Zaciekłość trwającej dziesięć lat wojny trojańskiej została również oddana w pojedynku Hektora z Achillesem. Królewski syn stanął do walki z boskim potomkiem. Hektor zabił przyjaciela Achillesa, Patroklosa, po wygranej walce okradł go z pięknej zbroi podarowanej przez Achilla, a ciało pozostawił na polu walki i naraził na zbezczeszczenie zwłok. Rozgniewany Achilles postanowił pomścić śmierć swojego przyjaciela oraz znieważenie jego ciała. Wyzywa więc syna Priama na pojedynek. Hektor z początku nie chciał walczyć, gdyż miał świadomość, że Achilles jest sprawniejszym i silniejszym przeciwnikiem, ale ostatecznie nie uciekł tak jak cała armia króla Priama do miasta i stanął do walki. Zrozumiał, że spotkanie z wrogiem jest sprawą jego honoru i by nie uchodzić za tchórza, nie stracić dobrego imienia podjął wyzwanie. Tym samym dowiódł odpowiedzialności za popełniony przez siebie czyn.
Pojedynek boskiego Achillesa z królewskim synem Hektorem był zacięty i wyrównany, ale ostatecznie zwyciężył Achilles. Pokonał on syna Priama, a ten konając uznał herosa za walecznego żołnierza i poprosił go, by pozwolił ojcu pochować go:
"Nie daj, by mnie psy szarpały pod okrętami Achajów[...]
Niechaj powróci me ciało do domu i niech je Trojanie
Oraz Trojanki na stosie złożą i spalą po śmierci".
Zaślepiony gniewem Achilles odparł:
"Psie, ty moich rodziców ani mych kolan nie tykaj [...]
Ale psy głodne i sępy do szczętu ciebie rozszarpią".
Nieprzebłaganie bohatera doprowadzić go miało do zguby i utraty życia. Przepowiedział mu to Hektor, od niego dowiedział się, że zginie z ręki Parysa. Po wypowiedzeniu tych słów skonał.
Achilles okazał się nieugięty i okrutny, gdyż nie zgodził się na zwrócenie ciała zabitego Trojanom. Napawając się zwycięstwem nad słabszym od siebie przeciwnikiem, Achiles krążył triumfalnie wokół murów Troi i poniewierał ciało Hektora. Zachowanie wojownika było spowodowane chęcią wyżycia się, wyzbycia się silnych emocji: gniewu, żalu po stracie dobrego przyjaciela. Nie ulega wątpliwości, że postępowanie Achillesa niegodne było herosa, który nie powinien bezcześcić zwłok, poniewierać zabitego.
Dwaj bohaterowie byli walecznymi i odważnymi wojownikami. Przewagę jednak miał Achilles. Był on herosem, synem bogini Tetydy, która pragnąc uczynić go nieśmiertelnym, kąpała go w Styksie. Zanurzając syna w wodzie, trzymała go za piętę i tylko ta część ciała nie była chroniona przed śmiertelnymi ciosami. Achilles był potężnie zbudowany, na polu walki budził strach. Bohater nie dopuszczał myśli o przegranej, dlatego wobec wrogów postępował okrutnie i nielitościwie. Serce jego często bywało nieprzejednane, wypełnione nienawiścią.
Hektor z kolei był najwaleczniejszym żołnierzem Troi, był równie nieustraszony jak Achilles, lecz daleka mu była gwałtowność i okrucieństwo. Syn Priama był zawsze opanowany i rozważny, nawet w chwili pojedynku z Achillesem. Swoją klęskę przyjął bohatersko.
Dla starożytnych ważną sprawą było wypełnienie obowiązku religijnego nakazującego grzebanie zwłok, dlatego ojciec Hektora, Priam, dowiedziawszy się o śmierci syna, udał się do Achilla, by odzyskać ciało ukochanego syna. Dumny król zmuszony został odrzucić swoją dumę, uniżyć się i prosić równie dumnego wojownika o litość. Ugiął nawet kolana przed Achillem. Stanął przed nim jako stary człowiek oraz ojciec, starał się również wzbudzić litość, wywołując wspomnienie ojca Achilla:
"Wspomnij na ojca swojego, do bogów podobny Achillu,
w moich on latach jest teraz i stoi na progu starości".
