Spis treści:
- Na czym polega efekt Pinokio?
- Czy efekt Pinokio można zobaczyć gołym okiem?
- Czy istnieją skuteczne metody wykrywania kłamstwa?
- Wykrywacz kłamstw, czyli wariograf. Co dokładnie bada? Jaką ma skuteczność?
Na czym polega efekt Pinokio?
Żeby wyjaśnić, na czym polega zjawisko nazwane imieniem drewnianego chłopca z powieści Carla Collodiego musimy najpierw wyjaśnić, na czym polega termografia.
Termografia to technika obrazowania wykorzystująca kamery termowizyjne. Nagrania z takich urządzeń często pojawiają się w kontekście działań bojowych, gdzie cieplejsze obiekty (żołnierze, silniki pojazdów itd.) wyraźnie iskrzą się na czerwono, nawet kiedy wykonano je w nocy. Nie rejestrują one światła widzialnego, ale promieniowanie w paśmie podczerwieni, którego pozwala na określenie temperatury obiektu. W nowoczesnych urządzeniach pomiary są bardzo dokładne, do dziesiątych części stopnia.
Wracając do Pinokia, jak wszyscy świetnie pamiętamy drewniana kukiełka ożywiona przez Gepetta miała jeden duży problem – nie mogła kłamać, a przynajmniej nie mogła robić tego skutecznie. Gdy tylko Pinokio mijał się z prawdą wydłużał mu się nos.
Choć Collodi nie mógł jeszcze o tym wiedzieć to intuicja dobrze podpowiadała mu, że kłamstwo i nos są ze sobą w jakiś sposób połączone. Powieść wydał w 1883 roku, pierwsza kamera termowizyjna to początek XX wieku, a odpowiednie badania przeprowadzono dopiero w 2012 i 2018 roku – przeszło 120 lat od pierwszego wydania książki.
Emilio Gómez Milán i Elvira Salazar López z Uniwersytetu w Granadzie to jedni z pierwszych naukowców, którzy wykorzystali termografię w badaniach psychologicznych. W toku ich badań okazało się, że w historii Pinokia tkwi ziarenko prawdy – nos co prawda od kłamania nie rośnie, za to zmienia temperaturę.
Różnice temperatury da się zauważyć w pobliżu wewnętrznych kącików oczu i czubka nosa. Drugi istotny region to czoło.
"Kiedy kłamiemy, temperatura czubka nosa spada od 0,6 ºC do 1,2 ºC, podczas gdy temperatura czoła wzrasta od 0,6 ºC do 1,5 ºC. Im większa różnica temperatur między oboma obszarami twarzy, tym większe prawdopodobieństwo, że dana osoba kłamie" – tłumaczy Emilio Milan, główny autor badań cytowany na stronach swojego uniwersytetu.
Nie jest to jednak perfekcyjny wykrywacz kłamstw – w badaniu skuteczność metody oceniono na 80%. Przy okazji naukowcy z Granady ustalili też, że temperatura twarzy spada, gdy wykonujemy znaczny wysiłek umysłowy, za to rośnie, gdy odczuwamy lęk.
Czy efekt Pinokio można zobaczyć gołym okiem?
W tym miejscu przechodzimy do praktycznych zastosowań wyników opisanych eksperymentów. Badania termograficzne niewątpliwie mogą przydać się (i przydają) jako jedna z metod badawczych. Można też wyobrazić sobie wykorzystanie takiego obrazowania przez policję czy inne służby.
Ani krztyny prawdy nie znajdziemy jednak w ekstatycznych wypowiedziach różnych "kołczów", pseudopsychologów i innych wątpliwej renomy samozwańczych ekspertów od ludzkiej natury, którzy twierdzą, że efekt Pinokia można wykorzystać w codziennych kontaktach z innymi ludźmi. Nie ma najmniejszych szans, żeby gołym okiem (a nawet gołą dłonią czy wargami) wychwycić subtelne zmiany temperatury na skórze twarzy.
Zobacz: Tajemnicze zaburzenie poznawcze. Czym jest zespół Capgrasa?
Niektórym zmiana temperatury może skojarzyć się z czerwienieniem nosa, często uznawanym za jedną z oznak kłamstwa. To jednak bardziej "ludowe mądrości" niż poparte badaniami fakty. Nie da się wykluczyć, że w pojedynczych przypadkach taki mechanizm występuje, ale istnieje znacznie większe prawdopodobieństwo, że czerwony nos jest skutkiem alergii, podrażnienia, zapalenia zatok, zapalenia błony śluzowej, lekkiego oparzenia słonecznego, zastosowania nowego kosmetyku, przyjmowania jakichś leków, albo zwykłego podrapania się po swędzącym nosie na chwilę przed rozmową.
Przy tylu innych, znacznie bardziej prawdopodobnych wyjaśnieniach, nie byłoby zbyt mądrze opierać podejrzeń na czerwonym nosie (nie mówiąc już o rzucaniu oskarżeń).
Czy istnieją skuteczne metody wykrywania kłamstwa?
Niezależnie od tego, czy wysyłamy swoje kłamstwo SMS-em, czy mówimy je komuś prosto w twarz, sednem oszustwa jest celowa próba wprowadzenia w błąd innej osoby.
Na potrzeby tego artykułu możemy wyróżnić trzy sposoby ich wykrywania:
- na podstawie komunikatów niewerbalnych;
- na podstawie komunikatów werbalnych;
- na podstawie pomiarów przeprowadzanych adekwatną do tego celu aparaturą.
