Solidarność –  powstały w wyniku żywiołowych strajków; które miały miejsce w lipcu i sierpniu 1980 roku Niezależny Samorządny Związek Zawodowy  dla obrony praw pracowniczych. Jest to najkrótsza  definicja tego największego w europie wschodniej związku zawodowego i historia jego powstania wymaga nieco szerszego omówienia, zwłaszcza, że w dzisiejszych czasach niektórzy pseudo działacze próbują przypisać sobie zasługi, do których nie mają prawa (mowa utrzymana w języku kłamstwa i nienawiści, którą wygłosił Jarosław Kaczyński na obchodach 30-lecia powstania związku). Przyczynami pośrednimi wybuchu strajków były min. niewydolność gospodarcza  systemu, konieczność spłaty kredytów zagranicznych, w dekadę lat 80-tych nasz kraj wszedł z tymi problemami, które się coraz bardziej pogłębiały .Podkreślić też należy fakt, że do lat osiemdziesiątych w Polsce nie było żadnych większych podwyżek cen, gdyż każda próba ich wcześniejszego wprowadzenia skutkowała wielkimi protestami (po rozruchach w Radomiu w 1976 roku władza wycofała się z większości podwyżek), ekonomiści bili na alarm, że bez drastycznych cięć budżetowych Polsce grozi paraliż gospodarczy, lecz Gierek wierzył, że rozpoczęte inwestycje zaczną przynosić zyski i koniunktura gospodarcza się poprawi, sytuacja taka nie mogła trwać w nieskończoność i w końcu podwyżki stały się nieuniknione. I właśnie wprowadzone  w lipcu 1980 roku podwyżki cen żywności w zakładowych stołówkach i bufetach, w których z powodu braku mięsa i wędlin w zwykłych sklepach, zaopatrywano się w wyroby mięsne, stały się bezpośrednią przyczyną szeregu strajków w całym kraju. 7 sierpnia dyrekcja stoczni gdańskiej zwolniła dyscyplinarnie za kolportaż prasy opozycyjnej suwnicową Annę Walentynowicz, wieść o losie suwnicowej szybko obiegła stocznię i stoczniowcy postanowili przerwać pracę, do których dołączył, skacząc przez płot zwolniony wcześniej Lech Wałęsa, wyłoniony wówczas komitet strajkowy z Wałęsą na czele zażądał min. Przywrócenia do pracy wszystkich zwolnionych, wzniesienia pomnika ofiar grudnia 70, podwyższenia płac oraz lepszego zaopatrzenia sklepów. Po spełnieniu tych pierwotnych postulatów (m.in. Podwyżki  1500 zł), Wałęsa podpisał porozumienie z dyrektorem stoczni Klemensem Gniechem i ogłosił przez radiowęzeł decyzję o zakończeniu strajku. Informacja ta spotkała się z zadowoleniem większości załogi, lecz przedstawiciele innych strajkujących zakładów, dla których postawa stoczni była podporą  protestu zaczęli mówić nawet o zdradzie. Dopiero postawa czterech kobiet, Henryki Krzywonos,(która dzień wcześniej zapoczątkowała strajk gdańskiej komunikacji, jej słynne „Proszę państwa ten tramwaj dalej nie pojedzie”), Anny Walentynowicz, Aliny Pieńkowskiej oraz Ewy Osowskiej, które zablokowały bramy i nie chciały wypuścić robotników domagając się od nich kontynuowania protestu, wymusiła na niezbyt licznej pozostałej w stoczni załodze wznowienie strajku i w porozumieniu z delegacjami innych zakładów zawiązali oni Międzyzakładowy Komitet Strajkowy z Lechem Wałęsą na czele. Tak więc można śmiało powiedzieć, że to dzięki postawie tych czterech dzielnych kobiet, które zmusiły załogę do dalszego kontynuowania protestu co w następstwie dalszych wydarzeń doprowadziło do powstania Solidarności, a nie jak to sobie przypisują ten sukces niektórzy sfrustrowani nieudacznicy polityczni, którzy obecnie próbują kreować się  na mężów opatrznościowych  naszego kraju, a tak naprawdę potrafią tylko siać nienawiść, skłócać naród,  przemawiać językiem nienawiści oraz dzielić naród na lepszych i gorszych ”My jesteśmy tu gdzie wtedy, oni tam, gdzie stało ZOMO”.  