Florencki dyplomata, żyjący na pograniczu średniowiecza i renesansu, Niccolo Machiavelli, pisał, iż "ludzie więcej z pozoru niż gruntownie sądzą, bo każdy ma oczy do widzenia, a mało kto umysł do zgłębiania; każdy widzi, kim się być wydajesz, lecz rzadki zauważa, kim istotnie jesteś". Stwierdzenie to ma idealne zastosowanie w pracy traktującej o podziałach między poszczególnymi warstwami społeczeństwa. Temat ten nurtuje ludzi od zarania dziejów, co wielokrotnie udowadniali w swoich tekstach różni twórcy. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że kwestia ta nigdy nie doczeka się swojego końca, bowiem podziały społeczne, wynikające z wszelakich różnic, będą towarzyszyły ludzkości już zawsze. Społeczeństwo, definiowane jako zbiorowość ludzi wyznających podobne ideały, nierzadko tworzy zamkniętą kastę, do której mało kto jest dopuszczony. Literatura uwypukla zachodzące procesy między poszczególnymi grupami, ukazując jej wszystkie przymioty. Różnice te przedstawiane są w sposób uzależniony od pozycji społecznej twórcy, indywidualnych przeżyć i własnych osądów na temat świata.

   Pozycją, która w jasny sposób zaznacza podziały społeczne, wynikające z różnic zachodzących w percepcji poszczególnych warstw w hierarchii, jest "Granica" autorstwa Zofii Nałkowskiej. Pisarka, w załączonym fragmencie, udowodniła, że osoby wyżej postawione bardzo często odnoszą się bez szacunku do tych, których status społeczno-materialny nie pozwala na awans w owej klasyfikacji. Podczas przyjęcia, wydanego z okazji imienin Cecylii Kolichowskiej, sama solenizantka stwierdziła, że służącą to jest taki sam człowiek jak każdy inny. Teza ta jest bardzo śmiała, zważywszy na czas, w którym miejsce ma fabuła "Granicy". Spotkała się ona bowiem z pozorowaną aprobatą ze strony zgromadzonych kobiet, co zauważyła Elżbieta. Brutalny rzeczywisty stosunek do ludzi służących ujawniają później wypowiadane słowa, które ewidentnie wskazują na traktowanie służących z wyższością. Należy też pamiętać o tym, że "Granica" to powieść psychologiczna, więc warto doszukiwać się w niej różnego rodzaju nieoczywistych sygnałów. W tym przypadku za takowy uznać można nawet tak prozaiczną rzecz, jak osobne schody dla służby. Poprzez to bardzo łatwo można zauważyć, że istnieje jakiś podział, który stał się codziennością dla mieszkańców kamienicy. Na uwagę zasługuje także teza wygłoszona przez jedną z pań, w której stwierdzono, że służąca musi być na każde zawołanie swojego „pracodawcy” i w jej życiu nie ma miejsca na schadzki z żołnierzami lub uroczyste ubieranie się. Jednakże patrząc na to przez pryzmat całego załączonego fragmentu, odbiorca nie powinien szczególnie się temu dziwić. Zaskoczenie natomiast może wywołać milcząca zgoda Pani Cecylii, która nie zdobyła się na odwagę, aby zaprotestować przeciw jawnej pogardzie wobec podwładnej. Kolichowska, nie zgłaszając pewnego rodzaju votum separatum, jakoby przyzwoliła na takie traktowanie Marianny. Zapoznając się z przebiegiem imieninowego spotkania, można się często natknąć na prześmiewcze teksty kierowane wobec niżej postawionych. Jedna z kobiet szydzi nawet z samego zwrotu panna Marianna, co już na samym początku ujawnia prawdziwe poglądy osób, które uważają się za „tych lepszych”. Kolejnym na to przykładem jest także enigmatyczne stwierdzenie Taki sam człowiek, naturalnie (...). Oczywiście jest to zwrot sarkastyczny, który nijak ma się do rzeczywistości, która jest zgoła inna. Służąca jest raz za razem poniżana, co deprecjonuje ją w oczach odbiorcy, ale niestety ukazuje prawdziwie zachodzący podział społeczny. Można go odczytać także jako ”granicę”, która stała się kanwą tego dzieła.

