Akcja "Lalki" rozgrywa się pod koniec lat siedemdziesiątych dziewiętnastego wieku. Cezura dzieląca dwie epoki- romantyczną i pozytywistyczną wyznaczona została krwawą pręgą Powstania Styczniowego z 1863 roku.

W latach siedemdziesiątych ciągle żyją i funkcjonują obok siebie spadkobiercy idei romantycznych i pozytywistyczni nowatorzy- bądź to rozczarowani dawną ideą walki narodowowyzwoleńczej bądź- wychowaniu już w nowym duchu ewolucyjnym, organicystycznym. Zgodnie z tym porządkiem kształtują się charaktery postaci kreowanych przez Bolesława Prusa w fabule jego najbardziej bodaj znanej powieści realistycznej. Do wyznawców idei romantycznych, niepoprawnych w swojej wierze w potomków Napoleona i ich narodowowyzwoleńczą moc należy niewątpliwie Ignacy Rzecki. Jego ojciec- którego wspomina w swoich pamiętnikach był zagorzałym napoleonistą, on sam przejął po nim ten sentyment, w młodości brał nawet udział w walkach narodowowyzwoleńczych na Węgrzech. Postacią wywodzącą się z romantyzmu, ale odrzucającą jego idee w wyniku własnego rozczarowania i tragicznej biografii jest doktor Szuman. W wyniku własnych doświadczeń staje się chłodnym sceptykiem, dla którego wzniosłe, romantyczne uczucia to tylko maska dla popędu płciowego. Szuman z romantyka staje się skrajnym, nieraz wręcz wynaturzonym realistą. Bohaterem, który ukształtowany został już przez nową epokę jest Ochocki- młody wynalazca, arystokrata, który przez swoje zamiłowanie do nauki i pracy nie jest rozumiany i popierany przez swoje środowisko. Ochocki jest entuzjastą, techniczno-naukowym idealistą, który wierzy, że zbawi świat odnajdując metal lżejszy od powietrza, z którego skonstruuje machinę unoszącą się w powietrzu. Ochocki wierzy jedynie w dane naukowe, w doświadczenie, w eksperyment. Nie dopuszcza do siebie żadnej innej wiedzy, uczuć.

Różne postawy, różne podejście do świata widoczne są w sytuacjach, w których te odmienne postaci zostają ze sobą skonfrontowane. Tak dzieje się, gdy Ignacy Rzecki i doktor Szuman czytają informacje o zaginionym Wokulskim. Podobno widziano go w okolicach ruin w Zasławku (ruiny te odegrały znaczącą, symboliczną niemal rolę w historii związku Stanisława z Izabelą). Obaj bohaterowie zupełnie odmiennie odczytują ten fakt. Dla sceptyka-realisty, doktora Szumana jest to tylko potwierdzenie, że Wokulski wysadził się tam w powietrze. Po kilkakrotnej lekturze listu, dokładnej, spokojnej analizie faktów stwierdza, że Wokulski często ostatnio mówił o upragnionej śmierci: "Bo nawet mnie raz wspominał, że chciałby zapaść się pod ziemię tak głęboko jak studnia zasławska...".

Zupełnie inaczej widzi tę sprawę romantyczny subiekt. Dla niego wysadzenie ruin to tylko symboliczne pożegnanie się Stanisława z bolesną przeszłością. Wysadzając studnię i kamień z wyznaniem miłosnym wysadził swoje własne wspomnienia, wybuch wyrwał z jego serca niegodną miłości Izabelę. Jego wersję wyśmiewa jednak Szuman, wierny zasadom logiki: "(...) Czterdziestoletni chłop nie może postępować jak uczeń...".

Na tym świecie nie ma już miejsca dla romantyków, i doktor Szuman doskonale zdaje sobie z tego sprawę: "Romantycy muszą wyginąć, to darmo; dzisiejszy świat nie dla nich...". Z jego właśnie ust pada jednoznaczna ocena poprzedniej epoki i jej ideałów. Nie ma w świecie pozytywistów miejsca na porywy namiętności, na wsłuchiwanie się w głos serca, wszelkie ideały romantyzmu przegrały pojedynek z nauką, wiedzą, pracą, realnym patrzeniem na świat. Romantycy nie są już wieszczami epoki, ale wariatami niespełna rozumu, którzy "cały świat mogliby zarazić swoim obłędem". Romantyzm, idealizm nie jest więc wartością pozytywną, jest zagrożeniem, niebezpieczeństwem dla ludzkości, wirusem zatruwającym zdrowe umysły. Romantycy, tacy jak Rzecki, nie chcą się jednak poddać, nie chcą uwierzyć, że ich czas minął, że idee, za które walczyli już się przeżyły.

