Rozdział I: Nikt nie został przy życiu
Główną bohaterkę, Mary Lennox poznajemy w chwili, gdy zostaje wysłana do wuja, do Misselthwaite Manor po śmierci rodziców i opiekunki. Dziewczynkę uważano powszechnie za antypatyczne i brzydkie dziecko. Była chorowita, mała, chuda o żółtej cerze i rzadkich równie żółtych włosach. Ojciec bohaterki zajmował w Indiach wysokie stanowisko rządowe; był wiecznie zapracowany i chory, a matka, która nigdy nie pragnęła dziecka, spędzała czas na zabawach i zebraniach, dbając jedynie o siebie. Mary od dziecka zajmowała się hinduska niania – Ayah. Dziewczynka była nieznośna i samolubna. Praktycznie nie widywała rodziców. Kiedy Marry miała dziesięć lat, w Indiach wybuchła epidemia cholery. Zmarła na nią opiekunka dziewczynki, a służbie, która pozostała, los dziewczynki był obojętny. Usłyszała jedyni słowa matki, która żałowała, że nie wyjechała w porę. Mary ukryła się w swoim pokoju, a że nie było nic do jedzenia, pożywiła się znalezionymi w kuchni resztkami, popijając ją winem. Miała wrażenie, że została całkiem sama. Upojona winem zasnęła. Obudzili ją dopiero żołnierze, przeszukujący posiadłość. Marry dowiedziała się od nich, że jej rodzice również zmarli na cholerę.
Rozdział II: Panna Mary kapryśnica
Marry nie tęskniła za zmarłą matką, której praktycznie nie znała. Dziewczynka była egoistką, więc teraz również myślała tylko o sobie. Wiedziała, że nie może zostać w domu pastora, gdzie przebywała jedynie tymczasowo. Tam również zrobiła złe wrażenie, nie chcąc bawić się z dziećmi duchownego. Jeden z nich, mały chłopiec o niebieskich oczach i zadartym nosie – Bazyli nazwał dziewczynkę kapryśnicą, czym spowodował u niej napad furii. Tym większy, że zaczął śpiewać, a później dołączyły do niego pozostałe dzieci, wołając: „Panna Mary kapryśnica”. Pewnego wieczoru, gdy pani Crawford poinformowała Mary, że zamieszka ze swoim wujem, Archibaldem Cravenem, w Misselthwaite Manor, dziewczynka przyjęła tę informację obojętnie. Bohaterka wydała się żonie pastora dziwnym dzieckiem. Mary odwracała się bowiem, gdy kobieta chciała ją pocałować i sztywniała, kiedy ktoś ją przytulał. Pastorowa domyślała się, że wszystkiemu winien jest brak matczynego ciepła. Mary podróżowała do Anglii pod opieką żony jednego z oficerów, ale kobieta miała gromadkę własnych dzieci, więc nie miała czasu dla obcej dziewczynki. Z ulgą więc powierzyła Mary pani Medlock, gospodyni Archibalda Cravena. „Była to kobieta tęga, o bardzo czerwonych policzkach i ostrych, czarnych oczach. Miała na sobie jaskrawą, czerwoną suknię, mantylę czarną, jedwabną, z dżetową frędzlą i czarny kapelusz z czerwonymi welwetowymi kwiatami, które przy każdym poruszeniu głową chwiały się i trzęsły na wszystkie strony”. Mary nie polubiła jej, ale tak naprawdę nigdy nikogo nie lubiła, więc nie było w tym nic dziwnego. Żona oficera i pani Medlock sądziły, że Mary ich nie słyszy. Gospodyni stwierdziła, że dziewczynka nie odziedziczyła urody po matce, wspomniała również, że Archibald Craven jest garbaty. Dziewczynka słyszała jednak każde słowo i była bardzo ciekawa, co to znaczy „garbaty”. Następnego dnia pani Medlock i Mary ruszyły w dalszą drogę do Yorkshire. Dziewczynka nie chciała, by wzięto ją za córkę gospodyni, więc szła od niej w pewnej odległości. Bez swojej indyjskiej niani, czuła się bardzo samotna.
