Miłość… Czym tak naprawdę jest miłość? Pytanie to od dawna nurtuje wielu. Możemy spotkać najróżniejsze próby zdefiniowania tego zjawiska. Dla jednych jest to uczucie wzniosłe i piękne, które nadaje sens życiu człowieka, dla którego chce on żyć, podczas gdy inni redukują to zjawisko do procesu chemicznego związanego z burzą hormonów i działaniem feromonów. Jedno jest pewne, czymkolwiek by ono nie było, zawsze z ogromną siłą wpływa na człowieka i jego zachowanie. Niewątpliwie przyczynia się do wyzwolenia wielu uśpionych nim emocji. Z jednej strony jest więc uczuciem budującym, a z drugiej może mieć także wpływ destrukcyjny, jeśli miłość jest nieodwzajemniona i nieszczęśliwa. Poczucie, iż się ma kogoś, kto się o nas troszczy, kto nas kocha i kto poświęciłby za nas swoje życie, powoduje, że człowiek widzi sens w swoim życiu. Chce żyć, bo ma cel ku temu.

W powieści Michaiła Bułhakowa przedstawiona została miłość jedyna w swoim rodzaju. Tak silne uczucie łączące Mistrza i Małgorzatę zdarza się bardzo rzadko. Jest ono szczere, bezinteresowne i posiada ogromną moc. A wszystko zaczęło się zupełnie przypadkowo, gdy spotkali się na ulicy.

"Niosła obrzydliwe, niepokojąco żółte kwiaty. […] Szliśmy bez słowa tym smutnym, krzywym zaułkiem, ja po jednej jego stronie, ona po drugiej. I proszę sobie wyobrazić, że prócz nas nie było w zaułku żywej duszy."

Mistrza i Małgorzatę niewątpliwie połączyło coś mistycznego i potężnego. Uczucie spadło na nich nagle i całkowicie zmieniło ich życia. Do chwili spotkania Małgorzaty uczucia do kobiet nie odgrywały żadnej roli w życiu głównego bohatera.

"Popatrzyła na mnie zdziwiona i ja nagle i najzupełniej nieoczekiwanie zrozumiałem, że przez całe życie kochałem tę właśnie kobietę!"

Ta jedna chwila wszystko zmieniła. Obydwoje nie byli wolni, więc zaczęli potajemnie się spotykać. Mistrz nawet twierdził, że Małgorzata została jego żoną "potajemnie". Z czasem ukochana kobieta stała się nie tylko jego kochanką i opiekunką, ale także literacką muzą, która wielbiła jego talent. Była ona również pierwszą czytelniczką jego nowej powieści o Jeszui i Piłacie. Stanowili idealną parę, doskonale się rozumieli i wzajemnie dopełniali. Jedno przy drugim czuło się bezpiecznie i pewnie. Wszystko to jednak trwało do czasu. Gdy Mistrz chciał wydać ukończoną wreszcie powieść, spotkał się z krytyką i oskarżeniami ateistycznego społeczeństwa moskiewskiego. W akcie rozpaczy, bojąc się represji ze strony władz, spalił w kominku rękopis i w końcu trafił do szpitala dla psychicznie chorych pod opiekę psychiatryczną do doktora Skawińskiego. Chciał, by ukochana o nim zapomniała, ale Małgorzata nie poddała się i postanowiła o niego walczyć. Była gotowa zrobić wszystko dla niego, bo to on nadawał sens jej życiu.

"Musiała albo zapomnieć o nim, albo umrzeć sama. Przecież tak nie sposób żyć! Tak nie można! Zapomnieć o nim, za wszelką cenę zapomnieć! Ale nieszczęście na tym właśnie polega, ze się zapomnieć o nim nie umie."

Aby uratować Mistrza zawarła pakt z diabłem. Zdecydowała się wejść w układ z Wolandem i zostać gospodynią na organizowanym przez jego świtę corocznym balu u szatana. Udało jej się również zemścić na niechętnym pisarzowi krytyku, któremu zdemolowała dom. W nagrodę za uczestnictwo w balu Woland pomógł jej odzyskać ukochanego i dał im możliwość przebywania ze sobą aż do końca świata. Zostali ocaleni i przywróceni sobie, gdyż oboje cierpieli i oboje kochali. Choć żadne z nich nie zasłużyło na "światłość", to mimo wszystko oboje zostali zbawieni przez miłość i osiągnęli wieczny spokój:

"I oto zobaczyli oboje przyobiecany świt. Zaczęło świtać natychmiast, przy północnym księżycu. Mistrz przechodził ze swą umiłowaną w blasku pierwszych promieni poranka przez omszały kamienny mostek. Przeszli przezeń. Strumień został za plecami wiernych kochanków, szli piaszczystą drogą."

Dzieje miłości Mistrza i Małgorzaty wydają się pokazywać, iż było to uczucie naprawdę czyste, idealne i bezinteresowne. Ale czy tak było do końca? Warto wspomnieć w tym miejscu, że podczas balu u szatana ujawniła się pewna cecha osobowości Małgorzaty, która mogłaby świadczyć o tym, iż z jej strony nie było to do końca bezinteresowne uczucie. Otóż, gdy Korowiow-Fagot popisuje się swoimi strzeleckimi umiejętnościami, Małgorzata jest wyjątkowo zachwycona i podniecona. Dowiadujemy się wtedy, iż zawsze przejawiała ona wyjątkową słabość do ludzi, którzy okazują się mistrzami w swoim fachu. Mistrz, jak wiemy był dobrym pisarzem. Można zadać sobie pytanie, czy miało to jakiś wpływ na uczucia Małgorzaty do niego. Czy była ona z nim jedynie dlatego, że pociągał ją jego wygląd i zachowanie, czy też ważniejsza była powieść, którą usiłował napisać? Przypomnijmy jeszcze jeden fakt, który może podważyć piękno tego uczucia. Gdy Mistrz spalił rękopis, Małgorzacie udało się uratować tylko jeden arkusz papieru. Cały czas jednak powtarzała sobie i ukochanemu, że wszystko można naprawić i można napisać wszystko jeszcze raz, od początku. Po udaniu się Mistrza do szpitala, godzinami wpatrywała się w uratowany arkusz tekstu, bo nie mogła sobie poradzić z tą całą sytuacją. Czy gdyby powieść nie została zniszczona, tak samo cierpiałaby po utracie Mistrza? Gdy Woland pomógł jej odzyskać ukochanego, zwrócił im także przywrócone z popiołów w cudowny sposób rękopisy. Małgorzata jest przeszczęśliwa, nie wiadomo tylko z czego bardziej się cieszy - z odzyskania Mistrza czy powieści.

Jakkolwiek by na to nie patrzyć, uczucie łączące głównych bohaterów powieści Michaiła Bułhakowa było bardzo mocne. Przypadło ono jednak na bardzo trudne czasy. Życie w Moskwie podporządkowane było komunistycznemu systemowi. Totalitaryzm wprowadzał ogromne represje, na życie artystów ogromny wpływ miała cenzura, której nie dało się w żaden sposób obejść. To były niewątpliwie bardzo ciężkie chwile dla każdego. Miłość pozwalała w jakiś sposób przetrwać to wszystko. Człowiekowi zakochanemu zawsze wydaje się, że żyje w innym, lepszym, bardziej kolorowym świecie. Uczucie to nadawało sens jego życiu.