O Mikołaju Sępie - Szarzyńskim, często mówi się że jest jednym z najbardziej tajemniczych poetów szesnastego wieku. Już samo jego zaklasyfikowanie do konkretnej epoki sprawia duży trud. Z racji lat życia( urodził się w 1550 a zmarł jeszcze przed Janem Kochanowskim bo w 1581) włącza się go do renesansu, jednak odczytując jego wiersze można dostrzec wiele charakterystycznych już dla baroku środków stylistycznych i ujęć tematu. Za życia poza drobnym epigramatem niczego nie wydał. Dopiero w kilkanaście lat po jego śmierci, jego brat Jakub zebrał rozproszone wiersze i wydał je pod tytułem "Rymy abo wiersze polskie". Wiersze w nim zawarte proponują całkowicie inna wizję kosmosu, niż te jaką byśmy pamiętali z "Hymnu" Jana Kochanowskiego. Mistrz z Czarnolasu postrzegał świat jako harmonijnie działające dzieło boga. Każda rzecz miała w nim przyczynę i określony cel. Nie pojawiały się elementy chaotyczne, gdyz takie tym samym zaprzeczałyby boskiej naturze. To dobry i miłosierny Bóg był gwarantem trwania świata renesansowego, w ujęciu Jana Kochanowskiego:
"Tyś pan wszystkiego świata, Tyś niebo zbudował
I złotymi gwiazdami ślicznieś uchaftował;
Tyś fundamet założył nieobeszłej ziemi
I przykryłeś jej nagość zioły rozlicznemi.
Za twoim rozkazaniem w brzegach morze stoi,
A zamierzonych granic przeskoczyć się boi;
Rzeki wód nieprzebranych wielką hojność mają.
Biały dzień a noc ciemna swoje czasy znają.".
Inaczej to wszystko ma się u Sępa Szarzyńskiego. Poeta ten popisuje świat, który jakby wypadł ze swoich kolein, targany jest nieskoordynowanym i nieopanowanym ruchem. W świecie zewnętrznym, w kosmosie do głosu dochodzi szatan. Nie można oczywiście w żadnym razie mówić o manicheizmie, czyli wierze że w świecie rządzą dwie równe sobie siły dobra i zła. U Szarzyńskiego oczywiście Bóg ostatecznie pokona zło, lecz nim to się stanie szatan powoduje zmianę w optyce widzenia świata. W "Sonecie I" ten zadziwiający poeta pisze:
"Echej, jak gwałtem obrotne obłoki
I Tytan prętki lotne czasy pędzą,
A chciwa może odciąć rozkosz nędzą
Śmierć - tuż za nami spore czyni kroki".
Jak czytamy w tym fragmencie nie tylko świat wewnętrzny pozbawiony jest dawnej harmonii i spokoju,. Także we wnętrzu człowieka trwa walka, w tym ujęciu życia ze śmiercią. Najlepiej zresztą ujmuje to tytuł tego utworu: "O krótkości i niepewności na świecie żywota człowieczego". Człowiekowi z trudnością przychodzi odnalezienie się w takich realiach. Z jednej strony pragnie on bowiem szczęścia na ziemi., z drugiej wie że to o wiele ważniejsze, wieczne, będzie mu dane w niebie, jeśli tylko na nie zasłuży. Rodzi to w nim konflikt, pożąda ziemskich uciech, wiedząc ze często szkodzą one szczęściu w Bogu, gdyż od Niego odciągają:
"O moc, o rozkosz, o skarby pilności,
Choćby nie darmo były, przedsię szkodzą,
Bo naszę chciwość od swej szczęśliwości
Własnej (co Bogiem zowiemy), odwodzą
Niestałe dobra. O, stokroć szczęśliwy
Który tych cieniów w czas zna kształt prawdziwy!".
Również z innych sonetów Sępa Szarzyńskiego wyłania się obraz człowieka złamanego przez życie ziemskie. Jest on często świadomy własnych słabości, niczym biblijny Hiob, z "Sonetu II":
"Z wstydem poczęty człowiek, urodzony
Z boleścią, krótko tu na świecie żywie,
I to odmiennie, nędznie, bojaźliwie;
Ginie, od słońca jak cień opuszczony".
