W polityce międzynarodowej ostatnich 200 lat termin "sprawa polska" przewijał się dosyć często. Kwestia polska była poruszana na kongresie wiedeńskim (1815), w czasie kolejnych powstań państwa europejskie żywo reagowały na wydarzenia na ziemiach polskich (niestety, nie pociągało to za sobą żadnych stanowczych kroków...). Podczas I wojny światowej niemal wszystkie mocarstwa biorące w niej udział chciały zyskać sobie przychylność Polaków proponując im utworzenie państwa o różnym stopniu suwerenności i różnym przebiegu granic. Wreszcie miało się okazać, że o sprawie odrodzenia państwa polskiego będzie się dużo mówiło w czasie II wojny światowej. A najwięcej do powiedzenia miały państwa "Wielkiej Trójki" -Wielka Brytania, Stany Zjednoczone, a zwłaszcza Związek Radziecki.

W dniu ataku ZSRR na Polskę (17 września 1939) rząd polski opuścił terytorium kraju i znalazł się w Rumunii. Został tam internowany. Prezydent Ignacy Mościcki złożył urząd i powierzył Władysławowi Raczkiewiczowi pełnienie funkcji prezydenckich. 1 października powstał nowy rząd polski na uchodźstwie, a jego premierem został generał Władysław Sikorski, zasłużony dowódca z czasów wojny bolszewickiej i kampanii wrześniowej. Członkami rządu zostali działacze przedwojennych partii opozycyjnych: Stronnictwa Narodowego, Stronnictwa Ludowego, Polskiej Partii Socjalistycznej oraz Stronnictwa Pracy. Rolę parlamentu miała spełniać Rada Narodowa, której przewodniczył Ignacy Paderewski. Rząd polski działał we Francji (jego siedziba to początkowo Paryż, a następnie Angers) i tam próbował formować polskie siły zbrojne. Sikorski, będący jednocześnie naczelnym wodzem zdobył poparcie dla tego pomysłu u władz francuskich. Do momentu ataku Niemców na Francję zdołano stworzyć armię o wielkości 80 tys. żołnierzy. Polacy uczestniczyli w obronie tego kraju w czerwcu 1940 roku. Na nic jednak nie zdało się zaangażowanie polskich sił zbrojnych. 1 Dywizja Grenadierów gen. B Ducha biła się w Lotaryngii. W Alzacji i Jurze walczyły oddziały 2 Dywizji Strzelców Polskich, a w Szampanii i Burgundii 10 Brygada Kawalerii Pancernej gen. S. Maczka. Zaangażowanie żołnierzy nie mogło jednak przynieść zwycięstwa w starciu z silniejszym przeciwnikiem i źle prowadzoną przez dowództwo francuskie obroną kraju. Polskie oddziały w liczbie ok. 20 tys. żołnierzy zostały wraz z oddziałami francuskimi i brytyjskimi ewakuowane na teren Wysp Brytyjskich. Tam też znalazł się rząd polski. Polacy, którym nie udało się opuścić Francji wraz z głównymi oddziałami (ewakuacja z Dunkierki) byli później potajemnie przerzucani na Wyspy albo zaangażowali się w działalność francuskiego Ruchu Oporu.

Polacy byli witani z otwartymi ramionami. Brytyjczycy począwszy od upadku Francji musieli sami stawić czoła Niemcom i wszyscy żołnierze byli dla nich na wagę złota. Zaczęto organizować nowe jednostki wojskowe złożone z Polaków. Lotnicy polscy odznaczyli się w powietrznej bitwie o Anglię. Polskie okręty wojenne działały z sukcesami w ramach Marynarki Królewskiej. Sama Wielka Brytania szukając sojuszników już w 1940 roku była gotowa pójść na ustępstwa w sprawie polskiej w zamian za trwały sojusz ze Związkiem Radzieckim. Na jesieni tego roku pojawiły się nawet propozycje uznania zachodnich granic ZSRR (odrzucone przez Stalina). Wtedy jednak było jeszcze za wcześnie na włączenie Rosjan do tworzącej się koalicji przeciwko Hitlerowi.

