Towarzystwo Demokratyczne nie rezygnowało z walki wcześniejszych orężem w ręce o niepodległość Polski. Kolejne powstanie zaplanowano na luty 1846 roku. Planowano, że walki wybuchną równocześnie we wszystkich trzech zaborach, jednak największą wagę przywiązywano do tego, co miało wydarzyć się na terenie Królestwa Polskiego. Szczególnie ważny miał być atak na twierdzę w Dęblinie. Naczelnym wodzem mianowano Ludwika Mierosławskiego, który oceniał armię austriacką jako niezbyt groźnego przeciwnika dla polskich powstańców, do tego miał nadzieję, że Prusy zachowają neutralność w tym konflikcie. Początkowo zgodnie z planami Mierosławskiego w powstaniu mieli walczyć tylko żołnierze, potem dopiero planował przeprowadzenie uwłaszczenia, co miało przyciągnąć nowych rekrutów do wojska. Jednak jak się wkrótce okazało, to, co planował Mierosławski rozmijało się zupełnie z realiami. Organizacje konspiracyjne, które działały w zaborach rosyjskim i austriackim były stosunkowo słabe i izolowane od reszty społeczeństwa. Członkowie rządu, który miał powstać nie byli znani w szerszych kręgach społeczeństwa. Nie wystarczyło czasu, by właściwie zorganizować przyszłe powstańcze władze. Jakby tego było mało to tuż przed wybuchem powstania aresztowano osoby stojące na czele przyszłego powstania, którzy działali w Poznaniu i Lwowie. Austriacy oszczędzili spiskowców z Galicji zachodniej, po to, by kiedy wybuchnie tam powstanie władze z łatwością go stłumią, a potem posługując się nim jako pretekstem włączą Wolne Miasto Kraków do Austrii.
Powstanie zaczęło się od uderzenia na Tarnów, które miało miejsce 18 lutego 1846 roku. Okazało się, że chłopi byli do tego stopnia niechętni wobec powstania, że rozbrajali powstańców, a Rząd Narodowy zachowywał się niezdecydowanie. Walki trwały krótko i na niewielkim terenie. Z sukcesów warto odnotować udane rozbicie posterunku wojsk austriackich przez chłopów pochodzących z Chochołowa. Jeszcze gorzej przedstawiała się sytuacja w zaborze pruskim, gdzie tylko Florianowi Ceynowa udało się zgromadzić mały, nieuzbrojony oddział, który ostatecznie nie ruszył nawet do walki. Fiaskiem zakończyła się także próba opanowania poznańskiej cytadeli. Nie powiodło się też opanowanie Siedlec. Jedynie grupa składająca się z dwóch tysięcy osób przeszła na ziemię krakowską.
Powstanie w Krakowie.
Kraków jako miasto, które cieszyło się wówczas największymi swobodami, było predestynowane do roli centralnego ośrodka powstania. Mimo kontroli ze strony Austrii, właśnie tam stosunkowo najłatwiej można było prowadzić akcje konspiracyjne. Dodatkowo wprowadzona tam niedawno reforma uwłaszczeniowa miała w myśl konspiratorów przyczynić się do pozyskania chłopów do walki. Całość akcji opierała się w głównej mierze na studentach, młodych rzemieślnikach i górnikach z Wieliczki i Jaworzna. Dowódcą został Ludwik Gorzkowski. Po zakończeniu trwających pod koniec lutego walk, Austriacy zdecydowali o wycofaniu się z miasta, gdzie władza na krótko przeszła faktycznie w ręce powstańców. Razem z Austriakami wyjechały władze Wolnego Miasta Krakowa.
