Dramat Gabrieli Zapolskiej obnaża prawdę o częstym stosunku człowieka do moralności, prawdę, która była, jest i będzie aktualna. Powoduje to, że utwór ten może pomóc również nam odpowiedzieć sobie na pytanie, czy i my nie jesteśmy podobni rodzinie Dulskich, czy i my wyznajemy zasadę "... Na to mamy cztery ściany i sufit, aby brudy swoje prać w domu i aby nikt o nich nie wiedział" . Obłuda moralna, hipokryzja, nazwana przez Zapolską ''dulszczyzną'' nie była tylko problemem jednej epoki czy jednego społeczeństwa. Kołtuneria przybierała na przestrzeni wieków najróżniejsze stroje, i teraz w nieco uwspółcześnionych szatach przechadza się wśród nas. Owa dbałość o własna opinię może przyjmować formy niewinne, bez patologii, może jednak też rozrosnąć się do rozmiarów patologicznych, gdy sąd innych staje się priorytetem przy podejmowaniu decyzji, a gra pozorów zastępuje prawdę i uczciwość. Dom Dulskich krył w sobie wiele dramatycznych zdarzeń, które nie powinny wydostać się jednak poza zasięg czterech ścian - czy takich domów już nie ma? Czy nie ma też ludzi, którzy w kontaktach z innymi przywdziewają maskę zgody, szacunku, zrozumienia, tylko po to, by w chwilę później przeistoczyć się w drwiącego szydercę i kpiarza? Czy nie ma też wśród nas takich, którzy ulegając wpływom środowiska, dostosowują się do panujących wzorów zachowania, mimo iż w rzeczywistości ani nie odpowiadają one ich myślom, ani ich naturze? Konformizm, wygodnictwo, brak odwagi cywilnej, dwulicowość, lęk przed brakiem akceptacji - wszystko to cechy, które tak kiedyś, jak i dziś przyczyniają się niezmiennego trwania "dulszczyzny". Czy człowiek w istocie chce być lepszy moralnie, uczciwszy wobec siebie i innych - czy jest to warunek bezwzględny osiągnięcia sukcesu zawodowego, często niestety i osobistego, sięgnięcia po zaszczyty, stanowiska? Okazuje się, że nie, nie trzeba być moralnym, szlachetnym, by cos osiągnąć, świat czegoś innego od nas wymaga: efektywności, skuteczności, rozrywki. Czy zatem to świat jest zdemoralizowany, odpowiedzialny za upadek moralności? NIestety, odpowiedź nie jest tak wygodna dla człowieka, bo przecież świat to my. To ludzie odpowiedzialni są za standardy obowiązujące w ich społeczeństwach.