Międzyzakładowemu Komitetowi Strajkowemu podporządkowało się 700 strajkujących zakładów, dodatkowo powstały MKS-y w Szczecinie i Jastrzębiu pod przywództwem Mariana Jurczyka i Jarosława Sienkiewicza, władze na rozmowy z komitetami strajkowymi  delegowały dwóch wicepremierów do Gdańska Mieczysława Jagielskiego, a do Szczecina Kazimierza Barcikowskiego, tak więc prawie już wygasły strajk w stoczni gdańskiej przerodził się w ogólnopolską sprawę. Tym bardziej, że do żądań socjalnych i ekonomicznych doszły żądania polityczne, w postulacie pierwszym, ze słynnych 21 postulatów sformułowanych 17 sierpnia wysunięto żądanie uznania niezależnych związków zawodowych a w postulacie trzecim żądano, wolności słowa, druku i publikacji. Do strajku przyłączyły się również wyższe uczelnie, teatry, stoczniowców poparli intelektualiści oraz środowiska artystów i twórców (późniejsza historia pokazała, że nie robili tego bezinteresownie, o czym w dalszej części). Na pochwałę zasługuje  postawa prymasa Stefana Wyszyńskiego, który w głoszonej homilii wezwał strajkujących do zachowania spokoju, również podczas kazania w dniu 26 sierpnia na Jasnej Górze Wyszyński powiedział m.in. „Praca, a nie bezczynność jest sprzymierzeńcem człowieka w jego życiu osobistym, w dobrobycie rodzinnym i domowym. Im sumienniej będziemy pracowali, tym mniej będziemy pożyczali(…)Odpowiedzialność jest więc wspólna. Dlaczego? Bo wspólna jest i wina”.  Na tę wypowiedź (homilia była transmitowana przez radio), stoczniowcy odpowiedzieli gwizdami i niecenzuralnymi okrzykami. Po wielu zwrotach i różnych próbach uniku ze strony władz, 31 sierpnia o godzinie 17 podpisano historyczne porozumienie między stroną rządową a MKS, Stanisław Kania skwitował to krótko „lepiej zrobić krok w prawo niż w przepaść”, w dniu 3 września podpisano porozumienia  w Jastrzębiu, co zakończyło największy strajk w Polsce. 10 listopada 1980 roku Sąd Wojewódzki w Warszawie zarejestrował NSZZ „Solidarność”, podczas rejestracji związku Lech Wałęsa Powiedział: „ nie kwestionujemy socjalizmu. Na pewno nie wrócimy do kapitalizmu ani nie skopiujemy żadnego wzorca zachodniego, bo to jest Polska. Socjalizm jest to system niezły, i niech będzie, ale kontrolowany. Nie będziemy wysuwać programów politycznych, a w żadnym wypadku ich realizować”. Te dwawydarzenia, podpisanie porozumień i rejestracja związku spowodowały, że Polska już nie powróciła do sytuacji sprzed sierpnia. W tamtych gorących dniach cały naród był zachwycony tymi wydarzeniami, lecz z ekonomicznego punktu widzenia były one klęską, gdyż porozumienia te oraz ponad 600 innych umów branżowych zawierały tyle żądań socjalnych, że były one w stanie zrujnować i doprowadzić do bankructwa, nawet najlepszą gospodarkę na świecie,  niewielu  wtedy trzeźwo myślących ekonomistów było dopuszczanych do głosu i ostatnia próba ratowania gospodarki została unicestwiona. Taka ustępliwa postawa Gierka, który najbardziej obawiał się powtórki z grudnia 70 i spełniał wszystkie żądania, była doskonałą okazją dla jego przeciwników politycznych w KC, PZPR, którzy uznali, że nadszedł już czas na zmianę ekipy rządzącej w Polsce, a cel ten