przed tym sądem jako adwokaci występują są w gruncie rzeczy tylko pokątnymi adwokatami." Wydawać by się mogło, że groteskowa wizja Kafki jest zbyt nierealna, aby się mogła spełnić. Jednak XX wiek zrealizował ją dokładnie.
Maria Konopnicka we wstrząsającej noweli Miłosierdzie gminy również prezentuje złowrogie oblicze świata. Pisarka stworzyła nowelę podczas swojego pobytu w Szwajcarii. W wiosce Hottingen odbywa się licytacja. Jak się okazuje jej przedmiotem nie jest ani drogocenny obraz ani piękna rzeźba, lecz osiemdziesięcioletni człowiek. Jest nim tragarz Kuntz Wunderli. Licytacja rządzi się dziwnymi prawami. Wygrywa ją ten, kto zażąda od gminy jak najmniejszej kwoty na utrzymanie licytowanego człowieka. Ośmieszony, wyszydzany starzec stara się przypodobać kupującym i pokazuje swoje wychudzone ciało, aby przekonać, że jest zdolny do pracy. Zgromadzeni krzyczą:, "Co za pomoc z tego komu? Co za wyręka? A pokaż no, stary, zęby? Maszeruj no stary."
Zostaje wynajęty słynącemu z okrucieństwa bogaczowi Probstowi, który od razu po licytacji zaprzęga starego Kuntza, obok psa, do wózka mleczarskiego.
Wydaje się niewiarygodne, że można tak traktować człowieka. Wyzyskiwać go, poniżać, traktować jak zwierzę tłumacząc to dobroczynnością i miłosierdziem dla biednych ludzi. Jest to wizja świata złego, w którym najważniejszy nie jest człowiek lecz pieniądz. Po płaszczykiem miłosierdzia kryła się tylko i wyłącznie chęć zysku. Uderzające jest przyzwolenie społeczeństwa na tego rodzaju praktyki. Licytacja przecież niszczyła godność człowieka, czyniła z niego przedmiot, odbierała duszę. Jednak czy nie znamy z historii innych takich przykładów? Niewolnictwo w XVIII i XIX wieku kierowało się tymi samymi zasadami. Nie liczył się człowiek, nie liczyła się jego dusza, lecz to czy był posłuszny i zdolny do pracy.
Ziemskie piekło jest czasem nie do zniesienia nawet dla samego Diabła. Michaił Bułhakow przedstawia w Mistrzu i Małgorzacie obraz opanowanej przez totalitaryzm Moskwy. Szatan Woland pojawia się w Moskwie jako konsultant czarnej magii, który przybywa, aby wyrządzać zło. Zabija między innymi Berlioza, wywołuje schizofrenie u Iwana Nikołjajewicza Ponyriowego, wysyła poza Moskwę nieprzychylnych mu ludzi. Woland wraz ze swoją świtą próbują wywołać zamieszanie w Moskwie. Chcą czynić zło, w istocie jednak dokonują dobrych uczynków. Panujący w Moskwie system totalitarny wyrządza większe zło niż sam Szatan. Bułhakow wyraźnie podkreśla, że nie ma większej siły niszczycielskiej niż totalitaryzm. Ten system to zło samo w sobie. Odbiera bowiem człowiekowi wszelkie wartości, zmusza go do całkowitego posłuszeństwa, decyduje o najdrobniejszym elemencie życia. Mieszkańcy Moskwy to ludzie pozbawieni swojej własnej woli, przypominają bezwolne marionetki, które poruszają się za pomocą sznurków, którym ktoś steruje. Są głupi i bezwolni, a nawet są w stanie zbijać, donosić i kraść, jeśli tego zażąda system. Jednostki wybitne są szybko tłamszone i aby nie przeszkadzały wsadza się ich do szpitali dla psychicznie chorych. Dopiero Woland demaskuje całą istotę zła, jaka tkwi w totalitaryzmie. Motto książki: "Jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc wiecznie czyni dobro" okazuje się być prawdą. Ucieleśnienie zła, szatan, chcąc czynić zło czyni tak naprawdę czyni dobro. Z książki tej płynie smutny wniosek, że człowiek jest zdolny do czynienia większego zła niż szatan.
Stefan Żeromski bardzo często w swoich powieściach i opowiadaniach obnażał problemy społeczne obecne w Polsce na przełomie wieków. Jednego ze swych bohaterów, Tomasza Judyma czyni człowiekiem, który chce pracować na korzyść najuboższych. Judym to młody mężczyzna, który wraca po studiach w Paryżu do Warszawy i przepełniony nadzieją i ideałami chce rozpocząć praktykę medyczną. Wygłasza publicznie swoje poglądy na odczycie, chcąc pozyskać lekarzy dla realizacji swoich idei. Przedstawił realia życia najbiedniejszych na wsi i w mieście. "A na wsi? Czyliż nie jest zjawiskiem pospolitym lokowanie dwu rodzin z mnóstwem dzieci w jednej izbie, a raczej w jednym chlewie folwarcznym (...). U żonatych parobków w jednej izbie, wśród błota zalegającego od ścian na wiosnę, hodują się razem dzieci i prosięta". O mieście zaś: "Duszące powietrze, pełne smrodu ciał pracujących w upale, w miejscu niskim i ciasnym, przeładowane pyłem starego tytoniu zdawało się rozdzierać tkanki, żarło gardziel i oczy." Okazuje się jednak, że ze względu na swe nowatorskie poglądy leczenia najuboższych zostaje wykluczony ze środowiska medycznego a pacjenci unikają jego gabinet. Doktor nie poddaje się jednak. Jedzie do Cisów, by tam pomagać najuboższym. Lecz i tam nie znajdzie zrozumienia i akceptacji dla swoich szczytnych ideałów. Złowrogi świat w Ludziach bezdomnych stanowią środowiska ludzi bogatych, dla których najważniejsze jest ich własne życie i pieniądze. Są niewrażliwi na krzywdy społeczne. Tomasz postanawia samotnie walczyć o tych najbiedniejszych i dla swego wyboru poświęca miłość do Joasi. Jednak czy będzie w stanie samodzielnie poradzić sobie z całym złem tego świata? Żeromski sugeruje, że tak naprawdę największe zło tkwi w samym człowieku a może ujawniać się w różnych postaciach, jak chociażby niewrażliwość na ból, cierpienie i nędze innych.
