W XVI wieku Europa była areną licznych istotnych społeczno-gospodarczych przemian, które znacząco wpłynęły na ówczesne życie ludzi, również mocno się zakorzeniły w europejskiej kulturze, zaś skutki ich są po dzień dzisiejszy wyraźnie widoczne. Rozłam w Kościele Katolickim przyczynił się bardzo do wielkich różnic jeżeli chodzi o mentalność mieszkańców kontynentu europejskiego, był również przyczyną fali nienawiści oraz nieufności, jaka wstrząsnęła ówczesnym cywilizowanym światem. Takim zapalnym punktem stały się wtedy Niderlandy.
1. Społeczne podłoże reformacji.
Niderlandy wówczas były jednym z regionów Europy najlepiej zurbanizowanych a także najbogatszych, dlatego właśnie tam rozwijać się zaczęły kapitalistyczne sposoby produkcji jak również nowe prądy filozoficzne, który zmierzyć się musiał z silnie nadal zakorzenionym średniowiecznym myśleniem, które to mocno reprezentował Kościół. W owej instytucji szerzyć się coraz bardziej zaczynało zjawisko powszechne wówczas w całej niemal Europie, czyli stopniowa degeneracja oraz zepsucie, a to zniechęcało ludzi do Kościoła. Jego autorytet już był "podkopany przez rozwój różnych sekt i coraz krytyczniejszy stosunek ludności, spowodowany w dużej mierze przez nadużycia i występki kleru (...) Symonia i gromadzenie wielu urzędów w jednym ręku były powszechne. Obowiązki duchowne z reguły pełnili nie ci, do których należały beneficja, ale źle płatni wikariusze. Łamanie nakazów czystości, chciwość, zeświecczenie odstręczały od Kościoła społeczeństwo."
Bardzo szybko reformacja znalazła swój oddźwięk pośród niderlandzkiego narodu, znajdując tam sobie zagorzałych zwolenników jak też przeciwników.
LUTERANIZM
Nowa wiara stworzona przez Marcina Lutra cieszyła się w leżących nieopodal Niemiec Niderlandach z ogromnym zainteresowaniem zwłaszcza wśród przedstawicieli bogatych mieszczan. Podstawowym ośrodkiem luteranizmu stała się Antwerpia a mimo pierwszych aresztowań oraz wyroków przybywało jego wyznawców na terenie całego kraju. W ten sposób o rozwoju owego luteranizmu mówi historyk J. Balicki :
"Coraz więcej zwolenników (Luteranizm) zdobywał sobie w Gondawie i innych miastach Flandrii oraz Brabancji. (..) Pierwsza egzekucja miała miejsce w Utrechcie. We wrześniu 1526 r. w Hadze spalony został duchowny Jan de Bekker. Tak więc w kilka lat po wystąpieniu Lutra Niderlandy stanęły w płomieniach reformacji - i stosów. Tłumy mnichów i mniszek uciekały z klasztorów, wielu księży kazało w duchu protestanckim."
ANABAPTYZM
Odłam bardziej radykalny, jaki rozszerzał się pośród uboższych ludzi. Na początku głównie opierał się na wykształconych ludziach, którzy często się spotykali podczas studiowania biblii, dyskutowali na temat konieczności przeprowadzenia w kościelnej strukturze zmian. Jednak potem w 30-tych latach wieku XVI do głosu dochodzić zaczęli prości ludzie, którzy dość chętnie demonstrowali swe niezadowolenie z gospodarczej sytuacji w kraju. Przede wszystkim odrzucali naukę Kościoła, na dodatek opowiadali się za zaprzestaniem kultu obrazów a także obrzędów, propagowali chrzest osób dorosłych wierzyli również, że bliskie jest nadejście Chrystusa i przyniesie ono tysiąc lat szczęścia i sprawiedliwości.
Na czele Kościoła Anabaptystów stanął Melchior Hoffman, jaki wraz ze swymi słuchaczami przemierzał krainy oraz głosił bardzo radykalne hasła, które znajdowały uznanie pośród biednej ludności. Pomimo, że powrót Zbawiciela w roku 1533 nie nastąpił, zaś Hoffman w więzieniu umarł, to jednak wcale nie zniechęciło anabaptystów, a raczej przeciwnie. W roku 1534 opanowali oni miasto Munster w Niemczech, wprowadzili tam swoja komunę a w następnym roku wzniecili powstanie na terenie Amsterdamu, zresztą krwawo stłumione przez tamtejsze władze.