Jedyną ocalającą dla poety wartością jest miłość. Oczywiście człowiek może ulec jednej z dwóch jej odmian. Ta zł zwraca go ku wspominanym rzeczom materialnym, dobra prowadzi do wspaniałego Stwórcy. Pokazuje Hioba, jako przykład tego że Bóg może stać się opoka i skałą ludzkiego życia. Człowiek jest bowiem u Sępa Szarzyńskiego wolny w swoich wyborach, Sam może stanowić o swoim życiu to niewątpliwie odblask renesansowego ujęci jego natury) lecz z drugiej jest za słaby by samemu zwyciężyć obecne zło. Dlatego tez peta stara się być "rycerzem Chrystusowym", i wraz z nim zwalczyć szatana. W sonecie "O wojnie naszej, którą wiedziemy z szatanem, światem i ciałem" tak to ujmuje:
"Królu powszechny, prawdziwy pokoju,
Zbawienia mego jest nadzieja w Tobie!
Ty mnie przy sobie postaw, a przezpiecznie
Będę wojował i wygram statecznie!".
Mikołaj Rej przyszedł na świat w lutym 1505 roku, w małej wiosce Żórawno, leżącej pod Haliczem. Jego ojciec Stanisław pochodził z dawnego rodu szlacheckiego pieczętującego się herbem Oksza. Już za życia Mikołaja Reja, ukazała się jego biografia, zamieszczona i wydana wraz z jego pismem "Źwierciadło", nosząca tytuł "Żywot i sprawy poćciwego ślachcica polskiego Mikołaja Reja z Nagłowic...". Możemy w niej przeczytać takie to słowa o pisarzu: :"A był to naród tych Rejów zawżdy cichy, skromny, poczciwy, nie bawiąc się nigdy żadnymi świeckimi sprawami; tylko zawżdy spokojnego a poczciwego żywota swego ślacheckiego używali".
Lata młodzieńcze nie są okresem z którego pisarz mógłby być dumny. Ojciec konsekwentnie wierząc w zdolności syna posyłał go do różnych szkół, począwszy od pobliskiego Skalmierza, a następnie Lwowa i Krakowa. Jednaj młody chłopak więcej zwiedził świata niż się nauczył. Jeden z fragmentów późniejszego dzieła Mikołaja Reja "Żywota człowieka poćciwego" tak to omawia: "A jakichże się nauk do tak świętych obyczajów albo tak wdzięcznego żywota pytać, albo się ich uczyć masz? Pewnieć nie gramatyki, która tylko szczebiotać a słówek obleśnych wykręcać uczy, i to z niemałym zatrudnieniem główek młodych, której się po tym i powoli nauczyć może, gdy weźmie pochop z onych dziwnych wymowie a z owych pięknych słów łacińskich, którym i końca nie masz". Kiedy trafił w wieku dwudziestu lat na dwór Andrzeja Tęczyńskiego sam zauważył swoje braki w nauce, poczuł wstyd i opanował to czego wcześniej nie chciał widzieć. Mimo wszystko Rej był dobrze choć niezbyt systematycznie wyedukowanym człowiekiem renesansu. Często pisząc o sobie ironizuje, lecz znajomość języków, tradycji, kultury starożytnej i najnowszych osiągnięć europejskiego renesansu zdaje się temu przeczyć. Należy więc z przymrużeniem oka czytać takie utwory, jak na przykład jego "Jan Kochanowski":
"Przypatrzże się, co umie poczciwe ćwiczenie,
Gdy ślachetne przypadnie k niemu przyrodzenie,
Co rozeznasz z przypadków i z postępków jego,
Tego Kochanowskiego, ślachcica polskiego:
Jako go przyrodzenie z ćwiczeniem sprawuje,
Co jego wiele pisma jaśnie okazuje.
Mógł ci umieć Tybullus piórkiem przepierować,
Lecz nie wiem, umiał li tak cnotę zafarbować".
Nie można zapominać, że wiele z jego utworów powstało bowiem pod wpływem najnowocześniejszych wówczas poetyk, i w świetle dopiero co wydanych pozycji literackich. Jego dramat noszący tytuł "Żywot Józefa z pokolenia żydowskiego", świadczy o znajomości sztuki Crocusa, zaś "Wizerunk własny żywota człowieka", jest przynajmniej w części luźna przeróbką "Życia zodiakalnego" - traktatu o walorach dydaktycznych, Marcela Palingeniego.
