- Aleksander II i sytuacja w Królestwie Polskim przed wybuchem powstania
W 1855 roku, w czasie trwania wywołanej przez siebie wojny z Turcją zmarł car rosyjski Mikołaj I. Jego następca został Aleksander II i stanął przed poważna sytuacja w kraju: Rosja została upokorzona pokojem w Paryżu, zakazano jej utrzymywania floty na Morzu Czerwonym. Straty wojenne były ogromne i pokazały słabość ekonomiczną kraju. Rosja stała u progu kryzysu, car zdecydował się na niewielką liberalizację polityki państwowej, by uniknąć zamieszek w kraju i wojny domowej. Nie przeprowadzał reform z przekonania, był zaciekłym wrogiem wszelkich tendencji autonomicznych i separatystycznych.
W Królestwie Polskim odwilż w polityce zaborcy wzbudziła ogromne nadzieje i spowodowała powrót do myśli o autonomii, a nawet niepodległości i powstaniu. Chociaż car pokazał Polakom ich miejsce, gdy w czasie wizyty w Królestwie Polskim ostrzegał, jak informuje nas S. Kieniewicz w monumentalnej monografii powstania (wydanej w 1972 roku): "Tylko bez mrzonek panowie !". To nie zmieniło raz obudzonych nadziei na liberalizację stosunku zaborcy, większa autonomie oraz bardzo potrzebne w Królestwie reformy społeczne.
Początkowo rząd rosyjski prowadził politykę ustępstw; odżywało życie polityczne na terenie zaboru, stłamszone po powstaniu listopadowym. Otworzyły się możliwości pracy na rzecz narodu polskiego. Car, na przykład, ogłosił amnestię więźniów internowanych i wywiezionych jeszcze po powstaniu listopadowym. W ramach ustępstw przywrócona w Warszawie Akademie Medyko-Chirurgiczną. Ponieważ Królestwo stało u progu konieczności rozwiązania sprawy agrarnej, w ramach autonomii o opinie zostali poproszeni ziemianie.
Na mocy zezwolenia do tworzenia zgromadzeń zaczęła się konsolidacja środowisk, z których później wyrosną główne obozy niepodległościowe.
Zręby obozu białych, jednoczące głównych bohaterów ruchu stanowiły towarzystwo Rolnicze oraz tzw. Delegatura Miejska. Towarzystwo Rolnicze kierowane było przez hrabiego Andrzeja Zamoyskiego, postępowego ziemianina, zwolennika oczynszowania chłopów. Było ono przedstawicielstwem ziemian, tworzącym rodzaj własnej struktury politycznej (działało również na terenach majątków na Litwie i Ukrainie).
Delegatura jednoczyła środowisko miejskiej burżuazji i finansistów, zresztą na jej czele stał bankier - Leopold Kronenberg. Delegatura zorganizowała autonomiczna straż miejską w Warszawie. Obie organizacje prowadziły działania mające na celu uzyskanie pewnej autonomii gospodarczej i administracyjnej, pozostawały wciąż zwolennikami lojalności wobec Rosji i pracy organicznej.
W czasie odwilży powstawały również stowarzyszenia o programie radykalnie lojalistycznym. W 1858 roku w Warszawie powstała grupa pod przywództwem Edwarda Jurgensa, przez złośliwych przeciwników zwana millenerami (od słowa "mille" - tysiąc), gdyż wyrzekali się walko o niepodległość (odkładali ją na tysiąc lat). Byli zwolennikami pracy organicznej, rozwoju oświaty w ramach Cesarstwa Rosyjskiego, które w tym okresie wydawało się bardziej liberalne.
Z drugiej strony sceny politycznej ukształtowały się ugrupowania stanowiące zrąb stronnictwa czerwonych. Jednoczyły one ludzi o poglądach radykalnych, często pragnących rewolucji społecznej połączonej z wyzwoleniem kraju. Ich charakterystyczną cechą było nawiązywanie współpracy z organizacjami rewolucyjnymi w Rosji. W ich szeregi wchodzili głównie młodzi ludzie, często studenci wyższych uczelni.
W Kijowie powstał Związek Trojnicki, będący polska filią rosyjskiego ugrupowania Narodniki. Jednoczył młodzież postulująca uwłaszczenie chłopów oraz przygotowanie wspólnej walki o niepodległość ziemian i chłopów pod radykalnymi sztandarami.