Apokalipsę wizji Kafki z Procesu możemy odnaleźć we wstrząsających opowiadaniach obozowych napisanych przez jednego z więźniów obozu Auschwitz -Birkenau, Tadeusza Borowskiego. Pożegnanie z Marią to cykl opowiadań, które ukazują los człowieka wepchniętego w machinę zła. Bohater to vorarbeiter Tadek, człowiek, który ulega procesowi zlagrowania. Wojna a potem życie w obozie, miejscu, gdzie codziennie mordowało się tysiące osób, nauczyły głównego bohatera, że najważniejsze jest przetrwanie. Aby przeżyć kolejny dzień trzeba kraść, oszukiwać a nawet obojętnie patrzeć, jak morduje się innych. Tadek staje się całkowicie zobojętniały na śmierć, na cierpienie i strach. A nawet potrafi traktować je jako rozrywkę: "Nawet zwykłej rozrywki nie ma - szerokie drogi do krematoriów stoją puste."
Fizyczne przetrwanie kosztowało go utratę swego człowieczeństwa, utratę moralności i uczuć. Wojna nauczyła go nie reagować na zło. Borowski pokazuje, jak bardzo człowiek jest nieodporny na siłę zła.
Gustaw Herling-Grudziński pisze, że o "...o rzeczach nieludzkich mówi się tak, jak gdyby były one najzupełniej normalne, naturalne, ludzkie." Inny świat to chłodna relacja, wspomnienia pozbawione ładunku emocjonalnego. Autor aresztowany przez NKWD z powodu podobieństwa swojego nazwiska do nazwiska oficera SS Hermana Goeringa, trafił na dwa lata do obozu w Jercewie. Za drutami łagru obowiązywały "prawa", które niszczyły człowieka.Głównym celem obozu miała być jak najwydajniejsza praca na rzecz państwa, połączona z likwidacją prawdziwych lub domniemanych wrogów komunizmu. Rytm dnia wyznaczała katorżnicza praca, ponad siły więźniów: przy wyrębie lasów, w kopalniach, na budowach kanałów, linii komunikacyjnych. Praca w skrajnie trudnych warunkach, na Dalekiej Północy, gdzie przez zasadniczą część roku panowały silne mrozy. Przerwanie pracy i brak ruchu często groziło zamarznięciem. Tragiczne wypadki były jeszcze częstsze od samookaleczeń. Ciała pokrywały się ranami, odmrożeniami a brud i wszy sprzyjały infekcjom. Przeżywał ten, kto był najsilniejszy, przeżywał ten, kto poddał się sile zła. Jednak ceną była godność. Ludzie ginęli codziennie. Liczba więźniów była niewyobrażalna. Grudziński pisze: "Starzy więźniowie opowiadali mi, że w Leningradzie siedziało w owym czasie około 40 tysięcy ludzi. (...) I tak na przykład, w słynnym więzieniu na Krestach, liczącym tysiąc jednoosobowych cel, przebywało średnio trzydziestu więźniów w celi. (...) Własne siły obliczaliśmy na dziesięć tysięcy; w celi 37, zdolnej w normalnych warunkach pomieścić, co najwyżej 20 osób, siedziało 70 więźniów. (...) W dyskusjach więziennych wahała się ona [liczba więźniów w całym ZSRR] pomiędzy 18 a 25 milionami".
Nikt nie mógł czuć się pewnie w Związku Radzieckim. Każdy musiał być gotowy na zesłanie. Czy nie spełniała się wtedy wizja Kafki o procesie bez możliwości obrony, o sądach, które oskarżają ludzi niewinnych?
Inny świat to hołd złożony człowiekowi, ale przede wszystkim dokument degradacji i dehumanizacji człowieka
Człowiek ma w sobie dwie natury dobra i złą. Świat, na którym żyje jest miejscem pełnym okrucieństwa, które szykują dla siebie sami ludzie. Każda wojna, każde morderstwo to zło. Ludzie przepełnieni egoistycznymi pobudkami są skłonni do największego zła. Zapominają wtedy, że każdy ma prawo do życia. Pozostaje pytanie o słuszność tezy wypowiedzianej przez Borowskiego: "Bo żywi zawsze mają rację przeciw umarłym, a jedyna broń to nasza liczba, której komory nie pomieszczą". Czy wolno nam zapominać o życiu innych kierując się swoimi dążeniami? Trzeba pamiętać, że zło rodzi zło a nam nie wolno mu ulec i zatracić samych siebie. Żyjemy we współczesnym świecie, w którym terroryzm jest codziennością, a cierpienie ludzkie jest tak samo obojętnie traktowane jak przed stu, dwustu, trzystu laty. Czy więc zło będzie istniało już zawsze? Nie uda nam się go pokonać? Sami sobie tworzymy piekło na ziemi, więc tylko my możemy zadecydować o jego przerwaniu.