Sytuacja diametralnie się zmieniła wraz z atakiem Hitlera na Związek Radziecki (22 czerwca 1941). Początkowe wielkie niepowodzenia na froncie skłoniły Stalina do zaakceptowania pomocy Brytyjczyków. Nawiązywała się współpraca między oboma państwami. Jednocześnie Polacy musieli się odnaleźć w tych nowych okolicznościach. Nie odrzucali z góry poparcia Związku Radzieckiego, ale uzależniali to od szeregu warunków takich, jak uznanie granic sprzed 1939 roku, uwolnienie polskich jeńców przetrzymywanych w radzieckich łagrach oraz zgoda na utworzenie z nich polskiej armii na terenie ZSRR. Układ w sprawie ponownego nawiązania stosunków politycznych, zwany od nazwisk podpisujących go premiera i ambasadora układem Sikorski - Majski, został podpisany 30 lipca 1941 roku w Londynie. Od 14 sierpnia (podpisanie stosownej umowy wojskowej) możliwe było tworzenie polskiej armii w ZSRR.

Kwestię granic Rosjanie przemilczeli. W tym zakresie pozycja Polski nie była najsilniejsza. Przebieg zachodniej granicy ZSRR w październiku 1939 zasadniczo pokrywał się z linią Curzona, czyli polską granicą wschodnią określoną w traktacie wersalskim. Stalin mógł twierdzić, że to, co zrobił we wrześniu 1939 było jedynie realizacją postanowień wersalskich. Nie tłumaczyło to jednak agresji na Polskę i złamania postanowień układu o nieagresji z 1932 roku. Na razie ani Francja, ani Anglia nie wypowiadały się w przedmiocie wschodnich ziem Polski. Znaleziono wyjście kompromisowe na aktualną chwilę - ZSRR unieważnił traktaty graniczne z 1939 zawarte z Niemcami. Sprawa Kresów Wschodnich pozostawała jednak ciągle nierozstrzygnięta.

Polacy liczyli na to, że kwestia granic zostanie rozstrzygnięta po ich myśli. Tym bardziej, że 14 sierpnia 1941 roku premier Wielkiej Brytanii Winston Churchill i prezydent USA Theodore Roosevelt podpisali tzw. Kartę Atlantycką. W myśl jej zapisów strony tego aktu nie uznawały żadnych zmian terytorialnych dokonanych bez akceptacji państw bezpośrednio tym zainteresowanych, ponadto gwarantowały prawo każdego narodu do wyboru formy państwa i rządów bez narzucania jej z zewnątrz. Karta Atlantycka była podwaliną pod późniejsze utworzenie kontynuatorki Ligi Narodów - Organizacji Narodów Zjednoczonych. Dokument został ratyfikowany zarówno przez Polskę, jak i ZSRR. Związek Radziecki nie przejmował się zbytnio ustaleniami zawartymi w Karcie, czego dowodem mogło być domaganie się przez Stalina uznania granic jego państwa sprzed 1941 roku jako warunek podpisania układu o współpracy z Anglią.

Tymczasem w Związku Radzieckim tworzono polską armię. Jej dowództwo objął gen. Władysław Anders. Podczas formowania oddziałów wojskowych napotykano szereg trudności - brak jedzenia, opóźnienia w dostarczaniu broni przez Anglików, nieprzychylność władz radzieckich. To wszystko złożyło się na podjęcie decyzji o ewakuacji armii na Bliski Wschód, gdzie miała wesprzeć walczące w Afryce jednostki brytyjskie. Ewakuację rozpoczęto latem 1942 roku. Z politycznego punktu widzenia była to decyzja niekorzystna dla Polski, gdyż liczna armia w Związku Radzieckim zwiększała polską "siłę przetargową" w kontaktach ze Stalinem. Rzeczywiście tak było, czego dowodem była zmiana nastawienia Rosjan do rządu londyńskiego. Uniemożliwiono tworzenie kolejnych jednostek (o co postulowali Polacy) i rozpoczęto szeroką krytykę działań Sikorskiego.

