W Księdze Koheleta pojawia się znacząca formuła: "vanitas vanitatum, et omnia vanitas (łac. 'marność nad marnościami i wszystko marność'). Słowa te, będące swoistą i dosyć pesymistyczną sentencją, są oceną świata i ludzi. Mądrość ta płynie od Boga przez usta Eklezjastesa, Bożego pośrednika. Na ziemi na człowieka czyha tyle pokus, że czasami obiera on złą drogę postępowania. Gwarantem prawidłowych zachowań, współżycia z innymi ludźmi i z Bogiem jest niewątpliwie miłość, ona wzbogaca ludzką duszę.

Księga Koheleta to skarbnica wiedzy o człowieku i świecie. Poruszone zostało w niej zagadnienie małości i kruchości ludzkiego istnienia. Zawiera się w niej również bardzo ważna nauka, która pomaga odnaleźć sens życia i podstawowe wieczne wartości, bez których nie można zaznać szczęścia. Świat jest pełen rzeczy nietrwałych i przemijalnych. Samo życie doczesne i wszelkie materialne dobra są tymczasowymi przyjemnościami. Człowiek powinien na ziemi bardziej odnieść się do wieczności i do Boga, gdyż Sąd Ostateczny nie minie nikogo i należy się do niego odpowiednio przygotować. Myśl o nieubłaganej śmierci powinna towarzyszyć ludziom zawsze, to ma być gwarancją opamiętania się w chwilach słabości. Świadomość życia wiecznego po śmierci powinna spychać na drugi plan potrzeby codziennego istnienia. Życie ziemskie przedstawia Kohelet w dosyć pesymistycznych barwach. Człowiek często nie umie odkryć sensu cierpienia, trosk i zmartwień. Ból i szczęście są krótkotrwałe, przemijają. Nie ma nigdzie stałości. Wszelkie ludzkie starania i dążenia w obliczu czyhającej śmierci tracą na wartości, nie mają sensu. Jednak za dobre uczynki możemy oczekiwać nagrody w niebie. Mimo tak dziwnego losu, jaki pisany jest człowiekowi na ziemi, nie może on wegetować, ale musi żyć, z całych sił poszukiwać sensu, miłości i mądrości, a przede wszystkim Boga. Tylko Bóg jest wieczny i jego prawa. Bóg będzie naszym sędzią, tak jak był naszym ofiarodawcą, gdyż to, co mamy, otrzymaliśmy z jego rąk.

W Księdze Hioba świat przedstawia się nieco inaczej. Wizja człowieka na ziemi nie jest tak bardzo pesymistyczna. Marności świata doczesnego ukazane są jako przemijalne, ale także ułatwiają życie i stanowią nagrodę za wytrwałość w wierze. O tym przekonał się Hiob, który nagle utracił wszystko, co posiadał, łącznie z rodziną i zdrowiem. Mimo tych nieszczęść nie utracił wiary w Boże miłosierdzie. W księdze tej także zawiera się odpowiedź na pytanie o sens cierpienia. Ból i troski to nie tylko kara za przewinienia, ale także sposób postawienia sługi w sytuacji próby wiary. Wówczas cierpienie jest niezawinione. Człowiek silnie wierzący z pokorą przyjmie na siebie cierpienie pod różnymi postaciami, znosi je, a siłę daje mu nadzieja, że za tym kryje się Bóg. Świadczą o tym znamienne słowa doświadczonego Hioba: ,,Dobro przyjęliśmy z ręki Boga. Czemu zła przyjąć nie możemy? ". Wytrwałość zostaje prędzej czy później wynagradzana. Życie jest tajemnicą, w obrębie której może wydarzyć się wiele, niektórych sytuacji nie da się ani pojąć, ani zrozumieć, dlatego niekiedy należy pogodzić się z losem i modlić się, ufając, że wszystko za sprawą Boga się odmieni. Trzeba zachować godność, ale nie można zapominać o tym, że z Bogiem przezwyciężyć można wszystko.

Antygona, główna postać z tragedii Sofoklesa, także może nam podsunąć pewne wskazówki dotyczące życia. Ma ona swoje zasady, konsekwentnie trzyma się danego słowa, tradycji i własnych powinności względem rodziny. Dziewczyna jest wierna odwiecznym bożym prawom, w życiu kieruje się miłością, o czym świadczą słowa skierowane do Kreona: ,,Współkochać przyszłam, nie współnienawidzić". W Antygonie podziw wzbudza jej ofiarność i wytrwałość w dążeniu do szczytnego celu. Siłę daje jej miłość do brata i umiłowanie prawdy. Niestety ginie, ale odnosi moralne zwycięstwo nad Kreonem. Trudno jest tak usilnie bronić własnych racji.

Człowiek, aby odnaleźć swoje miejsce w świecie, wybiera różne drogi, stawia sobie liczne cele. Chce się wykształcić, by zdobyć dobrą i satysfakcjonującą pracę, pragnie zapewnić sobie i swojej rodzinie dostatnie życie. Trzeba jednak być wytrwałym w dążeniu do wymierzonych sobie celów i należy pamiętać, że nie można ich osiągać krzywdząc innych. Nie wolno czynić wszystkiego oczekując na zapłatę, zwłaszcza, gdy chodzi o dobro, bowiem Bóg nie zna żadnych targów. Wydaje mi się, że możliwe jest życie w zgodzie z innymi ludźmi, we wzajemnym zaufaniu i miłości. Tylko wówczas człowiek poczuje prawdziwe szczęście. Bogactwo, które może niepostrzeżenie zniknąć, pogrąża człowieka w egoizmie i chciwości. Święty Paweł wspaniale wyraził się w słowach: "Dążcie do tego, co w górze, nie do tego, co na ziemi". Winniśmy pamiętać, że nasze życie to tylko jeden z etapów w drodze do wieczności, to próba, w ciągu której pracujemy na wieczną nagrodę w niebie. Czyste sumienie i zgoda z samym sobą to także klucze do szczęścia. Jeśli jesteśmy wierni Bożym przykazaniom, zasadom etyki i moralności, to przetrwamy każde cierpienie, bo pewnym jest, że ma ono sens, a po nim czeka nagroda. Bóg miłosierny nie zostawi nas w potrzebie.

Czy to wszystko to jedynie wzniosłe ideały? Czy da się to przełożyć na normalne życie? Nie wiem, czy człowiek jest w stanie tak jak Hiob walczyć pokornie z cierpieniem. Nie wiem, czy Biblia i inne dzieła literackie mogą stać się wskazówkami na życie. Być może wiele spraw tłumaczą księgi Pisma Świętego, ukazują właściwą drogę do Boga i do szczęścia. Podstawą jest, by nie dać się zgłupić współczesnym trendom, które hołdują marności i wyuzdaniu. W miłości kryje się cała prawda istnienia. Jeśli będziemy kochać, to wówczas to wystarczy, by zasłużyć na życie wieczne u boku Boga. Kiedy zbłądzimy, mamy szansę wrócić do Boga, który jak miłosierny ojciec przyjmie nas z otwartymi rękoma.