upatrywali w sprowokowaniu niepokojów społecznych. Gierek jako pierwszy bardzo szybko odczuł skutki podpisanych porozumień, 5 września po ataku serca znalazł się w szpitalu co bardzo sprytnie wykorzystał jego największy przeciwnik, Stanisław Kania, który całkowicie odizolował Gierka od świata a nawet od najbliższej rodziny. Kania do niszczenia Gierka postanowił wykorzystać ówczesnego szefa NIK Mieczysława Moczara, któremu dał wolną rękę w sprawdzaniu i kontrolowaniu gierka moczar wszedł nawet w porozumienie z jastrzębską Solidarnością gdyż liczył na to, że związkowcy dostarczą jakichkolwiek rewelacji, które jeszcze bardziej zdyskredytują Gierka. Równocześnie nowa ekipa rozpoczęła kampanię oczerniania Gierka oraz jego najbliższej rodziny min. słynne podróże jego żony do Paryża , gdzie jakoby miała mieć osobistego fryzjera, jak się później okazało wszystkie te rewelacje były nie prawdziwe. Gierek został wyrzucony z partii, pozbawiony wszystkich tytułów i przywilejów oraz pozbawiono go wszelkich świadczeń finansowych, wykonał wtedy rzecz zdumiewającą…wystąpił do władz belgijskich aby przyznali mu rentę górniczą ( pracował w Belgii 10 lat jako górnik). Wydarzenia te pokazały, jak silne były podziały i antagonizmy wewnątrz partii , która do tej pory przedstawiana była narodowi jako organizacja mówiąca jednym głosem i dążąca do wspólnego jasno wytyczonego celu. Dalej było już tylko gorzej, Polska obarczona ciężarem zobowiązań, ogarnięta niekończącą się falą strajków i nowych żądań, stała się zakładniczką związków zawodowych, przez co traciła swą wiarygodność na arenie międzynarodowej, szef Departamentu stanu USA ogłosił, że administracja prezydenta Reagana podjęła decyzję o nieudzielaniu Polsce w najbliższym czasie pomocy ekonomicznej. Równocześnie  ze strony ZSRR nadchodziły coraz bardziej niepokojące sygnały dotyczące Polski, za radykalnymi rozwiązaniami kwestii polskiej opowiadali się również przywódcy Czechosłowacji i NRD, którzy byli chętni udzielić Polsce „bratniej pomocy”, w grudniu 1980 roku w Moskwie odbyło się spotkanie  przywódców państw UW, na którym omawiano sytuację w Polsce, za wyjątkiem Janosa Kadara i Nicolae Ceausescu wszyscy pozostali opowiedzieli się za zbrojną interwencją w Polsce. W marcu 1981 roku na terenie Polski z udziałem wojsk ZSRR, NRD i Czechosłowacji, odbyły się manewry wojskowe :Sojusz 80”, którymi dowodził naczelny dowódca UW. Wiktor Kulikow, dla społeczeństwa polskiego, jak i dla władz był to jasny i czytelny sygnał co się może stać jeśli polskie władze nie „zaprowadzą porządku”.   W dniu12 na 13 grudnia 1981 Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego z generałem Wojciechem Jaruzelskim na czele na terenie całego kraju wprowadziła stan wojenny, dzisiaj niektórzy historycy twierdzą, że władze podpisały porozumienia sierpniowe tylko po to aby zyskać na czasie, że tak naprawdę nie chciały żadnych ustępstw politycznych. Jednoznacznie rozstrzygnąć tego dziś się nie da, lecz prawda wtedy była też taka, że część działaczy związkowych nie dała władzy żadnego wyboru, do głosu dochodzili coraz bardziej radykalni związkowcy, którzy ostro parli na konfrontację, żądli wręcz fizycznej eliminacji „czerwonych”, w obliczu zapowiedzianego strajku generalnego oraz wielkich demonstracji ulicznych, władza nie miała już innego wyjścia. Jak to bardzo trafnie ujął w przemówieniu wprowadzającym stan wojenny Wojciech Jaruzelski, że w tej sytuacji bezczynność byłaby przestępstwem wobec narodu. W ten niedzielny poranek wiadomość o wprowadzeniu stanu wojennego wywołała w narodzie, przerażenie, wielką obawę, strach i niepewność, co będzie dalej, lecz patrząc na tamte wydarzenia po latach, stwierdzić należy, że była to bardzo słuszna  decyzja, decyzja o której sam generał mówił, że podjął ją z ciężkim bólem i co godne podkreślenia od samego początku nie uchylał i nie uchyla się od odpowiedzialności.