Pozycja polskiego rządu stawała się coraz słabsza. Alianci zaczęli otwarcie już mówić o akceptacji wschodniej granicy Polski na linii Curzona i silnie nakłaniali Sikorskiego do jej zaakceptowania. Na domiar złego Niemcy ogłosili, że w okolicach Katynia znaleźli masowe groby polskich oficerów, pomordowanych przez Rosjan na początku wojny. Domaganie się przez stronę polską wyjaśnienia całej sprawy dało Stalinowi pretekst do zerwania stosunków dyplomatycznych z polskim rządem (25 kwietnia 1943). Od tamtego czasu radziecki dyktator zaczął budować przyszły rząd złożony z uległych mu Polaków, który miał przejąć władzę po wyzwoleniu ziem polskich.

Premier rządu polskiego mimo to poszukiwał dróg nawiązania porozumienia ze Stalinem. Przeszkodą było istnienie wewnętrznej opozycji po stronie polskiej, nie godzącej się na jakiekolwiek ustępstwa w stosunku do ZSRR. Jednakże silna pozycja i autorytet Sikorskiego niwelowały jej siłę. Plany Sikorskiego zbliżenia się do Związku Radzieckiego nie zostały zrealizowane - premier zginął w katastrofie lotniczej w okolicach Gibraltaru (4 lipca 1943) w niewyjaśnionych do dziś okolicznościach.

Na czele nowo utworzonego rządu stanął działacz PSL Stanisław Mikołajczyk (14 lipca 1943). Miał jednak niewielkie szanse na ułożenie sobie pozytywnych stosunków z ZSRR. Wpłynęła na to z pewnością polityka prowadzona przez zachodnie państwa alianckie. Gotowe były one pójść na dalekie ustępstwa w sprawie Polski w stosunku do ZSRR i rozstrzygnąć o losach kraju bez porozumienia z polskimi władzami. Przywódca radziecki z kolei nie skłaniał się do rozstrzygania kwestii polskiej na drodze porozumień dyplomatycznych.

Podczas pierwszej konferencji "Wielkiej Trójki" w Teheranie (28 listopada - 1 grudnia 1943) Churchill i Rosevelt zgodzili się na nowy przebieg granicy zachodniej przyszłego państwa polskiego (na linii Odra - Nysa Łużycka). Co do kwestii granicy wschodniej premier brytyjski zaproponował przebieg jej wzdłuż linii Curzona, z Lwowem i Wilnem po stronie ZSRR. Wstępnie Stalin zaakceptował te rozwiązania. Innymi postanowieniami konferencji było postanowienie otworzenia nowego frontu w maju 1944 roku w Normandii. Oznaczało to, że ziemie polskie będą prawdopodobnie wyzwolone przez Rosjan. Te wszystkie ustalenia pozostawały tajne i nie powiadomiono o nich strony najbardziej nimi zainteresowanej - Polski. Działania Mikołajczyka w tym okresie wskazywały na jego nieświadomość tego, że kwestia granic została już przesądzona. W takich okolicznościach bez znaczenia były jego bardziej elastyczne propozycje w kwestii granic, przedstawiane rządowi brytyjskiemu (początek 1944).

Wraz ze stopniowym wyzwalaniem ziem polskich przez Armię Czerwoną władzę na nich przejmowali podlegli Stalinowi polscy komuniści (Krajowa Rada Narodowa, od lipca 1944 roku - rząd tymczasowy - Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego). Sytuacja rządu londyńskiego pogarszała się, a jego pozycja wobec państw alianckich stawała się coraz słabsza. Wreszcie podczas rozmów w Moskwie w sierpniu 1944 roku Mikołajczyk dowiedział się o postanowieniach konferencji teherańskiej. Polacy skupieni wokół rządu na uchodźstwie znaleźli się między młotem a kowadłem. Mieli do wyboru albo zaakceptować nowy przebieg granic i władzę komunistów na odzyskiwanych ziemiach, przynajmniej jak na razie tymczasową, albo sprzeciwić się państwom alianckim i skazać się tym samym na marginalizację ich roli. Ostatecznie przystano na to drugie rozwiązanie. Wobec braku znaczącego poparcia wśród Aliantów dla toczącego się w Warszawie powstania premier Mikołajczyk złożył dymisję. Jego następcą został Tomasz Arciszewski. Polityka nowego rządu nie zmieniła się, co wpływało niekorzystnie na jego stosunki z Wielką Brytanią i Stanami Zjednoczonymi.

