Hasło "exegi monumentum" było niezwykle ważne dla artystów. Było dla nich niemal swoistym celem życiowym, zasadą funkcjonowania. Jan Kochanowski w jednym ze swoich dzieł, noszącym tytuł "Pieśń XXIV" (Księgi wtóre), pisze o "pomniku trwalszym niż ze spiżu". Temat ten podejmuje także inny poeta - Antoni Słonimski w utworze o znamiennym tytule "Exegi monumentum" ("Nie wszystek umrę"). Utwór ten jest nawiązaniem do Horacego i dzieła noszącego ten sam tytuł.

Utworem od którego zaczniemy analizę, będzie "Pieśń XXIV" Jana Kochanowskiego. Cały utwór utrzymany jest w konwencji bezpośredniego zwrotu do czytelnika. Poeta wydaje się być podmiotem lirycznym, kierującym swoje słowa do opiekuna, patrona artystycznego swojej twórczości, przyjaciela - Myszkowskiego. (Nazywa go: "mój Myszkowski", "wielce ulubiony" - co wskazuje na dość dużą zażyłość między obojgiem mężczyzn). Drugim, mniej bezpośrednim, odbiorcą słów poety staje się sam czytelnik. Poeta rozmyślając bowiem o miejscach, do których będą mogły dotrzeć jego dzieła, stwierdzi, iż staną się znane w Moskwie, Hiszpanii, czy nawet Anglikom. Przewrotnie można wskazać i zauważyć na dość małą skromność artysty.

Tematem wiersza jest przemijalność, bezwzględny, nie dający się powstrzymać upływ czasu. Dlatego autor tym bardziej podkreśla wielką wartość utworów każdego poety. Podmiot liryczny ("niezwykłym i nie lada piórem opatrzony"), mówi w wierszu o osobach spotkanych przez siebie w życiu, wspomina je, tęskni za nimi. Będąc samotnikiem i marzycielem, pragnie zostawić po sobie dla potomnych swoją twórczość. Wie, że wówczas sam nie przeminie "cały", że nawet kiedy umrze fizycznie pozostanie w sercach i pamięci innych ludzi. Mówiąc "próżny pogrzeb", wyraża pogardę i obojętność dla śmierci. Dzięki takiemu podejściu nie jest ona już końcem wszystkiego, nie jest aż tak straszna. Tak rozumiana śmierć będzie tylko końcem fizyczności, ciała. Wiedząc, iż jest "ze dwojej złożony Natury" - materialnej i niematerialnej, ciała i duszy, poświęca się sztuce, niczym "Muzom poświęcony ptak". Tak chce się ocalić od zapomnienia i całkowitemu zniknięciu. Kochanowski zdaje sobie sprawę, że dzięki odbiorcom jego twórczości uda mu się trwać wiecznie. Twierdzi nawet, że uda mu się pomimo upływu czasu, odradzać niczym feniks: "Już mi w ptak białego wierzch się głowy mieni, a z ramion sążeniste skrzydła wyrastają". Autor kieruje swe słowa do czytelników prosząc ich, aby po jego śmierci nie płakali, nie pogrążali się w smutku i żałobie, gdyż on odejdzie tylko fizycznie, natomiast pozostanie z nimi duchowo. Jego serce, zawarte w jego twórczości pozostanie wśród żywych. Wielokrotnie porównuje się z ptakiem, uspokaja ich, że znajduje się ponad upływem czasu, bólem, strachem, itp. Mówi, że jest spokojny i gotowy w każdej chwili odejść z tego świata, gdyż to będzie jego początek życia wiecznego.

Utwór jest niezwykle optymistyczny, pozwala bowiem myśleć, iż człowiek, który stara się w życiu osiągnąć coś swoją pracą, czy postępowaniem nigdy nie przeminie cały. Nie zostanie zapomniany przez innych, gdyż jego obraz ciągle będzie żywy wśród bliskich i oddanych mu ludzi. Pozostanie w pamięci i sercach innych ludzi. Dla nich wciąż będzie żywy, będąc obecnym w ich rozmowach i wspomnieniach. Można myśleć, iż utwór Kochanowskiego jest zainspirowany słowami Horacego - "Nie wszystek umrę". Bohater wiersza, będąc artystą, pragnie przetrwać w świadomości ludzi. Nie wydaje się to niczym nadzwyczajnym, albo niestosownym. Każdy artysta pragnie, aby pamięć o nim przetrwała jak najdłużej, aby stała się inspiracją dla następnych pokoleń i innych artystów. Chce zostawić pomnik ("trwalszy od spiżu" - posługując się słowami Horacego), będący całą twórczością, wszystkim tym co udało mu się napisać i osiągnąć własną pracą i rozumem. Bo tylko taki właśnie pomnik może przetrwać wiele wieków. I tylko taki jest niezniszczalny i nieśmiertelny.

Utwór posiada regularną budowę pieśni, składa się bowiem z pięciu czterowersowych zwrotek. Zawiera rymy. Autor używając przerzutni, wzmaga dynamizm utworu. Dynamizm ten może symbolizować normalne życie każdego człowieka, pełne trudów, niebezpieczeństw, zawirowań losu.

Drugim dziełem podejmującym tę samą tematykę jest utwór Antoniego Słonimskiego, pt: "Exegi monumentum". Już sam tytuł wiersza jest kolejnym nawiązaniem do Horacego. Również ten bardziej współczesny nam twórca sięga do symbolu nieśmiertelności, osiąganej dzięki własnej twórczości i talentowi. Podobnie jak poprzedni twórca mówi, że człowiek może stać się nieśmiertelny i przetrwać w pamięci innych wyłącznie dzięki własnej, ciężkiej pracy. Twórca powie, że warto do tego dążyć w każdym momencie, gdyż życie człowieka jest niezwykle kruche i nietrwałe. Każdy człowiek może umrzeć w zupełnie nieoczekiwanych i nieprzewidywalnych okolicznościach, dlatego wcześniej powinien zatroszczyć się o to, że w razie takiego nieszczęśliwego splotu wydarzeń, pozostawi po sobie coś wartościowego. Poeta powie, że nie jest najważniejsze to, iż pozostawi po sobie wielkie majątki, bogactwa, pieniądze, ale to co nie materialne i nie dające się ogarnąć - swoje dobre imię. Najważniejsze wówczas stanie się to jakim był człowiekiem, jakim zapamiętali go inni ludzie, znający go i obcujący z nim. To od tego właśnie zależy jak później, po jego śmierci, będzie się o nim mówiło. Poeta mówi, że każdy zawczasu to przemyśleć, zastanowić się nad swoim postępowaniem, w razie potrzeby przewartościować swój kodeks moralny i etyczny, aby u schyłku życia nie mieć sobie nic do zarzucenia, bo wówczas jest już na wszystko za późno. Podkreśli to również dlatego, iż śmierć przychodzi często w najmniej oczekiwanym momencie, kiedy człowiek się jej jeszcze nie spodziewa i dlatego na swoje dobre imię należy pracować swoim całym życiem i odpowiednim zachowaniem.

Poeta wydaje się być świadomy własnej mocy. Wie, że dzięki jego poezji ludzie - czytelnicy, będą mogli wiele zrozumieć i nauczyć się. Dlatego stara się, aby jego poezja spełniała te warunki. Zdaje sobie również sprawę z tego, że dzięki własnej twórczości część jego samego przetrwa na wieki.