Z kolei już po śmierci Zygmunta Starego , którego niechęć do wszelkich reformatorów religii była znana, ukazał się rejowy "Kupiec, to jest kstałt a podobieństwo Sądu Bożego ostatecznego". Dziełko to ukazało się w połowie szesnastego wieku w Królewcu , ówczesnym ośrodku reformacyjnej myśli na wschodzie Europy. Mówi się że "Kupiec" powstał w oparciu o bawarski utwór Naogeorgusa, znanego krytyka katolicyzmu. Tematem tego utworu, jest popularny w tych czasach motyw Sądu Ostatecznego. Na początku lat pięćdziesiątych Rej z kolei coraz silniej zaczął interesować się życiem religijnym i jako protestant brać udział w różnych spotkaniach. Uczestniczył więc na synodach w Seceminie, Pińczowie i Książu. Wydał też wówczas słynne "postylla" co wykłada się jako "po tych słowach" w kontekście tekstu Pisma Świętego.
Szymon Szymonowic urodził się w 1558 roku we Lwowie, zmarł zaś w Czerniecinie w 1629. Był więc o wiele lat młodszy od poetów renesansowych, jednak to jego twórczość zamyka tę epokę. Pochodził z rodziny mieszczańskiej, jego ojciec Szymon był krawcem i handlarze. Swoja wiedzę ugruntował na Akademii krakowskiej, gdzie szybko został bakałarzem. Studiował u najwybitniejszych wówczas intelektualistów polskich, i świetnie poznał dzięki temu pisma Arystotelesa i Cycerona. Spotkał tez między innymi i zaprzyjaźnił się ze Stanisławem Sokołowskim, wybitnym teologiem i kaznodzieją tamtych lat. Na początku lat osiemdziesiątych poeta wyjechał za granicę pobierać i rozwijać się dalej, jednak nie znamy celu jego podróży. Po powrocie osiadł we Lwowie, ale szybko zauważył go Jan Zamojski. Zwrócił uwagę na obiecującego młodego człowieka, wyrobił mu tytuł szlachecki i pokierował jego kariera tak ze został on nawet poeta jego Królewskiej Mości. Jeszcze ważniejszym zadaniem było dane mu przez Zamojskiego zadanie zorganizowania Akademii w Zamościu. Poeta czynił to ofiarnie aż do śmierci swojego protektora. Potem w wyniku konfliktów z jego spadkobiercami osiadł w swoim mająteczku na wsi gdzie sobie zmarł.
Poeta pisał przez długi okres życia wiersze łacińskie, jednak to skromne, napisane po polsku "Sielanki" przyniosły mu zasłużoną sławę. Ich zbiór składa się z dwudziestu utworów o rozmaitym sztafażu: są to zarówno sielanki antyczne, w ujęciu klasycznym, zapełnione postaciami mitologicznymi, jak i ujęte realistycznie obrazki rodzime, szlacheckie. Można popatrzeć tez na sielankę poprzez sposób budowania obrazu poetyckiego i formy narracyjne których używa. Tak więc ekloga, była najczęściej formą czystego dialogu, narracyjnie kształtowała się sielanka epicka. Gatunek ten ukształtował się w poezji greckiej w trzecim wieku przed narodzeniem Chrystusa w twórczości Teokryta. Traktował on sielankę jako realistyczny obrazek przedstawiający wiernie krajobraz oraz przeżycia bohaterów, można wtedy byłoby mówić o sielance realistycznej. Innym sposobem patrzenia na sielankę było dostrzeżenie w niej utworu będącego forma literackiej zabawy, kamuflująca aktualną problematykę społeczno obyczajową. U Teoktyta dostrzegalna jest właśnie ta wielość rozwiązań tego gatunku literackiego. Obok stylizowanych ludowo scenek z życia pasterzy, pojawiają się u niego tematy czerpane z legend pasterskich, z codziennego życia wielkomiejskiego, przeplatane nieraz bardzo rozbudowanymi wstawkami z życia obrzędowego, z mitów bohaterskich ujętych hymnicznie bądź złączonych z mieszczańskim tłem, czy rytualną pieśnią weselną. Pochwała władcy, pasterska maskarada, w której mogli