Pär-Anders Granhag, profesor psychologii na Uniwersytecie w Göteborgu twierdzi, że pierwsza grupa w praktyce w ogóle nie istnieje, a sygnały niewerbalne nie są w tej kwestii wiarygodne. Takie stwierdzenie może być nieco przesadzone, jednak tylko "nieco" – w zachowaniu poszczególnych osób faktycznie mogą pojawiać się pewne wzorce wskazujące na nieszczerość (kręcenie włosów, przebieranie palcami itd.), jednak to wzorce indywidualne, a do ich wykrycia konieczna jest bliska, zwykle wieloletnia znajomość z danym człowiekiem.
W artykule BBC opisującym badania, których współautorem był wspomniany prof. Granhag pojawia się jedna wskazówka, która bez odpowiedniej aparatury może pomóc nam wychwycić kłamstwo. 72% przepytanych przez naukowców ekspertów zgodziło się, że kłamcy podają mniej szczegółów niż osoby mówiące prawdę. Łatwiej ukryć niespójności posługując się ogólnikami. Z drugiej strony psychologia zidentyfikowała też odwrotną taktykę niektórych kłamców, którzy dla zamaskowania fałszu podają wiele pozornie istotnych szczegółów, które jednak niewiele wnoszą do całej historii (w angielskim istnieje na to zgrabne określenie "over-explaining" – wyjaśnianie ponad miarę). Częściej jednak kłamcy wpisują się w ten pierwszy schemat.
Poznaj: Historię mycia rąk. "Ręce dżentelmena zawsze są czyste"
Trzeci sposób obejmuje wykorzystanie dodatkowych narzędzi, np. kamery termowizyjnej, czy rezonansu magnetycznego, choć sztandarowym przykładem takich metod jest oczywiście wariograf. Obiektem pomiarów takich urządzeń są sygnały niewerbalne, co włączałoby je do pierwszej wyróżnionej grupy, jednak nie robimy tego dla odróżnienia sygnałów możliwych i niemożliwych do zarejestrowania gołym okiem, a co za tym idzie możliwych do wykorzystania w sytuacjach z życia codziennego (zwykle nie mamy okazji do podpięcia żony, męża, dziecka, czy współpracownika do wykrywacza kłamstw).
Wykrywacz kłamstw, czyli wariograf. Co dokładnie bada? Jaką ma skuteczność?
Wariograf, nazywany też poligrafem, a jeszcze częściej wykrywaczem kłamstw, monitoruje zmiany fizjologiczne w organizmie badanego.
Wszystko opiera się na teorii, zgodnie z którą kłamca, szczególnie w stresujących sytuacjach, odczuwa silne emocje, a konkretnie lęk przed wykryciem oszustwa. To powoduje aktywację współczulnego układu nerwowego – przyspieszone tętno, zmiany w ciśnieniu krwi, częstotliwości oddechu oraz nadmierną potliwość.
Wariograf rejestruje te zmiany, aby wykryć momenty, w których dana osoba kłamie. Standardowa procedura to seria naprzemiennych pytań kontrolnych (np. "Czy kiedykolwiek skłamałeś?", "Czy nazywasz się X Y"?) i bezpośrednio dotyczących badanej kwestii (np. "Czy we wtorkowy wieczór brałeś udział w napadzie?"). Założenie jest takie, że osoba winna zareaguje silniejszymi zmianami fizjologicznymi na pytania dotyczące przestępstwa, podczas gdy osoba niewinna nie wykaże takich reakcji. Różnicę będzie można wykryć porównując odczyty wariografu w momencie udzielania odpowiedzi na pytania kontrolne i pytania właściwe.
A teraz odpowiedź na kluczowe pytanie – jaka jest skuteczność wariografu?
Amerykańskie Stowarzyszenie Poligraficzne szacuje, że wariografy dają prawdziwy wynik w 87 na 100 przypadków, skuteczność wynosi więc 87%.
Inne badania skłaniają się ku wartościom na poziomie 70-75%, co przy tak skomplikowanym zagadnieniu jest bardzo przyzwoitym wynikiem, bez wątpienia nieosiągalnym dla żadnych uczciwie przebadanych sposobów bez wykorzystania specjalistycznego sprzętu.
To jednak wciąż zbyt mało, żeby badanie wariograficzne było powszechnym i niebudzącym zastrzeżeń elementem przesłuchań. Zwykle sięga się po nie z braku lepszego pomysłu w głowach śledczych, a same wyniki nie stanowią niezbitego dowodu w sprawie. Sędzia może co najwyżej wziąć je pod uwagę.
Ostatecznie, niezależnie od zastosowanej metody, kluczowa pozostaje interpretacja danych i doświadczenie śledczych w ocenie wiarygodności zeznań. W codziennym życiu pozostaje nam uważne słuchanie rozmówcy, krytyczne myślenie i własna intuicja (najlepiej poparta doświadczeniem).
Źródła: Moliné A, Dominguez E, Salazar‐López E, et al. The mental nose and the Pinocchio effect: Thermography, planning, anxiety, and lies. J Investig Psychol Offender Profil. 2018:1–15; canal.ugr.es; medicalnewstoday.com; onlinelibrary.wiley.com; cxomedia.id; sciencedaily.com; sciencefocus.com; psychologytoday.com
Czytaj także:
Rewolucja czy sprytna sztuczka. Czym jest model językowy?
Inteligencja ptaków. Kruki, wrony i sójki zadziwiają naukowców
Mimikra i mimetyzm. Jak wykorzystać "efekt kameleona" w szkole i w pracy?