1. WSTĘP

Analiza motywu wędrówki w literaturze

Wędrówka jest motywem pojawiającym się dosyć często na kartach literatury. Na ogół przyjmuje ona podwójne znaczenie. Po pierwsze wędrówka najczęściej jest po prostu podróżą, zmianą miejsca pobytu postaci, dla której jest to równoznaczne ze zdobywaniem kolejnych, nowych doświadczeń, pogłębianiem swojej wiedzy, przemierzaniem kolejnych stopni edukacji. Bohater zawsze ma przed sobą jakiś cel, do którego konsekwentnie i z uporem dąży. Po drugie jednak równie często pojawia się wymiar symboliczny, metaforyczny takiej wędrówki. Wówczas interpretacja może być rozmaita, może przyjąć niekiedy bardzo różnorodne, czasem nawet sprzeczne kierunki i rozwiązania. Podróż czy też zwyczajna wędrówka rozumiana jest w tej sytuacji na ogół jako wędrówka do własnego wnętrza, do własnej najskrytszej myśli, do ukrytego głęboko naszego "ja". Nierzadko jednak symbolizuje ona po prostu naszą egzystencję.

2. ROZWINIĘCIE

Wzajemne relacje biografii autorów i tematyki ich dzieł

Życiorys pisarza, poety, dramaturga nierzadko był dla niego inspiracją do napisania nowej powieści, wiersza, czy dramatu. Biografia przeplatała się z twórczością przynosząc niejednokrotnie literackie natchnienie. Taka właśnie zależność często widoczna była w okresie romantyzmu. Dramatyczne przeżycia nie mogły być obojętne dla wymowy romantycznego dzieła. Uczucia, emocje, postawy przelewane były przez kolejnych twórców na papier. Wędrówka należy do kluczowych haseł tej epoki. Niezwykle często odbywano podróż na Wschód. Fascynacja odległymi, egzotycznymi krajami, orientem zaowocowała wśród romantyków licznymi podróżami. Łączyły się one również z chęcią dotarcia do samych źródeł religii i mitów, była źródłem wielu mistycznych uniesień i przeżyć.

Motyw podróży odnajdziemy w "Kordianie" Juliusza Słowackiego. Tytułowy bohater rozpoczyna długą i zarazem pełną rozczarowań wędrówką po państwach europejskich .Kordian poszukuje prawdziwych wartości, prawdziwej miłości i prawdziwej wiary. Niestety każda próba kolejnych poszukiwań kończy się fiaskiem. W Londynie poznaje on realną potęgę pieniądza. Wszystko jest na sprzedaż, nawet miłość, której tak bardzo pragnął. Spotkana za granicami kraju Wioletta jest zła i podstępna, potrafi wykorzystać naiwność i niewiedzę młodego mężczyzny. Kordian doznaje kolejnych rozczarowań, pragnie bowiem, by świat był przepełniony dobrem, a nie cwaniactwem i obłudą. Daleko mu do tego świata, bo jak sam o sobie mówi: "(...) Prawdziwie jam podobny do tego człowieka co zbiera chwasty po skałach życia - ciężka praca". Nawet Papież okazuje się być człowiekiem wyrachowanym i bezwzględnym. Kiedy Kordian prosi Papieża o poparcie Polaków w dążeniu do upragnionej niepodległości, ten nakazuje posłuszeństwo i oddanie wobec państw zaborczych. Zdesperowany Kordian opuszcza progi papieskie udając się na Mont Blanc, gdzie wygłosi swój znamienny monolog. Na wysokiej górze ujawnia on swój ból i rozczarowanie, wyraża bunt i niezgodę na taką rzeczywistość, w której przyszło mu żyć. Stojąc na Mont Blanc określa przestrzeń jako "kryształową kulę", a więc kulę, która przynosi wróżbę, która zdradzi tajemnice przyszłości, w której znajdziemy modlitwy. Egocentryczny Kordian patrzy na Polskę, nie mogąc jednak dojrzeć jej mieszkańców. W porażającym pragnieniu, by bez reszty zawładnąć ludzkimi umysłami pojawia się nutka wahania "może lepiej się rzucić w lodowe szczeliny?". Chciałby przywrócić światu właściwe proporcje oparte o najwyższe wartości. Podróż po Europie miała być dla Kordiana źródłem wielu nadziei i radości, a nieoczekiwanie stała się źródłem mnóstwa rozczarowań i goryczy. Na Mont Blanc doznaje on widzenia. W jego wizji Polska jest narodem wybranym, który dzielnie podejmuje się walczyć o wolność. Ceną jednak jaką może ponieść w tej bitwie jest śmierć. Polska staje się Wienkelriedem narodów! Umiera w chwalebnej walce o chwalebną ideę.