Kolejna konferencja "Wielkiej Trójki" (Jałta, 4-11 lutego 1944) przypieczętowała losy powojennej Polski, jak i wielu innych państw. Potwierdzono przebieg nowych granic według ustaleń z Teheranu. Rząd Tymczasowy miał być przekształcony w Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej, co miało stwarzać pozory udziału w nowych władzach także przedstawicieli rządu londyńskiego. Skutki tego projektu, zaproponowanego przez Stalina, były oczywiście niekorzystne dla Polaków w Londynie, których znaczenie stawało się z biegiem czasu nikłe. Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej powstał w czerwcu 1945 roku. Zdominowany był przez komunistów, lecz 4 teki ministerialne przypadły osobom związanym z rządem londyńskim, m.in. Mikołajczykowi (został on ministrem rolnictwa i wicepremierem). Rząd ten nie zrobił nic by powstrzymać falę terroru zalewającą kraj. Z całą brutalnością rozprawiano się z byłymi żołnierzami Armii Krajowej. Symboliczne dla tamtego okresu było podstępne aresztowanie, polityczny proces i skazanie w Moskwie ostatnich przywódców polskiego podziemia, a wśród niech delegata rządu na kraj, dowódcy AK i osób wchodzących w skład podziemnej Krajowej Rady Ministrów (tzw. proces szesnastu). Zarzuty im przedstawione - współpraca z Niemcami w czasie wojny - były oczywiście ustalone pod dyktando Stalina.

Rząd emigracyjny w końcu stracił uznanie w oczach Stanów Zjedonczonych i Wielkiej Brytanii. 5 lipca 1945 roku państwa te uznały ostatecznie rząd sformowany na terenie Polski, co jednocześnie oznaczało cofnięcie poparcia dla gabinetu Arciszewskiego. Zarówno rząd, jak i prezydent Raczkiewicz nigdy nie pogodzili się z nowym porządkiem w kraju. Prezydent stał się symbolem ciągłości narodowej całkowicie suwerennej Polski, czego ukoronowaniem było wręczenie przez ostatniego prezydenta na uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego insygniów władzy pierwszemu prezydentowi III Rzeczpospolitej wybranemu w wolnych wyborach, Lechowi Wałęsie (Warszawa, 1990).

Podsumowując wydarzenia z czasów II wojny światowej, należałoby stwierdzić, że faktem jest, iż o sprawie polskiej mówiło się dużo i głośno. Inną kwestią już jest j a k się mówiło. Nie stanowi tajemnicy to, że kwestia polska była poruszana wtedy, gdy wiązało się to z korzyściami dla państw kwestię tą poruszających. Tak było we Francji i Anglii w 1940 roku, które szukały wsparcia militarnego polskich sił zbrojnych. Tak było także później, już po pojawieniu się Związku Radzieckiego w koalicji antyhitlerowskiej. Sprawa polska była przez zachodnich Aliantów rozgrywana w kontakcie ze Stalinem w taki sposób, by przede wszystkim zyskać i nie stracić silnego i potrzebnego w wojnie sojusznika, jakim jawił się Związek Radziecki. Z polskiego punktu widzenia postanowienia konferencji teherańskiej i jałtańskiej były nie docenieniem postawy Polaków podczas II wojny światowej, narodu, który jako pierwszy przeciwstawił się hitlerowskim Niemcom i walczył z nimi na wszystkich frontach. Jednakże trudno było oczekiwać, że mocarstwa europejskie poprą dążenia Polski do przywrócenia jej granic z 1939 roku, jeżeli miało się to wiązać z niekorzystnymi konsekwencjami dla nich. A takimi konsekwencjami z pewnością byłoby zerwanie stosunków ze Związkiem Radzieckim. Coś, co w języku dyplomacji nazywa się racją stanu, zadecydowało o losach naszego kraju tak podczas, jak i po II wojnie światowej. Miało się okazać, że nakreślony przez państwa alianckie bez udziału strony polskiej obraz naszego kraju miał się utrzymać przez niemal pół wieku, by zmienić się dopiero w 1989 roku.