Spis treści:

Efekt Matyldy. Niewidzialna przeszkoda dla kobiet w nauce 

Efekt Matyldy to sytuacja, w której sukces naukowy jest deprecjonowany lub zupełnie ignorowany tylko dlatego, że stoi za nim kobieta. Jako pierwsza zwróciła na to uwagę Matilda Gages – jedna z czołowych postaci amerykańskiego feminizmu z drugiej połowy XIX wieku, co upamiętniono w nazwie zjawiska. 

Jeśli ktoś opiera się na faktach, a nie ideologii, to istnienie problemu jest dla niego oczywiste. Przykładów mamy aż nadto: Jocelyn Bell Burnell, Frieda Robscheit-Robbins, Marietta Blau, czy Rosalind Franklin – kobieta, bez której pracy Watson i Crick nigdy nie zdobyliby sławy (i majątku) jako twórcy poprawnego modelu podwójnej helisy DNA.

Poznaj: Kobiety nauki. Czym zasłynęły wybitne naukowczynie?

Lista jest o wiele dłuższa. Co gorsza, nigdy nie będzie kompletna, bo część przypadków dyskryminacji czy kradzieży intelektualnej okaże się skuteczna i nie zostanie wykryta. 

Odwrócony efekt Matyldy. Polscy naukowcy odkryli nowe zjawisko psychologiczne

Wyniki badań dr. hab. Wojciecha Małeckiego i współpracowników ujawniły, że negatywne postrzeganie kobiet w świecie nauki nie jest relacją jednostronną. Ich artykuł sugeruje, że sukcesy kobiet w danej dziedzinie mogą obniżać prestiż tej konkretnej gałęzi nauki – sprawiać, że wydaje się ona mniej interesująca, albo zbyt łatwa, "mało naukowa". 

Eksperyment, który przeprowadzili badacze jest w gruncie rzeczy bardzo prosty. Przygotowano kilka wersji prezentacji o przełomowych odkryciach w naukach STEM ("science, technology, engineering, and mathematics", czyli nauki ścisłe, technologia, inżynieria i matematyka). Jedyną różnicą była płeć naukowców, którym przypisano autorstwo badań – raz była to kobieta, raz mężczyzna, a w grupie kontrolnej nie precyzowano kto dokładnie stał za danym odkryciem. To wystarczyło, żeby odbiór był zgoła odmienny. 

Prezentacje, w których czołowe odkrycia przypisano kobietom, sprawiły, że zarówno studenci, jak i studentki uznali daną dziedzinę za mniej interesującą i wartą studiowania.

Rezultaty nie potwierdzały też wcześniejszych założeń naukowców, którzy sądzili, że sukcesy kobiet przełożą się na większe zainteresowanie przynajmniej wśród pań. 

"Zakładaliśmy – zgodnie z jedną z teorii psychologicznych – że jeśli w prezentacji wystąpi zgodność płci prezentowanych uczonych z płcią badanych, powinno to zwiększyć motywację uczestniczek badania do studiowania danej dziedziny. A wcale tak nie było" - mówi prof. Wojciech Małecki cytowany przez portal Nauka w Polsce. 

Dyskryminacja kobiet w nauce – realny problem czy feministyczny wymysł?

Analizy dotyczące różnic w ocenianiu prac naukowych kobiet i mężczyzn pojawiają się regularnie i niemal wszystkie wskazują, że stereotypy uderzające w kobiety nauki wciąż są obecne w środowisku akademickim. Ich artykuły są rzadziej cytowane, a nagrody naukowe częściej przyznawane są mężczyznom.

