Kiedy rozpoczynał się XX wiek wielu ludzi wiązało z jego nadejściem wiele nadziei. Np. wybitny polski pisarz Bolesław Prus prognozował, iż będzie on zdecydowanie lepszy od mijającego wieku XIX-ego, a "ideały równości i braterstwa wreszcie spełnią się." On i jemu podobni oczekiwali przede wszystkim czasów pokoju i wolnej Polski, dręczonej przez tyle lat pod jarzmem zaborców. My dzisiaj nie musimy już snuć prognoz odnośnie XX wieku. Dla nas stanowi on już znaną i zamkniętą kartę. Możemy natomiast postawić sobie pytanie: jaki ten wiek był? Czy spełnił oczekiwania, jakie ludzie z nim wiązali czy też ludzkość powinna się go wstydzić. Był to wiek, w którym nastąpił rozwój cywilizacyjny na niespotykaną dotąd w historii skalę, ale musimy pamiętać również o tym, że był to wiek największych w historii wojen i obozów koncentracyjnych. A więc jednej strony duma ze wspaniałego rozwoju, z drugiej - wstyd i hańba za totalitarne ustroje, które pochłonęły miliony istnień ludzkich. Taka ambiwalencja jest bardzo charakterystyczna gdy chłodnym okiem spojrzymy wstecz na mijający wiek. Warto przyjrzeć się temu wiekowi analizując wybrane utwory literackie. Artyści byli zawsze szczególnie uczuleni na dokonujące się w społeczeństwie zmiany i potrafili dostrzec wiele problemów, które dla zwykłego śmiertelnika wcale nie były oczywiste.

W pierwszej połowie XX wieku została wydana książka Franza Kafki - jednego z największych i najbardziej tajemniczych pisarzy w dziejach literatury pt. "Proces". Opisuje ona życie pewnego zwyczajnego człowieka Józefa K.. któregoś dnia ów Jozef został po prostu aresztowany, choć nie wiedział za co i dlaczego. Następnie poddawany był niezliczonym przesłuchaniom. Autor w swej mrocznej książce przedstawił świat z koszmaru każdego człowieka. Bohater absurdalnie oskarżony, w którego wtłaczano winę, a której on sam nawet sobie nie uświadamiał. Każdy, nawet niewielki element świata zdominowany był przez wszechogarniający system sądowniczy. Wokół toczyły się nieustanne procesy i zapadały wyroki. To samo miało spotkać Jozefa K.

Kafka nakreślił obraz państwa totalitarnego gdzie jednostka nie miała wiele do powiedzenia, a każdy dzień przynosił jej coraz to nowe zagrożenie. Wartości takie jak: miłość, przyjaźń, prywatność czy intymność zostały podporządkowane bezdusznemu systemowi. Bohater nie czuł się bezpiecznie. Jego mieszkanie oraz miejsce pracy (był urzędnikiem bankowym) narażone były na ciągłe rewizje oraz najścia funkcjonariuszy. Ludzie składają się z tych, którzy mieli procesy, mają lub będą mieć. Są niczym zwykłe insekty. Prawa jednostki są mrzonką, fikcją, ułudą. Dominuje samotność, nieufność i wyobcowanie ze społeczeństwa. Świat ukazany przez Franza Kafkę jest światem koszmarnego chaosu, gdzie dominuje rządzi kłamstwo i bezprawie. Przyjaźń, bliskość, zaufanie zostały odepchnięte w cień, wokół panuje wrogość oraz nienawiść.

Innymi utworami opisującymi przerażającą sytuację w wieku XX-ym są książki odnoszące się do tematyki wojny czy obozów koncentracyjnych. Wojna jawi się w nich jako wszechogarniające zło, niosące ze sobą niezliczone ofiary. Wojna niszczy i deprawuje człowieka. Pokrzywdzeni są wszyscy, ci, których dotykają represje, jak i ci, którzy krzywdzą, oczywiście przy zachowaniu odpowiednich proporcji kata i ofiary.

Do najbardziej wiarygodnych i wstrząsających zarazem należą opowiadania polskiego pisarza Tadeusza Borowskiego. Autor ten dokonuje bolesnej weryfikacji ludzkich postaw w obliczu wojennego zagrożenia. Wojna jest u niego niszczycielką, zacierającą granice pomiędzy złem a dobrem. Człowiek zatracał między nimi granice. Aby przeżyć musiał bowiem być twardy, zrezygnować z takich uczuć jak: miłość, współczucie itp. Drugi nie był bliźnim któremu należy się pomoc, był przeszkodą w przeżyciu, a przecież to liczyło się najbardziej.

