IZABELA ŁĘCKA
Izabela Łęcka była młodą 25-letnią, zubożałą arystokratką. Wraz z ojcem Tomaszem i jego krewną Florentyną mieszkała w Alejach Ujazdowskich. Jej życie ograniczało się do ,,bywania na salonach", balach, koncertach, zresztą do funkcji błyszczenia wśród towarzystwa była przygotowywana od dzieciństwa. Nie interesowało ją życie zwykłego, szarego człowieka, którym notorycznie pogardzała. Żyła w swoim wyimaginowanym, pełnym przepychu świecie. Jedyną rzeczą, jakiej się obawiała, to ewentualna utrata pozycji, jaką zajmowała w społeczeństwie. To typowa reprezentantka ówczesnej arystokracji, a więc kapryśna i bezmyślna kobieta. Nie czuła w sobie potrzeby, aby zainteresować się stanem finansowym swojego ojca i ewentualnie ograniczyć wydatki. Zresztą nie miała żadnych oporów, gdy nader chętnie korzystała z pomocy materialnej swoich krewnych. Twierdziła, iż są oni z obligowani do okazywania jej dobroci. Miała o sobie wysokie mniemanie, ponieważ uważała, iż jest szalenie inteligentną, błyskotliwą i uroczą kobietą. W rzeczywistości była człowiekiem próżnym. A sama siebie traktowała jak salonową lalkę. Od mężczyzn wymagała hołdów, dowodów uwielbienia i nieustannej adoracji. Ludzi ocenia nie za to, kim są, lecz za posiadane bogactwo i tytuły. Lekceważy ludzi z niższych sfer, gdyż niegodni są nawet spojrzeć na jej piękne oblicze. Nie potrafi obdarzać głębokimi uczuciami drugiego człowieka. Imponują jej mężczyźni podobni do niej. Jej życie zbudowane jest z serii konwenansów, z którymi nigdy nie miała odwagi walczyć. Sprawiała wrażenie osoby nieprzystępnej, wyniosłej i chłodnej damy. Nie tylko przedmioty traktowała instrumentalnie, lecz również ludzi, których potrzebowała, by zaspokoili jej kaprysy. Według jej życiowej koncepcji praca stanowi karę za popełnione grzechy, a ludzie pracujący są pokutnikami, z natury niższego niż ona gatunku. Izabela niczym konkretnym się nie zajmuje, bo właściwie też nic potrafi zrobić, poza tym jakiekolwiek zajęcie byłoby przez nią od razu odrzucone. Zresztą nie umiała zaopiekować się chorującym ojcem. Właściwie każdy gest, uczynek robiła na pokaz i właśnie dlatego uczestniczyła w akcjach charytatywnych (zbierając pieniądze na potrzebujących mogła przecież zachwycić swoją urodą i wykwintnymi strojami mężczyzn). Wielu kandydatów o swoją rękę odrzuciła, a reszta w momencie bankructwa Łęckiego wycofała się z konkurów sama. W konsekwencji tylko dwóch mężczyzn starało się jeszcze o Izabelę. Byli to dwaj podstarzali panowie, ale bardzo majętni. O względu Łęckiej walczył również bez pamięci w niej zakochany Wokulski. Była to dla Stanisława miłość niedobra, wręcz destruktywna, gdyż spowodowała jego załamanie psychiczne. Miłość powinna dawać siły, przyprawiać zakochanym, skrzydła, a tymczasem Wokulskiemu odebrała sens i motywację do dalszego życia. Izabeli tak naprawdę nikt nie dotknęła strzała Amora, nigdy nikogo nie kochała. W swojej głowie posiadała ideał mężczyzny, ukształtowany na wzór marmurowego posągu Apollina. Była nimfomanką, która marzyła o unoszącej góry miłości, pełnej wzlotów.