Ignacy Rzecki nie poddaje swoich ideałów do końca. Widzą to doktor Szuman i Ochocki, którzy pojawiają się w domu subiekta, poinformowani o jego śmierci. Zgon Rzeckiego, głównej postaci w sklepie Wokulskiego jest jakby niezauważalny. Pracownicy bardziej denerwują się o interesy niż przejmują odejściem współpracownika i opiekuna, który zawsze starał się żyć z nimi w zgodzie i niejednokrotnie wstawiał się za nimi u właściciela. Maruszewicz okazuje się pozbawionym uczuć dorobkiewiczem, który chce się jedynie pozbyć problemu, inni subiekci oraz nowy właściciel- żyd Szlangbaum także zajmują się swoimi sprawami, nie dotyka ich odejście Rzeckiego. Ochocki chce opuścić Warszawę, w której nie może nabrać twórczego oddechu i udać się do Paryża, gdzie mógłby w spokoju zając się swoimi wynalazkami. Pamięta o wizji naukowych odkryć, jaką przedstawił przed nim niegdyś Wokulski, po powrocie z Francji. Ochocki nie widzi dla siebie miejsca w ciasnym od stereotypów i przesądów mieście, w którym drogę rozwoju trzeba torować głową i łokciami. Szuman podsumowuje zastaną sytuację, w której romantycy odchodzą, a pozytywiści, którzy mieli zająć ich miejsce- uciekają z kraju: "(...) Ci giną, wy wyjeżdżacie... Któż tu w końcu zostanie?...". Po wyjściu pracowników sklepu, Szuman pozostaje sam z Ochockim i zwłokami Rzeckiego. Jego śmierć jest dla niego ostatecznym kresem wyznawanych przez niego idei. Wraz ze starym subiektem wymarł gatunek romantyków: "Ostatni to romantyk!". Ochocki nie jest jednak aż tak sceptyczny. To on dostrzega wystający z kieszeni subiekta zmiętą kartkę- list od Węgiełka. Widoczne na nim słowa układają się w cytat ze słynnej pieśni Horacego "Non omnis moriar"- nie wszystek umrę. Ochocki odnosi te słowa właśnie do idei romantycznych, zdaje sobie sprawę, że ich oddziaływanie na ludzi nie skończyło się, że zawsze pojawiać się będą ludzie, którzy uznają walkę, romantyzm, wolność za najwyższe wartości w życiu. Romantyzm wyznaczy ścieżki życia jeszcze wielu ludzi...tak jak wyznaczył w dużej mierze szlak Wokulskiego, który do końca nie mógł zdecydować się, czy bardziej jest romantykiem czy pozytywistą. Rozczytujący się w poezji Mickiewicza, wierny i namiętny wielbiciel pięknej Izabeli jest przecież jednocześnie świetnym człowiekiem interesu, który dla realizacji planów osobistych śmiało zdobywa majątek w transakcjach handlowych.

Trudno powiedzieć, czy któraś ze współistniejących idei wychodzi z tej konfrontacji zwycięsko. Oczywiście, w jakimś sensie przegrana jest sprawa romantyczna, jej czas wygasł, Polacy nie chcieli już kolejnych zrywów, krwi i represji. Alternatywą miała być pozytywistyczna wiara w równość, rozwój, wspólne dążenie do poprawy sytuacji narodu, społeczeństwa, wreszcie- do uwolnienia kraju z mocy zaborców. Jednak- o czym świadczy postać Wokulskiego, a przede wszystkim Ochockiego- dla postępowców, dla ludzi chcących poświęcić się dla rozwoju ludzkości w Polsce także nie ma miejsca. Są uważani za szarlatanów, żyją w biedzie, nie mają warunków do realizowania swoich idei i wynalazków. To Polacy sami w sobie blokują możliwość rozwoju, tłamsząc każdą inność, wszystko, co nie przystaje do wyznawanych od wieków wartości, hierarchii, stereotypów.