Według Tadeusza Borowskiego obóz jest specyficznym miejscem, gdzie przestaje obowiązywać dawna przedwojenna moralność. Ludzie postępują wedle nowego kodeksu, wypracowanego na potrzeby więziennej egzystencji. Zmieniało to oczywiście człowieka. Drugi zawsze był postrzegany jako wróg. Ludzie działali jak niewolnicy pod wpływem chwilowego instynktu. Przechytrzyć słabszego, wykorzystać go, zdobyć dodatkową porcję jedzenia - to były priorytety więźnia i wytyczne jego kodeksu postępowania.

Głód miał w obozie największą siłę rażenia, był przerażający do tego stopnia, iż ludzie patrzyli na siebie w kategoriach obiektu, który można skonsumować. Ludzie złagrowani tracili stopniowo człowieczeństwo, stawali się dzicy i okrutni. Borowski niczego nie upiększa, niczego nie komentuje. Beznamiętnie przedstawia tylko obozową rzeczywistość. Na każdym kroku spotykamy przerażające obrazki. Oto matka wypiera się własnego dziecka. Wiedziała doskonale, iż matki z dziećmi przy piersi były skazywane na śmierć w komorze gazowej, a ona chciała uratować życie za wszelką cenę. Wojna zmieniła spojrzenie ludzi na świat oraz ich stosunek do kwestii śmierci, która zwyczajnie ludziom spowszedniała. Dlatego nie może dziwić fakt, iż przechodzili spokojnie obok niej, nie czując przy tym większych emocji, oprócz może wewnętrznej satysfakcji, że to jeszcze nie ich kolej. Tragizm wojny odcisnął na jej ofiarach straszliwe piętno obojętności i społecznej znieczulicy. Trudo było się przeciwstawić tym antywartościom, zresztą mało kto miał na to siły w rzeczywistości obozowego piekła.

Podobne problemy podjęła swych "Medalionach" inna polska pisarka Zofia Nałkowska. Pracowała w komisji, zajmującej się zbrodniami hitlerowskimi i z tego tytułu była świadkiem przesłuchań wielu ludzi - bezpośrednich świadków obozowego świata. Dokładnie przedstawiła potem czytelnikom mechanizm ludobójstwa niemieckiego. Hitlerowcy osiągnęli niesamowity wręcz stopień zezwierzęcenia. Mordowanie weszło im w krew, stało się rodzajem perwersyjnej rozrywki, ale też i dobrym interesem, który wzbogacał kasę państwa i ich prywatne konta. W opowiadaniu "Człowiek jest mocny" jednym z bohaterów jest człowiek, który musi zakopać ciała swej najbliższej rodziny. Od sadystycznego esesmana dowiaduje się, że człowiek może wiele wytrzymać, więc i on to wytrzyma. Brakuje słów na opisanie tak nieludzkiej i haniebnej postawy. Ci, którzy mogli pracować - byli eksploatowani do granic możliwości, natomiast chorzy skazywani byli na natychmiastową śmierć. Nie byli przydatni do pracy, nie mogli więc przyczyniać się do świetności III Rzeszy Adolfa Hitlera. Dlatego też Dwojra Zielona - jedna z bohaterek opowiadań Nałkowskiej pracowała usilnie ukrywając swoją postępującą ślepotę. Wiedziała bowiem, iż nieprzydatność do pracy równoznaczna jest z wyrokiem śmierci. Przeprowadzano na chorych również nieludzkie eksperymenty medyczne. Nie szanowano nawet ciał zmarłych, z których produkowano np. środki czystości.

O tragizmie wojennych dziejów w szczególny sposób pisali także Kolumbowie tj. młodzi ludzie urodzeni około 1920 roku. Na czas wojny przypadła ich młodość, zmusiła do szybszego dojrzewania. Najwybitniejszym przedstawicielem tego wspaniałego pokolenia był jeden z największych poetów w historii literatury polskiej Krzysztof Kamil Baczyński. Choć jeszcze bardzo młody osiągnął w swej poezji artyzm dostępny tylko nielicznym ludziom pióra w literaturze polskiej i zagranicznej.