Anabaptyści charakteryzowali się ogromną chęcią rewolty i w wyjątkowo widoczny sposób demonstrowali swe niezadowolenie, co wprawiało w przerażenie ówcześnie panującego króla Karola V. Próbował on tłumić już w zarodku społeczny niepokój poprzez wyłapywanie przywódców (Balicki tak podaje: "w latach 1530-1550 około 1000 anabaptystów dało życie za wiarę" ).
KALWINIZM
Trzecim, najbardziej chyba istotnym religijnym nurtem stał się Kalwinizm. Szczególnie dynamiczny swój rozwój zanotował on w 40-tych latach wieku XVI. Podobnie jak i luteranizm przypadł on bardzo do gustu ówczesnemu zamożnemu mieszczaństwu. Żeby odpowiedzieć sobie na pytanie dlaczego tak się działo należy lepiej przyjrzeć się założeniom religii kalwińskiej.
"Teza, iż powodzenie życiowe jest przejawem łaski bożej, a bogacenie się - nagrodą za cnotliwe życie, uświęcała działalność kupca i przedsiębiorcy. Obowiązek moralny zwolennika kalwinizmu stanowiło powiększenie majątku, inwestowanie kapitału w różne interesy handlowe i przedsiębiorstwa przemysłowe. Kalwin uznawał pobieranie procentów, co dawało sankcję religijną zawodowi bankiera i lichwiarza. Poza tym struktura organizacyjna kościoła była bardzo demokratyczna, co przyciągało mieszczaństwo."
Z czasem kalwini zdobyli sobie dużą przewagę nad luteranami oraz dążyli do złączenia owych dwóch pokrewnych wyznać. Dzięki między innymi staraniom Jana Łaski (bratanka polskiego prymasa) doszło do utworzenia właściwie jednolitego protestanckiego wyznania, charakterystycznego właśnie dla północy Niderlandów.
Kontrreformacja.
Król Karol V podjął potężny wysiłek "wyplenienia" kacerstwa i heretyzmu z niderlandzkich ziem. W latach 1521 -1555 wystosował on 12 edyktów dotyczących tej kwestii, najsurowszym z nich był tzw. krwawy edykt, który ukazał się w roku 1550. Wszystko poczynając od towarzyskich kontaktów z kacerzami a kończąc na niszczeniu obiektów kultu oraz znieważaniu autorytetu Kościoła miało być karane śmiercią. Jednak heretyzm nadal się szerzył, zaś znaczne tereny opanowane zostały przez walczących kalwinistów. Niderlandzka reformacja, co szczególnie charakterystyczne i istotne, ściśle była związana z narodowościowym ruchem. Tym samym wala o religię była walką o niepodległość państwa.
2. Rewolucja na terenie Niderlandów (1556 - 1609).
W 1556roku doszło do przejęcia w Niderlandach władzy przez nowego władcę z dynastii Habsburgów Filipa II. Jego priorytetem bardzo szybko stał się zamiar przywrócenia katolickiego obrządku i zwalczanie powszechnie panującej herezji, za pomocą słowa lub siły. "Był to władca nie liczący się z religijną i polityczna samodzielnością poddanych, a jego rządy absolutne wywołały w krótkim czasie rozruchy".
Ten władca przekazał namiestnicze rządy w kraju swej siostrze księżniczce Parmy Małgorzacie. Największy jednak wpływ na zaistniałą sytuację miał nowo mianowany głową Niderlandzkiego Kościoła kardynał Antonio Granvelli,. Ten ostatni starał się zarówno plenić herezje, jak też próbował utrzymywać hiszpańskie panowanie na tamtych terenach. Jednak wkrótce na czoło narodowej opozycji wysunęli się następujący arystokraci: Wilhelm książę Orański i hrabia Egemont, do niego przyłączył się później admirał Horn. Osoby te były znaczącymi obywatelami, ponieważ wcześniej "wszyscy oni byli członkami rady państwa, której znaczenie wobec dyktatorskich zakusów Granveli zmalało niemal do zera.(...) Z drugiej strony poważnym wzmocnieniem opozycji była podjęta pod presją decyzja Filipa o wycofaniu wojsk hiszpańskich w 1561".