Dosyć częste w tym okresie były również wędrówki morskie, które przynosiły romantykom szereg uniesień o wydźwięku metafizycznym, spotęgowane siłą i przestworzem morz lub oceanu. Mimo swoistej "uczty duchowej" podróżnicy doznają także przejmującego uczucia samotności, mają świadomość nieuchronnego przemijania i małości wobec potęgi żywiołu. Przeżycia i refleksje towarzyszące podróżnikom i wędrowcom romantycznym niejednokrotnie przelewane były na karty literatury. Wybujałe emocje przesłaniały wszystko i rzutowały na postrzeganie krajobrazu. Niezwykle sugestywny opis wędrówki zawarł Adam Mickiewicz w "Sonetach Krymskich". To cykl utworów, wyrażających niezwykłość przyrody, lecz także ogromną tęsknotę za własnym, bliskim pejzażem "pagórków leśnych i łąk zielonych". W "Stepach akermańskich" mamy do czynienia z krajobrazem stepowym porównanym do morskiego. W rezultacie wszędzie rozciąga się ogromna, bezkresna, bezgraniczna przestrzeń. Dla spotęgowania tego efektu poeta wprowadza liczne metafory i porównania takie jak: "przestwór oceanu", "fala łąk szumiących", "powódź kwiatów", "koralowe ostrowy burzanu". W ten sposób zostaje również podkreślone piękno przyrody. Podmiot liryczny znajduje się w nieustannym ruchu, o czym świadczą kolejne wyrażenia, dynamizujące krajobraz: "wpłynąłem", "nurza się", "brodzi", "omija". Lecz także on podlega pewnym zmianom na skutek upływającego czasu. Pejzaż wcześniej nasycony barwami, zapachami, o zmierzchu nagle zmienia swe oblicze traci kontury, rozmywa się, zamazuje. To co było tak doskonale dostrzegalne, teraz jest idealnie słyszalne. Podmiot informuje nas: "słyszę ciągnące żurawie", "słyszę, kędy się motyl kołysa na trawie", "kędy wąż śliską piersią dotyka się zioła". Te wszystkie opisy, zabiegi stylistyczne mają zasadniczy wpływ na zmysły odbiorcy - zmysł wzroku słuchu, węchu. Zmierzch przynosi zatem zmianę krajobrazu, którego barwy powoli wygasają, on sam ulega stopniowemu wyciszeniu. Pojawia się smutek wypierający wcześniejszą radość i entuzjazm. Wraz ze zmianą pejzażu zmienia się również postawa podmiotu lirycznego. Końcowa część tekstu przynosi refleksje nakierowane na wnętrze mówiącego. Dominujące jest w nim poczucie osamotnienia, żalu i smutku. Pielgrzym patrzy wysoko i mówi "Patrzę w niebo, gwiazd szukam, przewodniczek łodzi". Tam właśnie szuka nadziei, pocieszenia, czy też jakiejkolwiek wskazówki. Pragnie on zespolić się z naturą, odczytać jej tajemniczy kod, wierząc, iż świat ludzki i świat przyrody łączy coś nierozerwalnego, a zarazem wyjątkowego. Wędruje w głąb natury, wędrując jednocześnie w głąb siebie samego, do własnego, ukrytego "ja".

Ale romantyzm to nie tylko podróże nastawione na kontemplację piękna otaczającego nas świata, to także wędrówki przymusowe. Czasem była to emigracja, czasem wygnanie, innym zaś razem śmiertelne w skutkach zesłane do dalekich krajów. Motyw takiej podróży również pojawiał się w twórczości literackiej romantyków. Łączyła się ona zawsze z ogromną nostalgią, tęsknotą za utraconą, opuszczoną ojczyzną, której granice były już dla wygnańca zamknięte. Wędrowiec stawał się pielgrzymem, tułaczem, wygnańcem, który poszukuje własnego miejsca w świecie. Takim pielgrzymem jest również Słowacki, który napisał swój znamienny "Hymn" podczas podróży z Grecji do Egiptu. Zmierzał wówczas w kierunku Aleksandrii i kontemplował zachodzące Słońce. Podczas takiej obserwacji o zmierzchu dojrzał na horyzoncie lecące stado bocianów. Ptaki natychmiast nasunęły mu szereg skojarzeń związanych z Polską. Efektem był wielki smutek, żal i tęsknota poety. Krajobraz spotęgował uczucie nostalgii i melancholii i wpłynął na rozważania wydźwięku metafizycznym.