Król Troi, choć miał prawo do gniewu i odwetu za śmierć syna, przybył do Achillesa w celach pokojowych, by odzyskać ciało syna. Priam potrafił poskromić swój gniew, był bardziej pogrążony w żałobie po stracie Hektora. Dla Priama utrata syna była równoznaczna z utratą sensu życia. Straciły wartość wszelkie bogactwa, splendor tytułu. W tej sytuacji najważniejsze było odzyskanie zwłok i godne ich pochowanie. Godna podziwu była odwaga Priama, który spotkał się z zabójcą swojego syna, nie każdy by się na to zdobył, dlatego Priam mówił:
"Nikt ze śmiertelnych nie doznał tego, co ja dziś doznają,
Kiedy do ust swych podnoszę rękę zabójcy mych dzieci".
Achilles zareagował na przybycie Priama zdumieniem, ale i podziwem, który przejawiał się w słowach:
"Jakże ty miałeś odwagę przyjść pod okręty Achajów.
Aby tu stać oko w oko z tym, co tak licznych i dzielnych
Synów ci zabił[...]"
Zdumienie Achillesa z czasem przekształciło się we współczucie, a gniew jego osłabł. Położenie króla Troi i boskiego wojownika było podobne, gdyż obaj stracili bliskie sobie osoby. Achilles powoli zyskiwał świadomość niego okrutnego czynu. Pomszczenie Patroklosa było pierwszą chęcią po odkryciu jego śmierci. Z czasem jednak dotarła do Achilla jego gwałtowność i okrucieństwo. Zaczął rozumieć ból Priama, dlatego rozkazał umyć zwłoki Hektora i nabalsamować je, gdyż były bardzo zmasakrowanie i sponiewierane. Achilles uczynił to, bo być może nie chciał zadać dodatkowego bólu Priamowi, albo też obawiał się jego gniewu. Wówczas Achilles musiałby ponownie zabić:
"Może by z gniewu z rozpaczy nie zdołał ów opanować,
[...] a wtedy Achilles
Zabiłoby go rozjątrzony i Dzeusa prawo podeptał".
Serce Achillesa zostało jednak skruszone. Okrucieństwo z jakim postąpił wobec syna Priama było nieusprawiedliwione, tym bardziej że nic już nie mogło wrócić życia Patroklosowi. Achilles zrozumiał swój błąd, zdobył się nawet na okazanie współczucia zbolałemu ojcu Hektora, czym dowiódł, że i w nieustraszonym wojowniku tkwiły ludzkie uczucia:
"Wstańże i sądź tu koło mnie. Pozwólmy naszej boleści,
Łzom i westchnieniom żałosnym w zmęczonych duszach przycichnąć".
Podobne spotkania wrogów miały miejsce w historii, w czasie wojen i bitew. Bywało nawet tak, że do pojedynku stawali naprzeciwko siebie bracia, rodacy, zadając sobie nawzajem ból i śmierć. Uważam, że walka pomiędzy ludźmi wyzwala w człowieku najgorsze instynkty, pozbawia go człowieczeństwa. Przeciwnik dostrzega w drugim wroga, którego trzeba bezwzględnie pokonać, a nie człowieka takiego samego jak on. Nieważne są jego racje i prawa, ponieważ liczy się walka na śmierć i życie. Takie postępowanie jest niemoralne i godne potępienia. Należy umieć przebaczyć nawet największemu wrogowi. Do takiej postawy nakłania człowieka "Biblia", a w szczególności nauki Jezusa zawarte w "Nowym Testamencie": "[...] Miłujcie waszych nieprzyjaciół; dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą, błogosławcie tym, którzy was przeklinają, i módlcie się za tych , którzy was oczerniają. Jeśli cię kto uderzy w [jeden] policzek, nadstaw mu i drugi [...] Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny" (Łk 6,27-37). Jezus głosił orędzie miłości i miłosierdzia, zabraniał mszczenia się i odpłacania złem za zło. Nie oznaczało to jednak, że należy lekceważyć zbrodniarzy i winowajców, przebaczyć nie znaczy odpuścić kary, na którą przestępca zasłużył. Nauka Jezusa o konieczności przebaczania nakazywała po prostu uznawać godność każdego człowieka, nawet złoczyńcy. Osądzenie i karę za popełnione zło należy pozostawić Bogu, który brzydzi się ludźmi wstępnymi i odwraca od nich swoje oblicze.
"Biblia" uczy, że należy zawsze być gotowym do przebaczenia. Wielu ludziom przykładu dostarczył Jan Paweł II.
O wielkości i bohaterstwie danego wojownika w niewielkim stopniu świadczy jego odwaga, waleczność, zręczność. Poza tymi cechami wojownik musiał umieć okazać szacunek pokonanemu przeciwnikowi, który stanął z nim oko w oko i walczył jak równy z równym. Myślę, że gdy odbiera się życie drugiemu człowiekowi, zabija się również w sobie człowieczeństwo.