Nadal jednak trwały represje a także prześladowania opozycjonistów. Wówczas raczej więcej łączyło powstańców aniżeli dzieliło, ponieważ w tym samym szeregu stanęli tak szlachcice jak też mieszczanie i chłopi, oraz kalwini a także katolicy. Przywódcy ich w 1565/66 roku zawarli tak zwany Kompromis a następnie udali się na dwór księżnej Małgorzaty żądając zaprzestania prześladowań. Ciekawe było to wydarzenie, równie interesującym jest pochodzenie nazwy, jaką opozycjoniści przyjęli czyli Gezowie. Kiedy wreszcie doszło do tak długo oczekiwanego spotkania, "wówczas jeden z dostojników w jej otoczeniu podsumował wygląd przybyłych słowami "to tylko kupa żebraków - "Ce n'est qu'un tas de guex" (rozmawiano po francusku) Zaraz potem związkowcy świadomie przybrali te szydercza nazwę (lez gueux - gezowie) i nawet torba żebracza stała się ich zewnętrznym emblematem".
Kiedy prośba księżnej Małgorzaty dotycząca złagodzenia rządów skierowana na ręce króla Filipa nie przyniosła żadnego jednak skutku, doszło w Niderlandach do bardzo licznych rozruchów. Oceny historyków są na ten temat mało pochlebne. Dla przykładu L. Bazylow w swej książce "Historia powszechna 1492 - 1648" w taki sposób opisuje tamte wydarzenia:
"Niezmiernie trudno wyjaśnić przyczyny i siły napędowe aż nasyconego barbarzyńska, przerażającego nienawiścią fanatyzmu. W niektórych miastach poszły z reformacją całe tłumy (...) W potwornym amoku rujnowano najpiękniejsze dzieła sztuki w setkach najpiękniejszych kościołów. W sierpniu 1566 r. uległa temu losowi katedra w Antwerpii, arcydzieło architektury sakralnej; zniszczono tam wszystko co dało się zniszczyć."
Chcąc zaprowadzić porządek w następnym roku to jest 1567, przybył do stolicy a następnie objął władze książę Alba, a celem jego stało się stłumienie zamieszek. Zaczęły się następne lata twardych rządów oraz bezwzględnej polityki w stosunku do opozycjonistów. Między innymi ścięci wówczas zostali Egemont i Hoorn, których to Rada Zaburzeń, potem nazwana Krwawą Radą skazała na karę śmierci, majątek ich został przejęty.
Według nieoficjalnych informacji ilość skazanych w tamtych czasach mogła nawet osiągnąć liczbę do 50 tysięcy osób, przynajmniej takie wyliczenia podawał Wilhelm Orański. Pomimo, że te liczby nie tylko obejmują wyroki śmierci, jakich było raczej niewiele, to wystarczyło, żeby wywołać małą panikę, gdyż ludzie zaczęli pomału uciekać poza granice kraju. Zakładali oni na emigracji Kolonie jak np. w Polsce, na Żuławach Wiślanych gdzie rozwijali własne rzemiosło oraz dzielili się swoimi doświadczeniami z mieszkańcami.
Następne lata był to okres nieustannych rozgrywek między obydwoma stronami oraz narzucania przez Hiszpanów swej polityki na terenie Niderlandów. W roku 1572 jednak doszło do przełomu, kiedy Wilhelm Orański wrócił do kraju, następnie razem z poparciem hugenotów (czyli francuskich kalwinów) ogłosił się namiestnikiem tejże prowincji. Wówczas szala zwycięstwa stopniowo przechylała się na rzecz opozycjonistów, ponieważ "wielki rozgłos towarzyszył poczynaniom gezów morskich, zwłaszcza gdy 1 kwietnia 1572 r. opanowali twierdze Briel na wyspie Boorne. Od tej daty rozpoczyna się wojna o niepodległość Niderlandów".
Początek rozłamu między północą oraz południem.
W lipcu roku 1572 Wilhelm zawarł ze stanami Zelandii i Holandii układ w Dortrechcie, stany uznały w nim Wilhelma za namiestnika państwa a także przywódcę podczas walk z Hiszpanami, także udzieliły mu finansowej pomocy. Po upływie pewnego czasu okazało się, że różnice między protestancką północą i katolickim, południem (uciskanym na dodatek przez Hiszpanów) już są bardzo wyraźne.
Rok potem w wyniku odniesionych niepowodzeń w trakcie walk Alba utracił namiestnictwo (rządy jego są uważane za wyjątkowo krwawe). Utracił je szczególnie po porażkach jakie miały miejsce pod Haarlem oraz Almaarem a na jego miejsce powołany został hrabia de Requesens. Jego rządy charakteryzowały się większą już łagodnością i "wytrwał na swoim stanowisku 3 lata (aż do śmierci), prowadząc intensywna działalność pokojową i na polach bitwy, gdy zawodziły układy. Na jego dobro można zapisać zniesienie Rady Zaburzeń."
