Ojciec Goriot był człowiekiem zakochanym bez pamięci w swoich dwóch córach: Delfinie de Nucingen i Anastazji de Restand. Niegdyś był tylko prostym pracownikiem w składzie z mąką, lecz w czasie rewolucji francuskiej jego los diametralnie się zmienił. Wraz z olbrzymimi przetasowaniami społeczno- politycznymi, Goriot miał szansę dorobić się niemałej sumki. Los nie był jednak dla niego łaskawy, gdyż zabrał kogoś, kogo bardzo kochał, mianowicie zmarła jego żona. Od tego momentu całą miłość zdruzgotany Goriot przelał na córki. Stały się jego przysłowiowym oczkiem w głowie. Dla swoich dzieci był w stanie zrobić wszystko. Każdy ciężko zarobiony pieniądz, przeznaczał na ich potrzeby, które z czasem stały się tylko ich kolejnymi kaprysami. Dzięki majątku ojca Delfina i Anastazja odebrał bardzo dobre wykształcenie oraz wyszły bogato za mąż. Goriot tak głęboko był zapatrzony w swoje córki, że jakiekolwiek racjonalne bodźce nie docierały do jego świadomości. Cały swój majątek przekazał partnerom córek myśląc, że tak właśnie trzeba, bo to umocni miłość między ojcem a dziećmi. Mimo, iż miał bardzo skąpe środki finansowe na własne utrzymanie, to i tak starał się pomagać materialnie swoim pociechom. Bo, kto jak nie on opłaciłby ich długi, drogie toalety, a nawet pokoje dla kochanka Delfiny - młodego Rastignaca? Na stare lata Goriot musiał zamieszkać w najtańszym lokum w pensjonacie pani Vauqer. Dopiero w godzinie śmierci uświadomił sobie bezduszność i materializm swoich dzieci. i jak stwierdził: ,,pieniądz daje wszystko, nawet dzieci". Umierał opuszczony przez swoich najbliższych, bowiem zarówno jedna, jak i druga nie miał czasu, by przyjść i pożegnać odchodzącego ojca. Nie było ich również na ceremonii pogrzebu, uważały, że wystarczą ich puste karety z imiennymi emblematami.
Za taka kolej losu ojca Goriot nie można winić tylko jego, ale również i jego córki. Mężczyzna przez całe życie ciężko pracował, tylko po to, by jego córki miały wszystko, o czym marzą. Dzięki jego pracy stały się wykształconymi kobietami i dobrze powychodziły za mąż. Jednak one jego trudu nie potrafiły uszanować. Dla nich najważniejszy był pieniądz, korzyści materialne. Nigdy nie przychodziły do ojca bezinteresownie, zawsze ich wizyta kończyła się jakimś kosztownym upominkiem., a to pieniędzmi na spłatę zaległego długu, a to nową suknią.
Może życie Goriota inaczej by się poukładało, gdyby swoje córki wychował w poszanowaniu pieniądza. Nie nauczył ich szacunku zarówno do wartości materialnych, jak i do człowieka. To, co robiły nigdy przez kochającego ojca nie było karcone. Niewątpliwie mężczyźnie ciężko było wychowywać dzieci w zupełnej samotności, dlatego wydawało mu się, iż pieniądz zastąpi utraconą matkę. Nigdy nie okazały nawet cienia wdzięczności dla trudu i poświęcenia ojca. Zresztą Goriot nauczył swoje córki, że nie ma rzeczy, których by nie dostały i dlatego wydawało im się, że tak już będzie wiecznie. Obowiązkiem ojca jest tylko dawać?
Niewątpliwie za taki los nie można obwiniać tylko jedną osobę, bowiem każdy z rodziny Goriot miał w tym swój udział. Jednak moim zdaniem największą winę ponoszą córki.