Front polski został rozciągnięty, co ułatwiło przełamanie go. Polacy nie chcieli jednak cofać się w głąb kraju. Od samego początku kampanii wrześniowej oczekiwali na moment, gdy W. Brytania i Francja spełnią swoje sojusznicze zobowiązania.

Kampania wrześniowa w Polsce trwała przez 35 dni i w sztuce wojennej zapoczątkowała nowy typ działań wojennych - masowe użycie lotnictwa i wojsk pancernych przez Niemców, prowadzonym starciom narzuciło zupełnie manewrowy charakter działań. Bardzo długo utrzymywanym frontem polskim II wojny światowej był front morski - słynny już polski okręt podwodny ORP "Orzeł" (w momencie wybuchu wojny patrolujący Zat. Gdańską), wymknął się Niemcom i przedostał się na wody terytorialne W. Brytanii.

Niemcy i ZSRR w czasie trwania wojny z Polską łamali obowiązujące dotąd normy prawa międzynarodowego - ustawicznie i celowo bombardowali miasta i skupiska cywilnej ludności, rozstrzeliwali (chronionych prawami międzynarodowych konwencji) jeńców wojennych i zabijali cywilnych uciekinierów spotykanych na drogach i przejazdach kolejowych. Rozstrzeliwali całe oddziały polskich oficerów i torturowali jeńców. Obydwaj najeźdźcy z premedytacją łamali więc wszelkie postanowienia norm prowadzenia wojen.

Przy wszystkich tego rodzaju przeciwnościach i wobec całego tego nie przygotowania Rzeczypospolitej do wojny, opór stawiony przez wojsko i społeczeństwo polskie niemieckiej napaści, okazał się wystarczająco silny, by walk obronnych Polaków Europa nie mogła uznać za konflikt lokalny, czy wręcz marginalny. Kampania wrześniowa stała się wojną nie tylko polsko - niemiecką. Zapoczątkowała przecież II wojnę światową, a bohaterska postawa polskiego narodu, z pełną determinacją walczącego o każdy kawałek swojego kraju, udowodniła całą moc patriotyzmu i przywiązania Polaków do niepodległości swojego państwa, przez polityków europejskich często uważanego nadal za tzw. państwo sezonowe.

Katastrofa wojny obronnej Polski w kampanii wrześniowej pokazała światu, że Polska nie miała wystarczających sił, by walczyć z ZSRR i Niemcami jednocześnie, ale ukazała także, że nawet ta klęska nie była w stanie złamać ducha narodu tak skłonnego do poświęcenia dla ojczyzny.

Różnorodnych przyczyn zupełnie druzgocącej klęski, którą Polska poniosła we wrześniu 1939 r. było bardzo wiele. Do najważniejszych spośród nich należały niewątpliwie: niekorzystne ukształtowanie naturalnych granic (ułatwiające przeciwnikom dowolny atak, a obrońcom bynajmniej nie pomagające w podejmowaniu kolejnych prób zatrzymania napastników - bardzo mała ilość wysokich gór, trudnych do przebycia rzek, czy bagien); brak dobrze i do końca opracowanych, realnych planów strategii prowadzenia wojny obronnej; bardzo mocno spóźniona, niedobrze zaplanowana i nie do końca przeprowadzona powszechna mobilizacja wojsk polskich; druzgocąca przewaga, jaką nad polskimi wojskami, miały (od samego początku) wojska niemieckie - tak, pod względem liczby żołnierzy, jak i z uwagi na ich wyposażenie; element zaskoczenia dobrze zaplanowany i umiejętnie wykorzystany przez armię niemiecką; mistrzowski strategicznie sojusz Niemiec ze Związkiem Radzieckim, który praktycznie odebrał Polakom szanse obrony (wobec prowadzonego z dwóch stron ataku dwóch silniejszych przeciwników); brak pomocy zachodnich sojuszników (W. Brytanii i Francji).

Brak solidarności ze strony polskich sojuszników oraz militarna, polityczna i ekonomiczna słabość Polski

Moim zdaniem do klęski wrześniowej przyczyniło się bardzo wiele czynników, związanych nie tylko z wyposażeniem armii, ale i również z brakiem pomocy ze strony sojuszników Wielkiej Brytanii i Francji oraz oblężenie Polski ze wszystkich stron (atak z zachodu Niemiec i ze wschodu armii ZSRR). Również propaganda poprzez media w pierwszych dniach wojny dezinformowała ludność. Oddziały polskie były bardzo dobrze wyćwiczone, ale armia niemiecka przeważała ilością sprzętu: czołgów, broni, samolotów. Lotnictwo polskie było jednym z najlepszych w Europie, ale była za mała ilość samolotów. Mocną stroną Armii Polskiej była Marynarka Wojenna z takimi okrętami jak ORP "Orzeł", ORP "Jaskółka" i ORP "Wicher".

