Wielka trójce renesansowych artystów tworzyli Michał Anioł Buonarrotti, Leonardo da Vinci i Rafael Santi, nie tylko potrafili w mistrzowski sposób wykorzystać i udoskonali starożytną sztukę architektury, rzeźby i malarstwa, ale otworzyli świat plastyki na całkowicie nowe i niezależne od dawnych wzory. Uznawani są tez, za najlepszych nie tylko w swojej epoce, ale w ogóle w historii sztuki. Wydaje mi się, że to jednak pierwszy z nich może uchodzić za największego artystę renesansu, kiedy da Vinci był doskonały lecz mniej płodny w tych dziedzinach, zajmując się badaniami naukowymi i filozoficznymi.
Michał Anioł przyszedł na świat w bogatej rodzinie, lecz jak później powiadał zamiłowanie do rzeźby wyssał z mlekiem mamki, która była z kamieniarskiej rodziny. Pierwsze swoje dzieła stworzył we Florencji, gdzie został przyjęty do akademii Sztuk, utworzonej przez Wawrzyńca Medyceusza w jego ogrodach. Znajdowały się tam wspaniałe okazy rzeźb greckich i rzymskich, które miały poważny wpływ na rozwój nie tylko młodego artysty, ale całego jego pokolenia. Pierwsze jego rzeźby były drobnymi płaskorzeźbami, często tondami, przedstawiającymi madonnę z Jezuskiem, i świętym Janem. Już w nich dało się poznać jego wielkie mistrzostwo i biegłość w rzeźbie, przewyższające wszystkie dotychczasowe dokonania. Pierwszym jednak arcydziełem, skończoną doskonałością, jest jego "Pieta", która Michał anioł wyrzeźbił na zamówienie rzymskiego kardynała i która w końcu trafiła do budowanej wówczas bazyliki świętego Piotra. Przedstawia ona Maryje, która na kolanach trzyma ciało swojego Syna. Rzeźbę cechuje niezwykły spokój i zaduma. Nie ma w niej krzyku ani rozpaczy, lecz jedynie smutek i piękno, na twarzach i postaciach tej grupy. Współcześni zarzucali artyście że ukazał madonnę jako młoda dziewczynę, kiedy wedle prawdy biblijnej musiała być już wówczas w podeszłym wieku. Michał Anioł bronił się mówiąc, ze piękno i dobro jakie sobą ona reprezentuje odbijało się zarówno w jej duszy jak i ciele. Stad tak moda i wspaniała jej twarz. Rzeźba wzbudziła powszechny aplauz i szybko została uznana za najpiękniejsze dzieło nowożytne, lecz długo jeszcze nie dowierzano ze mógł je wykonać dwudziestolatek. Z tej tez racji, by zadbać o swoją sławę i rozgłos potrzebny do kolejnych zamówień, Michał Anioł zakradł się którejś nocy z młotem i dłutem do bazyliki i na szarfie biegnącej przez pierś Maryi wyrył swój podpis. Kolejną jego praca był potężnym posag Dawida, biblijnego pogromcy goliata, który zamówiła Rada Miejska Florencji. Artysta przystąpił do rzeźbienia tej postaci z dużym lękiem czy mu się to uda, gdyż otrzymany złom marmuru miał nieciekawy kształt, był wąski i wysoki, pochodził najprawdopodobniej z jakiejś starej kolumny, w której dodatkowo zaczęto już rzeźbić i porzucono ten pomysł, ludzka postać. Michał Anioł pracował nad tym kolosem kilka lat i w końcu z tryumfem odsłonił swój dzieło przed Florencka bazylika. Przedstawia ona spokojnego i zastanawiającego się mężczyznę - Dawida, który na ramieniu opiera swoja proce i bez lęku patrzy na przeciwnika, który zapewne wyłaniał się wówczas z wojska Filistynów. Michał anioł w tej rzeźbie zawarł idealne ludzkie proporcje, tworząc wzór dla przyszłych przedstawień ludzkiego ciała. Kolejne