(dzisiejsi politycy pod tym względem nie dorastają generałowi do pięt) Słuchając po latach bez emocji przemówienia generała, widać w każdym wypowiedzianym zdaniu,(może poza tym jednym zdaniem mówiącym o nienaruszalności sojuszu z ZSRR, lecz takie były realia, Polska wtedy i dziś była i jest w jakimś sojuszu, do sojuszu z ZSRR musieliśmy przystąpić, natomiast wobec naszego obecnego amerykańskiego sojusznika nasi rządzący sami i na własne życzenie przyjmują coraz bardziej służalczą postawę) wielką troskę i obawę o losy ojczyzny, przemówienie zakończył słowami: Jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy. O jego wprowadzeniu poinformowało Polskie Radio o godzinie 6 rano, nadając co godzinę przemówienie generała, najbardziej widocznymi skutkami stanu wojennego było drastyczne ograniczenie swobód min. wyłączono telefony, wprowadzono godzinę milicyjną, (w pierwszych dniach stanu od 22-6, później skrócona od 23-5, ograniczono możliwość przemieszczania się między województwami bez specjalnej przepustki, zmilitaryzowano zakłady o strategicznym znaczeniu dla gospodarki, wprowadzono sądy w trybie doraźnym oraz jeszcze wiele innych ograniczeń, które były zapisane w dekrecie o wprowadzeniu stanu wojennego.  Dziś można z całą pewnością stwierdzić, że wprowadzenie stanu wojennego zapobiegło wielkiej narodowej tragedii, gdyby nie ta decyzja naród, najprawdopodobniej pogrążył by się w wojnie domowej, a liczba ofiar byłaby trudna do wyobrażenia. Być może do dziś odkrywano by masowe groby, a środowiska prawicowo-nacjonalistyczne byłyby w końcu usatysfakcjonowane, gdyż z pewnością codziennie mieliby okazję obchodzić rocznicę jakiegoś masowego mordu, a generał wprowadzając stan wojenny im to uniemożliwił i być może stąd się bierze taka nienawiść do jego osoby. Oczywiście są to tylko przypuszczenia, lecz patrząc na to co się dzieje dziś wokół osoby generała trudno odnieść inne wrażenie. W miarę stabilizowania się sytuacji w kraju, ograniczenia stanu wojennego były stopniowo łagodzone, w dniu 31 grudnia 1982 roku zawieszono, a 22 lipca 1983 zniesiono stan wojenny. Po jego zniesieniu Polska pozostała nadal z ogromnymi problemami gospodarczymi, zapobiegł on co prawda narodowej tragedii, lecz nie rozwiązał coraz bardziej pogłębiającej się zapaści gospodarczej. Kryzys gospodarczy narastał coraz bardziej i dla władzy stało się jasne, że jeśli nie podejmie rozmów z opozycją sytuacja w kraju ponownie wymknie się spod kontroli, tym bardziej, że w kwietniu 1988 roku doszło do strajków w wielu zakładach pracy i protestów na wyższych uczelniach. 