Następnym namiestnikiem stał się Don Juan d'Austria, który to przejął władze w niezwykle trudnym czasie, ponieważ coraz bardziej narastały konflikty, zaś w szeregach hiszpańskiej armii szerzyć się zaczęło niezadowolenie, przede wszystkim z faktu, że brakowało pieniędzy tak na wojenne działania, jak też na żołd dla żołnierzy. Na dodatek Rada Państwa w Antwerpii w bardzo krótkim czasie została zlikwidowana, kiedy wybuchło powstanie w Brukseli, we wrześniu roku 1576. Całą sprawę przesądził wówczas atak niepłatnych hiszpańskich żołnierzy, którzy wyszli z okupowanej cytadeli, dokonując następnie rabunków, mordów i gwałtów na ludności. Wieść o tym miała znaczny wpływ na obradujące Stany Generalne, które zmuszone zostały do podjęcia błyskawicznych decyzji.
"(...)Pacyfikacja Gandawska, 8 listopada - 1576, w akcie obwieszczającym podjęcie walki z wojskami hiszpańskimi. Zarysowano w nim schemat przyszłych stosunków, zapowiedziano powszechna amnestię i tolerancję religijną, z tym że w dwóch prowincjach, w Holandii i Zelandii uznano za religię oficjalna kalwinizm."
Ogromne znaczenie dodatkowo miały rozporządzenia dotyczące wolnego handlu i komunikacji między wszystkim częściami państwa. W styczniu roku 1577 pacyfikacja konfirmowana została przez tzw. unię brukselską, a na niej oparty został "wieczny edykt", który podpisał już nowy namiestnik. Potwierdzono w nim wszystkie wcześniej podjęte ustalenia, dodatkowo zaś uznawał księcia Wilhelma namiestnikiem w Holandii oraz Zelandii. Podstawowym założeniem edyktu miało się stać wycofanie hiszpańskim wojsk z obszarów Niderlandów, co się jednak nigdy nie zrealizowało.
Nie należy również zapominać, że najważniejszą przyczyną podziału kraju stała się przede wszystkim religia. Dlatego też katolickie południe obawiało się wpływów protestanckich, a to zaowocowało szukaniem pomocy w Hiszpanii a także tryumfem katolickich wartości czyli też konserwatywnych i pro hiszpańskich. Wyjątkowo umiejętnie fakt ten wykorzystał Aleksander Farse - następca Don Juana. Nakłonił on prowincje południowe Artois, Hainuat oraz część Flandrii do zawarcia 6 stycznia roku 1579 unii w Arras, w której to prowincje uznawały zwierzchnictwo Filipa II oraz zamierzały bronić katolickich wartości.
Na ten podjęty przez prowincje południowe krok odpowiedzią natomiast stała się unia w Utrechcie. Okazała się ona niezwykle trwała.
"Ledwie minęło kilkanaście dni od umowy w Arras, a już zmobilizowały się ostatecznie prowincje północne i zawarły unię w Utrechcie, 23 stycznia 1579 r. Podpisały ją Zelandia, Holandia, Utrecht, Geldria, Fryzja, Overijssel, Groningen i flamandzka część Flandrii".
Podstawowym celem była bezkompromisowa walka przeciwko Hiszpanii, a dwa lata potem Stany Generalne ogłosiły zdetronizowanie króla Filipa II oraz nazwały go: gwałcicielem wolności religijnej i praw swego ludu. W taki sposób Północne Niderlandy chciały zakomunikować swoją niepodległość, tworząc tzw. republikę Zjednoczonych Prowincji Niderlandów.
Aby te prawa uznane zostały przez hiszpańskich władców jednak potrzeba było jeszcze upływu wielu lat, gdyż dopiero w roku 1648 Niderlandy mogły się stać oddzielnym państwem. Znaczną przewagę uzyskały dzięki poparciu okazanemu im przez królową Anglii Elżbietę, która nie uniknęła konfliktu z Hiszpanią. Ówczesna hiszpańska, słynna Wielka Armada ruszyła w kierunku Anglii, aby stoczyć decydującą bitwę, trudno jednak dzisiaj powiedzieć czy powodem tamtej klęski stała się zła pogoda, a może po prostu nieodpowiednie przygotowanie czy kiepska taktyka mimo dużej liczebnej przewagi. Do historii jednak przeszło zdanie króla Filipa II, który po porażce w roku 1588 miał powiedzieć do swego dowódcy takie słowa: "Uspokój się, książę, wysłałem was przeciwko ludziom, nie przeciwko burzom". Trzeba mu przyznać, iż zachował wyjątkowy spokój i hart ducha jak na tak trudną sytuację.