dzieło jakie zostało zamówione u tego wspaniałego artysty miało już mieć jednak inny charakter. Otóż papież Juliusz II, zaprosił Buonarottiego do Rzymu, gdzie zlecił mu pokrycie sufitu kaplicy sykstyńskiej freskami mającymi przedstawiać wydarzenia z księgi genezyjskiej. Michał Anioł bronił się przed tym zleceniem, gdyż widział swoja przyszłość artystyczna raczej w rzeźbie niż w malarstwie. Jednak papieżowi się wówczas nie odmawiał, w ten to sposób utknął on w swoim odczuciu na cztery lata pod sufitem kaplicy. By się tam w ogóle dostać zaprojektował podobno wspaniałe, nowoczesne rusztowanie, samonośne, które nie musiało ingerować w ściany kaplicy by się utrzymać. Michał Anioł na malowidle, po pierwszych zniszczonych próbach, pokazał dziewięć wielkich malowideł, przedstawiających, dzieje stworzenia świata, następnie człowieka, jego grzech pierworodny i wygnanie z raju, potop, zaś zakończył sceną z dziejów Noego. Pokazał on potęgę Boga, który zarówno stwarza świat, jak i może go zniszczyć, jeżeli ten tylko wystąpi przeciwko Niemu. Także człowiek na malowidle Michała Anioła nie jest doskonałym, widzimy jego grzech pierworodny, ale i opilstwo Noego, prowadzące go z czasem do kazirodztwa, gdyż tak wykorzystały to później jego córki. Po bokach głównego pasa malowideł rozsiadły się z kolei starożytne sybille i biblijni prorocy, którzy zapowiadali przyjście Zbawiciela. Najważniejszy z nich Jonasz, który spędził w brzuchu ryby trzy dni, uznawany przez to za figurę Chrystusa, będącego w grobie tez trzy doby, przedstawiony jest na szczycie ściany ołtarzowej. Już kończąc te prace artysta otrzymał od papieża kolejne zlecenie, a mianowicie wyrzeźbienie dla niego grobowca. Tak rozpoczęła się słynna "tragedia grobowca", ciągnąca się za Michałem Aniołem przez ponad dwadzieścia lat. Początkowo założył on wspaniałe i rozbudowane architektonicznie dzieło, zapełnione przez wiele postaci wykutych w marmurze i pobrał na ten cel zaliczkę, jednak kolejne lata nie przynosiły dużego postępu prac. Artysta musiał zmieniać i ograniczać projekt, porzucając po drodze wiele z wykonanych już, lub rozpoczętych figur. Tak właśnie powstały i maja takie pochodzenie słynne postaci niewolników. Początkowo miały one otaczać grobowiec. Jest to kilka wolno stojanych rzeźb, mających cechy niewykończenia. Artysta powtarzał, że on nie rzeźbi, a jedynie dłutem wydobywa istniejące już wcześniej w marmurze postaci. To właśnie widać w tych rzeźbach. Wspaniale umięśnieni mężczyźni zdają się wyrywać z ogarniającego ich marmuru, widzimy na przykład ich torsy, napięte mięsnie nogi, kiedy zaś reszta tułowia, głowy spoczywa jeszcze w skale. W końcu wspaniały w założeniach pomnik wyszedł niestety jako dzieło architektonicznie nieudane. Owszem mistrzowska i doskonała jest cześć wykonana przez Michała Anioła, która jednak ogranicza się tylko do potężnej, centralnie umieszczonej postaci Mojżesza, oraz dwóch kobiet, symbolizujących życie aktywne i kontemplacyjne. Reszta nagrobnej ściany wykonana została prze nie zawsze umiejętnie tworzących rzeźbiarzy mniejszego rzędu i pośledniejszych talentów. W tym tez czasie Michał Anioł wykonał kaplice grobowa dla Medyceuszy Lorenza i Wawrzyńca we Florencji. Przedstawił ich sylwetki jako dwóch