"Hymn" Słowackiego to swoisty monolog odnoszący się do Boga. Podmiot liryczny zabiera głos jako jednostka, a nie jako zbiorowość (z reguły w hymnach wypowiada się podmiot zbiorowy), toteż w rezultacie utwór staje się w swej wymowie niezwykle osobisty, intymny, prywatny. Przedstawiony pejzaż i jego elementy takie jak: piękna, lazurowa woda, niebo rozświetlone tęczą blasków, zachodzące Słońce, które odbija się w morskiej toni stanowią odniesienie do nastroju podmiotu lirycznego, do jego aktualnego stanu psychicznego. Wyznaje on bowiem "Smutno mi Boże", wyrażając tym samym swoją melancholię, nostalgię, wewnętrzne zagubienie. Określa siebie metaforycznym epitetem "pusty kłos", ale jest on kłosem z głową podniesioną. To charakteryzuje postawę poety, która mimo braku życiowego szczęścia, nadal zachowuje wzorową godność. Podmiot liryczny podejmuje próbę określenia własnego miejsca, w nieprzyjaznym mu często świecie. Oddalony od bliskich krajobrazów, od ukochanych osób, rzucony na morskie fale, jest jednostką anonimową, obcą dla innych towarzyszy podróży. Ludzie zachowują wobec niego stanowczy dystans, a on nie pozostaje im dłużny. Nie dzieli się z nim swoimi rozterkami i wewnętrznym dramatem. Swoje najskrytsze myśli i refleksje przekazuje Bogu, to Jemu właśnie powierza swój ogromny ból i żal, uważając, że tylko On ma prawo usłyszeć o jego cierpieniu Jego rozpacz jest porównywalna z rozpaczą dziecka wobec odchodzącej matki. Roztaczająca się przestrzeń rodzi w nim poczucie osamotnienia, zagubienia, nawet przerażenia. Podróż statkiem wydaje się być dla poety niekończąca, bezcelowa i tragiczna. Szuka on ukojenia we wspomnieniach o opuszczonej ojczyźnie choć tęsknota za rodzinnym stronami ma tak ogromną moc, ze przesłania wszelkie inne obrazy. Podmiot snuje także refleksje na temat własnej przyszłości, lecz okazuje się, ze jawi się ona jako wielka niewiadoma. Kruchość ludzkiego istnienia, marność życia ziemskiego, nieuchronność przemijania dominują w jego rozważaniach, potęgując smutek i zagubienie. Przed oczami poety jawią się przede wszystkim białe kości, które nie zostały złożone w grobie. To symbol jego dramatycznego losu wiecznego tułacza i pielgrzyma, który nawet po śmierci nie może zaznać upragnionego, wyczekiwanego spokoju. Kolejna część utworu opiera się na kontraście pomiędzy chęcią powrotu do rodzinnych stron, do ojczyzny, a realnością i codziennością, z jaką przyszło się zmierzyć poecie. W tekście pojawia się motyw dziecka, które gorliwie modli się o powrót poety do kraju. Milczenie Absolutu staje się w tej sytuacji szczególnie wymowne i dramatyczne, naznaczone swoistą obojętnością na ludzki los. W końcowej części wprowadzony zostaje krajobraz znany nam już z pierwszej strofy. Poeta natomiast sugeruje, ze człowiek najpierw dostrzega własny ból, cierpienie, gorycz, tęsknotę, a dopiero potem nicość i kruchość swojego istnienia.