Główną przyczyną jeżeli chodzi o podział państwa Niderlandów była nie tylko próba uzyskania niepodległości i suwerenności w walce z Hiszpanami, ale wewnętrzne religijne podziały. Tym samym okazuje się, iż społeczeństwo wygrało bitwę w sprawie najważniejszej, kiedy trzeba było się nauczyć tolerancji oraz zrozumienia dla obcych poglądów. Na pewno było ciężko, jednak osiągnięto zamierzony cel a do dzisiaj kraina ta, podzielona na katolicką Belgię i protestancką Holandię, szczycić się może pionierstwem w dziedzinie polityki, spraw społecznych oraz gospodarczych we współczesnej Europie.
3. Tolerancja.
Podstawowym pytaniem w Niderlandach w trakcie wielkich przemian wieku XVI, które sobie zadawali teologowie brzmiało tak: "Czy należy się w sprawie tolerancji wobec heretyków kierować interesami narodu, czy też podporządkowywać się pobudkom moralnym i duchowym?". Funkcjonująca, ogólna ocena głoszona przez opozycjonistów wysuwała tezę, że "przywódcy o wiele mniej się troszczą o religię niż o władzę polityczną i to ją chcą zdobyć, zasłaniając się religią".
Bardzo często się zastanawiano nad znaczeniem gandawskiego traktatu, który wówczas wywoływał wielkie emocje. Głównym przeciwnikiem tego porozumienia był dosyć znany teolog Michał Baius. Stosunek jego do protestantów był bardzo jednoznaczny, bowiem uważał ich za oszustów, jacy wykorzystują naiwność wśród katolików, którzy to obawiali się wpływów kalwinizmu. Pisał on w ten sposób: "Książę Orański nie chce ani zgromadzenia Stanów, ani zgody i pokoju w ojczyźnie, lecz robią wszystko, by oderwać naszą ojczyznę od wiary katolickiej (...) a poddać własnej tyrani. Gdybyśmy się na tej nieszczerości poznali wcześniej, sądzę że ten traktat nie doszedłby do skutku".
Kolejnym teologiem, jaki wziął udział podczas dyskusji był Jan de Lens (1542-1593). Przede wszystkim zarzucał on politycznym pisarzom, iż "przyznają pierwszeństwo sprawom ludzkim przed sprawami boskimi, sprawom ziemskim przed niebieskimi". Wymienione dwie kwestie tak są odległe, iż w ogóle nie powinny ze sobą się mieszać. Poza tym potępiał on kalwinów. Zarzuca im, że z jednej strony pragną oni tolerancji oraz wolności religijnej, zaś z drugiej strony sami nie potrafią uszanować pozostałych wyznań. Słuszność tych zarzutów potwierdzić można licznym przypadkami odnotowanymi zarówno w Holandii jak też w Zelandii.
Najbardziej poważanym teologiem tego czasu był znakomity Jan Ver Meulen. Był on rektorem lowańskiego uniwersytetu. Do jego prac odnoszono się z ogromnym szacunkiem oraz uznaniem. Postanowił on także wypowiedzieć się w tej sprawie. Za ogólną zasadę przyjął on, że nie powinno w ogóle funkcjonować coś podobnego, jak religijna wolność. Jednak zaznaczał, iż ze względu na mniejsze zło monarcha może ogłosić swobodę religijną jednak pod określonymi warunkami. Natomiast złamanie zawartego paktu w tak istotnej sprawie byłoby najwyższą a także nieprzebaczalną zbrodnią, dlatego też podjęcie negocjacji winno być przemyślane oraz wykorzystane jedynie w ostateczności.
"Wiele czynów jest dobre w zależności od okoliczności, jak na przykład posty czy przysięga. Tak samo tolerowanie zła (o heretykach) gdy zachodzi konieczność i przy zachowaniu wymaganej ostrożności może być rzeczą dobrą".
Obecnie wręcz trudno wyobrazić sobie europejskie społeczeństwo pozbawione tolerancji, choć i dzisiaj zdarzają się pewne konflikty. Droga do takiego stanu była długa i trudna, bowiem należało przezwyciężyć liczne bariery i ograniczenia moralne. Wydarzenia, jakie miały miejsce w Niderlandach w wieku XVI miały różnoraki charakter. Równocześnie była to religijna wojna pomiędzy katolikami i protestantami (czyli kalwinistami), dotycząca wyswobodzenia Niderlandów spod hiszpańskiej korony oraz była to również pierwsza rewolucja mieszczańska w Europie. Bez dokonanych wtedy przemian z pewnością nasz kontynent dzisiaj wyglądałby inaczej.