Związek małżeński traktowała na zasadzie transakcji handlowej. Zdawała sobie sprawę z tego, iż musi znaleźć bogatego męża, który będzie w stanie zaspakajać jej potrzeby, kaprysy. Izabela nie potrafiła kochać kogoś miłością szczerą i piękną. Jedyne, co umiała to flirtowanie, zresztą takie kokietowanie leżało w jej stylu i było popularne na salonach. Odkąd sięgała pamięcią zawsze była adorowana przez otaczający ją wianuszek mężczyzn, dlatego nie mogła się pogodzić z tym, iż wraz z upływem czasu i topnieniem jej majątku, miała coraz mniej wielbicieli. Izabelę można nazwać lalką, która igrała z uczuciami Wokulskiego. Związek z nim traktowała jako objaw swojej łaski, dobroci. Była za dużą ignorantką, by dostrzec, a z czasem spróbować odwzajemnić uczucie Wokulskiego. Kiedyś nawet nie pomyślałaby, że mogłaby zostać żoną zwykłego kupca, jakim był Wokulski. Była obojętna na jego miłość, której nawet nie starała się docenić. Dla niej Wokulski był niczym innym jak tylko pokornym sługą, dla którego wielką przyjemnością jest możliwość realizowania zachcianek swojej księżniczki. Zresztą łechce jej ego fakt, iż jest adorowana przez znaną w Warszawie postać. Zawsze jednak zjawiał się ktoś, dla kogo była milsza i serdeczniejsza, zapominając o czekającym na jakikolwiek gest z jej strony Wokulskim. I raz był to Sitarskiego, innym razem włoski skrzypek. Zresztą Starski odegra ważny epizod w jej życiu. Był to człowiek bez wyrazistej osobowości, typ salonowego bawidamka. Łęcka pozytywnie się o nim wypowiadał, gdyż w jej ocenie zajął wysoką lokatę, gdyż pochodził z arystokratycznej rodziny. A przecież dla Łęckiej nie było istotne, to jakie ktoś ma wnętrze, lecz pochodzenie. Zresztą jak mogłaby oceniać inaczej, skoro sama była pustym człowiekiem, nie zdolnym do obdarzania kogokolwiek głębszymi uczuciami. Uwikłana w sieć towarzyskich konwenansów straciła podstawowy instynkt, dzięki któremu człowiek potrafi odróżnić dobro od zła. Być może dlatego pociągali ją mężczyźni pokroju Sitarskiego, a nie potrafiła dostrzec szlachetności Wokulskiego. Zafascynował ją Molinari, z którego arystokracja szydził, a oddanie i wierność Stanisława była jej obojętna.
Wokulski zwrócił jej uwagę dopiero wtedy, kiedy dowiedziała się, iż inne kobiety interesują się kupcem. A tak do tej pory gardziła nim, poniżała.
Zgodziła się na ślub z Wokulskim, lecz za to musiał sprzedać sklep, bo przecież tytuł "kupcowej" jest uwłaczającym dla osoby jej pochodzenia. Jednak zamierzenia te nie doszły do realizacji w wyniku podsłuchania przez Wokulskiego rozmowy Izabeli ze Starskim. Po tej historii ze Stanisławem zdecydowała się na małżeństwo z wiekowym już marszałkiem (by nie wypaść z dobrego towarzystwa), lecz ten nie chciał wiązać się z panną, która utrzymuje intymne stosunki z innymi mężczyznami. W tej sytuacji Izabela wybrała klasztor. Prus skonstruował fatalną kobietę, arystokratkę, obiekt wielkiej miłości i prawdopodobnie przyczyna jego samobójstwa jako postać, której wdzięk i styl są wyuczone, a kryją się za nimi zimny egocentryzm, wyrachowanie i przesądy klasowe. Zachowanie, kultura, maniery są tylko pozorami, aby lepiej się sprzedać. Nie zasłużyła na tę miłość, jaką ofiarował do jej stóp Wokulski, zresztą i na żadną inną, ponieważ nie potrafiła odwzajemniać uczuć.
