A...B...C... - problematyka
Nowela Elizy Orzeszkowej „A…B…C…” to utwór, który w prostych obrazach przedstawia sprawy niezwykle doniosłe – wolność, tożsamość narodową, prawo do nauki i trudną sytuację kobiet. Historia Joanny Lipskiej, młodej nauczycielki – pokazuje, jak łatwo wpaść w pułapkę bezdusznej biurokracji i jak trudna w czasach zaborów była sytuacja Polaków, gnębionych przez Rosję.
Najważniejszym problemem poruszonym w noweli jest wartość edukacji. Orzeszkowa ukazuje, że umiejętność czytania i pisania nie jest tylko praktyczną zdolnością, ale przede wszystkim narzędziem budowania świadomości i niezależności. Dzieci z ubogich rodzin, które z zapałem uczą się liter, pokazują, jak wielka jest potrzeba wiedzy i jak wielką radość daje możliwość rozwoju. Nie tylko one są szczęśliwe. Matka Kostusia nie chce, aby jej syn zatracił się w otchłani szynku i zmarnował sobie życie. Wie, że edukacja – nawet ta podstawowa – da mu szanse na wydostanie się ze świata biedy i nałogów, otwierając drzwi do lepszego jutra. Nikt z rodziców posyłających dzieci na lekcje do Joanny nie pomyślał, że w nauce może być coś złego. Ich zeznania w sądzie są szczere i pełne troski o młodą nauczycielkę, ale nic nie da się zrobić wobec polityki zaborcy.
Orzeszkowa w historii Joanny pokazuje, z jednej strony, jak trudne było życie samotnych kobiet w dobie pozytywizmu, a z drugiej – podkreśla, jak ważna jest edukacja, nawet na najniższym szczeblu. Bohaterka noweli nie jest buntowniczką, która wbrew prawu naucza języka polskiego. Dziewczyna nie zdaje sobie sprawy z tego, że w jej działaniu może być coś złego. Nauczanie dzieci umożliwia jej nie tylko zarabianie, dzięki któremu może godnie żyć (nadal skromnie, ale już nie w nędzy), ale także daje jej ogromną satysfakcję. Kobieta nareszcie przestaje zastanawiać się, po co żyje na tym świecie i zaczyna widzieć sens swojego jestestwa. Nauczając, znajduje szacunek do samej siebie i prawdziwe szczęście.
Eliza Orzeszkowa w tak krótkiej formie pokazuje, jak wielką moc ma edukacja i praca u podstaw. Wprawdzie Joanna otrzymuje gorzką nauczkę w postaci wyroku sądu i będzie wraz z bratem nadal borykać się z wieloma trudnościami, aby spłacić lichwiarza, ale wiele wskazuje na to, że nie zrezygnuje z nauczania. Będzie to robić w ukryciu, tak, jak w ostatniej scenie szeptem czyta literki Mania. W tym miejscu pisarka zostawia niemy komentarz do wydarzeń opisanych w utworze, pokazując, że nawet w obliczu trudności i niebezpieczeństwa, warto nadal dbać o edukację społeczeństwa i życie języka ojczystego, wykonując żmudną, ale niezwykle ważną pracę u podstaw.
Nowela zwraca też uwagę na losy dzieci wiejskich i miejskich z ubogich rodzin, które bez takich inicjatyw jak nauczanie Joanny, niejednokrotnie pozostawałyby skazane na analfabetyzm. Autorka przypomina tym samym o potrzebie równości w dostępie do wiedzy i o roli oświaty w wyrównywaniu szans.
Wreszcie, nie można pominąć jeszcze jednego ważnego aspektu – roli kobiety w społeczeństwie. Joanna Lipska przełamuje stereotypy swojej epoki. Orzeszkowa pokazuje, że kobieta może być przewodniczką i moralnym autorytetem, a jej działalność ma znaczenie nie mniejsze niż męska walka o niepodległość.
Nowela „A…b…c…” jest więc opowieścią nie tylko o nauce liter, lecz także o literach jako symbolu wolności. To przypomnienie, że naród, który traci swój język i edukację, traci samego siebie. Orzeszkowa udowadnia, że prawdziwe bohaterstwo często kryje się w prostych, cichych czynach podejmowanych dla innych.