Wojny perskie nie należały do tych o graniczne pola czy zagrabione bydło. Były to wojny zakrojone na ogromną skalę, w których brały udział wielkie siły militarne dowodzone przez profesjonalnych dowódców. Skończył się już okres "amatorskich bitew" inicjowanych przez lokalnych urzędników. Wojny perskie świat grecki uznał jednogłośnie za te "niebezpieczne", mogące naruszyć panujący porządek na półwyspie. Było to przyczyną zjednoczenia niemal wszystkich państw-miast w walce przeciwko wspólnemu nie-helleńskiemu wrogowi. Konflikt z Persami należy do jednego z najbardziej znanych na świecie. To właśnie o nim młodzi Europejczycy uczyli się w przeróżnych szkołach przez długie stulecia zaczynając od okresu bezpośrednio po zakończeniu działań zbrojnych. Często odwoływali się do nich politycy, aby usprawiedliwić swoje poczynania na arenie międzynarodowej oraz poeci, sławiący przyszłe lub przeszłe zwycięstwa.

O połowie VI wieku władcy Parsów (lud zamieszkały w południowo-wschodnim Iranie- zwanym przez Greków Persydą) rozpoczęli budowę największego imperium Bliskiego Wschodu. Powstało ona w niesamowicie szybkim tempie, w zasadzie za panowania tylko trzech władców: Cyrusa Wielkiego, Kambyzesa i Dariusza. W okresie swojej największej potęgi imperium to zajmowało terytorium od granic Pendżabu do Egiptu, zachodnich wybrzeży Azji Mniejszej i kraju Turków na północy Półwyspu Bałkańskiego. Był to gigantyczny obszar czego konsekwencją było zamieszkiwanie go przez ludy posługujące się kompletnie różnymi językami, posiadającymi inne wartości, kulturę, obyczaje i co najważniejsze: stopień rozwoju. Rządzenie tym ogromnym kolosem bez wielkiej własnej armii i za szczupłymi kadrami, których wstanie dostarczyć była Perska arystokracja wymagało od władców perskich niezwykłej zręczności politycznej i charakteru. Musieli oni bowiem pozostawić licznym regionom sporom autonomię. Dlatego też władcy perscy nazywani byli wielokrotnie królami królów, gdyż podbici panujący pozostawali u władzy z wszystkimi swoimi tytułami (którą mogli przekazywać w spadku potomnym-dziedziczenie). Należało rządzić "z przyzwolenia" elity perskiej, nigdy przeciwko niej p[ponieważ król perski nie posiadał wystarczająco siły i wojska aby skleić swoje terytorium w jeden scentralizowany organizm. Dlatego też państwo podzielone zostało na mniejsze jednostki administracyjne zwane satrapiami na czele, których stali satrapowie (wysocy dostojnicy wywodzący się z irańskiej arystokracji). Posiadali bardzo rozległą władzę wojskową i cywilną. Król perski niejednokrotnie miał poważne trudności aby zapanować nad tymi wielmożnymi.

Przez wiele wieków historycy opierali się na przekazach greckich, które wskazywały na władców perskich jako na nieudolnych despotów, mających liczne kaprysy i ogólnie marnych władców. Jednak przeprowadzone w ostatnich latach badania oddają nieco inny obraz niż ten nakreślony przez Greckich skrybów. Okazało się, że elitę grecką często cechowała tolerancja dla innych ludów (nie było masowych rzezi pokonanych nacji), pragmatyczność ( pozostawiani u władzy podbitych władców) i elastyczność (zdolność dostosowywania się do nowych sytuacji). Nie oznaczało to oczywiście całkowitości pokojowego charakteru. Powstanie były krwawo tłumione a ich przywódcy zabijani w wyrafinowany sposób.

Polis Azji Mniejszej ułożyły sobie na ogół dobre stosunki z istniejącymi obok dużymi państwami. W innych częściach regionu spotykane były przypadki godzenia się z obcą zwierzchnością i to bez większych konfliktów. Natomiast panowanie Persów zaowocowało rewoltą już w pierwszym pokoleniu podbitych Greków. Opór miast Greckich był stanowczy i spędzał sen z powiek panującym królom perskim. Najważniejszym czynnikiem popychającym Hellenów do wystąpień zbrojnych były rażąco wysokie obciążenia finansowe nakładane przez panujących. Drugim, wtrącanie się perskich dostojników w sprawy demokratycznych miast-państw, co dla wychowanych w polis ludziach było nie do zaakceptowania.