MIŁOŚĆ WOKULSKIEGO DO PANNY IZABELI
Miłość Wokulskiego do Izabeli nie miała możliwość być szczęśliwą ani spełnioną. Bo oto obiekt miłości Wokulskiego Izabela twierdziła, iż ktoś spoza jej arystokratycznej sfery mniej wartościowi oraz nie zasługują na jej zainteresowanie. Swoją namiętność i uczucia przelała na zimny, marmurowy posąg Apollina. W jej przekonaniu tylko on piękny Apollon zasługiwał na jej szczere i gorące uczucia, gdyż jest tworem idealnym. Była rozkapryszoną kobietą, której każda zachcianka była spełniana przez ojca. Sielanka się skończyła w momencie utraty przez ojca majątku rodzinnego. Z tej też przyczyny zainteresowała się Stanisławem. Bogaty kupiec mógł dalej spełniać jej kaprysy i zagwarantować życie na wysokim poziomie, jakie do tej pory wiodła. Oczywiście doskonale wiedziała, iż nigdy Wokulskiego nie pokocha, gdyż nie pochodził z warstwy arystokratycznej, a to, że był synem zubożałego szlachcica nie miał najmniejszego znaczenia. Stanisław na wszelkie sposoby starał się trafić do jej serca. Dla niej chodził na przyjęcia, gdyż to była jedna z niewielu okazji, żeby ją spotkać. By nie brakowało Łęckim pieniędzy, z premedytacją przegrywał podczas gry w karty z Tomaszem Łęckim. wiedział, że tylko przez pieniądze może posiąść serce Izabeli. Ona była gotowa na ślub z Wokulskim, mając świadomość, że będzie przez tyle lat żyć u boku człowieka, którego nie kocha. Łęcka nie zasługiwała na jego miłość. Momentami do głowy Wokulskiego przychodziły myśli, w których Izabela pojawiał się jako bezwzględna, zimna egoistka. Jednak zawsze przeważała opina, iż Łęcka jest uczuciową, wrażliwą i spontaniczną kobiet ą.
Izabela zgodziła się na ślub z Wokulskim tylko ze względu na jego pieniądze. Stanisław podarował jej w charakterze prezentu zaręczynowego talizman z metalu lżejszego od powietrza. Był to dar, jaki otrzymał od Gestia, podczas jego pobytu we Francji. Ofiarował jej rzecz, która dla niego wiele znaczyła.
Podczas podróży pociągiem Izabela, rozmawiając ze Starskim drwiła z Wokulskiego. Była przekonana, iż Stanisław nie zna on angielskiego, więc swobodnie z nim dyskutowała, Okazało się jednak, że Wokulski wszystko zrozumiał. Zrozpaczony wysiadł z pociągu, z poczuciem, iż właśnie jego życie dobiegło kresu. Przed samobójczą śmiercią Wokulskiego uratował Wysocki. Zaręczyny zostały zerwane. Izabela zainteresowała się innym mężczyzną, jednak on nie miał względem niej poważnych zamiarów. W konsekwencji wstąpiła do zakonu. Wokulski zaś sprzedał swój sklep, udziały w spółce i kamienice. Wyjechał z Warszawy, ale nikt nie wiedział dokąd. Wieści o nim zaginęły.
STANISŁAW WOKULSKI
Stanisław Wokulski to postać żyjąca na przełomie dwóch epok: romantyzmu i pozytywizmu. Na świat przyszedł, w momencie postępującego rozkładu społeczeństwa feudalnego, a zarazem w czasie, kiedy zaczynało wykrystalizować się społeczeństwo kapitalistyczne.