uczestniczyć poprzebierani za pasterzy poeci bądź kochankowie. Z drugiej strony równie ważne są dokonania w tym gatunku, wprowadzone przez Wergiliusza. Stworzył on odmianę sielanki konwencjonalnej. Połączył on mit z historią, tworząc idylliczną i pozornie nie mającą wiele wspólnego z obiektywną rzeczywistością krainę Arkadii. W tej przestrzeni pod osłoną sielskiego krajobrazu i wspaniałej przyrody, bytowała rzymska codzienność. Szymon Szymonowic jest po dzisiaj dzień uznawany za najlepszego poetę kontynuującego sielankę antyczna. Przedstawiał on typowo bukoliczny świat przyrody, w którym żyli pasterze, pasterki, skupiający większość swoich zajęć wokół prac polnych, opieki nad zwierzętami, oraz podlegających uczuciom miłości, czasami zazdrości i gniewu. Ich życie stanowiło najczęściej beztroską zabawę polegającą na gierkach i zabawach miłosnych. Niektóre sielanki mogą być uważane za przeróbki, adaptacje tych antycznych - pojawiają się w nich mitologiczne motywy, obrazki zaczerpnięte z greckiej przeszłości. Inne oddają w sposób dokładny, powiązaniu z czasami w których powstały, obyczaje i środowisko poety patrzącego na wiejski świat. Czasami jeżeli korzysta z modelu antycznego. Szymonowic pod postaciami wiejskich pastuszków i ich relacji, ukrywa stosunki jakie panowały na dworze królewskim na początku siedemnastego wieku. Należy zaznaczyć ze nie można patrzeć na sielanki jako na realistyczny zapis życia i stosunków na wsi raczej jest to tylko tło pejzażowe które poeta wykorzystuje do całkowicie innych celów. Warto tez dodać że imiona postaci pojawiających się u Szymonowica, noszą je nie wiejskie, lecz zaczerpnięte od mitologicznych bohaterów, stąd pojawiają się Dafnisy i inne dziewczyny i pasterze. Są jednak i sielanki które o wiele silniej niż antyczne łączą się z realnym światem wsi. Należy tutaj wspomnieć o takie jak "Żeńcy", gdzie można mówić nawet o anty-sielance, gdyż pokazany świat daleki jest od idyllicznego ujęcia. Pojawia się w nim niesprawiedliwość, wyzysk i cierpienie i strach bohaterów. Warto dodać o obecności wyraźnego zaznaczenia przez Szymonowica tego iż poetyckim mistrzem przyświecających jego sielankom jest Teokryt, a nie Wergiliusz:
"Lubo Homera rymem głośnym wyrównywa,
Lubo przed Askrejczykiem górę wylatywa,
Gdy mu przyszło, mym zdaniem, na sykulskie Muzy,
Nie dogania pasterza pięknej Syrakuzy'.
W "Żeńcach" pokazany został pełen realizmu świat wiejskiego człowieka, którego czas wyznaczony jest przez wschody i zachody słońca. Otóż pracujący w żniwach ludzie, zaczynają prace o poranku, w południe maja czas obiadu, a do zagród wracają o zmierzchu. Wykroczeniem stają się więc decyzje starosty, który zmusza chłopów do pracy niezgodnej z tym cyklem. Pieśń Oluchny staję się forma moralnego upomnienia i w różnych ujęciach powtarzana jest w tym utworze:
"Słoneczko, śliczne oko, dnia oko pięknego!
Nie jesteś ty zwyczajów starosty naszego:
Ty wstajesz, kiedy twój czas, jemu się zda mało..."
Jak można zauważyć negatywny stosunek Starosty do zwyczajów ludowych stał się dla pracujących chłopów wyznacznikiem jego grzechu. Ważna jest też tu zawarta autentyczna gwara ludzi wiejskich:
"Bicz po grzbiecie, a jam nań nie barzo gotowa.
Lepiej złego nie draźnić, ja go abo chwalę, abo mu pochlebuję (...)".
Obecne są tutaj symbole ucisku, jak bicz Starosty, który staje się przysłowiowym motywem pojawiającym się w chwili ucisku chłopa:
"On nad nami z maczugą pokrząkując chodzi
Albo nie widzisz bicza za pasem u niego?