Rozdział III: Przez wrzosowiska
Pani Medlock z Mary wsiadły do pociągu do Thwaite. Padało. Gospodyni kupiła dziewczynce oraz sobie śniadanie: kurczęta i wołowina na zimno, chleb z masłem i gorąca herbatę. W końcu Mary zasnęła i obudziła ją dopiero Medlock, kiedy dotarły do Thwaite. Bohaterki czekało jeszcze dziesięć mil podróży powozem. Droga prowadziła przez wrzosowisko, które mimo późnej pory, zrobiło na Mary ogromne wrażenie. Po dotarciu do posiadłości wuja w Misselthwaite Manor gospodyni pokazała dziewczynce dwa pokoje, które od tej pory miały należeć do niej. Choć Mary zauważyła, że ogień pali się w kominku i że czeka na nią kolacja „nigdy w życiu nie czuła się taką prawdziwą kapryśnicą jak w tej chwili”.
Rozdział IV: Marta
Kiedy Mary się obudziła, spostrzegła w pokoju młodą służącą – Martę. Dziewczyna właśnie rozniecała ogień w kominku. W tym czasie mała bohaterka spoglądała na tapetę. Dostrzegła las, zamkowe wieżyczki, myśliwi, psy i wytworne damy. Marta wyjaśniła, że to wrzosowisko. Mary stwierdziła, że nie cierpi go, lecz służąca przyjęła to ze spokojem. Stwierdziła nawet, że panienka, jak nazywała Mary, wkrótce je polubi. Mary zdziwiła się, że Marta nie jest tak usłużna i pokorna, jak służba w Indiach. Mała kapryśnica nazywała bowiem swoją hinduską nianię świnią, a nawet biła ją po twarzy. Marta nie wyglądała na kogoś, kto na to pozwoli. Mary zdziwiła się, gdy służąca oświadczyła, że nie będzie jej ubierać. Marcie nie mieściło się w głowie, że dziesięcioletnia panienka może być aż tak niesamodzielna. Zwróciła też uwagę, że jest służącą pani Medlock. Mary rozzłościła się jeszcze bardziej, gdy Marta przyznała, że była przekonana, że Mary okaże się Hinduską. Dziewczynka nazwała ją córką świnią, lecz służąca zwróciła jej uwagę, że nie powinna się tak brzydko odzywać. Marta była prostą wiejską dziewczyną, wychowaną w wielodzietnej rodzinie. Nigdy nie spotkała tak rozkapryszonego dziecka. W końcu pomogła się panience ubrać i niezrażona zachowaniem Mary, opowiedziała jej o swoim bracie Dicku. Dwunastoletni chłopiec oswoił konia, co wyraźnie zainteresowało dziewczynkę, bo zawsze marzyła o tym, by mieć zwierzątko. Drugi pokój Mary był podobny do sypialni. Na ścianach wisiały ponure obrazy i pomieszczenie przypominało raczej pokój dorosłego, a nie dziecka. Mary zaczęła grymasić przy jedzeniu, ponieważ nie lubiła kaszy. Martę to zszokowało. Wspomniała o rodzeństwie, które nigdy nie jada do syta. Mary nigdy nie zaznała głodu. Dziwiła się, że służąca nie zaniesie kaszy najbliższym. Marta nigdy nie brała czegoś, co nie należało do niej. Służąca zachęcała panienkę, by wyszła na zewnątrz, żeby się pobawić. Początkowo dziewczynka nie była chętna, ale kiedy Marta wspomniała o Dicku, który karmi ptaki, przekonała ją. Wyjaśniła Mary również, jak dojść do ogrodów. Po chwili wahania dodała, że jeden z nich jest zamknięty na klucz od dziesięciu lat, czyli od śmierci żony pana Cravena. Mary postanowiła odnaleźć ten ogród. Idąc, spotkała starego ogrodnika, lecz nie zrobiła na nim dobrego wrażenia. W pewnej chwili usłyszała śpiewającego, jasnoczerwonego ptaszka, który siedział na drzewie za murem. Ten śpiew obudził w niej smutek. Czuła się samotna w tym wielkim domu. Mary wróciła do ogrodnika, by zapytać go, co znajduje się za murem. Choć początkowo staruszek był szorstki, kiedy dziewczynka zapytała o to, gdzie znajduje się furtka do ogrodu za murem i wspomniała o ptaszku, ogrodnik się rozchmurzył. Mary pomyślała, że z uśmiechem wygląda się o wiele ładniej. Wyznała, że nie ma przyjaciół. Ben Weatherstaff, bo tak przedstawił się mężczyzna, zawsze mówił to, co myśli, więc powiedział dziewczynce: „My oboje, niby panienka i ja, to sobie podobni jesteśmy. Jesteśmy ulepieni z tej samiutkiej gliny. Oboje urodziwi nie jesteśmy, ale za to skwaszeni, nieprzyjemni tak, jak nam to z oczu patrzy. No i idę o zakład, mamy równie niemiły charakter”. Dodał jednak, że gil (w innych wydaniach rudzik) śpiewa tak pięknie, bo chce się z Mary zaprzyjaźnić. Dziewczynka zwróciła się do ptaka słodkim głosem i ogrodnik stwierdził, że przemawia do niego jak Dick. Dalej staruszek opowiadał o ogrodzie, do którego nie ma furtki o krzakach róż, w których wykluł się gil.