W Petersburgu Zygmunt Sierakowski zjednoczył wokół siebie Koło Oficerów, studentów Akademii Sztabu Generalnego. Współpracowali oni z organizacją kijowska oraz innymi tajnymi kołami: w Akademii Medyko-Chirurgicznej oraz Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie.
W tych ugrupowaniach pojawiały się postulaty zniesienia stanowych różnic oraz wspólnej walki przeciwko caratowi wszystkich ciemiężonych narodów (Polaków, Litwinów, Ukraińców, ale też narodu rosyjskiego, z którym radykalne obozy się solidaryzowały i przeciwko któremu nie chciały występować).
Polityka Aleksandra Wielopolskiego. Na początku lat 60-tych doszło do serii patriotycznych manifestacji, świadczących o wysokim napięciu niepodległościowym w Królestwie. Jednocześnie jednak Aleksander II rezygnował z programu liberalizacji i ustępstw, uważając, że rozwój organizacji w Królestwie to i tak o krok za daleko.
Pierwsza manifestacja odbyła się w dzień pogrzebu wdowy po obrońcy Woli w czasie powstania listopadowego - generale Sowińskim 11 czerwca 1861. Kolejnymi uczczono m.in. 30-tą rocznice wybuchu powstania. Manifestecje spontanicznie odbywały się w kościołach (np. Karmelitów na Lesznie). Spiewano patriotyczne pieśni, szczególnie podkreślając wers "Ojczyzna wolną racz nam zwrócić Panie". W tej sytuacji car przywołał do życia Komisję Wyznań i Oświecenia Publicznego, na jej czele stawiając radykalnego zwolennika lojalności wobec Rosji - Aleksandra Wielopolskiego. Ograniczył on działalność organizacji, zakazał działalności Towarzystwa Rolniczego i Delegatury Miejskiej. Manifestacja na Placu Zamkowym przeciw tym decyzjom skończyła się pacyfikacją i śmiercią 100 osób.
Po tych wydarzeniach władze rosyjskie powróciły do polityki pozornych ustępstw, prowadzonej w Królestwie rękami Wielopolskiego, teraz naczelnika cywilnego rządu. Uważał on, że nie ma sensu występować przeciw Rosji, gdyż Polacy i tak nie potrafią sami stworzyć silnego państwa. Głosi formułę "Zrobić coś dla Polaków - tak, z Polakami - nigdy". Uważał, że niezbędne reformy można wprowadzić we współpracy z Rosją, na drodze negocjacji. Rzeczywiście, zreformował oświatę, doszło do utworzenia Szkoły Głównej w Warszawie, itp. Wielopolski uważał, że powstanie zepsuje jedynie to, co można uzyskać przez powolne reformy. Był więc zaciętym wrogiem ekstremizmu. Jako narzędzie w rękach cara, on - Polak - sprawujący zaborczą władzę budził powszechna nienawiść.
Pragnął rozbić radykalne ugrupowania, wiedząc, że powstanie jest cały czas przygotowywane. Aby osłabić siły konspiratorów chciał pozbawić ich wsparcia młodzieży, którą można było rozesłać do garnizonów w głębi Rosji. Ogłosił więc pobór do wojska, przymusowy i wykluczający możliwość wykupienia się, wyznaczając termin na połowę stycznia, w samym środku ostrej, polskiej zimy.
- Wybuch powstania. Charakter walk.
Ogłoszona przez Wielopolskiego branka jest do dziś uważana za bezpośrednią przyczynę rozpoczęcia powstania. Na pewno przyspieszyła jego termin, choć było cały czas przygotowywane, obozy niepodległościowe, szczególnie czerwoni dysponowali komórkami administracyjnymi na terenie całego zaboru.
Wraz z rozpoczęciem branki, mężczyźni wyznaczeni do poboru ukryli się w lasach. To zadecydowało o przyspieszeniu walki, by zapobiec poborowi na prowincji.
Powstały 22 stycznia Tymczasowy Rząd Narodowy wezwał do walki z carem i zamierzał ujawnić się i tworzyć swoja siedzibę w Płocku. Niestety, mimo nielicznych sukcesów w czasie pierwszej nocy powstania, wyprawa na Płock nie udała się. Powstaniem faktycznie kierował z Warszawy jej naczelnik - Stefan Bobrowski, czołowy działacz czerwonych. Formalnie komisja złożona z czerwonych zadecydowała o powołaniu na dyktatora Ludwika Mierosławskiego, przebywającego w Paryżu działacza Towarzystwa Demokratycznego. Przybył on jednak dopiero w luty, a do tego czasu to Bobrowski dbał o organizację oddziałów i realizację ogłoszonych przez Rząd tymczasowy dekretów uwłaszczeniowych.
