Stary człowiek i morze - problematyka
Problematyka „Starego człowieka i morze” Ernesta Hemingwaya dotyczy przede wszystkim walki człowieka z przeciwnościami losu, gdzie jednostka skazana jest na klęskę. Santiago pomimo ogromnego hartu ducha i prawdziwej siły charakteru – przegrał z rybą. Wprawdzie dla chłopca pozostał nadal najlepszym rybakiem, a mieszkańcy wioski doceniali jego wyczyn złowienia gigantycznej ryby, ale bohater, jako jednostka czuł się przegrany. 3-dniowa heroiczna walka z rybą większą od łodzi rybaka dowodziła prawdziwej odwagi i uporu bohatera. Morska wyprawa stała się także przyczynkiem do rozmyślań i wspomnień, w których Santiago opowiada między słowami o podróżach do Afryki, lwach i zwycięskich pojedynkach na rękę. Jednocześnie trzeba pamiętać, że rybak jest stary, słabo odżywiony i zmęczony trudami surowego życia. Nie przeszkadza mu to wierzyć we własne siły i wypłynąć w dalekie morze, aby utrzeć nosa pechowi, prześladującemu go od 84 dni. Kiedy orientuje się, że ryba, którą złowił, jest dosłownie gigantyczna, ani na chwilę nie traci wiary w to, że uda mu się ją złowić i dowieźć do domu.
Santiago nie cierpi z powodu swoich ograniczeń związanych z wiekiem czy z fizycznymi dolegliwościami. Najbardziej doskwiera mu samotność, ale i z nią potrafi się mierzyć. Wspomina często chłopca, którego pomocy i towarzystwa bardzo brakuje mu na łodzi, ale potrafi sobie wszystko wytłumaczyć i dalej działać taktycznie, zgodnie z planem. W chwilach słabości postanawia się modlić, choć nie należy do osób szczególnie religijnych. Widać to zresztą w obietnicy kolejnych modlitw, zamiast ich odmówienia po raz drugi.
Ciekawy jest także aspekt konieczności zabijania. Santiago podziwia swoją wielką rybę, mówi do niej i traktuje, jak przyjaciela. Jednocześnie mówi, że musi ją zabić, bo taka jest kolej rzeczy. Być może właśnie wiara w naturalne zależności istniejące w świecie przyrody pozwala mu pogodzić się z utratą ryby na rzecz rekinów, wobec których staje się bezradny. Nie oznacza to bynajmniej poddania się bez walki. Wręcz przeciwnie – stary do końca ma nadzieję, że do brzegu uda mu się dopłynąć, choć z kawałkiem wielkiej ryby. Walczy do końca, a jednak wie, kiedy bezradność uniemożliwia dalsze przeciwstawianie się przeciwnościom.
Santiago to z jednej strony wielki wygrany, który dokonał czegoś ponad swoje siły, pokonując gigantyczną rybę w 3-dniowej walce. Szkielet zawieszony na łodzi budzi respekt, podziw i uznanie innych ludzi. Z drugiej strony rybak staje się wielkim przegranym, gdy okazuje się, że wszystkie jego starania i cierpienie, związane z trudem połowu idą na marne, znajdując swój finał w paszczach rekinów. „Stary człowiek i morze” Ernesta Hemingwaya to opowieść o przekraczaniu granic ludzkich możliwości i buncie człowieka, przeciwko swoim słabościom, a także o walce z siłami przyrody.