Rozdział V: Krzyk w korytarzu
Każdy dzień był dla Mary taki sam. Dziewczynka jednak przestała grymasić przy jedzeniu i zjadała kaszę ze smakiem. Marta stwierdziła, że to wpływ tutejszego powietrza. Dziewczynka nie potrafiła się jednak sama bawić, co zdziwiło służącą. Mary odwiedzała ogrodnika, lecz staruszek nie miał dla niej czasu. Często chodziła pod mur, który był porośnięty bluszczem. Na całym murze bluszcz był równo przycięty, lecz na końcu muru było inaczej. Dziewczynka była pewna, że gdzieś musi znajdować się wejście, skoro jej wuj zagrzebał klucz. Mary spostrzegła gila i od razu poprawił jej się humor. Czuła się o wiele lepiej niż w Indiach. Spędzała dużo czasu na dworze i z przyjemnością słuchała gadaniny Marty. W końcu zapytała służącą o to, dlaczego wuj nie cierpi ogrodu. Choć Pani Medlock zabroniła o tym wspominać, Marta była zafascynowana przybyszką z Indii, więc się przed nią otworzyła. Dawniej Archibalden Craven z żoną siadywali na ławeczce w ogrodzie, czytali i rozmawiali. Ławeczka stała jednak nieopodal starego drzewa, obsadzonego przez panią pnącymi różami. Pewnego dnia doszło do tragedii – gałąź się złamała i spadła na żonę Cravena. Nazajutrz młoda kobieta zmarła. Mary poczuła, że zaszła w niej jakaś zmiana. Zaprzyjaźniła się z gilem, nauczyła się biegać, a teraz poczuła smutek, poznając historię wuja. Lekarze sądzili, że Craven postrada zmysły i wkrótce podąży za ukochaną. Mężczyzna postanowił zamknąć ogród. Mary nie pytała o nic więcej. Jej uwagę zwróciły dziwne odgłosy, lecz Marta stwierdziła, że to tylko wiatr.
Rozdział VI: A jednak ktoś płakał
Padał deszcz i Mary zastanawiała się, co rodzeństwo Marty robi, gdy nie może wyjść na dwór. Młodsze dzieci bawią się wówczas w oborze, a Dick nie zważa na deszcz i często ratuje zwierzęta. Mary stwierdziła, że poszuka biblioteki i sprawi, czy w domu faktycznie jest aż sto pokoi. W korytarzu przyglądała się portretom. Na jednym z nich była młoda kobieta podobna do niej. W jednym z pokoi znalazła figurki słoni, którymi bawiła się przez chwilę. Przerażona myszami, które napotkała, w końcu się zgubiła. Usłyszała płacz, lecz nie wiedziała, skąd on dobiega. Na dodatek nadeszła pani Medlock i kazała wracać jej do pokoju. Mary była pewna, że ktoś płacze i postanowiła sprawdzić, kto to taki.
Rozdział VII: Klucz do ogrodu
Po dwóch dniach wypogodziło się i Mary zapragnęła udać się na step. Marta wątpiła, czy dziewczynka, nienawykła do tak długich wędrówek, da radę. Później służąca opowiadała panience o swojej matce, a Mary stwierdziła, że lubi ją i Dicka, chociaż jeszcze go nie poznała. Marta zapytała dziewczynkę, czy lubi siebie, lecz bohaterka zaprzeczyła. Kiedy służąca wyszła Mary poszła do ogrodu, gdzie rozmawiała z ogrodnikiem o kwiatach. Kiedy nadleciał gil, dziewczynka podążyła za nim. Zauważyła, że pies coś wykopał. Był to klucz. Mary była pewna, że to klucz do bramy zamkniętego ogrodu wujostwa.