Prędko nas nim namaca,
Kwaśno patrzy, z nahajką się na nas gotuje".
Sielanka kończy się jednak szczęśliwie, starosta zastanawia się nad tym co czyni, w jak okrutny sposób wykorzystuje człowieka i wspaniałomyślnie pozwala on na przerwę w pracy:
"Kładźcie sierpy, kupami do jadła siadajcie,
W kupach jedzcie, po chrustach się nie rozchadzajcie"
Stanisław Orzechowski urodził się na Rusi, prawdopodobnie w Przemyślu, w roku 1513. Wywodził się z ubogiej rodziny szlacheckiej, zaś matka była córką popa. Po krótkich naukach na Akademii Krakowskiej, wyjechał za granice i studiował w Wiedniu, Wittenberdze i Lipsku. Uwieńczeniem jego edukacji była Padwa, Bolonia i Wenecja. Z kolei w Rzymie wpadł w oko, pewnemu kardynałowi, który dał mu zatrudnienie na swoim dworze. Kiedy po latach wrócił do Rzeczpospolitej czekała już na niego kanonia przemyska, która załatwił mu ojciec. Jednak młody student musiał przyjąć święcenia kapłańskie. Wzbraniał się przed tym jak mógł, nawet wolał przystąpić do obrządku wschodniego, byle tylko mieć w przyszłości żonę i dzieci. Stąd tez początkowo silne u niego słowa dotyczące nieprzydatności celibatu, który uważał za zło. Łączyło go to z reformatorami ówczesnych czasów, jednak szybko wrócił on na właściwe tory kościoła katolickiego. Wydał jednak wtedy "Mowę o prawie bezżeństwa". Także drugie dzieło z tamtych czasów "Chrzest Rusinów", spowodowało to ze młody publicysta został powołany przez sad biskupi. Ten na początku odwoła je i poddał się pod władze biskupia, jednak po jakimś czasie na dworze Piotra Kmity znalazł sobie kandydatkę na żonę. Z czasem zrezygnował z tego zamysłu, ale po jakimś czasie w końcu się ożenił. Zmienił się, zaczął drwić z biskupa, jeździć po okolicznych dworach i głosić poglądy skierowane przeciwko celibatowi. Udzielił nawet ślubu innemu księdzu - Krowickiemu. Spowodowało to wszystko, że nałożona została na niego ekskomunika, po jakimś czasie jednak zdjęta. Pisarz napisał nawet "Prośbę do papieża Juliusza III o zatwierdzenie małżeństwa". Dziwnie toczyły się jego sprawy, był kolejno wyklinany, ekskomunikowany i przywracany na łono kościoła. Z żoną żył jednak zgodnie aż do śmierci. Z czasem zauważono bowiem że ksiądz choć żonaty, nie występuje przeciwko kościołowi katolickiemu i można w nim odnaleźć ważnego obrońcę tej instytucji. Wydał on wtedy dotyczące wojen polsko tureckich "Turcyki" nawoływał w nich do wyprawy przeciwko tym poganom. Pokazał się w tych pismach jako świetny retor z dużą demagogia wzywał do jedności chrześcijan przeciwko pogańskim ludom. Orzechowskiego cechował swoisty egocentryzm i zajmowanie się swoimi sprawami. Był to pisarz dość konformistyczny, potrafiący świetnie wyczuć koniunkturę polityczna i podążać za nią. Wraz ze zmianą optyki szlachty to był zajadłym krytykantem to chwalącym dwór. W roku 1554 napisał ważne dzieło kronikarskie "Kroniki polskie". . Wiele w tych pismach o nim samym, którego losu urastają do najważniejszych w tamtych czasach. Ważne są też fragmenty w których mówi o chciwości kościoła rzymskiego, oraz, co zakrawa na dwulicowość, złe obyczaje kleru.
Nie można tez pominąć w jego twórczości ważnego tekstu, napisanego w języku polskim, będącego wspaniałym dziełem parenetycznym, chwalącym rycerstwo polskie, na przykładzie zmarłego Jana Tarnowskiego. Nosiło ono tytuł "Żywot i śmierć Jana Tarnowskiego...". To nie tylko relacja historyczna ale żywo i ciekawie zarysowany żywot z ujęciem psychologicznym głoszący cnoty i dzieła tego wielkiego Polaka.