Chociaż początkowo odnoszące sukcesy powstanie greckie w rezultacie zostało krwawo stłumione przez przeważające siły perskie. Faktem wartym odnotowania jest to, że poza Miletem (którego przywódcy byli organizatorami wystąpień) opór nie był zbyt poważny i brakowało wśród szeregów greckich woli walki. Kolejnym celem perskich podbojów były wyspy na morzu egejskim, które to zaczęli systematycznie zdobywać. Nie interesowali się zbytnio kontynentalnymi miasteczkami greckimi. Jednak do inwazji na kontynent namawiał ich wygnany z Aten tyran Hipiasz. Ten zdrajca za pomocą wojska perskiego pragnął odzyskać władzę w tym najpotężniejszym polis. Cel swój osiągnął i w rezultacie niewielka armia perska (około 25 tys.) wylądował w pobliżu Maratonu. Na przeciw wyszła im doskonale uzbrojona, wyszkolona i uzbrojona armia ateńska. Ateńczyków wspierali sojusznicy z ni9ewielkiego miasta Plateje. Razem liczyli około 10 tys. wojowników. Do starcia doszło na równinie maratońskiej. Z nieznanych do dzisiaj nam powodów konnica perska nie wzięła udziału w bitwie. Lepiej przeszkoleni Ateńczycy w rezultacie rozgromili Persów.

Zwycięstwo to zapewniło Grecji właściwej (kontynentalnej) blisko dziesięć lat spokoju do czasu kiedy Persowie pod osobistą wodzą króla Kserksesa ponownie dokonali inwazji. Część polis obawiając się o swoją przyszłość postanowiła przyłączyć się do najeźdźców. Jednak zdecydowana większość postanowiła podjąć walkę. Przywództwo połączonych armii powierzono królom spartańskim. Byli to wówczas najlepsi piechurzy greccy, znani ze swojej dyscypliny i fanatyzmu wojennego (Spartanin wraca z tarczą lub na tarczy).

Historycy w latach późniejszych obliczyli, że armia Kserksesa liczyła około 2 miliony żołnierzy (i to bez służby), trochę ponad 1200 okrętów wojennych i całą chmarę statków transportowych (ich załoga liczyła prawie ćwierć miliona ludzi). Dane te są jednak wysoce nieprawdopodobne. Warunki ówczesnego transportu i aprowizacji nie byłyby w stanie zapewnić wystarczającej ilości wyżywienia dla wszystkich. Król Kserkses nie znalazłby również wystarczająco dużo miejsca na wybrzeżach Attyki aby móc zapewnić wypoczynek załogom (statki w nocy wyciągano na brzeg). Jednak perskie siły i tak były w porównaniu z armią grecką ogromne.

Dodatkowo poważną wadą armii Kserksesa była jej niejednolitość. Dlatego też była ona zdecydowanie słabsza niż można by sądzić. Trzon wojska, jego elitą stanowiła królewska gwardia przyboczna, obok niej znajdowały się liczne i bardzo rozmaicie uzbrojone i bardzo rozmaicie walczące kontyngenty wysłane z poszczególnych satrapii z całego państwa. Powiększało to w sposób znaczny trudności natury logistycznej (różne języki, sposoby walki, "umundurowania" a nawet różne preferencje kulinarne). Przekazywani informacji pomiędzy dowódcami różnych szczebli nastręczało wiele problemów.

Wobec takiej prostej masy międzynarodowej żołnierza perskiego, greccy hoplici znajdowali się w zdecydowanie lepszej i uprzywilejowanej sytuacji. Grecy posiadali lepszy system walki, zwany falangą i posiadali znacznie lepsze uzbrojenie.

Nie istniały natomiast istotne różnice pomiędzy sposobem walki Persów i Greków na morzu. Bitwy morskie rozgrywano za pomocą wielkich okrętów zaopatrzonych w taran. W czasie walki poruszały się one dzięki niezmordowanej pracy wioślarzy (najczęściej niewolników). Wioślarze usadowieni byli w trzech rzędach, dzięki czemu więcej siły wkładali w obrót niejednokrotnie ciężkiego wiosła. Takie okręty zwane trójrzędowcami były bardzo szybkie i zwrotne jednak pod warunkiem dobrego przeszkolenia załogi. Calem walki było staranowanie przeciwnika i unieruchomienie jego wioseł poprzez wyłamanie masą statku. NA takie unieruchomione statki często przeprowadzano abordaż (dlatego na pokład często zabierano kilkunastu lub więcej hoplitów specjalnie przeszkolonych do tego rodzaju akcji). Perska flota składała się między innymi z okrętów fenickich, egipskich, cypryjskich, a także greckich (ponieważ miasta greckie położone u wybrzeża Azji Mniejszej zmuszono do udziału w wojnie). Była ona znacznie liczniejsza od floty greckiej, która nie przekraczała 400 trier (trójrzędowców). Najsilniejszy grecki kontyngent dostarczyły Ateny w liczbie 200 okrętów.