Wokulski posiadał podwójną naturę, bowiem z jednej strony był romantykiem sprzed 1863 roku, nie rozumianym przez otoczenie, nieszczęśliwie zakochanym, wybitnym indywidualistą, wrażliwym i pełen poświęcenia dla ideałów; oraz pozytywistą, który wierzył w naukę i postęp, a zarazem był praktycznym realistą, przedsiębiorczym handlowcem, dającym pracę wielu ludziom, filantropem, który miał własną receptę na wykorzenienie nędzy i biedy. Ta podwójna osobowość odpowiedzialna była za jego życiowe dramaty i ciągłe konflikty z otoczeniem. Jednak przyczyną największej klęski Wokulskiego była wielka i romantyczna miłość do Izabeli. To pod jej wpływem zaszła głęboka przemiana w Stanisławie. Bo oto nagle rozsądny i krytyczny Wokulski stał się zakochanym bez pamięci romantykiem. By zdobyć wybrankę swojego serca zrezygnował ze swoich ideałów pozytywistycznych i w konsekwencji sprzedał sklep. Praca straciła już dla niego większą wartość. W jego życiu była tylko ona, Izabela, kobieta, która decydowała o każdym jego kroku, czynie. To ona stała się jego jedynym celem w życiu. Po nieudanej próbie samobójstwa wycofał się z życia publicznego i zniknął w niewyjaśnionych okolicznościach. Została po nim tylko atmosfera tajemniczości i nie dopowiedzeń, jak po romantycznych bohaterach. Tak do końca nie wiemy, czy zmarł, czy wyjechał do Paryża i poświęcił się pracy naukowej. Opuścił kraj, z którym nic go już nie łączyło. W jego życiu ciągle zachodziły jakieś zmiany. Pod wpływem przyjaciół, studentów z Akademii Medycznej i Szkoły Sztuk Pięknych, rozpoczął nowy etap w swoim życiu. Zrezygnował z pracy w winiarni, by rozpocząć swoją edukację w Szkole Głównej na wydziale matematyczno - fizycznym. Nie był też bierny podczas powstania styczniowego, gdyż stał się czynnym uczestnikiem działań zbrojnych. Po klęsce zrywu został aresztowany, a następnie zesłany na Syberię. Miejscem jego katorgi była miejscowość w okolicach Irkucka. Podczas pobytu na zesłaniu poświęcił się pracy intelektualnej. Wokulski cieszył się powszechnym szacunkiem rozmaitych towarzystw naukowych, od których oprócz słów uznania i pochwały oraz otrzymywał dyplomy. W roku 1870 wrócił do Polski. Światopogląd Wokulskiego ukształtował się w okresie romantyzmu. Swoim całym życiem Całe jego późniejsze życie zdawało się potwierdzać stwierdzenie, iż Wokulski był romantykiem zabłąkanym w epoce pozytywizmu. Po powrocie z Syberii znalazł pracę w sklepie, który prowadziła Małgorzata, wdowa po Janie Minclu. Z nią też po jakimś czasie się ożenił. Po jej śmierci, odziedziczył sklep. Wielu mieszczan i nie tylko wyrzucali Wokulskiemu, że ożenił się z Małgorzatą tylko po to, by przejąć dorobek trzech pokoleń Minclów. Takimi opiniami był on bardzo rozgoryczony. Postanowił więc powrócić do młodzieńczych idei. Może Wokulski byłby świetnym przyrodnikiem, gdyby w pół roku po odejściu żony nie ujrzał po raz pierwszy panny Izabeli. Od tego momentu owa kobieta stała się głównym motorem jego działań. Wiedział, iż jej serce może tylko zdobyć dzięki odpowiedniej pozycji społecznej, a tą gwarantują pieniądze. Dlatego też z całych sił dążył do pomnożenia swojego finansowego kapitału. Zabiegał o względy klasy, do której należała jego wybranka. W tej pogoni za bogactwem, miłością całkowicie zapomniał o szlachetnych, romantycznych ideałach walki o wolność. Wojna była już dla niego tylko możliwością zarobienia pieniędzy, bo przecież na wojnie w Bułgarii wzbogacił się, dzięki dostawom dla wojska. Szukała rozmaitych okazji, byleby móc pomnożyć swoje interesy i dochody. Zorganizował spółkę do handlu ze Wschodem, prowadził rozmowy transakcyjne w Paryżu oraz współpracował z bogatym, rosyjskim kupcem Suzinem. Jego ciężka praca, a zwłaszcza spory kapitał zostały zauważone.