Uważam, że głównym powodem klęski wrześniowej 1939 roku była słabość militarna, ekonomiczna i polityczna Polski, oraz brak pomocy z zewnątrz, co skazało Polskę na samotność w prowadzeniu wojny z Niemcami.

W pierwszych dniach września polskie społeczeństwo walczyło zawzięcie o każdy centymetr ojczystego kraju. Symbolem takich walk była obrona Westerplette. Ta malutka polska placówka broniła się przed zmasowanym atakiem niemieckim aż do 7 września. Męstwo jej obrońców zyskało międzynarodowy rozgłos, ponieważ Gdańsk od dawna znajdował się już w centrum zainteresowania światowej opinii publicznej. Heroicznie broniła się także Poczta Polska w Gdańsku. Tej (bronionej przez cywili) kamienicy na placu Heweliusza w Gdańsku długo nie mogły zniszczyć niemieckie działa artyleryjne i miotacze ognia. Piękne karty polskiej historii zapisali także obrońcy Chorzowa i Bydgoszczy.

Wobec nadchodzących oddziałów niemieckich, nocą (z 4 na 5 września 1939 roku) z Warszawy zaczęto ewakuować rządzłoto Banku Polskiego. Dowódcą obrony stolicy został mianowany generał Walerian Czuma, a cywilnym "komisarzem obrony" - prezydent miasta Warszawy: Stefan Starzyński. Naczelne władze kraju zaczęły ewakuację do Rumunii.

Tymczasem po dwóch tygodniach walk sytuacja w Polsce wyglądała katastrofalnie - duża część Polski środkowej i zachodniej znajdowała się już w ręku wroga, a w kraju zapanował chaos.

Bohaterska postawa polskiego wojska, jak i ludności cywilnej z pełną determinacją walczącej w dniach września 1939 roku udowodniła moc patriotyzmu i przywiązania Polaków do swojego niepodległego państwa, przez wielu polityków powersalskiej Europy uważanego nadal za "państwo sezonowe". Katastrofa kampanii wrześniowej ukazała światu, że Polska nie ma dość sił, by walczyć z Rosją Radziecką i hitlerowskimi Niemcami równocześnie. Ukazała też jednak, że nawet ta klęska nie jest w stania załamać ducha skłonnego do osobistych poświęceń narodu.

Kampania wrześniowa miała charakter działań totalnych, których ofiarami padli nie tylko żołnierze, ale także ludność cywilna, bombardowana i ostrzeliwana z samolotów. Bombardowanie miało nie tylko charakter strategiczny, lecz wyraźnie cel terrorystyczny; prawdopodobnie, aby zmusić ludność do ucieczki. Klęska wrześniowa wywołała ogromny szok. Społeczeństwo, wychowane na propagandzie mocarstwowości Polski i w kulcie jej armii, nie potrafiło zrozumieć błyskawicznej przegranej. Goryczy dopełnił fakt, że ludność czuła się porzucona przez dotychczasowych przywódców, tak politycznych, jak i duchowych. Za granicą znaleźli się, bowiem nie tylko prezydent, Rada Ministrów, Naczelny Wódz, ale także prymas kardynał August Hlond. Zrozumiałe jest, więc, że niemal kultem otoczono osobę Stefana Starzyńskiego, do końca uczestniczącego w obronie stolicy. Różnie można oceniać postawę moralną przywódców, nie należy jednak zapominać, ze wysiłek włożony przez władze państwa w przygotowanie obrony kraju należał do największych podjętych przez Polskę w całych jej dziejach.

Katastrofa, która spadła na nas we wrześniu 1939 r., zapoczątkowała nie tylko najbardziej krwawe prześladowanie, lecz też stanowiła upokorzenie, jakiego nie zaznaliśmy od lat, jako że nawet w czasach niewoli udawało się bronić godności. Tysiące ludzi straciło bezsensownie życie. Wielu z nich z odwagą szło na wojnę, z której już często nie wracali osierocając tym samym rodziny. Tymczasem teraz, gdy Polska nareszcie uzyskała niepodległość, straciła ją w ciągu dwóch tygodni.