Wierzenia Greków, tak inne od naszej wiary, od dawna fascynują twórców. Nic dziwnego - w końcu to starożytność uznaje się zgodnie za kolebkę europejskiej kultury. W spisanej przez Jana Parandowskiego "Mitologii" możemy odnaleźć te historie, które fascynowały już starożytnych. Jest w niej wiele fascynujących opowieści o boskich przygodach, zatem ciężko mi było wybrać najciekawszą. Zdecydowałam się jednak na mit o rodzie Labdakidów, jako że w późniejszej twórczości starożytnych odnajdujemy wiele nawiązań do tej właśnie historii.
Mit o Labdakidach to historia rodu królewskiego, na który została rzucona klątwa. Dawno, dawno temu władcy miasta Teb - Lajosowi przepowiedziano, że zamorduje go jego własny syn. Pomny tej przepowiedni, w momencie, gdy jego żona, Jokasta urodziła syna, zażądał, aby skuć niemowlęciu stopy i zostawić go w górach na pastwę losu. Jednak służący, który został wyznaczony do tego zadania nie wykonał go - zamiast porzucić chłopca oddał go pasterzowi. Ten, biedny i niewykształcony, zostawił dziecko pod opieką swoich władców - Polibosa i Meropy. Chłopiec dorastał szczęśliwie na Koryncie, nieświadom swego prawdziwego pochodzenia, klątwy ciążącej nad jego rodem, ani przepowiedni dotyczącej własnej osoby. Jednak szczęście nie trwało zbyt długo. Do Edypa, - bo tak nazwano chłopca - dochodziły plotki, że władcy Koryntu to nie jego prawdziwi rodzice. Zatem aby dowiedzieć się prawdy wyruszył do słynnej wyroczni delfickiej i tam uzyskał odpowiedź na dręczące go wątpliwości. Ale usłyszał coś jeszcze - przepowiedziano mu, że zamorduje własnego ojca, a następnie posiądzie własną matkę. Po usłyszeniu wyroczni Edyp, wciąż przekonany o tym, że władcy Koryntu to jego prawdziwi rodzice, postanawia uciec z Koryntu, aby nie dopuścić do spełnienia przepowiedni. Wyrusza zatem do Teb nieświadom, że właśnie wypełnia swoje przeznaczenie. W drodze spotyka rycerze i po zażartej z nim kłótni zabija go. Ale okazuje się, że rycerzem był jego ojciec - w ten sposób wypełniła się pierwsza cześć przepowiedni. Gdy dotarł w końcu do Teb okazało się, że miastu zagraża starożytny potwór Sfinks. Była to istota o ciele lwa, głowie i piersiach niewiasty oraz skrzydłach jak u ptaka. Był on postrachem miasta ponieważ porywał jego obywateli i mordował ich rzucając w przepaść, a wszystko to jak powiedział do momentu, w którym ktoś nie rozwiąże zadanej przez niego zagadki: "Co to za zwierzę, obdarzone głosem, które z rana chodzi na czworaka, w południe- na dwóch nogach, a wieczorem- na trzech?". Edyp, przybywszy do Teb, rozwiązał zagadkę (zagadka dotyczyła człowieka, który w dzieciństwie porusza się na czworakach, w młodości chodzi na dwóch nogach, a w podeszłym wieku korzysta z laski) i uwolnił miasto od potwora, ponieważ Sfinks rzucił się w przepaść.
W nagrodę za uwolnieni miasta od potwora chłopak dostał za żonę Jokastę. W ten sposób wypełniła się druga część przepowiedni. Jednak Edyp nie zdawał sobie sprawy, że poślubił swoją własna matkę. Miał z nią czwórkę dzieci: Eteoklesa, Polinejkesa, Antygonę i Ismenę. Pewnego razu nieznana choroba zaczęła zabijać mieszkańców miasta. Zaniepokojony Edyp udał się do wróżbity Tyzeriusza i poprosił o wyjaśnienie przyczyn epidemii. Ten odkrył przez królem prawdę - wytłumaczył mu, że zaraz to konsekwencja jego zbrodni - ojcobójstwa i kazirodztwa. Pogrążony w smutku i rozpaczy Edyp wydłubał sobie oczy i wyruszył na wędrówkę po świecie aby uczynić zadośćuczynienie popełnionym przez siebie zbrodniom. Niedługo potem umarł, a jego matka i żona - Jokasta - popełniła samobójstwo.
Po Edypie o władzę w Tebach walczyli jego synowie. Etokles i Polinik postanowili rządzić na przemian. Jednak Etokles nie dotrzymał obietnicy złożonej bratu i nie pozwolił mu rządzić. Ten, wygnany z ojczyzny, udał się na dwór Agrostasa, gdzie poślubił jego córkę. W odzyskaniu tronu pomógł mu jego teść, z którym ten udał się do Teb aby walczyć z bratem. Jednak w wyniku bratobójczych walk śmierć ponieśli obaj bracia, A królem miasta został Kreon. Niestety zakazał on pogrzebania zwłok Polinika, czemu sprzeciwiła się jego siostra Antygona. Za pochowanie brata została skazana na śmierć.
Historia rodu Labdakidów jest moim zdaniem ciekawa ponieważ dotyczy elementarnych ludzkich problemów - żądzy władzy, zazdrości, miłości. Nie brak tu wątków budzących "dreszczyk emocji". Generalnie historia jest ciekawa i posiada wiele interesujących zwrotów akcji. Ważne są także relacje między ludźmi - na przykładzie Antygony możemy zobaczyć jak wielką siłę ma miłość braterska. Z kolei postępowanie służącego Lajosa też godne jest naśladowania - zamiast zamordować niewinne niemowlę oddał je na wychowanie innemu człowiekowi. Wszystkie te sprawy jeszcze wiele innych sprawiają, że fabuła mitu jest interesująca i wciąga czytelnika.