31 sierpnia 1988 roku ówczesny minister spraw wewnętrznych generał Czesław Kiszczak spotkał się z przywódcą nielegalnej jeszcze wtedy Solidarności Lechem Wałęsą, podczas tego spotkania podjęto decyzję o rozpoczęciu rozmów pomiędzy władzą a opozycją, na takie rozmowy naciskał też generał Wojciech Jaruzelski. Obrady nazwane okrągłym stołem rozpoczęły się 6 lutego 1989 roku, ze strony opozycyjnej brali w nich udział min. Lech Wałęsa, Bronisław Geremek, Tadeusz Mazowiecki, Jacek Kuroń, stronę rządową reprezentowali min. Czesław Kiszczak, Alfred Miodowicz, Aleksander Kwaśniewski, Mikołaj Kozakiewicz, generał Jaruzelski nie brał udziału w rozmowach, lecz miał wpływ na skład reprezentacji rządowej. Rozmowy toczyły się w trzech głównych zespołach oraz w mniejszych tzw. podstolikach, w obradach oprócz stałych przedstawicieli rządu i opozycji brało udział na różnych etapach rozmów dziesiątki ekspertów, doradców oraz obserwatorów strony kościelnej. Obrady okrągłego stołu zakończyły się 5 kwietnia 1989 roku,  osiągnięto porozumienie, którego postanowienia były rewolucyjne na owe czasy i nie miały wcześniejszego odpowiednika w żadnym z krajów będącym w radzieckiej strefie wpływów. Postanowienia te zakładały ewolucyjną zmianę ustroju, do najważniejszych ustaleń okrągłego stołu należały:  powołanie urzędu prezydenta, utworzenia senatu liczącego stu członków, którzy mieli zostać wybrani w wolnych wyborach, w wyborach do sejmu ustalono limit 35% mandatów dla opozycji,  datę wyborów ustalono na 4 czerwca 1989 roku, władza zobowiązała się do legalizacji NSZZ solidarność, co nastąpiło 17 kwietnia 1989 roku, zgody na  wznowienie wydawania  „Tygodnika Solidarność” oraz wydawanie niezależnej gazety codziennej, która zaczęła ukazywać się od maja jako „Gazeta Wyborcza”. Wybory zakończyły się pełnym zwycięstwem opozycji, na posiedzeniu Zgromadzenia Narodowego w dniu 19 lipca 1989 roku na urząd prezydenta wybrano Wojciecha Jaruzelskiego, a 24 sierpnia sejm powołał Tadeusza Mazowieckiego na urząd Prezesa Rady Ministrów, nowy skład rządu pod jego kierownictwem został zatwierdzony 12 września 1989 roku. Przed nowym rządem stanęły ogromne wyzwania, w pierwszej kolejności należało  przeprowadzić gruntowne zmiany ustrojowe: wprowadzono system wielopartyjny, wprowadzono pełen zakres swobód obywatelskich, zmieniono godło oraz nazwę z PRL na RP, co stanowiło symboliczne zwieńczenie przemian  ustrojowych w Polsce. 29 grudnia 1989 roku przeprowadzono istotne zmiany w konstytucji, które były niezbędne aby możliwe było przeprowadzenie transformacji gospodarczej, pakiet tych reform od nazwiska jego głównego twórcy nosił nazwę „Plan Balcerowicza”, składało się na niego szereg ustaw, które miały zapewnić transformacje wolnorynkową, czyli proces przejścia od gospodarki centralnie sterowanej do wolnorynkowej – kapitalistycznej.  Najpilniejszą potrzebą chwili było zduszenie hiperinflacji i obniżenie deficytu budżetowego, a następnie uwolnienie cen, prywatyzacja przedsiębiorstw, wpuszczenie na rynek kapitału zagranicznego czy otwarcie giełdy papierów wartościowych. Podstawowe cele stawiane przez plan zostały osiągnięte, lecz jego skutkiem była likwidacja i bankructwa setek przedsiębiorstw państwowych, co spowodowało, że poziom bezrobocia sięgnął nawet 20%, następstwem tego był z kolei znaczny spadek stopy życiowej milionów ludzi, powstały olbrzymie obszary nędzy i strukturalnego bezrobocia, które w wielu miejscach trwa do dziś. W miejsce początkowej euforii i społecznego przyzwolenia zaczęło pojawiać się apatia i zwątpienie, co  przyczyniło się min .do bardzo znacznego wzrostu ( według oficjalnych statystyk o kilka tysięcy rocznie), samobójstw, po prostu ludzi zostali zostawieni sami sobie.  