Rozdział VIII: Gil wskazuje drogę
Mary schowała klucz do kieszeni i spoglądała na mur, bezskutecznie poszukując furtki. Marzyła o tym, że zobaczy róże i będzie codziennie zaglądać do ogrodu, który musiał być niezwykły. Nazajutrz wróciła Marta, która miała wychodne i mogła przenocować w rodzinnym domu. Opowiedziała Mary o rodzinie i przyznała się, że opowiadała rodzeństwu o panience. Podarowała też dziewczynce skakankę. Mary podziękowała, lecz choć chciała być serdeczna, zrobiła to dość sztywno, ponieważ nie nawykła, by komuś dziękować. Bohaterka uczyła się skakać na dworze. Spostrzegła gila (w innym wydaniu – rudzika) na gałęzi za murem. Nagle wiatr się wzmógł. Bluszcz na murze rozsunął się, odsłaniając furtkę do tajemniczego ogrodu. Sprawdziwszy, czy nikt jej nie widzi, Mary wyjęła klucz i przekroczyła próg ogrodu.
Rozdział IX: Najdziwniejszy dom
W ogrodzie panowała cisza i niemal wszędzie kwitły róże. Mary pozbyła się chwastów, które rosły wokół nich. Dziewczynka pracowała w ogrodzie aż do obiadu, a później wszystko zjadła ze smakiem, czym zadziwiła Martę. Panienka poprosiła służącą o łopatkę. Marta zaproponowała, że Dick może ją kupić, tylko trzeba go o tym powiadomić listownie. Panienka oznajmiła, że to zrobi. Nie mogła doczekać się spotkania z Dickiem. Bohaterka miała problem z napisaniem listu, ponieważ każda jej guwernantka odchodziła, nie mogąc wytrzymać z „kapryśnicą”, ale w końcu dało jej się to zrobić drukowanymi literami. Marta oznajmiła z radością, że poprosi panią Medlock, by Mary mogła odwiedzić jej rodzinę. Dziewczynka bardzo się ucieszyła Chciała dowiedzieć się także od Marty czegoś na temat płaczu, który słyszała coraz częściej, lecz służąca wyraźnie się zmieszała, mówiąc, że panu Cravenowi by się to nie spodobało i że wzywa ją gospodyni.
Rozdział X: Dick
Mary Lennox nazwała ogród zmarłej pani Craven Tajemniczym Ogrodem. Zaszywała się w nim na wiele godzin, kopiąc i pieląc. Ta nowa pasja sprawiła, że bohaterka zaprzyjaźniła się z ogrodnikiem. Staruszek zauważył pozytywną zmianę w jej wyglądzie, porównał ją także do gila, ponieważ tak jak on, zjawiała się znienacka. Mężczyzna wspominał, jak jego zmarła pani kochała róże i zdziwił się, że Mary się nimi interesuje. Kiedy ogrodnik odszedł, Mary usłyszała dziwny, cichy dźwięk i chciała znaleźć jego źródło. Okazało się, że to chłopiec grał na fujarce. Miał zadarty nos, okrągłe niebieskie oczy, rudą czuprynę – miłą powierzchowność. Pachniało od niego wrzosami i listkami. Był schludnie ubrany. Wyglądał na około dwanaście lat. Był to Dick, brat Marty. Przyniósł nasiona kwiatów dla panienki. Zaproponował, że pomoże Mary w ich zasianiu. Dziewczynka wahała się, lecz Dick obiecał, że dotrzyma tajemnicy, więc zaprowadziła go do Tajemniczego Ogrodu.
Rozdział XI: Gniazdo mysikrólika
Dick był pod wrażeniem Tajemniczego Ogrodu. Oznajmił, że większość kwiatów nie zmarniała i zakwitnie na wiosnę. Pochwalił też Mary za jej dotychczasową pracę w ogrodzie i obiecał, że będzie jej pomagał. Dziewczynka ze zdumieniem stwierdziła, że polubiła już pięć osób: Martę, Dicka, ich matkę, ogrodnika Bena oraz gila. Czas szybko mijał i dziewczynka musiała iść na obiad. Mary upewniła się raz jeszcze, że Dick nie zdradzi ich tajemnicy. Chłopiec odpowiedział, że gdyby bohaterka mysikrólikiem i pokazała mu swoje gniazdo, nikomu by go nie pokazał.
Rozdział XII: Czy mogłabym dostać kawałek ziemi?