W swych wierszach dokładnie opisuje odczucia wojennego czasu. Programowym wierszem całego pokolenia Kolumbów jest "Pokolenie". Poeta rozpoczyna go od opisu przyrody. Także w czasie wojny przyroda pokazuje swe piękno. Baczyński pisze: "Ziemia owoc ów pełna po brzegi, kipi sytością jak wielka misa" oraz "Kwiaty to krople miodu". Jednak pod tym pięknem przyrody kryje się ludzka tragedia. Szokujące są zestawienia poety. Oto ze świerków "zwisa obcięta mgłowa", a ciała ludzkie poskręcane są "jak korzeń". Również błękit niebieski, w normalnych czasach piękny i urzekający, w czasach pogardy przeraża i nie przynosi ukojenia skołatanemu sercu. Ludzie doskonale wiedzą, iż stamtąd także może przyjść anioł śmierci. Naloty bowiem wyrywały śpiących w trakcie snu i nie pozwalały wypocząć, gdyż kolejne sny pełne były koszmarów. Zamiast spokojnego dojrzewania młodzi ludzie musieli nauczyć się nienawiści. Poeta pisze: "Nas nauczono. Nie ma litości. Po nocy śni się brat, który zginął". Dalej wylicza jeszcze, że zostali nauczeni żyć bez sumienia, miłości. Ich serca stawały się głazami. W takim okrutnym świecie dorastali. Ich młodość była napiętnowana poprzez wojnę, strach, okrucieństwo, rozpacz. Pod koniec wiersz Baczyński w imieniu pokolenia zastanawia się czy ludzie, którzy przyjdą po nich docenią chociaż ich wysiłek. Pyta: "czy nam postawią, z litości chociaż, nad grobem krzyż". Jesteśmy winni pokoleniu Kolumbów pamięć i szacunek. Pozostają bowiem dla dzisiejszej młodzieży jasnym promykiem prawdziwych wartości. W zalewie tandety i pseudokultury Baczyński i jego koledzy są wzorem poświęcenia dla ojczyzny i wielkiego patriotyzmu wyrażanego w czynach, a nie tylko w pustych słowach. Czy my dzisiaj potrafilibyśmy zachować godność i odwagę w obliczu zagrożenia życia?

Wiek XX był wiekiem wyjątkowej nienawiści człowieka do człowieka. Taką nienawiść Niemców do Żydów pokazuje książka Hanny Kral pt.: "Zdążyć przed Panem Bogiem". Stanowi ona rozmowę autorki z jednym z przywódców z powstania w getcie warszawskim - Markiem Edelmanem. Autor mówi o nierównej walce z Niemcami, którą podjęła część społeczeństwa żydowskiego. Wiedzieli, że nie mają większych szans mimo to postanowili przynajmniej umrzeć z godnością. Niestety nie była to postawa powszechna wśród żydowskiego społeczeństwa, które nie mogło uwierzyć w masowe mordowanie ich pobratymców. Także ówczesna społeczność międzynarodowa z niedowierzaniem przyjmowała dochodzące wiadomości z okupowanej Polski. Wybuch powstania w warszawskim getcie był niestety tylko walką o godną, pełną chwały śmierć. Trudno bowiem sądzić, że garstka ludzi mogła pokonać świetnie uzbrojoną armię niemiecką.

Wiek XX zapisze się w historii jako wiek totalitaryzmów, z dominującą rolą fałszu, oszustwa i nikczemności. Wielką przestrogę przed takim systemem władzy zamieścił w swoich utworach "Folwark zwierzęcy" oraz "Rok 1984" wybitny pisarz brytyjski George Orwell. W "Folwarku" zwierzęta najpierw robią bunt przeciwko człowiekowi, wyganiają go z farmy i postanawiają same się rządzić. Jednak z czasem ta równość staje się tylko teorią. Władzę przejmuje grupka zwierząt na czele z Napoleonem, który staje się po prostu zwykłym okrutnym dyktatorem, który bezwzględnie niszczy wszystkich swoich przeciwników. Podobnie rolę dyktatora w "Roku 1984 roku" pełni Wielki Brat. Państwo pokazane w "Roku 1984" jest świetnie funkcjonującą maszyną. Kontroluje się każdego obywatela za pomocą specjalnych teleekranów, znajdujących się praktycznie wszędzie. Człowiek pozbawiony został jakiejkolwiek intymności czy prywatności. Uważnie obserwowane są nawet miny obywateli, czy też w nich czasem nie kryje się zarzewie buntu i protestu. Każdy właściwie konspirował się przed każdym, wszyscy robili więc dobre miny do złej gry. Udawać należało nawet przed własną rodziną, gdyż każdy mógł okazać się donosicielem i szpiclem, nawet własny syn czy córka, co było świadectwem niezwykłej demoralizacji tego chorego systemu. Więzi rodzinne zostały całkowicie zniszczone, rodzina dawała jedynie nowych obywateli na służbę państwa.