Otwarły się przed nim drzwi na salony arystokracji, poznawał ważne osobistości. Wokulski miał świadomość, jakie osiągnął sukcesy, skoro mówił, odrobinę ironizując: "Z komórki przy sklepie do buduaru hrabiny, co za skok. Czy aby nie za prędko awansuję?". Bogactwo i społeczny awans były tylko środkiem, dzięki któremu mógł zdobyć Izabelę. Jednak jego wybranka nadal traktowała go jako: parweniusza pozbawionego herbu, dorobkiewicza, a zwłaszcza kupca, który miał czelność się w niej zakochać. Wokół swojej osoby Stanisław stworzył pewną otoczkę, która świetnie komponowała się z towarzystwem arystokratycznym, jednak w głębi serca nadal był istotą czułą i wrażliwą na cudze cierpienie. Starał się realizować pozytywistyczne postulaty między innymi pracę u podstaw. Uważał, iż można byłoby zapobiec nędzy i ciemnocie społeczeństwa, jeśli zarobki byłby sprawiedliwe. Ufał, iż postęp nauki wkrótce przyniesie oświecenie społeczne. Był ogromnym entuzjastą postępu technicznego oraz gruntownych zmian w strukturze społecznej. Interesował się utopijnymi badaniami profesora Geista, zaś w młodym i szalenie mądrym Ochockim dopatrywał się swego duchowego następcy, z zarazem spadkobiercy. Wokulski był dobrodusznym i niezwykle hojnym filantropem. Na jego pomoc liczyć mógł każdy, bowiem pomógł nawet kobiecie lekkich obyczajów, znajdując pracę i mieszkanie. Swoją opieką otaczał rodzinę furmana Wysockiego i młodego kamieniarza Węgiełka. Za to, co robił dla ludzi najuboższych był przez nich bardzo szanowany i doceniany. Swoim postępowaniem zdumiewał arystokrację, gdyż dla nich filantropia stanowiła jedynie sposób na podniesienie własnego wizerunku i daleka była od idei bezinteresownej pomocy. Zresztą arystokracja w relacjach z Wokulskim nie był szczera. Szacunek, jakim obdarzali kupca był tylko pozorny i udawany. Właściwie im zależało przede wszystkim na pieniądzach Wokulskiego, bez jakichkolwiek skrupułów wykorzystywali jego finansowy kapitał i proponowali mu tylko takie interesy, w których potrzebny był wkład materialny. Dla Stanisława nie ważne było to, jaką drogą zdobywa szacunek Izabeli, najistotniejsze były rezultaty. Swój majątek wykorzystywał na wszelkie sprawy związane z panną Łęcką i w związku z tym sporo stracił. Dla poprawienia swojego wizerunku w oczach wybranki robił mnóstwo irracjonalnych rzeczy. Tylko z myślą o Izabeli zdecydował się na kupno bezużytecznej dla niego kamienicy Łęckich, pomagał finansowo jej przyjaciołom Rossiemu, hrabiemu oraz stworzył spółkę handlową, której głównym udziałowcem był Łęcki. Jednak dla Izabeli nadal był tylko dorobkiewiczem i głupcem, którego traktowała z pogardą. Wokulski zdecydowanie jest postacią wielowymiarową o skomplikowanej psychice. To zarówno człowiek pełen romantycznych ideałów, marzący o wielkiej miłości i uciekający od tłocznego świata, jak i pełen energii filantropa, który podbijał arystokratyczne salony. Informacje o nim są nie zawsze pełne. O jego dzieciństwie właściwie nic nie wiadomo. Był sierotą, której korzenie sięgały jakieś ziemiańskiej rodziny. W młodości uczestniczył w powstaniu z 1863 roku. To człowiek społecznie aktywny, ambitny, który dąży do osiągnięcia awansu społecznego. Owa aktywność Wokulskiego związana była zarówno z jego charakterologicznymi i psychicznymi predyspozycjami, jak i z warunkami społecznymi, dzięki którym z czasem stał się zamożnym kupcem i operatywnym przedsiębiorcą. Stanisław zdecydował się na walkę, której celem było serce wyniosłej panny, lecz tym samym sprzeniewierzył się sobie i wyrzekł się własnych ideałów. Wszystko dla niej i konne wyścigi, zagraniczne wojaże, a nawet sprzedaż sklepu. Z czasem odwrócili się od niego przyjaciele, krążyła o nim opinia, iż jest wyzyskiwaczem. Wraz ze wzrostem majątku rosła jego szansa na miłość Izabeli, a zarazem następowało coraz większe w nim spustoszenie. Był obcym, dla arystokracji, do której starał się upodobnić, dla przyjaciół i osób potrzebujących jego pomocy. Nikt nie potrafił zrozumieć jego miłości do Łęckiej. Czuł się bardzo samotnym. Gdybyśmy chcieli porównać go do zbawiciela świata, który pragnie zmiany na ziemi, to również byłby Stanisław samotny w tym, co robi dla ludzkości. Nikt mu nie pomaga, nawet nie próbuje nieść pomoc innym. A przecież jedna jednostka niewiele może zrobić dla innych, świadomość tej bezradności jest przytłaczająca. Wokulski Don Kichote'm XIX stulecia?