Mierosławski uciekł z Królestwa, gdy poniósł klęskę w czasie swojej wyprawy na Kujawy. W marcu białym, dotąd zachowującym dystans wobec powstania, udało się przeforsować kandydaturę Mariana Langiewicza na dyktatora. Dowodził od 11 do 18 marca, odnosząc pewne zwycięstwa. Jednak ogromna przewaga sił rosyjskich, utrzymująca się od początku powstania sprawiła, że zrezygnował, rozwiązał oddział i zbiegł do Galicji.
Powstanie od początku miało formę walki partyzanckiej, za dyktatury Langiewicza walki nasiliły się, ale nawet zwycięstwa nie dawały żadnych zmian w ogólnym bilansie. Małe, źle uzbrojone oddziały nie były w stanie walczyć z regularną armią.
W maju inicjatywę polityczna przejęli biali, zdobywając przewagę w nowoutworzonym Rządzie Narodowym. Licząc na interwencję zachodnich państw nie przykładali dużej wagi do walk, pragnąc jedynie, by przybrały formę zbrojnej demonstracji siły Polaków i chęci uzyskania autonomii. Rząd postawił na rozwój administracji i podziemnego państwa. Składał się z pięciu departamentów, obsadzonych działaczami pozostającymi w konspiracji. Dobrze funkcjonował powstańcza poczta, a polecenia były spełniane karnie, choć brakowało na nich podpisów, by nie zdekonspirować rządu. Była na nich jedynie pieczęć z napisem "Wolność, Równość, Niepodległość".
Aby dokończyć wątek powstańczych władz, zaznaczmy, iż sytuacja w radykalny sposób zaczęła zmieniać się od lata 1863. Rosjanie, nie radząc sobie z partyzantką, rozpoczęli falę terroru. Naczelnikiem został mianowany okrutny i bezwzględny Fiodor Berg, który dobrze pojmował swoje zadanie stłumienia wszelkiej autonomii. Norman Davies, w książce "Boże igrzysko" przytacza wypowiedź namiestnika skierowana do cara: "Doszedłem do przekonania, ze ani ja, ani Jego Cesarska Wysokość już nie należymy". Czas było to zmienić...
Czerwoni i biali pozostawali w konflikcie, szczególnie, gdy czerwoni zostali zepchnięci na drugi plan, a biali pragnęli ograniczenie ekstremalnych działań. Czerwoni tymczasem przeprowadzali np. Zamachy. Jednak w obliczu rosyjskiego terroru rząd zgodził się na przekazanie władzy w ręce dyktatora. Został nim Romuald Traugutt (w październiku),który był człowiekiem o wysokich zaletach patriotycznych i organizacyjnych. Udało mu się podtrzymywać powstanie do wiosny, aż został aresztowany 11 kwietnia.
Walki objęły swoim zasięgiem ogromne obszary: w kwietniu rozprzestrzeniło się na pogranicze rosyjskie. Podjęto próby poszerzenia walk na Litwę, Białoruś i Ukrainę. Udało się zapalić ogniska powstańcze na Litwie, gdzie walczyły oddziały m.in. Jakuba Gieysztora, Zygmunta Sierakowskiego i ks. Antoniego Mackiewicza. Niestety los większości oddziałów i przywódców był przesądzony w momencie, gdy Rosjanie zgromadzili 170 tysięcy żołnierzy.
Z pozytywnym odzewem apel Polaków spotkał się również na Białorusi. Konstanty Kalinowski dowodził oddziałem w okolicach Grodna i Białegostoku. Władze powstańcze wydawały tam "Chłopską prawdę".
Inaczej było na Ukrainie. Doszło tam do poważnych wystąpień chłopskich, prawdopodobnie spowodowanych zmianą treści dekretu uwłaszczeniowego opublikowanego na tych ziemiach. Polsce agitatorzy zostali zamordowani w okolica Miropola i Słucza, walki nie przybrały szerokiego zasięgu.