Mary spóźniła się na obiad. W czasie posiłku, podekscytowana, opowiedziała Marcie, że poznała Dicka. Służąca powiadomiła panienkę, że przyjechał pan Craven i że chce ją zobaczyć. Pani Medlock nakazała Marcie przygotować dziewczynkę na spotkanie z wujem, które miało odbyć się w jego gabinecie. Mary denerwowała się, ponieważ nie znała pana Cravena. Wuj przeprosił bohaterkę, że zainteresował się nią dopiero teraz i zapytał, jak czuje się w jego domu. Dziewczynka nieśmiało poprosiła go o własny ogród, a pan Craven powiedział, że może wybrać dowolne miejsce. Pozwolił też, by jego krewna bawiła się w parku, a także mogła odwiedzać matkę Dicka i Marty – panią Sowerby. Po spotkaniu z wujem, Mary wróciła do Tajemniczego Ogrodu. Znalazła tam kartkę, którą zostawił Dick. Informował dziewczynkę, że jeszcze wróci do ogrodu.
Rozdział XIII: Jestem Colin
W nocy padało, co obudziło Mary. Dziewczynka znów usłyszała dziwne odgłosy. Nie wierzyła, że to wiatr, więc stwierdziła, że sama rozwikła tę zagadkę. Wzięła świecę i ruszyła korytarzem. Spostrzegła drzwi, na których wisiał dywan, by je zakryć. Weszła do środka i znalazła się w kolejnym korytarzu. Płacz stawał się coraz wyraźniejszy. Bohaterka weszła przez uchylone drzwi. Z ciemności wyłoniło się rzeźbione łóżko z baldachimem, a na nim zapłakany chłopiec o wielkich oczach barwy agatu. Mary wzięła go za ducha. Okazało się jednak, że to Colin – syn jej wuja, pana Cravena. Bohater opowiedział przybyłej, że jest chory i że ojciec go nienawidzi. Według słów chłopca pan Craven obwinia go o śmierć żony, która umarła przy porodzie. Colin nie wychodził z pokoju i z nikim się nie widywał. Sądził, że niebawem umrze, a nawet jeśli nie, to będzie garbaty tak jak ojciec. Dziewczynka opowiedziała mu o sobie. Mary wspomniał również a o tym, że jej wuj nienawidzi ogrodu i że wie, ile Colin ma lat, bo ogród zamknięto dziesięć lat temu, czyli po narodzinach chłopca. Colin stwierdził, że nakaże służącym otworzyć ogród i się tam zanieść, więc przestraszona Mary nie przyznała się, że znalazła klucz. Nie chciała, by jej tajemnica wyszła na jaw. Colin pokazał kuzynce portret swojej matki. Dzieci uznały, że ich spotkanie również będzie sekretem i że Mary będzie odwiedzać kuzyna. Dziewczynka zaśpiewała kuzynowi indyjską kołysankę, a kiedy zasnął, wróciła do siebie.
Rozdział XIV: Młody radża
Jedyną osobą, która poznała sekret dzieci, była Marta. Służąca zdziwiła się, że panicz zaakceptował kuzynkę, ponieważ zawsze kaprysił. Dziewczyna bała się, że straci pracę, jeśli pani Medlock o wszystkim się dowie, ale Mary obiecała, że się za nią wstawi. Tymczasem Colin tymczasowo odprawił pielęgniarkę i od tej chwili, Marta mogła pomagać kuzynostwu w sekretnych spotkaniach. Colin nie mógł doczekać się, aż zobaczy dziewczynkę. Mary stwierdziła, że Colin jest rozkapryszony jak młody radża, czyli hinduski książę, a później opowiedziała kuzynowi o tym, jak on bardzo różni się od Dicka. Wyjaśniła, że dwunastolatka słuchają zwierzęta, że pięknie gra na fujarce i że kocha step. Dzieci zaczęły się śmiać i do pokoju Colina weszła pani Medlock z lekarzem. Oboje byli przerażeni, widząc Mary Lennox w pokoju chorego panicza. Colin jednak nakazał, by kuzynka go odwiedzała, a gospodyni i doktor nie mieli śmiałości się temu przeciwstawić. Kiedy bona przyniosła kolację, Colin poprosił, by Mary opowiedziała mu o radżach.