Nieco odmienny motyw wędrówki pojawia się w twórczości późniejszego pisarza - Franza Kafki. W jego znamiennym "Procesie" spotykamy narrację, świat przedstawiony, postacie przedstawione w sposób nietuzinkowy i wówczas mało znany. Wystarczającym zaskoczeniem jest już fabuła, losy bohaterów. W pojęciu Kafki podróż została potraktowana w kategorii metafory, swoistej paraboli, symbolu. Powieść rozpoczyna się od sytuacji, w której główny bohater - Józef K. zostaje oskarżony o przestępstwo i powiadomiony o toczącym się przeciw niemu procesie. Józef K. zupełnie nie wie o co chodzi, nie popełnił bowiem żadnej zbrodni. Próbuje zatem wyjaśnić całą groteskową sytuację i zaczyna się bronić. Jednak to właśnie było jego zasadniczym błędem. Próba obrony bowiem stanowiła potwierdzenie winy. Początkowo stara się wykonywać wszystkie dotychczasowe obowiązki, ale z czasem angażuje się w kolejne przesłuchania i procesy. Nadal jednak nie ma pojęcia o co tak naprawdę został oskarżony. Następuje jednak koniec tego kuriozalnego i absurdalnego procesu, Józef zostaje skazany na karę śmierci (wciąż niewiadomo za co) i okrutnie pozbawiony życia. Główny bohater staje się człowiekiem z dnia na dzień osaczonym przez wrogą mu rzeczywistość sądów. Oskarżenie rujnuje całe jego życie, prowadzi do dramatycznego końca. Józef próbuje udowodnić swoją niewinność, szuka pomocy u ludzie bliskich i osób nieznajomych. Wędruje po niekończących się korytarzach sądu, które przypominają równie niekończące się labirynty bez wyjścia. Wszędzie toczą się procesy ludzi niewinnych, lecz postawionych w stan oskarżenia. Ich los podzielił Józef K., który podejmuje walkę z sądem i panującym systemem prawa. Jak się jednak szybko okaże, to niestety będzie przysłowiowa walka z wiatrakami. Codzienność głównego bohatera powieści koncentruje się i podporządkowuje toczącym się gdzieś (niewiadomo gdzie) procesom. Ludzie drżą oswój j los, walczą o siebie, ale nie wiedzą jak, bowiem nie wiedzą o co ich oskarżono. To swoista machina totalitarnego systemu, świata, niszcząca indywidualność jednostki, degradująca go. Józef K. staje się tułaczem proszącym o pomoc, zagubionym w tej śmiertelnej wędrówce przez sieć sądowych korytarzy. To podróż tragiczna, która kończy się jedynie w chwili śmierci.

3. ZAKOŃCZENIE

Wędrówka, podróż stają się motywami inspirującymi wielu twórców literatury i innych dziedzin sztuki, nieraz z bardzo odległych od siebie epok. Pojawia się ona również w filozofii. To starożytni filozofowie właśnie dostrzegli, że wszystko na świecie znajduje się w ruchu, "wszystko płynie" (panta rei). Człowiek jest oczywiście częścią (może cząstką) tego świata, więc ruch jest również jego udziałem. Podróżuje, przemieszcza się, przyjmując na siebie rolę wędrowca, pielgrzyma, czasem wiecznego tułacza. Niekiedy odbywa on wędrówkę w głąb siebie samego, do własnego "ja", co pozwala mu na prawdziwe odkrycie własnej tożsamości. Wędrówka bywa motywem przewodnim bardzo zróżnicowanych tekstów poetyckich, prozatorskich, nawet dramaturgicznych. Bywa ona dosłownym ruchem, przemieszczaniem się, podróżowaniem. Lecz niekiedy przyjmuje wymiar symboliczny, metaforyczny, paraboliczny. Staje się wówczas źródłem refleksji dotyczących ludzkiego losu, jego przemijania, kruchości, nicości. Wędrówka często łączy się z opuszczeniem rodzinnym stron, w rezultacie rodzi poczucie osamotnienia, smutku, tęsknoty. Nie zawsze bywa dobrowolna. Czasem jest to emigracja z kraju w wyniku zaistniałej sytuacji (np. wojny).

W dzisiejszych czasach podróż jednak bywa na ogół kojarzona z przyjemną, daleką wędrówką, która przynosi nam wiele radości i przyjemności, umożliwia poznanie odmiennych kultur i języków, jest synonimem zwiedzania świata. Ma ona również niejednokrotnie wymiar edukacyjny. Zdarza się niestety, że ludzie zmuszeni zostają przez swoją materialną sytuację do emigracji zarobkowej. Poszukują pracy kraju, w którym nierzadko czują się samotni i wyobcowani. To potęguje w nich tęsknotę, smutek, czasem nawet żal i rozgoryczenie. Być może odczuwają właśnie to, co czuł Słowacki będąc oddzielonym od rodziny i ojczyzny płynąc do Egiptu.