DOKTOR SZUMAN
Doktor Szuman był Żydem polskiego pochodzenia. Jego wielką pasją życiową była nauka. Jest postacią pozytywną, bowiem nie dba tylko i wyłącznie o swoje interesy, lecz również o dobro ojczyzny i pojedynczych jednostek. To zaradny inteligent, który w młodości przeżył wielki dramat miłosny, który nawet popchnął go do próby samobójczej. Po tym zdarzeniu życie straciło dla niego sens, ogarnęła go apatia, rzucił praktykę zawodową. Poświęcił się badaniu ludzkich włosów. Dla niego miłość jest bezsensownym zatracaniem się w kobiecie, która posiada wiele masek. Po stracie miłości człowiek tylko cierpi i trwa w bezocy.
KAZIMIERZ STARSKI
Kazimierz Starski stanowi zupełne przeciwieństwo Wokulskiego. To kuzyn Izabeli Łęckiej, który jest odzwierciedleniem wszelkich negatywnych cech arystokracji. W opinii innych Starski świetnie się sprawdzał w robieniu kolejnych długów. Sporo podróżował, odwiedzając Paryż, Londyn i jeśli wierzyć jego przechwałkom to odwiedził również Chiny, z których przywiózł maniery modne w Europie. Znają go także w Monte Carlo, gdyż tam stracił sporo pieniędzy w kasynach. Wciąż wierzy, iż otrzyma na resztę życia spory spadek po ciotce, prezesowej Zasławskiej. Jest wszędzie tam, gdzie pojawi się jakaś majętna wdówka, którą uwodzi, stając się jej utrzymanką. Dowodzi tego choćby zachowanie jego w relacji z Wąsowska. Nie kryje się ze swoją koncepcją na życie, w myśl, której poślubi tylko bogatą kobietą. Ogólnie odbierany jest negatywnie przez społeczność. To idealny przykład lekkoducha, cynika i pasożyta, żerującego na innych. Posiada łatwą do rozszyfrowania naturę. Pozytywnie wypowiadał się o nim jedynie Izabela Łęcka, która nie dostrzegała jego negatywnych cech, gdyż była nim zauroczona.
PREZESOWA ZASŁAWSKA
Pani prezesowa Zasławska jest zamożna kobietą z wyższych sfer, lecz mimo to nie gardzi biednymi i potrzebującymi, którym stale pomaga. To istota o szerokich horyzontach myślowych, interesuje się wszystkim, nawet fizyką. Swój majątek przeznaczyła na ochronkę dla dzieci, pomijając w zupełności liczącego na jej pieniądze Sitarskiego. Nie chełpi się swoim bogactwem, nie unosi się dumą i pychą. Jest pomocną i wyrozumiałą osobą. Ma świadomość, iż małżeństwa zawierane w jej czasach opierały się wyłącznie na wartościach materialnych, eliminując przy tym prawdziwe uczucie. Dla niej miłość, uczucia do kochanej osoby są najważniejszymi rzeczami w życiu. Jednak w przeszłości Zasławska wyrzekła się prawdziwej miłości, bowiem jej ukochany pochodził z niższej warstwy społecznej, a taki mezalians był nie do pomyślenia w jej rodzinie. Nie miała w sobie na tyle sił, by walczyć ze sztywnymi konwenansami. Wyrzekła się własnych ideałów i dlatego przez całe życie cierpiała. Poprzez swoją dobroć i pomoc dla innych próbowała odpokutować swój błąd. Poczucie niespełnionej miłości towarzyszyło prezesowej do końca jej dni.
PODSUMOWANIE
Miłość i małżeństwa został zaprezentowane w ,,Lalce" w rozmaitym świetle. W tamtych czasach powodzenie w miłości zależało od urodzenia, klasy społecznej. Wielu zatraciło prawdziwy smak miłości, która powinna być z założenia bezinteresowna, szczera i czysta. Charaktery bohaterów, ich zachowania, światopoglądy oraz zainteresowania kulturowe przyczyniły się do tego, iż nie potrafili osiągnąć prawdziwego szczęścia, a tym samej prawdziwej miłości.