Rozdział XV: Budowanie gniazda
Po tygodniowej ulewie nareszcie wyszło słońce, lecz Mary większość czasu spędzała w pokoju Colina. Służba była zadowolona, ponieważ rozmowy z kuzynką miały na panicza zbawienny wpływ. Nie miewał już ataków furii. Dziewczynka zastanawiała się, czy Colin dotrzyma tajemnicy. Chciała wiedzieć, dlaczego chłopiec nie chce, by ktoś na niego patrzył. Odparł, że kiedy był nad morzem i wożono go wózkiem to ludzie zawsze patrzyli na niego z politowaniem. Dziewczynka zapytała, czy zniósłby wzrok pewnego chłopca. Colin zgodził się spotkać z Dickiem. Następnego dnia bohaterka szybko się ubrała (potrafiła to robić sama) i pobiegła do Tajemniczego Ogrodu. Spotkała tam Dicka i jego oswojone zwierzęta – lisa o imieniu Kapitan i gawrona – Sadzę. Okazało się, że praktycznie wszyscy znają historię Colina, lecz nikt nie mówi o nim głośno. Przyjaciele uznali, że świeże powietrze i pobyt w ogrodzie zrobiłyby mu dobrze. Dick stwierdził, że poradzi sobie z wózkiem panicza.
Rozdział XVI: Nie chcę – powiedziała Mary
Mary miała tyle pracy w ogrodzie, że zapomniała o Colinie. Nie lubiła się poświęcać, więc przekazała przez Martę, że nie może go odwiedzić. Kiedy wróciła, zobaczyła przestraszoną Martę. Colin nerwowo spoglądał na zegarek i służąca obawiała się, że znów będzie miał atak. Kiedy kuzynka wreszcie do niego przyszła, zagroził, że zabroni Dickowi spotykać się z nią. Rozzłoszczona Mary odparła, że jeśli to zrobi, już nigdy go nie odwiedzi. Nazwała go samolubem, a on wrzasnął, że niebawem umrze. Kuzynka jednak mu nie uwierzyła. Pielęgniarkę bawiła ta sytuacja. Oto jej rozkapryszony pacjent spotkał dziecko podobne do siebie. Dla niej jedyną chorobą Colina była histeria i humory. Mary przyrzekła sobie, że nie powie kuzynowi o Tajemniczym Ogrodzie. Kiedy wróciła do swojego pokoju, znalazła książki, które przysłał jej wuj. Dziewczynka zaczęła rozmyślać o Colinie i o tym, że chłopiec boi się, że wyrośnie mu garb. Gdyby się nie pokłócili, pokazałaby mu nowe książki. Przemogła się i postanowiła ponownie go odwiedzić.
Rozdział XVII: Napad
Cały dzień Mary spędziła jednak w ogrodzie i położyła się wcześnie spać. O północy obudziły ją krzyki. To Colin miał atak. Nie mogąc go uspokoić, pielęgniarka poprosiła dziewczynkę, żeby przyszła. Mary była wściekła, ale poszła do kuzyna. Wykrzyczała Colinowi prosto w twarz, że nienawidzi go, tak jak wszyscy i zagroziła, że też będzie krzyczeć i to o wiele głośniej. Colin zamilkł. Chłopiec powiedział, że na pewno rośnie mu garb. Mary odsłoniła mu plecy i twierdziła, że nie ma śladu garba. To uspokoiło chłopca. Nabrał nawet ochoty, by wyjść na dwór, pod warunkiem że transportem zajmie się Dick. Kiedy pielęgniarka wyszła, Mary opowiadała kuzynowi o Tajemniczym Ogrodzie. Wyszła, dopiero gdy zasnął.
Rozdział XVIII: Nie traćmy czasu
Zmęczona Mary tej nocy spała długo. Kiedy weszła do jej sypialni, oznajmiła, że panicz chce ją zobaczyć. Jest spokojny, lecz ma gorączkę, osłabiony po ataku. Wyznał kuzynce, że śnił o ogrodzie. Widział siebie wśród zielonych listków. Po pięciu minutach od wyjścia z pokoju Dicka Mary była już w Tajemniczym Ogrodzie. Czekał już tam na nią Dick, który przybył konno. Oprócz liska i kawki (w innym wydaniu – gawrona) przyprowadził jeszcze oswojone wiewiórki – Orzeszka i Łupinkę. Kiedy chłopiec był czymś pochłonięty, zaczynał mówić yorkshirską gwarą, choć starał się, by panienka go rozumiała. Mary powiedziała Dickowi, że dzięki jej opowiadaniom, Dick go polubił. Zaczęła też planować, jak przewieźć kuzyna do ogrodu. Po powrocie dziewczynka opowiedziała Colinowi o oswojonych zwierzętach Dicka, próbując naśladować gwarę przyjaciela. Dzieci długo rozmawiały, śmiejąc się i żartując.
