Rodion Raskolnikow należy do bardzo ciekawych osób ze świata literatury. Fascynuje nas i pociąga jego skomplikowana psychologicznie postać. Właściwie kiedy tylko wczytamy się w "Zbrodnię i karę", od razu rzuca nam się w oczy realistyczna kreacja Rodiona. Dostojewski dokonał wręcz niewiarygodnej rzeczy, kiedy nakreślił taką bogatą sylwetką młodego człowieka. Trzeba przyznać, że nawet kiedy zostawiamy książkę na boku, w naszej pamięci pozostaje obraz bohatera. Ma się wrażenie, że on jest z krwi i kości, tak wiarygodne są jego koleje losu. Pisarz wykazał się niebywałym artyzmem i znajomością ludzkiej duszy. Wyposażył bowiem bohatera w bardzo złożone przeżycia natury duchowej. Rodion sprawia wrażenie, że żyje naprawdę.
Oczywiście nie będziemy tutaj opisywać całej biografii bohatera, ani też przedstawiać jego charakterystyki, bo nie to jest przedmiotem naszego zainteresowania. Warto przyjrzeć się nie tyle sylwetce Rodion, co jego poglądom. W nich bowiem możemy odnaleźć klucz do poznania samej postaci. Co więcej głoszona przez niego filozofia jest bardzo oryginalna, a czasami nawet szokuje swoimi niespodziewanymi konkluzjami. Skłania również do refleksji nad genezą tych kontrowersyjnych tez. Należałoby się również zastanowić nad powiązaniami między tymi koncepcjami a XX wieczną filozofią. Czy są między nimi jakieś wspólne elementy? Na to i inne pytania spróbuję odpowiedzieć w dalszych akapitach mojej pracy.
Raskolnikow hołdował głównie ideom związanym z relatywizmem moralnym. Pisze o tym wyraźnie w artykule umieszczonym w petersburskiej gazecie. Jego poglądy dają się łatwo streścić w formę kilku kluczowych tez. Da się też wśród nich zauważyć pewne uproszczenia. Rzuca się w oczy wyrazisty podział na dwie różniące się grupy. Z jednej strony są zwykli ludzie, którzy wiodą życie spokojne i raczej uczciwe. Oni starają się pamiętać o zasadach moralnych i sprawiedliwości, a jeśli zdąży im się jakieś wykroczenie lub zbrodnia muszą zostać osądzeni i ukarani zgodnie z obowiązującymi prawami. Oni stanowią większość mieszkańców i muszą respektować liczne zakazy. Za kłamstwo, kradzież, a tym bardziej zbrodnię muszą ponieść surową karę. Ten czarno-biały punkt widzenia, z jasnym podziałem na dobro i zło, został wytworzony w toku rozwoju cywilizacyjnego i pokazuje, że dla dobra ogółu potrzebne są pewne ograniczenia moralne i etyczne. Tu Rodion powtarza stare koncepcje.
Jednak zasługuje na znacznie większą uwagę wydzielona przez niego druga grupa. Do niej należy elita właściwie kierująca losami całych narodów. Ludzie ci dzierżą w swoich rękach władzę nad światem i dysponują wręcz nieograniczoną wolnością. Właściwie nic ich nie krępuje, ani nie ogranicza. Prawa moralne ich nie obowiązują i nie determinują. Co więcej mogą nawet czynić zło, jeśli w ten sposób realizują jakieś wyższe cele. Nie wolno wycofywać się z raz obranej drogi, nawet jeśli przynosi ona cierpienia innym, bo najważniejsze jest osiągnięcie głównego celu, niezależnie od poniesionych kosztów. Wybitna jednostka, taka jak Napoleon, ma prawo stawać po stronie zła, jeśli jest to w danym przypadku najlepsze wyjście z sytuacji.
Rodion odwołuje się tutaj do niedawnych dziejów. Gdyby nie Bonaparte historia wyglądałaby inaczej. Przez wiele lat decydował o wydarzeniach, które miały miejsce w Europie i w ten sposób decydująco wpłynął na losy wielu jej mieszkańców. Bez niego nie rozerwano by okowy absolutyzmu, bo zwykli ludzie, nie są w stanie podjąć tak decydujących wyzwań. Rządy Napoleona wstrząsnęły posadami kontynentu i zagwarantowały jego rozwój. Jednakże, aby taki cel osiągnąć musiał zgodzić się na liczne ofiary. W czasach jego panowania krew lała się obficie i spływała po wielu ulicach miast. Ginęli nie tylko żołnierze, walczący w licznych wojnach, ale także cywile, ludzie nieposłuszni, zdrajcy. W rzeczywistości władca doprowadził do śmierci milionów osób, a jednak nikt nie obwinia go za to i nie nazywa mordercą. To w pewien sposób dało Raskolnikowi wiele do myślenia i pozwoliło mu zbudować swoją teorię. Stąd wysnuł wniosek, że jedni mogą zabijać, a inni w ogóle nie mogą marzyć o takim prawie. Nie ma obowiązującej wszystkich bez wyjątku etyki, ale są odrębne zasady dla obydwu grup ludzi: dla przeciętnych i wybitnych. Tu najpełniej ujawnia się osławiony relatywizm moralny.