Swoiste podsumowaniem XX wieku stanowi wiersz wybitnej polskiej poetki i laureatki literackiej Nagrody Nobla Wisławy Szymborskiej zatytułowany "Schyłek wieku". Najpierw poetka wyraża swe nadzieje pisze o nadziejach związanych z tym wiekiem. Pisze, że miał on być lepszy, bez głodu, wojen, a ludzie w dostatku mieli cieszyć się życiem. Stało się jednak zupełnie inaczej. W dwudziestym wieku niestety pełno było konfliktów zbrojnych, ludzie umierali masowo z głodu, nędza rozprzestrzeniała się w zastraszającym tempie. Szymborska wspomina o stuleciu, w którym kłamstwo oraz fałsz miały polec pod naporem prawdy. Pisze: Prawda szybciej od kłamstwa miała dobiegać do celu". Człowiek winien być zarówno dobry, jak i silny. Jednak okazało się, że to nie takie proste, że niełatwo w jednym pogodzić te dwie rzeczywistości człowieczego istnienia. Szymborska nie bez goryczy stwierdza: "dobry i silny to ciągle jeszcze dwóch ludzi". Dobrych ludzi uważa się za głupich, nazywa naiwnymi i słabymi. Nawet o nadzieję trudniej w takim świecie. Nie ma prostych odpowiedzi o pytanie jak kształtować swe życie. Autorka stwierdza: "Jak żyć - spytał mnie w liście ktoś, kogo i ja zamierzałam spytać o to samo".

Niestety w XX wieku bardzo dużo było zła, okrucieństwa i niedoli człowieka. A przecież można by napisać jeszcze o rozwoju chorób nieznanych poprzednim pokoleniom, które zbierają obfite żniwo, szczególnie w mało rozwiniętych krajach Trzeciego Świata (np. AIDS). Medycyna współczesna, choć niebywale rozwinięta, nie jest niestety w stanie nadążyć za rozprzestrzeniającym się różnymi chorobami. Możemy mieć tylko nadzieję, że po pierwsze - ludzie mienią zwoje życie na lepsze i po drugie, że rozwój medycyny jeszcze przyspieszy i lekarze będą w stanie pomagać ludziom w sposób. bardziej skuteczny.

Trzeba jednak sprawiedliwie podkreślić, że wiek XX to wiek niebywałego postępu we wszystkich niemal dziedzinach życia. Ludzie pragną ulepszać świat. I to jest bardzo dobre, choć niepokoi tutaj rozwarstwienie społeczne tj. powiększająca się przepaść między garstką najbogatszych a milionami spauperyzowanych ubogich,. Obserwuje się też prawidłowość, iż każdym rokiem bogatsi bogacą się jeszcze bardziej poprzez pomnażanie kapitałów, a biedni - stają się jeszcze biedniejsi. Dalsze trwanie takiego stanu rzeczy może znów w bliżej nieokreślonej przyszłości pchnąć ludzkość w stronę wojen i rewolucji społecznych. Niepokojący jest również rozpad rodziny. Młodzi ludzie bardziej zaprzątnięci są robieniem kariery, nie myślą o rodzinie, dzieciach. Czy świat funkcjonujący w ten sposób podąża w dobrym kierunku? Czas pokaże.

Jednoznaczna ocena XX wieku nie jest łatwa i wydaje się, iż jest niemożliwa, a może nawet niepotrzebna. Z jednaj strony - wojna, nędza, okrucieństwa totalitarnych ideologii. Z drugiej - wspaniałe osiągnięcia w medycynie, loty w kosmos, telefonia komórkowa, Internet itd. Bez wątpienia druga polowa tego szalonego wieku była spokojniejsza, choć gdybyśmy spojrzeli na świat z punktu widzenia mieszkańca Palestyny czy Iraku zapewne nie można by tak napisać. To prawda, że największa wojna nowoczesnej Europy zakończyła się w 1945 roku, ale nie znaczy to, iż nie było już innych konfliktów zbrojnych, które pociągały za sobą tysiące ofiar. Przyszłość powinna należeć do pokoju. Ludzie winni wyciągnąć wnioski z wydarzeń, które miały miejsce w minionym wieku. Nie warto powtarzać tych samych błędów, które stały się udziałem minionych pokoleń. Jeśli dobrze odrobimy lekcję przeszłości, wszyscy na tym zyskamy. Jaką bowiem korzyść przynoszą człowiekowi wojny? Deprawacja, zniewolenie, strach i ludzka krzywda. Komu to jest potrzebne? W wielu krajach istnieją ustroje demokratyczne, w których miejmy nadzieję żaden szaleniec nie przejmie dyktatorskiej władzy i nie wpędzi ludzi w szaleńczy czas wojennej zawieruchy.