Rozdział XIX: Nadeszła chwila
Colin znów miał nocny atak. Rankiem wezwano doktora Cravena. Był przekonany, że ujrzy nadąsanego i zapłakanego chłopca. Pani Medlock opowiedziała jednak lekarzowi o tym, że Mary udało się uspokoić kuzyna. Teraz ku zaskoczeniu medyka Colin z kuzynką siedział wyprostowany na sofie, oglądał obrazki i śmiał się razem z kuzynką. Chłopiec oświadczył, że chce wyjść na dwór i lekarz zgodził się, choć niechętnie. Kolejną noc Colin przespał spokojnie. Mary oświadczyła rankiem, że nadeszła wiosna, więc jej kuzyn pozwolił otworzyć okna. Następnie przyszedł do niego Dick ze zwierzętami. Colin chętnie słuchał opowieści dwunastolatka, a później wszyscy razem oglądali obrazki kwiatów.
Rozdział XX: Będę żył zawsze, zawsze, zawsze
Pogoda pokrzyżowała bohaterom plany. Z wyjściem do ogrodu musieli wstrzymać się tydzień. Przez ten czas Mary i Dick codziennie odwiedzali Colina. Planowali, jak przetransportować chłopca niepostrzeżenie do Tajemniczego Ogrodu. Colin nakazał naczelnemu ogrodnikowi, Roachowi, by nikt nie pracował w ogrodzie, kiedy on tam będzie. Dzięki temu dzieci miały pewność, że nikt nie zobaczy, dokąd zmierzają. Colina wyniósł i usadowił na wózku najsilniejszy ze służących, a wózek dalej pchał Dick. Kiedy dojechali przed furtkę Tajemniczego Ogrodu, Colin zasłonił oczy. Otworzył je, gdy znalazł się w środku. Widok zrobił na nim wrażenie: ogród zakwitł, a wokół śpiewały ptaki. Wtedy chłopiec krzyknął uradowany: „Będę zdrów! Będę zawsze żył!”.
Rozdział XXI: Ben Weatherstaff
Colin był pod wrażeniem Tajemniczego Ogrodu. Siedział pod śliwą, która akurat zakwitła, a Dick i Mary pracowali. Kiedy skończyli, Dick obwiózł panicza po ogrodzie, opowiadając mu o roślinach i zwierzętach. Kuzyna Mary zasmucił widok uschniętego drzewa z pękniętą gałęzią. Dzieci nie chciały mówić Colinowi, że właśnie ułamana gałąź tego drzewa zabiła jego matkę. Na szczęście przyleciał gil, skutecznie odwracając uwagę chłopca od zniszczonego drzewa. Tego dnia Colin zażyczył sobie, by zjeść podwieczorek w Tajemniczym Ogrodzie. Mary i Dick zastanawiali się, czy jest szansa, by Colin zaczął chodzić. Mieli nadzieję, że tak. Tymczasem ogrodnik, Ben Weatherstaff, nakrył dzieci, stojąc na drabinie po drugiej stronie muru. Całą złość wyładował na Mary, lecz zdumiał się, widząc Colina. Nazwał go kaleką, czym rozzłościł panicza. Chłopiec pokazał, że nie ma garbu i podpierając się na Dicku, wstał z wózka. Nakazał ogrodnikowi dochować tajemnicy i zająć się ogrodem.
Rozdział XXII: O zachodzie słońca
Mary wpuściła ogrodnika przed furtkę do ogrodu. Colin, stojąc, powitał go i zrobił nawet kilka kroków. Ben Weatherstaff wyjaśnił, że dawniej zajmował się ogrodem na polecenie matki panicza, a po jej śmierci został w posiadłości. Czasem, w tajemnicy, przechodził przez mur, by pielęgnować róże pani Craven. Tymczasem Colin przekopał ziemię i zasadził różę, którą przyniósł ogrodnik. Chłopiec spoglądał na zachodzące słońce, stojąc.
Rozdział XXIII: Czary
Lekarz Colina uznał, że jego pacjent za dużo czasu spędza na dworze, lecz chłopiec nic sobie z tego nie robił. Mary stwierdziła, że jej kuzyn był nieuprzejmy wobec doktora. Colin postanowił się zmienić. Spędzał całe dnie w ogrodzie, słuchając opowieści Dicka i zachwycając się otoczeniem. Uważał, że wszystko, co się dzieje to czary i stwierdził, że w przyszłości dokona wielu odkryć naukowych, dzięki którym udowodni, że czary istnieją. Kuzyn Mary zamierzał również ćwiczyć, by wzmocnić mięśnie. Później dzieci usiadły w kole, a Colin ułożył piosenkę o czarach. Udało im się przejść cały ogród. Colin jednak nie chciał o tym nikomu mówić. Zależało mu, by zrobić niespodziankę ojcu.