   Analizując powieść Nałkowskiej w szerszym spektrum, bardziej całościowym, zauważyć można wielokrotność pojawiania się owej „granicy”. Należy posłużyć się tutaj przykładem dysproporcji, jakie zachodzą między tymi najwyżej postawionymi (chociażby hrabiostwo Tczewscy) a zwykłym proletariatem, który jakoby zapewnia klasie najwyższej godny poziom życia, pracując dla nich. Działania robotników nie spotykają się w Granicy z należytym docenieniem ze strony pracodawców, lecz traktuje się je jako konieczność. W tej sytuacji jakże niesłusznym zatem wydaje się być stwierdzenie, że ciężka praca popłaca. Nałkowska w swojej powieści wielokrotnie wykazuje, że ciężko jest doszukać się sprawiedliwości na świecie. Pracujący nie znaleźli bowiem odpowiedniej zapłaty za swój trud, a (prawie) cała marża należna jest osobom, które nie przyłożyły się w znaczący sposób do ułatwienia pracy. Warto też wspomnieć o „wysadzonych z siodła”, ponieważ to oni w dużej mierze tworzą fabułę tej powieści. Ich charakterystyka jest niezwykle złożona, o czym świadczy chociażby walka Zenona Ziembiewicza ze słynnym schematem Boleborzy. Przesuwając granice swojej moralności, zmienia się z idealisty w osobę zbliżoną do ojca, czego tak bardzo pragnął uniknąć. Wartym zauważenia jest też fakt, że wyżej wspomniana moralność, objawia się u każdej z grup społecznych w zupełnie inny sposób, a nierzadko jest też trudna do zauważenia. Konflikt, który zachodzi między światem pracujących a warstwą najwyższą, objawia się przez cały czas trwania fabuły, a jego apogeum jest robotniczy protest, który urządzono już wtedy, gdy funkcję prezydenta miasta sprawował Zenon Ziembiewicz. Jasnym wówczas staje się, że poszczególne grupy społeczne mają sprzeczne interesy i niemożliwym jest, aby każdy był zadowolony. Pracujący, którzy chcąpodniesienia stopy życia, są w konflikcie interesów z pracodawcami, którym wyzysk przynosi największe zyski, umożliwiające życie na najwyższym poziomie, podczas gdy robotnicy skazani są na biedowanie. "Granica" Nałkowskiej uwypukla wiele z podziałów społecznych, które miejsce miały na początku XX wieku, więc nie urosła do rangi wielkiego dzieła, przez przypadek.

   Badaniem stosunków zachodzących między poszczególnymi warstwami społecznymi zajmował się także wspomniany we wstępie - Niccolo Machiavelli. Żył on w czasach odległych Nałkowskiej, ale również trafnie potrafił diagnozować problemy, z jakimi musieli mierzyć się ludzie. W swoim najbardziej znanym dziele pt. "Książę", opisał on szczegółowo działania, jakie powinni podejmować panujacy, by utrzymać się u władzy. Jednakże jego podział nie opierał się na statusie majątkowym, a na udziale w rządzeniu państwem. Książęstał się również podstawą doktryny zwanej makiawelizmem, której główna idea sprowadza się do sentencji cel uświęca środki. Machiavelli opisując zależności między warstwami społecznymi w jasny sposób zaznacza, że władca powinien być dobry dla swoich poddanych, ale kiedy trzeba - wolno mu więcej. Zwykli obywatele muszą wykonywać wolę rządzącego, nawet jeśli jest ona sprzeczna z ich wewnętrznymi poglądami. Za jedną z głównych przyczyn, które spowodowały powstanie tego dzieła, uznać można dążenia do odnalezienia władcy idealnego. Machiavelli uważa, że warstwa panująca ograniczona jest przez niżej usytuowanych, bowiem mają oni zdolność do zbuntowania się. Stosunki międzyludzkie są tutaj uwypuklone w sposób szczególny, który rzadko jest spotykany. Ludzie bowiem czują wstręt do polityki, a Machiavelli udowodnił, że nawet ta z pozoru odrażająca dziedzina, jest w stanie ukazać zależności, jakie zachodzą między warstwami społecznymi. Wskazał on także na fakt, iż nie zawsze cel jednej grupy musi równać się idei, która przyświeca innym ludziom. Stawiając przede wszystkim na realizację racji stanu, jakoby odrzuca pogląd, iż powinno się zabiegać głównie o realizację indywidualnych pomysłów. W jasny sposób zaznaczył także, że dobro państwa jest ważniejsze niż szczęście jednostki. Machiavelli zatem oddzielił granicą to co ważne dla ogółu, od tego na co w życiu politycznym miejsca być nie powinno. Rządzącym można więcej od reszty, ale muszą pamiętać, że swoje cele muszą realizować tak, aby nie obawiać się zemsty bardziej licznych.

   Niccolo Machiavelli i Zofia Nałkowska stworzyli obraz podziałów społecznych. Pomimo różnicy czasu, jaka dzieli stworzone przez nich treści, jedna rzecz została bez zmian - wyżej postawiony może więcej. Literatura idealnie uwypukla to, co w zwykłych sytuacjach życiowych jest niemożliwe do zauważenie przez oko ludzkie, a autorzy, wcielając się w psychologów, są w stanie wyjaśnić mechanizmy i ciągi przyczynowo-skutkowe, które powodują rozwarstwienie się społeczeństwa. Różnice te będą zachodzić już zawsze, co potwierdza fakt różnicy w czasie, która wystąpiła w przypadku stworzenia "Księcia" i "Granicy". Jeżeli ktoś spróbuje zbuntować się przeciwko podziałom, prawdopodobnie spotka go porażka, o czym też wspomniał Machiavelli: "Tam, gdzie są duże chęci, przeszkody nie mogą być zbyt wielkie".