Balcerowicz jako twardogłowy liberał uważał, że niewidzialna ręka rynku rozwiąże wszystkie problemy gospodarcze, w efekcie plan spowodował największą pauperyzacje tych grup społecznych, które najbardziej przyczyniły się do zmiany ustroju. Zaistniałej sytuacji nie był winny tylko Balcerowicz i jego plan, lecz naród miał prawo oczekiwać poprawy,  zamiast tego pojawiały się kolejne propozycje zaciskania pasa oraz pozbawianie coraz większych grup zawodowych nielicznych przywilejów pracowniczych i socjalnych, które im jeszcze pozostały. Pracownicy stawali się coraz bardziej opuszczeni i zapomniani, posłowie i senatorowie, którzy z ramienia solidarności zostali wybrani 4 czerwca bardzo szybko zapomnieli o tych, którzy ich wybrali czas pokazał, że tak naprawdę robotnicy potrzebni im byli tylko po to aby na ich plecach wejść do polityki a następnie do biznesu, oczywiście z pensją, która kilkaset razy przewyższała zarobki szeregowego pracownika, a o jakiej w okresie PRL-u dyrektorzy zakładów mogli tylko pomarzyć. Również wspomniane wcześniej środowiska artystyczne, które tak gorąco popierały strajkujących w sierpniu 80 roku, zapomniały szybko o doli robotnika, ponieważ stali się beneficjentami tych przemian, aktor czy sportowiec występując w reklamie, lub piosenkarz wydający płytę, potrafią zarobić więcej, niż uczciwie pracujący robotnik  przez całe życie, oczywiście nie jest to ich wina,  każdy powinien zarabiać i otrzymywać za swą pracę jak najlepszą zapłatę, lecz jest to wina polityków, którzy dopuścili do powstania takiego chorego systemu, który do takich dysproporcji dopuszcza. Zatracono elementarne poczucie egalitaryzmu społecznego, w tak powszechnie krytykowanym  okresie PRL-u takie dysproporcje w zarobkach były nie do pomyślenia .Doszło do zjawisk i sytuacji społecznych, które już dawno zostały zwalczone i zapomniane jak np. pojawienie się coraz większej ilości zachorowań na gruźlicę, czy niedożywienie dzieci, które to zjawiska są wynikiem biedy i nędzy. Równolegle zaczęły powstawać z dnia na dzień ogromne fortuny, różnych cwaniaków i kombinatorów, którzy znaleźli się bliżej władzy, a bogactw tych dorobili się na prywatyzacji państwowego mienia, i którzy coraz głośniej krzyczą precz z komuną i przy każdej nadarzającej się okazji wypowiadają się publicznie, jaką to krzywdę mieli robotnicy w okresie PRL-u. Prezesi, dyrektorzy firm, członkowie zarządów, których powstało w dawnych dużych zakładach dziesiątki jak np PKP rozdrobnione na wiele małych spółek, dostają wielomilionowe odprawy, gdy w tym samym czasie politycy liberalni mówią o nadmiernej opiekuńczości państwa i potrzebie cięć społecznych, w tonie takim wypowiada się ostatnio guru liberałów Leszek Balcerowicz, który sam zarabia dziesiątki tysięcy złotych miesięcznie. Wszystko to dzieje się legalnie i w zgodzie prawem III RP.  Można dziś śmiało stwierdzić, że nie o taką Polskę walczyli robotnicy w 1980 roku, że rewolucja Solidarności w sensie ekonomicznym obróciła się główne przeciw pracownikom, którzy ją wywołali, którzy z roku na rok tracą resztki przywilejów z czasów socjalizmu, zarabiają realnie coraz mniej a zaistniałą sytuację na rynku pracy wykorzystują bezwzględnie prywatni właściciele, którymi niejednokrotnie są, byli działacze Solidarności, którzy jak to nieraz  miało miejsce, na próbę zakładania związków w swoich zakładach