Rozdział XXIV: Niech się śmieją
Dick znał się na uprawie roślin. Oprócz prac w Tajemniczym Ogrodzie miał również własny ogródek, a wyhodowane przez niego warzywa były dorodne. Chłopiec opowiadał matce o Colinie. Kobieta dała mu bułki i mleko dla Mary i jej kuzyna. Colin, nie chcąc się zdradzić przed doktorem i gospodynią, udał atak histerii. Spędzał więcej czasu na dworze i jadł z chęcią, dlatego lekarz domyślił się, że stan zdrowia chłopca się poprawił. Dlatego panicz celowo odsyłał przyniesione posiłki, ale dzięki jedzeniu przeniesionemu przed Dicka nie był głodny. Dzieci były wdzięczne pani Sowerby i żeby nie narażać matki Dica na dodatkowe wydatki, wysyłały jej pieniądze. Dick pokazał Colinowi ćwiczenia, których nauczył się od tutejszego osiłka. Tymczasem Pani Medlock i doktor Craven nie rozumieli, jak Coli mógł aż tak się zmienić.
Rozdział XXV: Zasłona
W gnieździe gila pojawiły się jaja. Ptak przez to stał się nieco nieufny, ale w końcu zrozumiał, że dzieci nie stanowią dla jego gniazda zagrożenia. Tymczasem Colin i Mary zwiedzali puste pokoje w posiadłości. Dziewczynka zauważyła, że jej kuzyn odsłonił obraz matki. Colin stwierdził, że od teraz zawsze będzie odsłonięty. Chłopiec wyznał kuzynce, że marzy o tym, by ojciec go pokochał.
Rozdział XXVI: To matka
Colin często opowiadał przyjaciołom o czarach. Pewnego razu Dick przyszedł do Tajemniczego Ogrodu nieco później niż zwykle. Colin wyznał mu wówczas, że jest już zdrowy. Dwunastolatek zaproponował paniczowi, by zaintonował jakiś psalm, ale Colin żadnego nie znał. Dick postanowił, że nauczy słów psalmu swoich towarzyszy. Nagle do ogrodu weszła pani Sowerby. Widząc Colina, stwierdziła, że chłopiec bardzo przypomina swoją matkę. Później bohaterowie pokazali ogród matce Dicka. Postanowili, że Mary i Colin odwiedzą przyjaciela. Pani Sowerby stwierdziła, że nadal czuć w ogrodzie obecność zmarłej matki Colina i że nadszedł czas, by również ojciec chłopca tu wrócił.
Rozdział XXVII: W ogrodzie
Pan Craven, ojciec Colina, nic nie wiedział o postępach syna. Podróżował w tym czasie po Europie, lecz to nie przyniosło mu ukojenia. Kiedy jednak dotarł do doliny Tyrolu, poczuł, że coś się zmieniło. Później dowiedział się, że był to dzień, w którym Colin znalazł się w Tajemniczym Ogrodzie. Kiedy zasnął nad jeziorem Como, przyśniła mu się żona, która wzywała go do ogrodu. Mężczyzna zdziwił się, bo przecież ogród od dziesięciu lat był zamknięty, a klucz do niego – zakopany. Pewnego dnia otrzymał list od pani Sowerby. Matka Dicka prosiła, by jak najszybciej wracał do domu. Zrobił tak, jak mu poradziła. Zamierzał do niej wstąpić, lecz kobiety nie było. Rozmyślał o synu i postanowił odkopać klucz do ogrodu. Kiedy dotarł do posiadłości, gospodyni poinformowała pana Cravena o dziwnym zachowaniu syna. Dodała, że Colin jest w ogrodzie. Mężczyzna usiłował bezskutecznie odnaleźć klucz do ogrodu. Jego uwagę zwróciły głosy dobiegające z ogrodu. Nagle furtka otworzyła się i z ogrodu wybiegł Colin. Chłopiec wpadł prosto na swojego ojca. Syn zaprowadził pana Cravena do Tajemniczego Ogrodu i zrelacjonował mu wszystko, co ostatnio się wydarzyło. Później weszli do domu, gdzie czekała na nich pani Medlock ze starym ogrodnikiem. Kobieta nie wierzyła własnym oczom, patrząc na Colina, który szedł razem z ojcem i nie potrzebował fotela na kółkach.