Kserkses prowadził swoją armię wzdłuż linii brzegowej, gdyż dzięki temu łatwiej było dostarczyć niezbędne zaopatrzenie drogą morską. Flota zaś mogła liczyć na dobrze chronione od strony lądu miejsca potrzebne do tego, by wysadzić na noc załogi i spędzić czas niepogody. Grecka taktyka przewidywała zablokowanie jedynego dogodnego przejścia na trasie pochodu Kserksesa wiodącego z Grecji północnej do środkowej. Biegło ono Wąwozem Termopilskim. Umieszczono tam czterotysięczny oddział hoplitów ( w tym 300 spartan) pod dowództwem spartańskiego króla Leonidasa. Po dwóch dniach zaciętych i ciężkich walk, Persowie znaleźli człowieka, który wskazał im dogodny skrót prowadzący na tyły Greków. Król Leonidas w ostatniej chwili zorientował się w sytuacji i odesłał większość oddziałów. Pozostawił przy sobie wiernych Spartan, którzy walczyli do ostatniego żołnierza.

Jednocześnie tocząca się bitwa morska przy przylądku Artemizjon zakończyła się bez rozstrzygnięcia. Na wieść o klęsce w wąwozie Termopilskim greccy dowódcy wydali rozkaz odpłynięcia flocie na południe. Zajęła ona pozycje w Zatoce Salamińskiej.

Kserksesowi nie sprawiło większego trudu opanowanie Grecji środkowej wraz z Atenami. Następnymn celem była inwazja na Peloponez. Tymczasem flota grecka stała bezczynnie, przyglądając się postępom wroga. Był to efekt kłótni jaka rozgorzała pomiędzy dowódcami greckimi, którzy spierali się co dalej robić. Mieszkańcy Peloponezu z kolei chcieli obsadzić łatwy do obrony Przesmyk Koryncki. Załogi wszystkich okrętów gotowe były odpłynąć od swoich miast, które zostałyby w taki wypadku bez jakiejkolwiek obrony. Dużymi krokami zbliżał się koniec sezonu żeglugi morskiej, przez co król Persów zaczął się niecierpliwić. Kserkses dobrze wiedział, że nie może pozostać na zimę w biednej, wyniszczonej Attyce. Dlatego też ostatecznie dał się sprowokować do wydania bitwy morskiej na niedogodnych dla siebie warunkach, gdyż na niewielkiej wodnej przestrzeni nie mogli Persowie wykorzystać swojej przewagi liczebnej. Grecy walczyli lepiej i posiadali lepszą taktykę dlatego też to właśnie im przypadło zwycięstwo.

Kserkses z resztą swojej floty odpłynął do Azji Mniejszej. Bitwa pod Salaminą jedynie ją uszczupliła, daleko było jeszcze od całkowitego jej unicestwienia. Armia lądowa w nietkniętym stanie pomaszerowała spędzić zimę do przyjaznej Persom Tesalii.

Na wieść o buncie w Babilonii Kserkses musiał opuścić naczelne dowództwo i powrócić do kraju. Jego kompania pozostała bez jednego, naczelnego dowódcy. O jej dalszych losach zadecydowały bitwy we wrześniu 479r. pod Platerami i na przylądku Mykale, w bazie perskiej floty, w której greccy hoplici i wioślarze zmasakrowali załogi perskie i zniszczyli leżące na nadbrzeżu łodzie. Bitwa pod Platerami była jedną z największych bitew w której Grecy walczyli w szyku falangi. Bohaterami tej wyprawy zostali hoplici spartańscy, którzy bez wątpienia byli najlepszymi żołnierzami jakich posiadała ówczesna Grecja.

W toku następnych lat rozegrano jeszcze wiele bitew. Zmieniło się dowództwo. W wyniku wewnętrznego sporu władzę nad wojskiem przejęli Ateńczycy, a sojusz nazwano Ateny i ich sprzymierzeńcy. Decydujące zwycięstwo w tej fazie wojny zostało odniesione u ujścia rzeki Eurymedon w połowie lat sześćdziesiątych V wieku. W wyniku działań sojuszników miasta greckie w efekcie stały się wolne.