Mimo ogromnej przewagi rosyjskich wojsk (Polacy jednocześnie dysponowali na polach bitew około 30 tysiącami, przez cały okres powstanie przez oddziały przewinęło się 200 tysięcy żołnierzy) powstanie przetrwało 15 miesięcy. Przyjęto bowiem strategię wojny partyzanckiej, z którą Rosjanie nie potrafili sobie długo poradzić. W ciągu powstania doszło do koło 1200 potyczek, w Królestwie i na Litwie. Nie dochodziło do walk w otwartym polu, dlatego wciąż dyskutuje się na temat, czy którąkolwiek z potyczek można nazwać bitwą.
Do większych walk doszło w Lubelskiem i Kieleckiem, kiedy dowodził Marian Langiewicz. Pod Małogoszczą 24 lutego 1863 generał dowodził 3 tysiącami powstańców.
Za największą bitwę uznano odbicie pod Żyrzynem z rąk kolumny rosyjskiej 200 tysięcy rubli przez oddziały gen. Kruka-Heidenreicha. Potyczka była bardzo dobrze organizacyjnie przygotowana i brawurowo przeprowadzona.
- Sprawa chłopska w czasie powstania
Wciągnięcie chłopów do wspólnej walki o niepodległość było kluczową sprawą dla powstania. Chłopi nie chcieli walczyć u boku ziemian, dopóki nie zostanie rozwiązana sprawa uwłaszczenia.
Tą sytuacje rozumiał Tymczasowy Rząd Narodowy, gdy wraz z manifestem powstańczym wydał dwa dekrety uwłaszczeniowe. Dawały one chłopom ziemię, którą uprawiali, a zgodnie z postulatami białych ziemianom obiecano odszkodowania. Chłopom bezrolnym za udział w powstaniu rząd gwarantował trzy morgi ziemi.
Rząd białych, pochodzących głównie z warstwy ziemiańskiej zaniedbał wprowadzania dekretów w życie. Nastroje wykorzystał car, ogłaszając w marcu 1864 dekret o takich samych postanowieniach i grzebiąc tym samym nadzieje Traugutta na utworzenie ludowej armii.
Chłopi bowiem nie byli tak mocno związani z narodem, nie ufali deklaracjom ziemian. Oczywiście, część stanęła po stronie powstania. Utworzyły się zręby tej świadomości i nie zostały zmarnowane. Z drugiej strony zdarzały się wystąpienia przeciw powstańcom.
4. Klęska powstania i jego skutki dla Królestwa Polskiego
Romuald Traugutt zdołał przetrwać z powstańcami zimę. Wykorzystał ten czas do reorganizacji oddziałów w regularną armię. Ne te działanie było już jednak za późno w obliczu terroru i zmiany stanowiska Austrii, a ostatecznie wydania ukazu uwłaszczeniowego przez cara (por. Wyżej).
Powstańcy nie mieli szans na opanowanie Królestwa własnymi siłami, bez zachodniej interwencji, mimo wykazywanych aktów bohaterstwa. Przez długi czas na tę interwencję liczono, ale państwa zachodnie zawiodły, nie chcąc wdawać się w wojnę z Rosją.
Zdarzały się też opisane wyżej antypowstańcze wystąpienia ludności na Ukrainie, która nie poparła powstania w stopniu, na jaki liczono. Trudno jednak przypisywać temu znaczenie przełomowe. Różnica ilościowa była tak ogromna, że udział Litwinów, Białorusinów i Ukraińców pomagał jedynie podtrzymywać walki.
Austria, dotychczas sympatyzująca z Anglią i Francją, od lutego 1864 zaczęła pacyfikację akcji powstańczych w Galicji, wcześniej na mocy konwencji Alvenslebena uczyniły tak Prusy w Wielkim Księstwie Poznańskim. Walki były coraz słabsze. Traugutt został pojmany w Warszawie, w tajnej kwaterze, gdzie przebywał ze swoimi współpracownikami. Wszyscy zginęli 5 sierpnia, powieszeni na stokach Cytadeli. W tym czasie broniły się już nieliczne oddziały. Najdłużej walczył oddział pod dowództwem księdza Brzóski na Podlasiu. Został rozbity jesienią, a ksiądz w następnym roku straconym. Do wiosny 1865 broniła się Warszawa pod dowództwem swojego naczelnika o nazwisku Waszkowski.
