Zakończenie wojny o niepodległość, a następnie, nieco dłużej trwającej, walki o granice, niestety nie było równoznaczne z odrodzeniem Polski jako jednolitego państwa. Ten proces miał potrwać o wiele dłużej i wykroczyć poza ramy dwudziestolecia międzywojennego. 123 lata przynależności do odrębnych organizmów państwowych, jakimi były państwa zaborcze, sprawiły, że każdy obszar nowej Polski stał na innym poziomie gospodarczym, społecznym i kulturowym oraz, co istotne, miał inną strukturę etniczną. Tak zwana „ściana wschodnia” czyli obszar niegdysiejszego zaboru rosyjskiego, po dziś dzień nie nadrobiła rażących opóźnień w rozwoju gospodarczym w stosunku do pozostałej części kraju. W związku z tym teren ten bywa w rozmaitych badaniach socjologicznych nazywany „Polską B”. Przeciwstawiana jej zachodnia część - „Polska A”, należała do najsilniej uprzemysłowionego zaboru niemieckiego, po którym odziedziczyła znakomitą infrastrukturę (drogi, koleje) oraz zakłady przemysłowe (przede wszystkim te zlokalizowane w przyłączonej w wyniku plebiscytu części Śląska – ok. 33%). Gwałtowne przecięcie naturalnych wcześniej więzi gospodarczych z państwami zaborczymi (opóźnione na mocy traktatu wersalskiego o 15 lat w obrębie Śląska – tyle miała potrwać odgórnie narzucona i monitorowana międzynarodowo jedność gospodarcza obszaru) postawiło Polskę w obliczu gigantycznych trudności gospodarczych. Działania rządu w tym względzie zaczęły przynosić wymierne rezultaty dopiero w drugiej połowie lat trzydziestych (Centralny Okręg Przemysłowy, Stocznia Gdańska etc.). Do tego czasu teoretycznie wolne obszary zdane były na łaskę i niełaskę niedawnych okupantów. Natychmiast po upływie okresu ochronnego wybuchła wyniszczająca wojna celna z Niemcami. Produkcja rolna też stała na rozmaitym poziomie, zaś palącego problemu zrównanie statusu całego polskiego chłopstwa, pouwłaszczanego przez zaborców na rozmaitych zasadach, przerastało rząd. Nie był on w stanie, mimo dwukrotnych prób, przeprowadzić przez rozdrobniony i parlament reformy rolnej w satysfakcjonującej zarówno chłopów, jak i byłych właścicieli ziemskich, wersji.
Najważniejszą trudnością stało się jednak to, co jeszcze trzy wieki wcześniej było największą chlubą tolerancyjnego państwa polskiego – jego wielokulturowy i wielonarodowy charakter. Rozbudzony nacjonalizm Polaków (których liczebność szacowana była na ok. 70 % ogółu ludności zamieszkałej w nowych granicach) , w tym zwłaszcza zwolenników Narodowej Demokracji, która postulowała „wchłonięcie” obcych elementów i utworzenie państwa narodowego , prowadził do otwartych konfliktów z najliczniejszymi mniejszościami to jest Ukraińcami (14% ogółu ludności), Żydami (8%) i Białorusinami (6%). PPS i jego zwolennicy promowali ideę pokojowego współistnienia bratnich narodów słowiańskich na zasadzie równości – jedność ta miała stworzyć przeciwwagę dla zagrożenia ze strony bolszewickiej Rosji (tak zwana koncepcja federacyjna autorstwa Piłsudskiego). Mimo że liberalna konstytucja marcowa dawała mniejszościom jedne z najszerszych uprawnień w Europie (m.in. do prowadzenia szkół z własnym językiem wykładowym i religią narodową), praktyka pozostawała daleka od konstytucyjnego ideału. Właśnie na polu edukacji, w tym zwłaszcza na wyższych uczelniach, dochodziło do największych tarć. Uczęszczała tam bowiem duża liczba młodzieży pochodzenia żydowskiego (nawet 24% w roku akademickim 1921/1922), zaś zwolennicy ideałów endeckich domagali się wprowadzenia odgórnych ograniczeń w ilości miejsc na studiach przyznawanych Żydom (numerus clausus) albo nawet całkowitego usunięcia ich z polskich uczelni (numerus nullus). Regularnie wybuchały też awantury o „getta ławkowe”. Ponadto Żydzi zajmowali znaczącą pozycję w handlu oraz część wyższych urzędów ze względu na posiadane kwalifikacje, co powodowało oskarżenia, że blokują szansę awansu zawodowego Polakom. Na niższych stopniach edukacji zamiast szkół narodowych tworzono dwujęzyczne (połowa godzin po polsku, a połowa w języku narodowym). W odpowiedzi zwłaszcza Niemcy zaczęli masowo posyłać dzieci do niemieckich szkół prywatnych. Niemieccy pracodawcy wymagali tego samego od swoich polskich pracowników, co było niejako próbą rewanżu za odbieranie niemieckim właścicielom ich ziemi – w ciągu trzynastu lat utracili oni blisko 50% posiadanych przed 11 listopada 1918 gruntów.
Niechęć Ukraińców do Polaków przybrała jednak najostrzejsze formy – ujawniło się to między innymi w trakcie krwawych i okrutnych walk o Lwów. W późniejszym okresie Ukraińcy rozwinęli konspiracyjną działalność partyzancką, głównie pod egidą dwóch organizacji paramilitarnych – Ukraińskiej Organizacji Wojskowej (UWO) oraz Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN). Ich członkowie rekrutowali się głównie spośród ukraińskiej młodzieży, a działalność przejawiała się w rozmaitych formach terroru indywidualnego skierowanego przeciwko ludności cywilnej. Były to między innymi podpalenia domów, ataki bombowe oraz zamachy na życie jednostek (ponad 60 ofiar w latach 1921 –1939).. Pomimo wielu prób, bojówek tych nie udało się zneutralizować pokojowo. Zatem roku 1930 wojsko polskie we współpracy z policją przeprowadziło krwawą akcję pacyfikacyjną, która była potępiana także przez spory odsetek Polaków. Również działalność UWO –OUN nie była gremialnie popierana przez mniejszość ukraińską. Potępiał ją między innymi metropolita greckokatolicki (unicki) Szeptycki. Działalność UWO – OUN wspierał natomiast aktywnie wywiad niemiecki, w interesach Niemiec leżała bowiem dezintegracja i osłabienie Polski. Ten brak jedności i zatargi wewnętrzne były przyczyną zdominowania Polski przez ZSRR, które nastąpiło po 1945 roku, już po straszliwie podobnym do rozbiorów doświadczeniu okupacji z lat 1940 –1945.