pracy, odpowiadali różnymi naciskami i  …zwolnieniami pracowników. Na osobną ocenę zasługuje postawa kleru rzymskiego, którego kapłani w dniach narodzin Solidarności, a szczególnie w okresie stanu wojennego potrafili być i byli z robotnikami, dostrzegali każdą krzywdę i niegodziwość, która im się działa. Również w ich przypadku, jak pokazały wydarzenia po 1989 roku działania te nie były bezinteresowne lecz obliczone na przyszłe profity. Obecnie kiedy dokonała się już zmiana ustroju, opanowali wszystkie dziedziny życia, nie widzą już  takiej potrzeby, nie dostrzegają krzywdy robotnika, ponieważ całą swą działalność skupili na totalnej indoktrynacji społeczeństwa, na pozyskiwaniu coraz większych bogactw (przykład niekonstytucyjnej komisji majątkowej, która przyznała im bezprawnie majątek wielomiliardowej wartości - bezprawnie, gdyż w państwie prawa nie może być mowy o sądach kapturowych, a takim jest wspomniana komisja, gdyż od jej wyroków nie ma odwołania) i wpływów politycznych. Równocześnie  każda racjonalna i rzeczowa krytyka takiego postępowania, skutkuje z ich strony wściekłym atakiem w tonie nienawiści, i jednocześnie mają gotową odpowiedź, że jest to atak na Boga i kościół, i że z postkomuną się nie rozmawia, ewentualnie jak to proponował biskup Pieronek, postkomunistów  można wypalić kwasem siarkowym. Chciałoby się zawołać! Panowie nie idźcie tą drogą, zawróćcie z tej drogi, opamiętajcie się, tak czynić nie wolno, postępowanie wasze szybciej niż przypuszczacie obróci się przeciwko wam, co daj Boże niech  jak najszybciej się stanie. Na usprawiedliwienie tych działań można przywołać 1600-letnią historię tej instytucji (kościół katolicki został upaństwowiony w 381 roku przez Teodozjusza I), podczas której, poza nielicznymi wyjątkami, kler rzymski tak naprawdę interesował się tylko: zakulisowym wpływem na politykę, posiadaniem coraz większych bogactw i zdobywaniem nowych terenów.

Pomimo, że dziś już prawi nic nie zostało z ideałów Solidarności, czego wymownym symbolem, są coraz bardziej żenujące obchody kolejnych rocznic jej powstania, które przeradzają się jak to miało miejsce podczas obchodu 30-lecia Solidarności w widowiska nienawiści, kłamstwa, pogardy i tworzenia nowych podziałów, inspirowanych przez pseudo działaczy, czy wręcz tworzenia na nowo historii, według własnych, chorych urojeń, rewolucja ta w sensie politycznym miała sens, to dzięki niej jesteśmy dziś w strukturach europejskich, mamy  podstawowe prawa i wolności obywatelskie, zagwarantowane, przez różne konwencje i traktaty międzynarodowe, jesteśmy po prostu w rodzinie wolnych narodów. Natomiast w dziedzinie ekonomicznej, praw socjalnych czy pracowniczych jest jeszcze bardzo dużo do zrobienia i przed związkami zawodowymi, prawdziwymi związkami, stoi ogromna praca i wyzwanie, muszą one sięgnąć do doświadczeń innych państw, (jak chociażby państwa skandynawskie, gdzie najszerzej pojęty egalitaryzm społeczny jest na pierwszym miejscu, po prostu gospodarka ma służyć  podnoszeniu dobrobytu maksymalnej liczbie ludzi) i do ideałów solidarności z 1980 roku, i pracować nad tym aby przywrócić Polsce Solidarność.

Pomocne źródła: - Encyklopedia Białych Plam tom 16

  - Tygodnik „Fakty i mity” nr 8, 9 i 10 z 2011 roku, artykuły o wspólnym

Tytule „Historia PRL”

  - Przemówienie generała Wojciecha Jaruzelskiego z 13 XII 1981 roku.

  - 21 postulatów Solidarności.