Raskolnikow w widoczny sposób dokonuje dużego uproszczenia. Wszak Napoleon nikogo osobiście nie zabił, tak jak chociażby uczynił to Wania. Jednak jest współodpowiedzialny za śmierć wielu ludzi. To nie jest dokładnie o samo. Ma świadomość tego nasz bohater i próbuje jeszcze rozwinąć swoją koncepcję. Buduje fikcją sytuację, aby wyłożyć swój punkt widzenia. Wyobraża sobie, że Bonaparte musi osobiście zgładzić człowieka, który stoi mu na drodze do realizacji misji. Ten postępek były całkowicie usprawiedliwiony - stwierdza Raskolnikow, bo inaczej cel nie zostałby osiągnięty. Morderstwo byłoby więc uzasadnione, a zaniechanie go byłoby prawdziwym złem. W ten sposób cel uświęca środki i pozwała inaczej ocenić pewne zachowania, które w innych okolicznościach byłyby nie do przyjęcia. Wywód Rodiona jest sugestywny, ale dosyć groźny, ze względu na końcowe wnioski.
Praktykowanie tego relatywizmu może być bardzo niebezpieczne. Bowiem pokazuje, że zabójstwo dokonane przez zwykłą istotę jest złem, natomiast wykonane przez wybitną jednostkę jest jak najbardziej uzasadnione. Trzeba przyznać, że takie konkluzje mogą zagrażać ładowi społecznemu. Trzeba przy tym zauważyć, że tezy Rodiona w niektórych momentach zbliżają się do niemieckiej filozofii Nietzschego. Jak pokazał późniejsza historia, fascynacja takimi koncepcjami może prowadzić do tragedii. Wszak Adolf Hitler głosił podobne przekonania. Uzasadniał przy tym, że jeden naród ma więcej praw i może zabijać innych. Teoria ras doprowadziła do straszliwej eksterminacji na niespotykaną wcześniej skalę. Gorsze narody miały zniknąć z powierzchni ziemi, do takich konkluzji doszli naziście. Jak widać Rodion nie był odosobniony w swoich pomysłach, ale wprowadzanie ich w czyn doprowadziło do wprost niewyobrażalnych rzeczy.
Nawet przytoczony wyżej przykład pokazuje, jak groźną może być filozofia Raskolnikow i nie można obok niej przechodzić ze wzruszeniem ramion. Realizacja tych idei w prawdziwym życiu może przynieść niepowetowane szkody i zakończyć się tragicznie dla jej głosiciela. Ta filozofia jest szkodliwa, bo niejednakowo traktuje ludzi. Nikt nie ma prawa do zabijania kogokolwiek, tylko dlatego, że w jego mniemaniu w ten sposób przyczyni się do dobra powszechnego. W ten sposób nie można spowodować powstania raju na ziemi, a jedynie wpaść w błędne koło. Nawet za cenę uszczęśliwienia całych narodów nie wolno dopuszczać się zbrodni. Takie praktyki nie prowadzą do niczego dobrego, co pokazała historia Związku Radzieckiego i Niemiec w XX wieku. Co więcej nikt nie jest w stanie unieść ciężar zbrodni, o czym szybko przekonuje się Raskolnikow. Wina jest ogromna i przytłacza tak bardzo, że nie sposób normalnie funkcjonować. Od chwili morderstwa wszystko się diametralnie zmienia w życiu bohatera i powoduje dalekosiężne, wprost niewyobrażalne skutki. Twarz ofiary wryła się w pamięć i nic nie może tego wymazać.
Da się także zauważyć pewną niekonsekwencję w filozofii Rodiona. Mówi o przydziale do dwóch grup, ale nie wskazuje jasnych kryteriów przynależności. Nie wiadomo, skąd człowiek ma wiedzieć, że przynależy do grupy o większych prawach. Samemu jest bardzo trudno ocenić swą wielkość i wybitność, a co gorsza można się tutaj bardzo pomylić. Dla przykładu jakiś drań może uznać się za geniusza mającego misję uszczęśliwiania innych poprzez eliminację zbędnych jednostek. Taki sposób wpływania na dzieje i los świata, może mieć przeciwne skutki od zamierzonych. O wybitności danych osób można najczęściej przekonać się z pewnej perspektywy czasu. Do takich wniosków najczęściej dochodzi się już po ich śmieci. W takim przypadku koncepcja bohatera Dostojewskiego nie ma racji bytu. Można by jeszcze wskazywać inne absurdalne jej elementy.
Co więcej Rodion sam pada ofiarą swoich poglądów. Uważa, że sam jest wielki i może dokonać morderstwa bez żadnych skrupułów. Szybko okazało się, jak bardzo się pomylił. Dopuścił się bezsensownej zbrodni, która nic nie miała wspólnego z wielką ideą i musiał za to ponieść bolesne konsekwencje. Tym samym ujawniła się absurdalność takich pomysłów. Relatywna filozofia nie daje niczego dobrego. Raskolnikow przekonał się o tym, ale wtedy było już za późno. Wprowadzenie do praktyki życiowej tych założeń, skończyłoby się ciągiem zbrodni tych, którzy twierdziliby, że są wielcy i mają prawo do urządzania świata na nowo, bez żadnych konsekwencji. W tej koszmarnej rzeczywistości wszyscy by się zabijali, nie wiedząc, w jakim celu. Nie można doprowadzić do propagowania szalonych teorii i wprowadzać ich w czyn. Oczywiście takie idee są tylko pomysłem pisarza, w więc tym bardziej nie wolno przekraczać granicy między fikcją i życiem.
Nie należy zamazywać linii podziału między dobrem i złem. Wszelkie odejście od podstawowych norm etycznych kończy się katastrofą, jak pokazuje to los Raskolnikowa. W przypadku moralności nie może być żadnego relatywizmu i podziału na lepszych i gorszych, bo wtedy tragedia jest blisko. Nawet najszczytniejszy cel nie uświęca środków. Nie można dochodzić do dobra po drodze zła.