antycznych, rzymskich wojowników spokojnie zasiadających w swoich niszach. Wyrzeźbił ich jednak w dwóch różnych ujęciach. Lorenzo siedzi zadumany i spokojny, kiedy Wawrzyniec przedstawiony jest w gwałtownym skręcie ciała. Obie nisze z ich sylwetkami znajdują się ponad grobowcami na których zasiadają Noc i Dzień, oraz Jutrzenka i Zmierzch. Kobiece sylwetki wykończone są i wypolerowane, męskie zaś cechuje brutalna siła uzyskana poprzez pozostawienie ich fragmentów w stanie surowym. Dodatkowo patrząc na te rzeźby może zaskakiwać pewna nieumiejętność przedstawiania przez Michała Anioła kobiecego ciała. Patrząc na Jutrzenkę widzimy bowiem umięśnione i pełne ciało młodego mężczyzny, do którego w trochę zaskakujący sposób zostają prawie przyklejone kobiecie piersi i delikatna niewieścia głowa. Michał Anioł jak widać lepiej poznał męskie ciała i piękniej potrafił je malować i rzeźbić. Stąd tez, jak i z jego sonetów, był przy tym i wspaniałym poeta, brały się pogłoski, potwierdzone zresztą o jego homoseksualizmie.
PO latach Michał Anioł znowu powrócił do Kaplicy Sykstyńskiej, by dla kolejnego papieża namalować w niej ścianę ołtarzową. Przedstawił na niej poruszającą wizję Sądu Ostatecznego. W centrum kompozycji, siedzi groźny Chrystus, już teraz bez miłosierdzia i groźnie rozdzielający dusze dobre od złych. Za nim przedstawiona jest Madonna, która jakby ze strachem odwraca wzrok od potępionych, gdyż już jej wstawiennictwo nie ma w takiej chwili racji bytu. Otaczaja Chrystusa różni święci, aniołowie niosący znaki jego męki na krzyżu. Warto przypomnieć, ze święty Bartłomiej, którego obdarto ze skóry, i który to z tej racji trzyma ja zwyczajowo w ręku, jest autoportretem malarza, jednak nie jako postać, ale właśnie na tej skórze. Najbardziej porusza patrzącego na ten fresk, wielki strach i płacz potępionych. Znają oni już swoje ostateczne miejsce w zaświatach, swój straszny los i w ostatniej chwili zdobywają się na żal i płacz, które już jednak nie maja żądnej racji bytu. Jest to straszna wizja potępienia grzeszników, o wiele bardziej przewyższająca radość zbawionych dusz świętych. Michał Anioł na tym malowidle odwołał się częściowo do tradycji antycznej i namalował wszystkie postaci nago, jednak współcześni jemu ludzie podnieśli tak wielką wrzawę z tej racji, ze niedługo po jego śmierci większość postaci "ubrano" w niezbyt gustowne majtasy, których tylko część opadła w czasie ostatniej renowacji tego fresku. Michał Anioł po namalowaniu tego dzieła nie tworzył już więcej tak potężnych zleceń i wrócił do rzeźb, które pod koniec jego życia stały się niezwykle ekspresyjne i nie mające wiele wspólnego, poza niekwestionowany mistrzostwem dłuta, z wczesnymi przedstawieniami. Jego późne piety to pełne cierpienia ujęcia madonny i osuwających się zwłok jej syna, jak na przykład Pieta Di Rondanini.
Nie można też pominąć architektonicznych dzieł Michała Anioła, z których najbardziej znanym jest Kopuła bazyliki świętego Piotra, ale i biblioteka watykańska, Pałac Farnese w Rzymie, kilka bram w tym mieście, oraz koncepcja zabudowania wzgórza Kapitolu.
Ten wspaniały artysta pozostawał czynny do ostatnich chwil swojego życia, umarł w wieku osiemdziesięciu dziewięciu lat pracując nad Pieta przeznaczona na swój grób.