Sprawdź: Jak trudno było przekonać lekarzy do mycia rąk? "Ręce dżentelmena zawsze są czyste"

Oczywiście można twierdzić, że nie ma w tym nic dziwnego – mężczyzn jest więcej i widocznie wykonują "lepszą robotę". Liczniejsza reprezentacja mężczyzn w świecie nauki jest faktem, jednak druga część argumentacji budzi znacznie więcej wątpliwości. Banalny eksperyment, w którym dwie grupy recenzentów dostają do oceny identyczną pracę naukową, które różni tylko płeć sugerowana w imieniu autora pokazuje, że te podpisane przez mężczyznę zgarniają znacznie lepsze recenzje. 

Praca polskich naukowców jest świetnym przykładem tego, jakie podejście powinno towarzyszyć badaniu tak wrażliwych kwestii. Przy okazji możemy też wyłuskać prawdziwą motywację, która każe głośno mówić o wciąż aktualnym problemie dyskryminacji kobiet w nauce. 

Nie chodzi o sztuczny parytet i wyraźnie wybrzmiewa to w słowach prowadzących badania naukowców. Aktywna walka z uprzedzeniami w nauce ma na celu zwiększenie rzetelności i obiektywności badań, a nie odwrotnie: 

"Uznaje się, że należy przeciwdziałać uprzedzeniom, bo one mogą sprawiać, że osiągnięcia kobiet w nieuzasadniony merytorycznie sposób oceniane są gorzej niż osiągnięcia mężczyzn. Świadome takich stereotypów, niektóre kobiety mogą z kolei mieć mniejszą pewność co do swoich umiejętności lub co do tego, że zostaną docenione, przez co trudniej im zrobić karierę w środowisku, gdzie większość to mężczyźni" – tłumaczy Wojciech Małecki.

Przeczytaj też: Jedna publicznie krytykowała Piłsudskiego, druga konstruowała bomby. Oto kobiety Niepodległej

Krytykowanie samych założeń szeroko pojętej walki o równość w środowisku akademickim jako złych, tworzących sztuczne podziały i windujących gorszych naukowców, tylko ze względu na płeć (czy kolor skóry) jest bezpodstawne. Stosunkowo niewielki historyczny dorobek naukowy kobiet nie wynikał z mniej lotnych umysłów, tylko patriarchalnej, nafaszerowanej krzywdzącymi stereotypami rzeczywistości minionych dekad i wieków. Nazwiska przywołane w trzecim akapicie to nazwiska ofiar skrzywdzonych przez wadliwy system. Nikt, kto nie jest zaślepiony szowinizmem, nie będzie bronił szkodliwych, niesprawiedliwych mechanizmów (bo i w imię czego? Na pewno nie nauki).  

Odrzucając wkład kobiet bez podstaw merytorycznych robimy krzywdę wszystkim, także samym sobie, hamując w ten sposób rozwój nauki. 

Nie można jednak udawać, że wszystkie badania i uczelniane inicjatywy są właściwe i pożyteczne – żadna skrajność i fanatyzm nie niosą ze sobą niczego dobrego, a w wielu miejscach początkowa walka w słusznej sprawie przerodziła się w napompowaną patologię. Metoda wybijania "klina klinem" sprawdza się gdzie indziej (i tylko na krótką metę). Przeciwdziałanie uprzedzeniom za pomocą tworzenia kolejnych, tyle że wymierzonych w drugą stronę niesprawiedliwości, co najwyżej rozhuśta wahadło, zamiast przybliżać je do stanu równowagi. 

Źródła: Malecki, W. P., Kowal, M., Krasnodębska, A., Bruce, B. C., & Sorokowski, P. (2024). The reverse Matilda effect: Gender bias and the impact of highlighting the contributions of women to a STEM field on its perceived attractiveness. Science Education, 1–18. https://doi.org/10.1002/sce.21878; naukawpolsce.pl

Marcin Szałaj

Czytaj także:

Efekt Pinokia – czy nos może zdradzić kłamcę?

Autoped, czyli przedwojenna hulajnoga. Wynalazek, który wyprzedził epokę

Lęk przed matematyką – wymysł czy realny problem? Wywiad z prof. U. Oszwą