Panie, występuje w obronie postawionej przed Tobą Antygony z krwi Labdakidów. Oskarżono ją o nieposłuszeństwo wobec Twych rozkazów i prawa, które Ty stanowisz.

Powiedziałeś - kto pochowa ciało zdrajcy i da mu obola na przeprawę przez Styks, temu pisana będzie śmierć. Wielu jednak sądzi, że Twoja decyzja nie była zgodna z prastarymi naukami kapłanów i bogów, którzy przemawiają przez nich. Prawo boże mówi - kto odmawia drugiemu przejścia do Hadesu sam będzie przeklęty. Nikt z nas, zebranych tutaj nie może wyobrazić sobie cierpień duszy błąkającej się po wieczność po pustkowiach. Potępiamy zdrajcę, a jakże. Ale ona nie z przekory, lesz z siostrzanej miłości i szacunku dla bogów dopuściła się złamania prawa. Nieszczęsna Antygona nie spiskowała, nie znieważała majestatu ani nie knuła intryg. Pragnęła jedynie dać bratu spokojny spoczynek - czy któryś z nas odmówiłby tego swojej rodzinie? Biedaczka nie jest godna topora buntowniczką, lecz pogrążoną w bólu siostrą. To mówię jako kapłan boskiej posłanniczki mądrości - Ateny.

Pozwól mi Panie na jeszcze kilka słów jako prostemu żołnierzowi. Niebywała to odwaga stanąć przeciw państwu, władzy i naprzeciw śmierci w imię wiary i miłości braterskiej, której zabitemu zabrakło. Taka odwaga nie zasługuje na potępienie i przez sam na nią wzgląd inaczej trzeba na Antygonę patrzeć. Nie próbowała bronić się, uciekać. Przecież garść ziemi i miedziana moneta nie mogła być tak łatwo do niej przypisana. Ona jednak przyznała się i stawiła czoło Twemu gniewowi.

Pomyśl jeszcze raz nad wyrokiem. Nie przez wzgląd na nieszczęsnego zdrajcę, któremu oby Cerber wnętrzności wygryzł. Pomyśl o swoim ludzie, który pragnie zapamiętać Kreona Miłosiernego, a nie mordercę. Pamiętaj o żołnierzach ceniących odwagę. Pamiętaj o wszystkich braciach i siostrach naszych drżących przed losem potępieńca. Pomyśl o swoim synu. Przebacz.