Spróbujmy zastanowić się nad zdefiniowaniem pojęcia humoru i jego odmian. Wypisując z powieści jak najwięcej tekstów z jego użyciem, zobrazujemy jego kontekst sytuacyjny.

Posługując się definicją humoru można stwierdzić, iż jest to,, potocznie mówiąc, przedstawienie czegoś w zabawny sposób, na przykład w dziele literackim; bywają również takimi komiczne sceny, dialogi, zbiegi okoliczności czy niespodziewane i zawiłe sytuacje.

Istnieją różne rodzaje humoru:

a) Czarny humor - to kategoria komizmu, w którym sytuacje absurdalne łączą się z elementami grozy, zaskoczenia, makabry, obrzydliwości oraz bywają przedstawiane w sposób niewinnie i frywolnie zabawny a dzięki temu zarówno paradoksalnie humorystyczny.

2) Sytuacyjny humor - to rodzaj komizmu mający miejsce w utworze literackim, polegający na zawikłanym, niespodziewanym spiętrzeniu przypadków i perypetii bohaterów, czasem niezwykłych i niefortunnych. Takimi definicjami posługują się m.in. słowniki wyrazów obcych.

Znamiennym i cennym walorem prozy Bolesława Prusa jest charakterystyczny humor. Polega on m.in. na ukazywaniu postaci, zazwyczaj bohaterów drugo i trzecio planowych w formie przezabawnie karykaturalnej. Niektóre z nich są prezentowane w genialnej powieści pt. "Lalka", np.: baronowa Krzeszowska czy rozjuszeni i krnąbrni studenci. Źródło humoru odnajdujemy także w samej narracji, zarówno autorskiej jak i w częściach powieści wydzielonych tytułem: "Pamiętnik starego subiekta". Jego narrator, Ignacy Rzecki bywa nader często ironiczny oraz poprzez swoje zmyślne monologi i przemyślenia prezentuje przewrotnie zabawny stosunek do świata przedstawionego.

Źródło humoru w "Lalce" przejawia się również dzięki ukazaniu określonej grupy społecznej, którą stanowią wspomniani wyżej studenci, nota bene mieszkańcy kamienicy państwa Łęckich. Wraz z ich błazeńskimi postaciami, pikantnymi dowcipami, wprowadzony zostaje do powieści znakomity humor sytuacyjny. Przyjrzyjmy się bliżej owym zabawnym sytuacjom za pośrednictwem przytoczonych cytatów:

"Naprzód ci studenci, z trzeciego piętra od frontu, byli to istotnie ludzie niespokojnego ducha. Do godziny drugiej po północy śpiewali i krzyczeli, czasami nawet ryczeli i w ogóle starali się wydawać jak najwięcej głosów nieludzkich." (Tom 2 Rozdz. 7 str. 410)

Szczególnym kozłem ofiarnym - swawolnych i bezkarnych poczynań - tych młodych ludzi stała się baronowa Krzeszowska. Jej znane wszystkim sąsiadom niezmierne wścibstwo, perfidna ciekawość, nieukrywana pruderia, prowokowały studentów nawet do najohydniejszych psot. Przywołajmy kolejne słowa narratora, opisujące frywolną sytuację:

"W ciągu dnia, gdy choćby jeden z nich był w domu, a zawsze był któryś, jeżeli tylko pani baronowa Krzeszowska wychyliła głowę przez lufcik (robiła to po kilkanaście razy na dzień), zawsze jej ktoś usiłował wylać z góry wodę na głowę. Powiem nawet, że między nią a mieszkającymi nad nią studentami wytworzył się pewien rodzaj sportu; polegający na tym, że ona wyjrzawszy przez lufcik starała się jak najprędzej cofnąć głowę, a oni usiłowali wylewać na nią wodę jak najczęściej i w jak największych ilościach". (Tom 2 Rozdz. 7 str. 410)

Przytoczę jeszcze kolejny cytat, pokazujący jak Krzeszowska pada ofiarą przemyślnych chuligaństw studentów. Posłuchajmy:

"Modliłem się nie na próżno. Kara boska już wisiała nad głową intrygantki, w postaci śledzia, który wysuwał się z lufcika na trzecim piętrze. Śledzia owego trzymała jakaś tajemnicza ręka, odziana w granatowy rękaw ze srebrnym galonem, spoza ręki zaś co kilka sekund wychylała się mizerna twarz ze złośliwym uśmiechem. Nie trzeba było mojej przenikliwości, ażeby zgadnąć, że był to jeden z nie płacących komornego studentów, który tylko czekał na ukazanie się baronowej w lufciku, ażeby na nią puścić śledzia." (Tom 2 Rozdz 7 str. 413)

Scena przedstawiająca eksmisję tych niezrównanych śmiałków z kamienicy Łęckich wydaje się być równie zabawnie odmalowana przez narratora. Mamy wrażenie, iż ich coraz śmielsze żarty nie znają granic. Scena ta ma miejsce w drugim tomie, w rozdziale 9, na stronach 456-457. Uświadamia ona czytelnikom, iż nawet w dramatycznej sytuacji, gdy studenci zostają wyrzuceni z mieszkania, nie są oni w stanie zapomnieć o psotach wobec pani Krzeszowskiej. Co tym razem wymyślą? Wpierw udają że zgubili klucz do mieszkania, a potem bez jakichkolwiek obaw wyprowadzają się przez okno przy pomocy linki. Po tym zajściu, perfidnie składają wizytę baronowej, nie omieszkując zastraszyć starszą panią nonsensownymi minami i ponowną, niespodziewaną obecnością.

Scena rozprawy sądowej miedzy baronową Krzeszowską a niesfornymi uczniami jest również godna omówienia. Jest to kolejny, komiczny wątek humoru sytuacyjnego Bolesława Prusa (patrz:Tom 2 Rozdz. 8 str. 434-436). Czym wyróżnił się w czasie jej trwania szczególnie uciążliwy Patkiewicz? Mianowicie śmiałek ten, przez całą rozprawę udawał umarłego, rozśmieszając do rozpuku wszystkich obecnych na sali. Sprytnym celem tych poczynań było zawstydzenie baronowej i zniechęcenie jej do wysuwania dalszych roszczeń. Drugim spełnionym oczekiwaniem Patkiewicza było rozładowanie napięcia w czasie rozprawy.

Bolesław Prus udatnie posługiwał się w swojej powieści znakomicie wyczuwanymi humorystycznymi sytuacjami. Wiedział w jaki sposób rozśmieszyć czytelnika a tym samym stronic od powieściowej nudy. Wyznawał uniwersalną prawdę, że błazeństwo i ironia mogą być lekami w narodowych chorobach.