Już w trakcie trwania walk władze przeszły do akcji terroru, represji i masowych aresztowań, osłabiających dowództwo walk. Po powstaniu represje były kontynuowane, około 40 tysięcy osób zostało wywiezionych na Syberię. Byli to ludzie stanowiący na ówczesne czasy elitę społeczeństwa, szanse na jego rozwój. Wielu nigdy stamtąd nie powróciło. 30 tysięcy zginęło, nie licząc masowych egzekucji i pacyfikacji wsi. Niektórzy (około 10 tysięcy) emigrowało. Na Litwie S. Murawiew, rosyjski namiestnik wsławił się ogromnym okrucieństwem. Rozpoczął pacyfikacje i masowe egzekucje, zyskując przydomek "Wieszatiela".
Inicjatorzy powstania - szlachta - zostali ukarani konfiskatą majątków, zabrano około 4 tysięcy włości. Obszary zostały objęte wysokim kontrybucjami.
Wszelkie pozory autonomii zostały zlikwidowane, szczególnie po przedłużeniu na 50 kolejnych lat stany wyjątkowego. Zmienił on kompetencje sądów, zostawiając sądzenie powstańców sądom wojskowym Królestwo stało się prowincją Rosji, identycznie, na sposób rosyjski administrowaną. Nazwę zmieniono na Kraj Przywiślański.
Rozpoczęto rusyfikację szkół (zlikwidowano Szkołę Główną, zlikwidowano dostęp do uczelni dla Polaków, co pozbawiło ich szans na wykształcenie i karierę), urzędów i instytucji. walkę wypowiedziano kościołowi katolickiemu, jako ognisku buntu. Został on podporządkowany tzw. Kolegium Rzymskokatolickiemu, zależnemu od cara.
Na ponad pół wieku Polakom pozostało leczenie narodowych strat. Jednak poczucie narodowej tożsamości zostało wzmocnione i to nie zmieniło się w tym okresie.
- Próba bilansu.
Straty powstańcze były bardzo duże. Były jednak do przewidzenia przy tak ogromnej przewadze Rosjan. Polacy nie dysponowali również nowoczesną bronią. Usprawiedliwieniem decyzji o wybuchu powstania były nadzieje na interwencję zachodniej dyplomacji i wybuch wojny w Europie. One jednak nie nadeszły, choć władze powstańcze były przez dłuższy czas zwodzone przez władze zachodnie, Napoleon III zachęcał Polaków do trwania w walce. Dowódcy zdawali sobie sprawę z liczebności Rosjan, nie znali natomiast realnego stanu przygotowań po stronie polskiej. Można jednak tłumaczyć przyspieszenie powstania przez w swojej istocie antynarodową politykę Aleksandra Wielopolskiego.
Duże błędy popełniali dowódcy; Mierosławski szybko zrezygnował, a po powrocie do Paryża szkodził powstańcom nieprzychylnymi opowieściami. Langiewicz nie wytrzymał naporu rosyjskiej przewagi. Oliwy do ognie dolewały spory miedzy białymi i czerwonymi, dochodziło nawet do pojedynków. Tak zginął np. Stefan Bobrowski. Największym błędem było zaniechanie uwłaszczenia przez rząd białych, co szybko zostało wykorzystane przez cara. Romuald Traugutt nie był już w stanie tych błędów naprawić, mimo ogromnego poświęcenia.
Choć rządy zachodnie zawiodły, Polacy mogli liczyć na solidarność i ogromna przychylność narodów innych państw. Organizowano pomoc, a walka Polaków o wolność stał się przykładem dla innych, opisywana w literaturze i dramacie. Do walki w sumie zmobilizowało się 200 tysięcy ludzi, nie licząc wsparcia ze strony ludności cywilnej, a nawet organizacji i kółek kobiet. Ochotnicy pochodzili z trzech zaborów, co świadczy o poczuciu narodowej solidarności i tożsamości pod zaborami. Powstanie przetrwało najdłużej ze wszystkich niepodległościowych zrywów, zasilane ochotnikami z Rosji, Austrii, Włoch (Francesco Nullo), Węgier i innych.
Było wprawdzie militarna klęską , zostawiło jednak pewne osiągnięcia. Bez wątpienia przyspieszyło uwłaszczenie chłopów na tym terenie; car podjął decyzję pod wpływem powstania i nie wycofał się z niej. Królestwo miało szansę gospodarczego rozwoju.
Oprócz tego zostawiło wiele ran i nierozwiązanych spraw pomiędzy dawnym ziemiaństwem i ludnością wsi. Na długi czas kraj ogarnęła żałoba po ofiarach i specyficzna, polska martyrologia.