Jak już wspomniałam władza na krótko spoczywała w całości w rękach konspiratorów. Do głosu doszli radykałowie, którzy stworzyli wspólnie rząd. Oprócz wymienionego już Ludwika Gorzowskiego, w rządzie zasiedli: jako przedstawiciel Galicji Jan Tyssowski i jako reprezentant Królestwa Polskiego Aleksander Grzegorzewski. Rząd opracował Manifest do Narodu Polskiego, w którym głoszono wprowadzenie równości społecznej i likwidację przywilejów stanowych. Dodatkowo ci, którzy nie posiadali do tej pory ziemi na własność, a zdecydowaliby się wziąć udział w powstaniu, mieli ją w zamian za to otrzymać. Utworzono armię ochotniczą składającą się z 6 tysięcy osób. 24 lutego Jan Tyssowski mianował się dyktatorem powstania, swoim sekretarzem ogłaszając Edwarda Dembowskiego. Powstańcom opór stawiały oddziały złożone z Austriaków, które stacjonowały niedaleko Tarnowa. Niestety do zaborców dołączyli również chłopi, którzy dali się skusić przede wszystkim pieniędzmi, jakie za pomoc w stłumieniu buntu ofiarowali im Austriacy. Po klęsce, jaką powstańcy ponieśli pod Gdowem, Kraków był bezpośrednio zagrożony. Ostatnią rozpaczliwą próbą pozyskania chłopów i rozerwania ich sojuszu z zaborcą, była akcja zainicjowana przez Dembowskiego. Dembowski liczył na to, że chłopi przyłączą się do zorganizowanej przez niego procesji religijnej i porzucą Austriaków. Jednak zorganizowana przez niego procesja skończyła się tragicznie: Dembowski a wraz z nim kilka innych osób zginęło od austriackich strzałów, a chłopi wykazali daleko posuniętą obojętność. Wobec takiego, niekorzystnego rozwoju sytuacji Tyssowski zdecydował się ustąpić i przeszedł wraz z grupą 1500 ludzi na teren Prus. Sytuacja w Krakowie rzeczywiście nie rozwijała się nazbyt pomyślnie. Józef Wodzicki powołał do życia Komitet Bezpieczeństwa, który zajął się rokowaniami kapitulacyjnymi. 4 marca do miasta weszły austriackie i rosyjskie wojska. Do więzienia trafiło 1200 osób związanych z powstaniem. W listopadzie miało miejsce faktyczne włączenie Wolnego Miasta Krakowa do Galicji.
Rabacja galicyjska
Lewicowe organizacje niepodległościowe podsycały nastroje wrogie wśród chłopów w stosunku do klasy ziemiańskiej. W 1846 roku postanowiły je dodatkowo wykorzystać galicyjskie władze zaborcze. Do współpracy między Austriakami a polskim chłopstwem doszło na kanwie mitu o dobrym cesarzu, który opiekuje się wszystkimi swoimi poddanymi, głodem panującym na wsi, szczególnie w omawianym okresie na przednówku oraz lokalnymi konfliktami. Dodatkowo starosta tarnowski postanowił walczyć z powstańcami przy pomocy chłopów, co szybko rozwinęło się na taką skalę, że przestał to kontrolować. Zaczęło się od tego, że wieśniacy odbierali spiskowcom broń i wydawali ich Austriakom, ale szybko doszło do tego, że chłopi na własną rękę zaczęli wydawać sądy i mordowali, tych, których podejrzewali o działalność spiskową, nieraz z życiem nie uchodziły nawet ich rodziny. Zapanował chaos atmosferze anarchia! Grupy złożone z uzbrojonych chłopów napadły i zrabowały 470 dworów, mordując przy tym około tysiąc osób, pozostali byli przez nich przetrzymywani jako zakładnicy. W trakcie takiego napadu dokonywano nie tylko kradzieży, ale także zniszczeń i podpaleń na ogromną skalę! Po tym jak władze ostatecznie stłumiły powstanie, chciały również zaprowadzić porządek wśród chłopów. Gdy kolejne wezwania nie przynosiły oczekiwanych rezultatów, do akcji weszło wojsko. Jakub Szela, główny z przywódców rabacji galicyjskiej, został, co prawda uhonorowany odznaczeniem przez Austriaków, ale równocześnie deportowano go na teren Bukowiny, gdzie osiadł na nadanym mu przez austriackie władze stosunkowo bogatym gospodarstwie.